Dziś zapraszam do Głogówka. Miasta, które mnie zachwyciło pięknem zabytków zgromadzonych na niewielkiej przestrzeni. Wystarczy, jeśli powiem, że w dziesięć minut można dojść do każdego z nich, a godzina to czasem mało, aby obejrzeć dokładnie każdy z osobna. W dodatku miasta o bardzo ciekawej historii.
Pierwsza wzmianka o Głogówku pojawia się w źródłach ruskich w 1076 roku. Nazwę swoją miasto zawdzięcza rosnącym tu ongiś bujnie krzewom głogu. W źródłach czeskich używana jest nazwa Horny Glogov, w niemieckich Klein Glogau lub Kraut Glogau. Prawa miejskie Głogówek otrzymał w 1275r. mocą przywileju jednego z opolskich Piastów. Do roku 1532 gród był częścią księstwa opolsko-raciborskiego, by stać się później własnością Habsburgów. W 1561 roku wydzierżawiają go Oppersdorffowie i władają nim do 1801r.
Rodzina ta, a ściślej kilku jej wybitnych przedstawicieli odegrało znaczącą rolę w historii zarówno miasta, jak i Polski.
Głogówek bogaty jest nie tylko w zabytki ale również w wydarzenia. Jednym z ważniejszych jest pobyt króla Polski Jana Kazimierza, który wraz z małżonką Marią Ludwiką w czasie najazdu Szwedów w dniach 17.10.1655 do 18.12.1655r. przebywał w głogóweckim zamku, nadając tym samym miastu rangę stolicy Polski. Stąd para monarsza udała się w listopadzie tegoż roku na zjazd senatorów, który zaowocował słynnym Uniwersałem Opolskim, stanowiącym odezwę do narodu, by walczył ze szwedzkim agresorem. W czasie tych gorących dni gościli w Głogówku: hetman Stefan Czarnecki wraz z małżonką, słynny poeta barokowy Jan Andrzej Morsztyn, a także Jakub Sobieski, ojciec przyszłego króla.
Przyjaźń Oppersdorffów z parą monarszą utrzymywała się jeszcze przez długie lata. Dowodem tego jest ponowna wizyta Jana Kazimierza w lipcu 1669r., kiedy to już jako abdykant podążał do księstwa Nevers we Francji.
Drugim istotnym wydarzeniem jest pobyt wybitnego niemieckiego kompozytora Ludwika van Beethovena. Kompozytor pracował tu nad ukończeniem IV-symfonii B-dur op 60, którą potem zadedykował hrabiemu Franciszkowi Joachimowi Oppersdorff. Rodzina Oppersdorffów przechowywała skrzętnie korespondencję z artystą, a także klawesyn, na którym koncertował. Instrument obecnie znajduje się w Muzeum Wnętrz w Pszczynie. Pobyt kompozytora dokumentuje kamień pamiątkowy, a także założona w 1977r. sala Beethovena mieszcząca się w lewym skrzydle Zamku Dolnego. Dziś odbywają się tu kameralne koncerty skupiające liczne grono melomanów.
Zwiedzanie warto zacząć od Rynku, na środku którego znajduje się późnorenesansowy ratusz
Wzniesiony w 1608r. obiekt był kilkakrotnie modernizowany i restaurowany. Na południowych narożach budynku widnieją dwa kamienne posągi z 1774r., dzieła Józefa Schuberta: św. Florian, patron strażaków
oraz św. Nepomucy, patron mostów.
Wnętrza budynku zostały pod koniec XIX wieku zmodernizowane. Na szczególną uwagę zasługuje pomieszczenie o kolebkowym sklepieniu, w którym mieści się obecnie sala posiedzeń. Jego ściany zdobi 7 interesujących stylizowanych fresków, przedstawiających najistotniejsze wydarzenia z przeszłości Głogówka. Jest to dzieło wrocławskiego malarza Alberta Helma, wykonane w 1942r.
W pólnocn wschodniej części rynku zachowało się kilka malowniczych kamienic
oraz wzniesiona w 1677 r. kolumna maryjna
Jest to prawdopodobnie fundacja Franciszka Euzebiusza Oppersdorffa, syna Jana Jerzego III, twórcy znanych głogóweckich obiektów sakralnych. Rzeźba Matki Boskiej z dzieciątkiem (dzieło nieznanego artysty) wykonana jest z piaskowca (około 120 cm, 200 kg). Na jej cokole widnieje łacińska inskrypcja [i]Maryjo, Matko łaski, Matko miłosierdzia. Broń nas od wroga i przyjmij w godzinę śmierci[/i]. W 1937 władze nazistowskie ściągają figurę Matki Boskiej pod pretekstem renowacji i kierują ją do Wrocławia. W 1968r. odnaleziono rzeźbę we wrocławskiej parafii Sobótka (od wojny eksponowana była na miejscowym cmentarzu). Dzięki staraniom Tomasza Cubera i Józefa Matyska, figurę przewieziono do Głogówka. Ówczesne władze miasta nie wyraziły jednak zgody na osadzenie kolumny w historycznym miejscu, dlatego ustawiona zostaje przy południowej nawie kościoła oo.franciszkanów. W 2003r. kolumna wraz z odrestaurowaną
figurą wróciła na swoje historyczne miejsce
Po zwiedzeniu rynku udajemy się w kierunku cmentarza parafialnego w celu obejrzenia malowniczego kościoła p.w. św. Krzyża
Zbudowany został w 1705r. z fundacji głogóweckiej mieszczanki Anny Pietruszki. Zewnętrzna elewacja jest jednym z nielicznych na tym terenie przykładów muru pruskiego. Kościółek posiada bardzo urokliwe zadaszenie, przebiegające w połowie jego korpusu, które podobnie jak cały dach obiektu kryte jest gontem. W jego podcieniach rozmieszczone zostały malowane na drewnie stacje drogi krzyżowej. Wewnątrz świątyni mieści się XVII w. zespół polichromowanych drewnianych rzeźb przedstawiających figury ukrzyżowanego Chrystusa, Matki Boskiej Bolesnej, św. Jana, a także Pieta wzorowana na Michale Aniele.
Z cmentarnego wzniesienia przy kościele widzimy kolejny cel naszej wycieczki jakim jest kościoł w randze kolegiaty p.w. św. Bartłomieja Apostoła
Kościół na miejscu starszej budowli ufundował ponoć około 1350 roku książę opolsko- raciborski Fryderyk. Zasadniczy zrąb konstrukcji świątyni pochodzi z XIV wieku. W następstwie zajazdu husyckiego, w 1428 roku kolegiata została zniszczona wraz ze spustoszeniem miasta. Efektem odbudowy kościoła po tych zniszczeniach jest sklepienie sieciowe w prezbiterium odtworzone w końcu XV wieku według o stulecie starszego pierwowzoru. Gromadzone przez pokolenia wyposażenie przepadło w 1765 roku, gdy wielki pożar miasta strawił tę świątynię. W ciągu pięciu lat, poczynając od 1776 roku, proboszcz tutejszy- Antoni Borek, za pieniądze właścicieli Głogówka von Oppersdorfów zainicjował dzieło gwałtownej barokizacji budowli. Twórcami tego dzieła byli Franciszek Antoni Sebastini i Jan Józef Schubert. Ten pierwszy naprawdę nazywał się Sebesta i podobnie jak Schubert był rodowitym Morawianinem. Sebastini dostał zadanie pokrycia całego kościoła polichromiami.
Po wejściu do świątyni można zaniemówić z wrażenia.
Efektem przebudowy jest efekt architektonicznego retuszu gotyckiej struktury, nadający wnętrzu wrażenie barokowej jednolitości stylowej. Przy bliższym obejrzeniu okazuje się jednak, że ingerencja w średniowieczną konstrukcję była dość powierzchowna. Sklepienie pozostało gotyckie o przekroju ostro-łukowym. Skuto tylko żebra, które w późnym gotyku nie pełniły już roli nośnej. Sebastini uzyskał w ten sposób wielką powierzchnię do stworzenia jednolitej kompozycji malarskiej. Osobliwością głogóweckiej fary jest stworzenie w gotyckim wnętrzu właściwego późnemu barokowi nastroju współgrania wszystkich elementów wystroju: polichromii, rzeźby, snycerki ołtarzy, ławek i detalu sztukatorskiego.
Prezbiterium otwierają bliźniacze konstrukcje ambony i chrzcielnicy. Nad chrzcielnicą
wyobrażono postacie pierwszych rodziców- Adama i Ewy, stojących obok globu opasanego przez węża. Zaś na baldachimie dostrzeżemy scenę chrztu w Jordanie. Także na ambonie posługiwano się symboliką.
Figurki młodzieńców dzierżą: owieczkę -„Paś owce moje” oraz kościół zbudowany na opoce. To wszystko odnosi się do słów Chrystusa, kierowanych do Piotra, tego wyobrażono na baldachimie, gdzie Jezus wręcza mu klucze.
Na sklepieniu prezbiterium, w polach pomiędzy żebrami, Sebastini umieścił personifikację cnót kardynalnych, w otoczeniu figlujących aniołków (tzw. putta), girland i wazonów. Na ścianach prezbiterium sceny z życia patrona kościoła- św. Bartłomieja,
ujęte w bogate, malowane ramy. Na północnej ścianie św. uwalnia od złego ducha córkę Polymiosa, a powyżej scena skazania Bartłomieja na śmierć. Małe monochromatyczne scenki ukazują Setnika z Kafarnaum, Robotników w winnicy, Chrystusa i Samarytankę, Kobietę cudzołożną, Chrystusa uzdrawiającego chorego, Św. Marię Magdalenę oraz Umycie nóg. Powyżej umieszczono lożę dla rodziny von Oppersdorf.
W ołtarzu głównym zauważamy pełne okrucieństwa przedstawienie Męczeństwa św. Bartłomieja autorstwa Sebastiniego.
Sklepienie nawy głównej nawiązanie do tematyki malowideł z prezbiterium. To aniołowie adorujący w niebie św. Bartłomieja.
Artysta osiągnął wrażenie głębi otwierającej się na świetliste niebo wyczarowane na sklepieniu. Centrum kompozycji i źródłem światła jest Bóg, ku Niemu aniołowie niosą skórę św. Bartłomieja, atrybut jego męczeńskiej śmierci. Wszystko to w otoczeniu ornamentów rokokowych, które niepostrzeżenie z malowanych przeistaczają się w plastyczne stiuki.
W tej technice wykonano niemal pełne rzeźby Ojców Kościoła: św. Grzegorza Wielkiego, Hieronima, Ambrożego i Augustyna. Uzupełnieniem wystroju nawy są statuy niezmiernie popularnych w XVII wieku świętych: Jana Nepomucena i Franciszka Ksawerego. Całość sklepienia ładnie przechodzi w pomieszczenie chóru z prospektem organowym
Po lewej stronie nawy głównej w mrocznej części światyni znajduje się kaplica Św. Kandydy - męczennicy rzymskiej. Patronuje miastu od XVII wieku. W 1641 roku papież Urban VIII ofiarował ordynatowi głogóweckiemu relikwie świętej. Spoczywają one w relikwiarzu wystawionym na ołtarzu Warto zwrócić uwagę na trzy rzeźby znajdujące się w tej kaplicy. Są to: Matka Boska z Dzieciątkiem oraz dwaj święci Św. Jan Ewangelista i Św. Jan Chrzciciel. Pochodzą one z 1499 roku.
Niestety z powodu zamknięcia nie mogłem się dostać do bardzo cennej XVII-wieczna kaplicy Oppersdorfów- ówczesnych właścicieli miasta, która niedawno została gruntownie odremontowana. Tak więc pewnie jeszcze kiedyś wrócę do tego pięknego kościoła.
Teraz idziemy na północny kraj Rynku, gdzie u zbiegu ulic znajduje się zespół klasztorny z kościołem franciszkanów.
Kościół sprawia wrażenie zwartej, zamkniętej budowli, chociaż budowa poszczególnych jego części pochodzi z różnych wieków. Najstarszą część stanowi prezbiterium pochodzące z 1480 roku. Obecny kształt świątynia otrzymała w okresie odbudowy i rozbudowy w 1636 roku, gdy hrabia Jerzy III Oppersdorff przedłużył świątynię w kierunku zachodnim aż do murów miejskich. Ten niepozorny zewnątrz kościół skrywa we wnętrzach wyjątkową atrakcję, jaką jest Domek Loretański.
Jest on wierną kopią znajdującego się w Loreto we Włoszech tzw Santa Casa, czyli świętego domu, miejsca zwiastowania Maryi powstałego w 1294 r. z kamienia przywiezionego specjalnie z Nazaretu. Na początku XVII w. Loreto zwiedzał Jerzy III Oppersdorff, właściciel zamku w Głogówku. Zachwyciła go niewielka świątynia i postanowił jej kopię wybudować w pobliżu swojego zamku. Oppersdorff trzy razy przyjeżdżał do Loreto, żeby własnoręcznie szkicować plany budowli. Stawianie wiernej repliki w Głogówku zaczął w 1630 r. Pierwotnie była to samodzielna budowla, ale w 1636 r. podczas rozbudowy kościoła Jerzy III włączył go w obręb murów kościoła franciszkanów. Powstał jakby kościół w kościele.
Domek Loretański w Głogówku stał się wzorem dla licznych kopii powstałych po 1620 roku, zwłaszcza w Austrii, Czechach, na Morawach i Śląsku. Dzisiejszy wygląd kaplicy jest artystycznym dziełem Franciszka Antoniego Sebastiniego z około 1780 roku. Artysta wzorował się ma oryginale. Cała kompozycja opiera się na pilastrowych podziałach, między którymi znajdują się nisze: u dołu z postaciami proroków, a u góry z popiersiami Sybill. W środku każdej ze ścian umieszczone zostały sceny z dzieciństwa Chrystusa i z dziejów Domku Loretańskiego. Frontową; wychodzącą ku nawie kościoła ścianę, ozdabiają po bokach postacie proroków Jeremiasza i Ezechiela oraz popiersie sybilllibijskiej i delfickiejll.
W środku wisi obraz Sebastiniego "Zwiastowanie Marii". Zalicza się go do naj dojrzalszych i najpiękniejszych dzieł mistrza. Poniżej jedyne okno, przez które zgodnie z tradycją przybył archanioł Gabriel zwiastować Maryi przenajświętsze poczęcie. Na tej samej ścianie u góry, ponad ołtarzem, znajduje się ujęty w kartusz napis łaciński "SUM QUO D ERAM NEC ERAM QUOD SUM \ NUNC DICOR UTRUM QUE \ NON EST IN TOTO SANCTIOR ORBE \ LOCUS". W tłumaczeniu na język polski brzmi on: "Jestem, czym byłem, a nie byłem, czym jestem. Teraz jestem nazwany jednym i drugim. Nie ma miejsca bardziej świętego na całej ziemi".
Na wschodniej ścianie widzimy proroków Malachiasza, Dawida i Zachariasza oraz sybillę z Persji, Kurne i Erytrei; w środku sceny "Pokłon Magów" i "Ofiarowanie Dzieciątka w świątyni".
Na ścianie północnej
widnieją postacie proroków Mojżesza i Balaama oraz wycięte z desek i polichromowane popiersia Sybill samijskiej i kumacejskiej; w środku - duża kompozycja związana z dziejami Domku - u góry . moment jego przeniesienia przez aniołów do Włoch, zaś u dołu scena napadu opryszków na pielgrzymów i walka dwóch braci o posiadanie Domku, który stanął na miedzy dzielącej ich pola.
Zachodnią ścianę
Domku ozdabiają postaci proroków Amona, Daniela i Izajasza oraz sybille: tryburtyńska, frygijska i hellesponcka. Środkową część wypełniają sceny Narodzenia i Obrzezania Dzieciątka. Polichromię Domku Loretańskiego wzbogacają ornamenty rokokowe, motywy rocaille, wazony, kwiaty i girlandy.
Przez otwór w ścianie wstępujemy do środka. Warto zwrócić uwagę na wytarcie stopnia przez licznych pielgrzymów odwiedzajacych to miejsce już prawie 400 lat.
Monastyczna ciemność, błogosławiona cisza, tajemniczy nastrój wypełnią kaplicę. W północnej części znajduje się mensa ołtarzowa; przy niej skarbona, do której gospodarze składali masło w ofierze, przeznaczone na oświetlenie wnętrza. Chłopi przynosili tutaj swe dary, razem z modlitwą wyrażającą prośby o opiekę nad zwierzętami. W pobliżu na ścianie wisi żelazna kula. To rekonstrukcja kuli armatniej, która w czasie oblężenia Mirandoli trafiła w namiot papieża Juliana II, nie wyrządzając nikomu krzywdy.
Krata za mensą wydziela część pomieszczenia, gdzie była "Kuchnia Matki Bożej" (Sacro Camino),
obecnie znajduje się tam figura Matki Bożej z Dzieciątkiem w bogatych szatach, na tle promienistej glorii. Nad figurą - Duch Święty w postaci gołębicy, a w zwieńczeniu - postać Boga Ojca. Twarze Matki Boskiej i Dzieciątka są ciemne. Ta jednometrowa rzeźba wykonana jest z drzewa hebanowego. Jest ona wierną kopią oryginału loretańskiego i starszą od tej, która znajduje się w Loreto (oryginalna spłonęła). Po obu stronach ołtarza znajdują się ozdobione ornamentami drzwi boczne. Na wewnętrznych ścianach kaplicy powtórzono za oryginałem dekorację malarską składającą się z niby ceglanych wątków, tam, gdzie malowidła uległy zniszczeniu.
Nad ołtarzem zachwyca witraż wyobrażający Matkę Boską w promieniach idącą do ludzi.
Pozostała część świątyni posiada bogate wyposażenie barokowe. Szczególnie wyróznia się ołtarz główny.
Fundatorem ołtarza głównego był hrabia Henryk Ferdynand Oppersdorff. Tablica z łacińskim tekstem umieszczona za ołtarzem zawiera informacje o tym, że 4 października 1751 roku papież Benedykt XIV patronem tego kościoła czyni św. Franciszka, a kapłani mogą przy ołtarzu celebrować msze święte i modlić się w intencji zmarłych.
Na szczycie ołtarza umieszczony jest herb zakonu franciszkańskiego w formie krzyża ze skrzyżowanymi rękami Chrystusa i św. Franciszka. W sąsiedztwie znajdują się figury trzech aniołów trzymających symbole wiary, nadziei, miłości - krzyż, kotwicę i serce. Centralną część ołtarza stanowi obraz ukazujący Św. Franciszka, który odmawia aniołowi przyjęcia sakramentu kapłaństwa. Przyjmuje się, że obraz został namalowany przez Józefa Luxa z Opawy, chociaż istnieją hipotezy, że może to być dzieło śląskiego, wybitnego malarza Willmana. Po obu stronach ołtarza podziwiać możemy prawie dwumetrowe rzeźby wykonane przez Jana Józefa Schuberta. Przedstawiają one świętych. Z lewej strony stoi św. Klara, założycielka II zakonu franciszkańskiego. W rękach trzyma krzyż i monstrancję. Kolejna postać to wybitny franciszkański doktora kościoła św. Bonawentura. Po drugiej stronie ołtarza stoją figury , św. Ludwika z Tuluzy, i św. Elżbiety, patronki III zakonu franciszkańskiego; która poświęciła swe życie biednym i chorym.
Tabernakulum stanowi rokokowe arcydzieło. Dominują biel i złoto. Misternie rzeźbione figury aniołków otaczają relikwiarze. Po obu stronach ołtarza znajdują się drzwi, na których widnieją malowidła mistrza Sebastiniego. Przedstawiają apostołów św. Piotra i św. Pawła.
Równie bogato zdobiona jest ambona
Swoim kunsztownym wykonaniem i okazałością dorównuje swojej "siostrze" z kościoła parafialnego. Wykonały ją też ręce tego samego mistrza J. Schuberta. Baldachim ambony ma kształt góry Synaj, na której znajdują się figury przedstawiające Boga Ojca przekazującego Mojżeszowi 10 Przykazań. Promieniujące słońce w swoim centrum zawiera Oko Boże spoglądające na świat. Obie postaci mają w sobie dużo żywotności.
Czasza ambony ozdobiona jest złotem i płaskorzeźbami, które przedstawiają: Hołd Złotemu Cielcowi, Węża Miedzianego i Plagę Wężów. Uwagę zwracają też dwie figury aniołów. Jeden trzyma pochodnię, znak światła, drugi pokazuje lustro symbolizujące prawdę.
W pobliżu ambony znajdują się ołtarze boczne. Pierwszy z nich po stronie lewej poświęcony jest Sercu Marii. Centralne części ołtarza wypełnia duży obraz. przedstawiający śmierć św. Franciszka. Nad obrazem piękny medalion z aniołem przypominającym o śmierci wyrażają trzy odwieczne symbole: czaszka, zegar piaskowy i przygaszone światełko.
W zachodnim przęśle nawy znajduje się chór muzyczny, nadwieszony na szeroko rozpiętej arkadzie, z lekko występującym parapetem.
Organy zostały wmontowane w dwudzielny prospekt. Rokokowe dekoracje nie kontrastują z całością kościoła. Tworzą pełny obraz z trójdzielną, drewnianą lożą kolatorską, pośrodku której (u dołu) jest kartusz z herbami Oppersorffów. Trudno ustalić, z którego wieku pochodzą same organy. Burzliwe losy miasta, tudzież pożary niszczyły zabytki. Z dokumentów historycznych wynika, że hrabia Jerzy III w 1644 roku przekazał franciszkanom Domek Loretański, wyposażył go w naczynia liturgiczne i darował "mały organ". Około 1780 roku powstały kolejne organy, które zostały przebudowane w połowie lat dwudziestych bieżącego stulecia. Instrument został wykonany w pracowni Berschdorfa z Nysy. Wiosną 200l roku franciszkanie zdecydowali się na remont organów. Dzięki hojności ofiarodawców odnowiono instrument, a mieszkańcy Głogówka organizują koncerty organowe w kościele.
Kościół będący sanktuarium Matki Bożej Loretańskiej posiada jeszcze jeden ciekawy element. Jest nim Dzwon Ósmej Godziny, który Jerzy III Oppersdorff ofiarował kościołowi Franciszkanów jako wotum dziękczynne po epidemii dżumy. Dzwon rozbrzmiewał tylko o godz. 8, codziennie aż do maja 1942 r., kiedy faszystowskie władze zabrały go na cele zbrojeniowe. Ostatecznie dzwonu nie przetopiono na działa i w 2001 r. wrócił na swoje miejsce.
Po wyjściu z kościoła kierujemy się na północ w kierunku Zamku. Wcześniej jednak warto zatrzymać się przy niepozornej kalicy. Jest to kaplica Grobu Bożego
W czasie obchodów dni Wielkiego Tygodnia w każdym katolickim kościele przygotowuje się Boży Grób. Pobożni ludzie nawiedzają to święte miejsce. W Europie już w średniowieczu rozpowszechnił się zwyczaj budowania kaplic naśladujących kształt kościoła Grobu Pańskiego w Jerozolimie. Hrabia Jerzy III Oppersdorff, cztery lata po zbudowaniu Domku Loretańskiego, w 1634 roku ufundował także kaplicę Bożego Grobu. U sytuowana w narożu dawnego przedzamcza, blisko klasztoru franciszkańskiego. W 1714 roku kaplica ta została odnowiona, zmieniono przy tym jej fasadę zwieńczoną szczytem woltowym. W 1822 roku po spaleniu się kaplicy, na nowo ją odbudowano, jednakże nie odtworzono już kopulastego zwieńczenia wieżyczki, która była naśladownictwem jerozolimskiego pierwowzoru. Boży Grób zbudowany jest na rzucie prostokąta zamkniętego wielobocznie. Przed wejściem na ścianie widnieje kamienny kwadrat symbolizujący 5 ran Chrystusa. Starsi mieszkańcy miasta pamiętają o zwyczaju całowania tego ornamentu. Dawniej wisiały w przedsionku cenne obrazy na szkle malowane. Dziś odnajdujemy kilka rzeczy związanych z męką Zbawiciela, są wśród niech korona cierniowa, rękawica, bicze, młotki, drabinka.
W centrum, na zimnej posadzce leży blok kamienny, który całują pobożni zwiedzający, zanim wejdą do drugiego pomieszczenia. Podobno kamień został przywieziony z Ziemi Świętej. Tylko w pochylonej pozycji można wejść do pomieszczenia stanowiącego komorę grobową,
w której jest barokowa rzeźba Chrystusa w Grobie. Cisza i ciemność, skłaniają do modlitwy.
W niedalekiej odległości od kaplicy jest wejście na teren Zamku.
Niestety oprócz ładnego renesansowego portalu nad wejściem
reszta Zamku przedstawia opłakany stan. Pewną nadzieją było sprzedanie Zamku w 2005 r prywatnemy człowiekowi za 160 tys zł :shock: :shock: ale pomimo ambitnych panów typu hotel spa itp dalej nie widać aby coś się działo. Z tego powodu nie będę opisywał historii Zamku, a tylko przedstawię kilka zdjęć dziedzińca.
Z pozostałych zabytków Głogówka warto jeszcze zobaczyć Bramę zamkową
Nie znana jest dokładna data jej powstania, ale dokumenty z roku 1587 mówią jednak już o jej istnieniu. Obecnie posiada formę barokową i jest częściowo zagospodarowana. Na górnej kondygnacji mieści się izba poświęcona Rafałowi Urbanowi, miejscowemu pisarzowi, a także pamiątki po wybitnym malarzu Janie Cybisie, urodzonemu we Wróblinie.
W głebi zdjęcia widać też bBasztę strażniczo-więzienną. Zbudowana w 1595r., za panowania Jana Jerzego II. Obecnie jest ona siedzibą Muzeum Regionalnego. Gros zgromadzonych tu zbiorów to eksponaty etnograficzne, ilustrujące kulturę życia mieszkańców dawnego Głogówka i okolicy. Szczególne zainteresowanie budzą dawne cele więzienne, z których jedna przed wiekami pełniła funkcję izby tortur. Bogaty materiał ikonograficzny ilustruje wyrafinowane metody dręczenia więźniów, którzy odmawiali przyznania się do winy.
W Głogówku znajduje się jeszcze jeden kościół.
To kościół pw. św. Mikołaja wzniesiony w 1773r. przez Henryka Ferdynanda Oppersdorffa wraz z budynkiem szpitalnym. Skromne wyposażenie wnętrza kościoła mieści jeden z nielicznych sygnowanych obrazów przez Sebastiniego, przedstawiający św. Mikołaja, a także ciekawy dwunastoramienny żyrandol-pająk, zwieńczony dwugłowym habsburskim orłem.
To tyle z atrakcji tego małego miasteczka, który jest dobrym celem sobotniego wyjazdu weekendowego. Piszę "w sobotę", gdyż wtedy można w spokoju kontemplować się do woli pięknem zabytków a zwłaszcza kościelnych wnętrz.
Wyjeżdżając z miasta w kierunku Prudnika możemy zobaczyć ładną panoramę Głogówka z charakterystycznymi wieżami opisanych zabytków.
Pisząc treść posiłkowałem sie portalem http://www.glogowek.franciszkanie.pl oraz http://glogowek-online.pl
Ty wiesz, że w ogóle nie znam miasta, a przejeżdżałam przez nie dziesiątki razy, w drodze z Wrocławia do Krakowa, via Nysa?ale bokiem.
OdpowiedzUsuńOd sześciu lat nie jeżdżę tamtędy, a widzę, że to błąd!
Masz czego żałować, uwierz mi w realu jest jeszcze bardziej magiczne. Szczególnie wnętrze kościoła św. Bartłomieja. Jest tak mroczny, że wzrok dośc długo przyzwyczaja się, aby dostrzec wszystkie szczegóły architektury. Aż dziw, że zdjęcia wyszły.
OdpowiedzUsuńW ogóle to dziękuję, że dałaś komentarz, bo post wisi od pół roku i do dzisiaj nikt się nie wypowiedział.
Pozdrawiam :)
Bardzo fajne miejsce. Dziw bierze, że na opolszczyźnie promują Kamien Śląski, opolski amfiteatr czy Dinopark, gdy w okolicy takie perły barokowego dziedzictwa! Miasto nie wykorzystuje swojego potencjału, choc przyznać należy, że w obu kościołach trwają prace konserwatorskie, a muzeum jest w remoncie. Zapowiada się więc optymistycznie. Gdyby tylko zamek znalazł godnego gospodarza, to w tym regionie Głogówek byłby miasteczkiem najchętniej odwiedzanym przez turystów :)
OdpowiedzUsuńCałkowicie się zgadzam z opinia anonimowego gościa
OdpowiedzUsuńFaktycznie nikt tego miasta nie promuje. Mieszkam na Górnym Śląsku czyli niedaleko i prócz Trylogii Sienkiewicza nigdzie o tym miejscu nie czytałam. Jest okazja żeby zrobić krótką weekandową wycieczkę w tamte strony. Zdjęcia REWELACYJNE szczególnie te z wnętrz kościołów. Barbara
OdpowiedzUsuńWiesławie, dziękuję, że zechciałeś zaprosić mnie do siebie. Jestem zaszokowana Głogówkiem.
OdpowiedzUsuńTyle niezwykłych zabytków w jednym miejscu i na dodatek, na wyciągnięcie ręki. To co zobaczyłam i z podziwem oglądałam, sprawiło, że natychmiast bym tam pojechała.
Kościół św. Bartłomieja to prawdziwa barokowa perełka...
Przedstawiłeś wspaniałą relację fotograficzną i informatyczną.
Dziękuje i serdecznie pozdrawiam
Wnętrze kościoła faktycznie powala z nóg! Przypomina mi bardzo czeski barok i dzieła jednego z najwybitniejszych jego przedstawicieli J.B. Santiniego (np. kościół klasztorny w Osieku). Dla samego kościoła warto się tam wybrać.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że zamek Oppersdorffów jest tak zaniedbany, a przecież zabytek ten ma swoje miejsce w naszej historii. M. in. w czasie potopu szwedzkiego przebywała tam ze swoim dworem Ludwika Maria Gonzaga, żona Jana Kazimierza, która podejmowała wówczas wiele działań zachęcających Polaków do walki z najeźdźcą, sprzeciwiając się abdykacji męża, co w rezultacie doprowadziło do wyzwolenia Polski.
Janek
Widząc stale pojawiające się książki i publikacje na bardzo wysokim poziomie o Głogówku myślę , że z promocją miasta nie jest źle. A imprezy kulturalne w mieście od dziesiątków lat
OdpowiedzUsuńto tradycja. Pierwszy raz usłyszałem o Głogówku w takim programie 'Piórkiem i węglem' prof.
Wiktora Zina z Krakowa. Był to rok 1967 lub 1968 .
Codziennie po szkole mam godzinę wolnego czasu, zanim dojadę autobusem do domu. Zamiast iść do Biedronki, jak reszta, wolę pozwiedzać te zabytki. Dodam, że po remontach kościoły są rewelacyjne, tamtejsi parafianie robią wszystko by ratować te zabytki. Na zdjęciach wnętrza są jeszcze odrobinę szpetne, ale teraz lśnią czystością bieli i złota. Naprawdę polecam to miejsce, tym bardziej, że kościoły (oprócz chyba św.Mikołaja, który też przeszedł kapitalny remont, po którym jest nie do poznania) są cały czas otwarte. Miłym zaskoczeniem dla mnie jest, że gdy przychodzę do Domku Loretańskiego, zawsze ktoś jest w środku i palą się świece. Blisko Głogówka jest też klasztor Paulinów w Mochowie, gdzie ukrywano podczas potopu Obraz Matki Bożej z Jasnej Góry! W sąsiedniej parafii istnieje jego kopia, o którym krąży legenda, że to on jest oryginałem (czyli na Jasnej Górze czczą podróbę). Oczywiście to tylko legenda, bo obraz w rzeczywistości jest z XVIII/XIX wieku. Na wschód od
OdpowiedzUsuńGłogówka jest też wioska Gościęcin, za którą, w szczerym polu znajduje się kościół św. Bryksjusza. Okolica bardzo piękna, i zachęca do spacerków.
Nie wiem czemu ciągle promuje się wspomniany przez innych Kamień Śląski (w którym jest tylko ten zamek), albo Mosznę (też tylko zamek). Oba razem wzięte są śmieszną pestką przy Głogówku. Ale poniekąd to jest też wina polityki powojennej, której tak zależało na zniszczeniu poniemieckich zabytków, w skutek czego mamy, to co mamy. Skromnym, ale wymownym przykładem jest np. obraz św. Judy Tadeusza wiszący w pobliżu domku loretańskiego; niegdyś podpisany "Hl. Judas Thaddaeus", dziś zasłonięty cenzurowanym polskim napisem...
Przyjeżdżajcie do Głogówka, a sami to wszystko zobaczycie! Polecam!
Bardzo dziękuję! wspanialy opis i zdjęcia, bardzo chcialabym odwiedzic to niezwykle miasteczko i na pewno to zrobie, dzieki temu opisowi! pozdrawiam
OdpowiedzUsuńserdecznie!
Przepiękne miejsce! Kościoły zachwycają swoim bogatym wnętrzem, a na rynku w Głogówku warto popatrzeć na kamieniczki. Część z nich już odrestaurowana, reszta aż się o to prosi. Pojechałam do Głogówka po zwiedzeniu zamku w Mosznej, bo wcześniej szukałam informacji o tym, co ciekawego można zobaczyć w okolicy. Warto było! Mamy takie perełki w kraju i mało kto o nich wie. A przecież trzeba najpierw poznawać, to co u siebie. Ewa
OdpowiedzUsuńZnam Głogówek od lat,odwiedzam od czasu do czasu, ma swój klimat...polecam tym którzy jeszcze nie byli,zabytki godne uwagi,można się wyciszyć... szczególnie polecam kościół loretański.
OdpowiedzUsuń