Zamieszczam opis pierwszej w tym roku wycieczki.
Korzystając z ładnej pogody i ciepłego dnia wyruszam z żoną na poszukiwanie wiosny. Trasa prowadzi do Ojcowskiego Parku Narodowego.
Samochód zostawiamy na parkingu Złota Góra i kierujemy się w stronę Ojcowa. Po około 15 minutach marszu jesteśmy przy ojcowskim zamku
Niestety, zamek jak widać przywitał nas (i nie tylko nas, bo sporo osób wybrało się w ten rejon) zamkniętą kratą. Uroki zwiedzania poza sezonem. Niezrażeni tym kierujemy się w stronę Kaplicy na wodzie.
Tym razem mamy więcej szczęścia – właśnie ludzie wychodzą po mszy z kościółka i jest okazja zobaczyć jego wnętrze
Zmieniamy kierunek i idziemy do centrum Ojcowa. Z dołu jeszcze raz spoglądamy na zamek.
Idziemy dalej w głąb Doliny Prądnika. U wylotu Doliny Sąspowskiej z niewielkiego wzniesienia możemy zobaczyć fragment, który już przeszliśmy.
Idziemy dalej i po około 20 minutach jesteśmy pod Bramą Krakowską
Spod Bramy podziwiamy malownicze skałki wapienne , w tym tzw Rękawicę
Kierujemy się dalej na południe, by po około 15 minut odbić w lewo na zbocze doliny. Trasa robi się stroma, wędrujemy zakosami mając do pomocy ułożone stopnie z drewnianych bali.
Po około 15 minutach osiągamy szczyt wzniesienia Okopy z galerią widokową na Dolinę Prądnika
Dalsza trasa prowadzi widoczną prawą krawędzią doliny. W ten sposób dochodzimy do skał naprzeciw Bramy Krakowskiej, którą ładnie widać z góry.
W tym miejscu zaczyna się zejście na dno doliny. Po drodze mijamy zamkniętą jaskinię Ciemną, przy okazji oglądając rekonstrukcję obozowiska paleolitycznego.
Po zejściu kierujemy się w stronę Ojcowa. Po prawej stronie możemy zobaczyć ciekawą skałę tzw Igłę Deotymy
znajdującą się obok domu „Pod Koroną” na tle Panieńskich Skał
Z powrotem na parking postanowiliśmy przejść Dolina Sąspowską. Na początku powitał nas mały strumień, który kaskadami spływał do Sąspówki.
Ogólnie droga o tej porze roku była bardzo błotnista i zamiast 30 minut powrót zajął nam ponad godzinę. W pewnym momencie rzeczka Saspówka rozlała się na całą szerokość doliny.
Szczęśliwie udało nam się przedostać na druga stronę po gałęziach, ale nogi w wielu miejscach zapadały się po kostki.
Tak z przygodami dotarliśmy na parking Złota Góra.
Poniżej przebieg trasy
Pokaż Ojców na większej mapie
Byłam tam w szkole podstawowej, czyli przed 1978 rokiem wtedy było bardziej dziko i spaliśmy pod namiotami gdzieś pod skałami.. dziękuję za wspomnienia i zachętę do powrotu - oby!
OdpowiedzUsuńZamkniętą kratę na zamku rekompensują Ci za to drzewa pozbawione liści. Widać przez nie znacznie więcej szczegółów niż w lecie. Świetna wycieczka - jak zwykle.
OdpowiedzUsuńładna wycieczka-zawsze chciałam zobaczyć te tereny
OdpowiedzUsuńWspaniała wycieczka, tylko pozazdrościć :) Szkoda, że wiele zabytków o tej porze roku jest zamkniętych dla zwiedzających - to błąd. Jako, że lubię wypady w maju i w czerwcu, kiedy nie jest tak tłoczno w ciekawych miejscach, często też się spotykam z wrotami zamkniętymi na kłódkę. Mimo trudności, uważam że wypad Wam się udał o czym świadczą ładne i ciekawe zdjęcia a Jura jest piękna o każdej porze roku. Najważniejsze to być, czuć, wdychać, podziwiać a reszta jest mniej istotna. Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńwspaniała relacja, świetne zdjęcia ze znajomych stron:)
OdpowiedzUsuńTo moje strony, a nie byłam tam już kilka ładnych lat - przyjemnie popatrzeć;)
OdpowiedzUsuńTrafiłeś na dobry okres, widzę, że niema turystów. Byłam w maju w ub.roku i na dodatek też jak i Wy w niedzielę.
OdpowiedzUsuńTłumy, tłumy, tłumy - zieleń przepiękna. Piękne, wapienne skały jednak mało widoczne wśród tej zieleni. Wiem, że się powtarzam, ale zdjęcia jak zwykle przepiękne.
Strumyk z kaskadami - cudeńko.
Pozdrawiam
Przeglądam i czytam z wielkim zainteresowaniem. Zapraszam też do spojrzenia na te okolice z nieco innej ( czyli mojej ) perspektywy. Pozdrawiam i zachęcam do wymiany spostrzeżeń.
OdpowiedzUsuńhttp://pilotzmalopolski.pl/jest-taki-dzien-czyli-gdzie-pradnik-plynie-z-wolna/