Zapraszam na wspominkową relację z wycieczki w karkonoskie Śnieżne Kotły. Zaczynamy ją w schronisku na Szrenicy. Poranna jesienna aura daje o sobie znać. Jest mglisto, wilgotno i dość zimno. Chwilami wiatr przegania chmury i możemy dojrzeć położoną poniżej Halę Szrenicką.
My kierujemy się w stronę Łabskiego Szczytu, Idziemy głównym czerwonym szlakiem tzw sudeckim im .M.Orłowicza. Po chwili budynek schroniska znika nam w mgielnych oparach.
Następnie mijamy malownicza grupę skalną Trzy Świnki
by ponownie zanurzyć się we mgle
po lewej mijamy ledwo widoczne skały Twarożnika
Ten odcinek trasy prowadzi bezpośrednio przy czeskiej granicy
Po około 30 minutach marszu spotykamy drogowskaz kierujący nas do źródeł Łaby
Z uwagi, że kilka miesięcy wcześniej spędziłem kilka dni na pograniczu czesko-niemieckim, gdzie rzeka Łaba tworzyła malownicze przełomy, postanowiłem zobaczyć, jak wygląda jej źródło.
Spodziewałem się jakiegoś wywierzyska, tymczasem znalazłem się w ładnie zagospodarowanym miejscu z wiatą, gdzie można spokojnie zjeść drugie śniadanie i przy okazji poznać herby wszystkich miast, przez które przepływa Łaba.
Same źródło zostało ujęte w betonowym kręgu, z którego wypływa wąska struga i jest to jedno z nielicznych miejsc, gdzie można Łabę pieszo przejść.
W międzyczasie zaczęła nam się poprawiać pogoda.
Patrząc wstecz, chwilami można było zobaczyć w całej krasie szczyt Szrenicy.
Kolejny odcinek trasy prowadzi nas pod Łabski Szczyt,
skąd widać już niedalekie budynki Stacji Radiowo-Telewizyjnej znajdującej się w pobliżu Śnieżnych Kotłów.
Pogoda wyraźnie nam zaczęła sprzyjać, tylko chwilami jeszcze obłoki przykrywały wyższe szczyty
Dochodzimy do krawędzi Śnieżnych Kotłów.
Śnieżne Kotły powstały podczas ostatniego zlodowacenia. Składają się z dwóch części - Małego Śnieżnego Kotła od zachodu i Wielkiego Śnieżnego Kotła od wschodu.
Mały Śnieżny Kocioł o długości ok. 550 m, szerokości ok. 400 m i głębokości ok. 300 m, oddzielony jest od Wielkiego (długość ok. 800 m, szerokość ok. 600 m, głębokość ok. 300 m) skalistą Grzędą. Wysokość ścian Małego Śnieżnego Kotła wynosi ok. 80 m, a dno leży na wysokości 1175 m n.p.m., natomiast ścian Wielkiego Śnieżnego Kotła sięga ponad 100 m, a dno leży na wysokości 1244 m n.p.m. Ściany kotłów poprzecinane są głębokimi żlebami, a u ich wylotów powstały stożkowe usypiska piargów. Dna kotłów wysłane są blokami granitowymi.
Dzięki barierkom ochronnym możemy podejść do samej krawędzi urwiska, skąd widać położone w dole oczka Śnieżnych Stawków.
Posuwamy się w kierunku wschodnim obchodząc Śnieżne Kotły. Jest to bardzo malownicze miejsce, skąd możemy podziwiać zarówno skaliste ściany jak i dalsza okolicę.
W pewnym momencie możemy dojść do tzw. Czarciej Ambony
skąd z bliska można przyjrzeć się ścianom kotłów,
oraz położonym na dnie stawom.
Dalej szlak prowadzi nas trawersą pod Wielkim Szyszakiem,
skąd otwierają nam się widoki na wschodnia część Karkonoszy ze szczytem Śnieżki na horyzoncie.
.
Następnie dochodzimy do skrzyżowania szlaków turystycznych i szlakiem niebieskim kierujemy się w stronę schroniska pod Łabskim Szczytem.
Z początku idziemy kamienistym zboczem, a następnie dość zniszczonym lasem
Tym sposobem schodzimy na dno Śnieżnych Kotłów.
Zaczynamy wędrówkę pośród Śnieżnych Stawków
Jest to kolejny bardzo malowniczy etap trasy
chociaż trzeba tez powiedzieć, że dość męczący i wymaga pokonywania dość wysokich skalnych głazów.
Po minięciu stawów czeka nas około godzinny spacer lasem tzw ścieżką po reglami. Na koniec otwiera nam się widok na dość już bliskie schronisko po Łabskim Szczytem.
W schronisku możemy odpocząć i zjeść obiad. Po odpoczynku kontynuujemy wycieczkę.
Początkowo mamy ładne widoki min na grupę skalną Borówcze Skały
a po minięciu skał o nazwie Wahadło
czeka nas jeszcze dość długi spacer lasem do Szklarskiej Poręby.
Jesienne wieczory są dość krótkie, więc może się zdarzyć, że wycieczkę skończymy już przy świetle księżyca.
Opisana przeze mnie wycieczka jest bardzo malownicza, jednak przejście całej trasy może zając ok. 5-7 godzin. Końcowy odcinek a także wędrówka pośród stawów wymaga niezłej kondycji i dość dobrej sprawności.
Dla takich cudownych widoków warto wspinać się. Nie jest to jednak już trasa dla mnie i muszą mi wystarczyć Twoje wspaniałe zdjęcia. Dziękuję za to. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńWitam Cię Wkraj'u.
OdpowiedzUsuńZwiedzam z Tobą piękne miejsca, ciekawe i interesujące zakątki. Zawsze czekam na nowy wpis.
Najbardziej lubię wycieczki z terenów Polski, bo jestem daleko od kraju. Pozdrawiam. Alina
Ciekawa relacja i świetne zdjęcia. Czyli... norma :-)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Przepiękna ,super ciekawa wycieczka.Bardzo udane zdjęcia. Gratuluje doskonałej kondycji.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPrzepiękne zdjęcia, jest na nich wszystko to co lubię: góry, jesień, trochę mgły, cudne widoki i ta miła, uśmiechnięta dziewczyna. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńale malownicze widoki!
OdpowiedzUsuńps. nie spodziewałabym się, że tak będzie wyglądać źródło!
życie & podróże
gotowanie
Jedno z moich ulubionych miejsc. Niestety nasz ostatni raz w Śnieżnych Kotłach zakończył się niezłą ulewą. Nici więc z podziwiania Kotłów z góry. U Ciebie jak zawsze pięknie! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń-----------------------------------
Zapraszam:
Para w kuchni.
Na turystyczny szlak!
Świetna relacja i jak zwykle wspaniałe zdjęcia. Oczywiście znam te rejony bardzo dobrze. :-)
OdpowiedzUsuńJak to często bywa w Karkonoszach, w krótkim odstępie czasu doświadczyłeś różnej aury, ale chyba to tylko uatrakcyjniło wycieczkę... :-)
A same Kotły to z pewnością jedno z najładniejszych miejsc w całych Sudetach.
Pzdr.
Rewelacyjnie pokazałeś szlak na którym byłam kilaka razy, ale ostatnio tak ze 20 lat temu..
OdpowiedzUsuńNiby tak samo a jednak inaczej. Jak teraz z noclegami?
Cudowna relacja. Zdjęcia jak zwykle przecudne.
OdpowiedzUsuńUkazałeś malownicze krajobrazy. Powinieneś zaoferować wydawnictwom - jako foldery.
Uwielbiam przedstawioną przyrodę. Wiesławie robisz fantastycznego bloga.
Wstydzę się, że nie znam tych terenów.
Wkraj, zdjęcia jak zwykle po prostu przecudne. A ta mgła wprost magiczna. Tymi zdjęciami oddałeś całe piękno gór.
OdpowiedzUsuńCzy tam jest naprawdę tak cudownie? czy tylko twoje zdjęcia tak czarują rzeczywistość? Podobnie, jak Giga wędrówka po górach i to kilku godzinna w moim przypadku odpada, mogę więc tylko popatrzeć na twoje zdjęcia i nacieszyć oczy.
OdpowiedzUsuńOkolica zapiera dech w piersiach, zdjęcia rewelacyjne. Sporo osób po obejrzeniu zdjęć i przeczytaniu wpisu zatęskni za górami. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo jeden z moich ulubionych szlaków karkonoskich.Jak zawsze - pięknie przez Ciebie pokazany, aż mi się zachciało go powtórzyć!
OdpowiedzUsuńI może nawet będzie okazja, bo na długi weekend będę w okolicy...;)
Zatesknilam za gorami, na ogol zawsze wyjezdzam w Tatry, ale w tym roku planujemy wlasnie Karkonosze, i widze, ze dobrze ,ze planujemy bo Twoje zdjecia czaruja! piekna wycieczka i bede brala Twoje wpisy pod uwage na pewno. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOdwiedziłeś wręcz bajkowe miejsca. A zdjęcia? Dla mnie rewelacja. Na Szrenicy byłem bardzo dawno temu. Nie wiedziałem, że tak wygląda źródło Łaby. Takie trochę ugrzecznione, ale czego nie robi się dla turystów.
OdpowiedzUsuńTo miejsca mojego dziecinstwa!!!! Ilez ja biegalam tam! I Szrenica moja zreszta do dzis mowie moje Karkonosze! Dzieki stokrotne! Oko nacieszone moje Viola
OdpowiedzUsuńSniezne Kotly? A gdzie snieg?
OdpowiedzUsuńZartuje oczywiscie, a zdjecia jak zawsze swietnie pokazuje urok okolicy!
...malownicza wycieczka...pięknie utrwalona, dziękuję za ucztę dla oczu :)
OdpowiedzUsuńSerdeczności!
niesamowite zdjęcia, uświadamiają mi ze duzo jeszcze musze w tej okolicy zobaczyc, podziwiam uporządkowany sposób relacjnowania twoich wycieczek i zazdroszcze tego ładu :)
OdpowiedzUsuńTo nasz plan na ten rok, z zapartym tchem oglądałam te cudowne zdjęcia, jeszcze w zeszłym tygodniu. My w tamtym roku zeszliśmy ze Szrenicy do Kamieńczyka, a wzrok leciał tęsknie w drugą stronę, mieliśmy bardzo wypełniony czas; w dzień wędrówka, a w nocy koncerty Pod Ponurą Małpą w Szklarskiej. Dzięki wielkie za przybliżenie nam wielkiej niewiadomej, na którą się porywamy, pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńBlogger wariuje?
OdpowiedzUsuńwyświetla mi się, że przed 34 min. dałeś ten wpis?
Wspaniałe widoki, i ta przestrzeń... robi wrażenie. Chyba się tam wybiorę w czerwcowy weekend, pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńMnie by taka wycieczka zajęła ze trzy dni:):):)Pięknie!Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńHej mam do was pytanie czy wyrobie na spokojnie w jeden dzień jeżeli chciałbym pokonać tą trase?? z wejściem na Szrenice?? Nie chcialbym żeby mnie noc zastała w połowie trasy:)
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie!
OdpowiedzUsuńPolecam tę trasę. Widoki są warte zmęczenia. Uwaga: ścieżka pod reglami (zielony szlak) jest bardzo trudna i męcząca. Praktycznie cały czas idzie się po kamieniach. Trzeba mieć niezłą kondycję, aby w ciągu godziny dojść do schroniska.
Fantastyczne zdjęcia. Polecam również inną ciekawą galerię ze Śnieżnych Kotłów, które każdy wielbiciel gór koniecznie powinien zobaczyć karpacz.net/news/turystyka/artykul/we-wnetrzu-snieznych-kotlow
OdpowiedzUsuńWitam. Planuję przejść z moją córką (8 lat) od Schroniska pod Łabskim Szczytem do Odrodzenia. Chcemy to zrobić ścieżką pod reglami. Czy trasa jest rzeczywiście taka trudna? Czy moja mała da radę ? W zeszłym roku przeszliśmy Karkonosze od Szklarskiej Poręby do Karpacza czerwonym szlakiem. Trochę marudziła ale ogólnie nie było źle.
OdpowiedzUsuńP.S. Zdjęcia i relacja super :).
Może być ciężko, ten odcinek jet dość trudny, szczególnie w okolicy jeziorek.
UsuńNo cóż na razie chyba zmienimy trasę wycieczki. A ścieżka pod reglami będzie musiała poczekać aż mała trochę podrośnie. Tylko czy później córcia będzie chciała jeszcze z tatą jeździć ;).
UsuńMiał pan rację ta trasa jest rzeczywiście trochę trudna na chodzenie z dzieckiem i ciężkimi plecakami. Na szczęście posłuchaliśmy i ze Szrenicy na Śnieżne Stawki zrobiliśmy sobie wycieczkę na "lekko". Kamienie nie powiem dały nam trochę w kość. Warto było się jednak trochę pomęczyć :).
OdpowiedzUsuńŚnieżne Kotły to świetna sprawa, polecam również film http://www.szklarska-poreba.pl/#video-sniezne-kotly
OdpowiedzUsuńWidać warto było. Piękne kadry i różna pogoda na pewno to potwierdzają 😀
OdpowiedzUsuń