czwartek, 24 stycznia 2013

Przełom Hornadu

Będąc w Słowackim Raju warto jeden dzień poświęcić na przejście szlaku doliną rzeki Hornad.

Rzeka Hornad zamyka od północy rejon Słowackiego Raju. Na odcinku 16 kilometrów tworzy malownicze przełomy przeciskając się pośród skalnych wąwozów. To jeden z najłatwiejszych szlaków turystycznych Słowackiego Raju. Do tego bardzo atrakcyjny z uwagi, że część trasy prowadzi po pomostach i półeczkach przyczepionych do skalnych ścian na wysokości kilku, czasem kilkunastu metrów. Poniżej kilkanaście zdjęć zrobionych we wrześniu 2012 roku. Było cicho, spokojnie i prawie bez turystów. W takich miejscach wolę, gdy na szlakach nie ma tłumu ludzi. Pozwala to w pełni kontemplować piękno przyrody i dobrać odpowiadające nam tempo marszu.

Wycieczkę zaczynamy na kempingu Podlesok, skąd niebieskim szlakiem po około 20 minutach docieramy do miejsca Hrdlo Hornadu, gdzie rzeka Hornad wpływa na teren Słowackiego Raju.



Od tej pory cały czas będziemy wędrować wzdłuż rzeki niebieskim szlakiem turystycznym. Początkowo idziemy lewym brzegiem po wygodnym pomoście.



Potem okolica staje się bardziej dzika, a rzeka tworzy malownicze zakola



Nie trzeba też długo czekać, by spotkać pierwsze stopnie umożliwiające wędrówkę po dość stromych skalnych ścianach. Dla bezpieczeństwa zawsze mamy do pomocy poręcz z łańcucha



Wchodzimy kilkanaście metrów nad lustro wody. Stad ładnie widać jak woda przeciska się przez skały



Dalej jest jeszcze fajniej. Zaczynamy wędrówkę po pomostach przytwierdzonych do skał.



Taki spacer kilka metrów nad wodą jest niezwykłym doznaniem.



Są czasem trudniejsze miejsca, które musimy pokonywać będąc odwróconym twarzą do skały, ale przy pomocy łańcuchów nie ma z tym większych problemów.



I jak wam się to podoba? Chwilami wędrujemy w dość gęstej roślinności, co tylko dodaje uroku mijanym miejscom.



W zasadzie nie mam co się dalej rozpisywać na temat tej wycieczki, gdyż przebiega wg dość podobnego scenariusza. Są łatwiejsze odcinki, które pokonujemy leśnymi ścieżkami obok rzeki, by za chwilę znów spacerować po podestach. W kilku miejscach szlak przenosi się na druga stronę rzeki. Jest to możliwe dzięki mostkom przerzuconym nad Hornadem.



Bardzo podobały mi się miejsca, gdzie woda była głębsza, a nurt rzeki tak wolny, że na wodzie tworzyły się malownicze odbicia krajobrazu.






Wracając do mostków, to jest ich na trasie kilka, ale największe wrażenie robi wiszący kilkanaście metrów nad lustrem wody. Aby na niego wejść musimy najpierw pokonać dość strome zbocze. Oczywiście przy pomocy podestów.



Most jest niesamowity, a że jest chybotliwy, to oglądanie przechodzących turystów czasem jest dość zabawne.



Doprawdy, chwilami można się poczuć jak w Amazonii.



Innym mostkiem, który bardzo mi się podobał był ten romantyczny niedaleko bufetu Letanovsky mlyn.



W niektórych miejscach woda mocno atakuje skały tworząc małe groty






Z uwagi na dość mocny nurt wody wędrówka po pomostach w takich miejscach to dodatkowa „atrakcja”






Nie wiadomo co prezentuje się ładniej. Czy miejsca, gdzie woda opływa skały,






czy spokojne uroczyska, gdzie cichy szum liści miesza się ze szmerem rzeki.






Naszą wycieczkę kończymy w miejscowości Cingov. Tutaj Hornad opuszcza Sowacki Raj. Przejście trasy nie spiesząc się zajmie około 4,5 godziny. Jeżeli komuś mało wrażeń może powrócić do Podlesoka żółtym szlakiem biegnącym krawędzią wąwozu rzeki Hornad. Taki spacer zajmie kolejne 4 godziny. Warto go przejść, jeśli nie w tym samym dniu, to odbywając kolejną wycieczkę, gdyż po drodze jest kilka bardzo widokowych miejsc. Ale o tym napiszę w innym poście.

Zobacz również:




Tomášovský Výhlad




Roklina Klastorisko




Roklina Sucha Bela




Roklina Sokolia Dolina





Lokalizacja miejsca

 
View Słowacki Raj in a larger map

29 komentarzy:

  1. To przejście przy skale, to tak mi dało adrenaliny! Byliśmy razem z córką i muszę przyznać, że jak sama chodzę, to się tak nie stresuję, ale o córkę to się bałam tak, że byłam napięta do granic możliwości, gdy przechodziliśmy przy tej skale. Jeju mój plecak z dwa litrami wody zrobił się nagle o 100 kilo cięższy.... Miliony myśli po głowie.... Może nie było by strachu, ale metalowe podesty dygały dość ostro a i łańcuch miał dość duże luzy. Córa chce iść znowu, ale jej powiedziałam, że jak dorośnie to pójdzie sobie sama, bo ja to chyba psychicznie nie dam rady ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo obrazowy opis. W moim poście nie pisałem o tym, ale rzeczywiście osoby z lękiem wysokości mogą mieć pewne problemy przy poruszaniu się po pomostach. Ja na szczęście takich problemów nie mam, a największą frajdą w tym dniu był pobyt na wiszącym moście. Gdy byłem sam, to go sobie nieźle rozbujałem. Wrażenia... tego się nie da opisać, to trzeba przeżyć.

      Usuń
    2. Jak teraz patrzę na Twoje zdjęcia, to wtedy z córą trafiliśmy pewnie po jakichś roztopach zimowych, bo Hornad był mniej więcej o dwa metry wyższy i naprawdę rwący. Generalnie lęku wysokości nie mamy, bo nie jeden wierch (a także Suchą Belę i Vielki Sokol, gdzie ludziska w połowie zawracali) zaliczyliśmy, ale ta rwąca naprawdę groźna wówczas rzeka, córa na chyboczących się drabinkach i jej wątłe ręce, które pewnie by jej na łańcuchu nie utrzymały - to było naprawdę mocne przeżycie. Pozdrawiam serdecznie
      ps. pewnie jeszcze pojadę na Hornad, ale pewnie bez córy :), no chyba, że ktoś mi powie, że teraz będzie niski poziom wody :)

      Usuń
  2. Świetna wycieczka, przejście z pewnością jest bardzo ekscytujące a wrażenia niezwykłe. Chciałabym kiedyś iść w Twoje ślady. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze, że jestem na tej wycieczce z Tobą, nie muszę sama chodzić po podestach, trzymać się łańcuchów i widzę wspaniałe widoki. Osobiście bym tam nie poszła, moje leki wysokości by na to pozwoliły. Przeżycie musiało być dla Ciebie wspaniałe. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciągle zaskakujesz niezwykłymi wycieczkami. Sprawiłeś mi dużą frajdę.
    Zapiszę do notesika to miejsce w tegorocznych wyjazdach. Czy zrealizuję?
    Trudno powiedzieć. Zachwycające przejścia przy ścianach.
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspaniały szlak... Cudowne Widoczki... Takie piekne i malowanicze :) Tylko pozazdrościć przejscia. Ja bym sie chyba w niektorych momentach bał, bo mam jakies lekkie leki wysokości :) POZDRAWIAM!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Niesamowite miejsce!
    przyznam Ci się, że nawet oglądając zdjęcia, czuję lekki niepokój...
    Ale - koniecznie, koniecznie muszę tam się wybrać:)))

    OdpowiedzUsuń
  7. Cieszę się, ze mogłam zobaczyć to piękne miejsce dzięki Twojej relacji i wspaniałym zdjęciom. Sama się tam nie wybiorę, bo nie pozwoli mi na to mój lęk wysokości.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Twoja relacja tylko utwierdziła mnie w przekonaniu, że w końcu muszę się tam wybrać! Opisy bardzo fajnie współgrają ze zdjęciami, świetnie :) Niektóre miejsca faktycznie wyglądają na takie iście z amazońskiej puszczy, można się poczuć jak pan Cejrowski lub Pani Pawlikowska :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Zdjęcia jak zwykle super :) Stwierdziliśy z mężem jednoglośnie, że w końcu się musimy tam wybrać, choćby się waliło i paliło :) Tylko, kurczaki, kto mi da tyle urlopu?! Moja lista miejsc do odwiedzenia zrobiła się nieprzyzwoicie długa :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Pięknie, pięknie i jeszcze raz-pięknie. Zdecydowanie coś dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudowne miejsce, ale nie wiem czy ja miałabym odwagę przejść tymi pomostami. Ty pokazałeś je rewelacyjnie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Pięknie tam, zielono, cicho, nieco groźnie... fantastyczne zdjęcia. Jak dla mnie to te przejścia, mosty i pomosty za chybotliwe są :)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  13. W końcu muszę tam być! Jak Ty sobie poradziłeś z przejęciem i robień zdjęć w jednym czasie? Foty powalają na kolana. :)Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  14. Twoje zdjęcia tylko potwierdzają to, że miejsce trzeba koniecznie odwiedzić :)

    OdpowiedzUsuń
  15. O tak, to wspaniałe miejsce, napewno tam kiedyś będę. Podobałoby mi się żeby rzeka płynąca dołem była dożo, dużo większa. Alina.

    OdpowiedzUsuń
  16. Moja żona oglądała sobie blogi i w pewnym momencie zawołała: Jakie niesamowite zdjęcia dodał Wkraj. Co tu mam dodać? Ekstremalne doznania mam oglądając na ekranie monitora. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  17. Śliczne widoki,cudowne zdjęcia.
    Witam raniutko i pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  18. ...troszkę jak w dżungli, troszkę jak w kamiennym jarze...jednym słowem, niezwykle!
    Serdeczności :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Kusisz kolejny raz i chyba weźmiemy z tydzień urlopu na Słowacki Raj.

    OdpowiedzUsuń
  20. Tak pewnie problem maja tam osoby z lekiem wysokosci, ale miejsce jest niezwykle, i niedaleko Zakopanego, wiec mozna sobie taka wycieczke smialo zorganizowac...rzeczywiscie wyglada ta trasa jak przez dzungle . Swietne zdjecia oddajace cala mase wrazen...pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  21. szłam dokładnie tą samą trasą!!!!!...dzięki za przypomnienie bo wrażenia były niesamowite, piękna trasa!!!!!!!pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  22. Kiedy ja bede mogla wybrac sie w takie piekne strony...?
    Piekna trasa...
    Serdecznosci
    Judith

    OdpowiedzUsuń
  23. Dobry wieczór Panie Wkraj'u, pierwszy raz tu Pana odwiedzam i widze ze jest całkiem fajnie (bo wyczerpująca fotorelacja)i praktycznie (bo był Pan tak uprzejmy i zamieścił mapę). Niektórzy to są tacy, że naładują fajnych zdjęć, człowiek też chciałby pojechać, zobaczyć a tu nie wiadomo co i gdzie to jest, bo autor nie raczy poinformować.
    Będę tu zaglądał, trzymaj się Pan i powodzenia !

    OdpowiedzUsuń
  24. Piękne miejsca, jednak to pewnie nie dla mnie te chybotliwe stopnie i kołyszące się mosty, nie miałabym odwagi; cudne zdjęcia, jak zawsze przemyślane i nieprzypadkowe; pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  25. Piękna wycieczka, niesamowita trasa -> ja bardzo lubię takie "klimaty". :-)
    Nigdy nie byłem w Słowackim Raju, ale oczywiście znam jego cechy z netu i innych źródeł. Od dawna jest u mnie na liście "must to see".
    P.S. A swoją drogą - jak na tak małe państwo jak Słowacja to strasznie dużo w nim arcyciekawych miejsc.

    OdpowiedzUsuń
  26. Zieleń jest tym, co lubię najbardziej. Ale rzadko miewałem okazję widywać takie gęstwiny!
    Szlak znany mi jest tylko z internetowych zdjęć, jednak te oglądnięte powyżej są zdecydowanie najpiękniejsze.

    Cudowne miejsce, piękne zdjęcia.
    Ciekawe jak tam jest w późnym czerwcu?:-)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  27. Przeszłam tę trasę i dalej do Klasztoriska. Ech, te słynne "stupaczki", dają adrenalinkę :) Dzięki za przypomnienie, może za jakiś czas wygrzebię swoje foto-starocia.
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedzenie mojego bloga. Będzie mi miło przeczytać Twoją opinię o przedstawionym miejscu..