Skanseny są miejscami, gdzie możemy odbyć swoistą podróż w czasie. Szczególnie starsze osoby zwiedzając dawne zabudowania mogą przeżyć małe deja vu na widok oglądanych ekspozycji. Muzeum Wsi Opolskiej powołano w 1961 roku, ale otwarte dla turystów zostało w 1970 roku. Znajduje się na przedmieściu Opola w jego zachodniej dzielnicy Bierkowice.
Zasadniczą część ekspozycji stanowią przeniesione i odbudowane obiekty ilustrujące warunki życia ludności wiejskiej w okresie od XVIII do początków XX wieku. Znajdziemy tutaj budynki mieszkalne, stodoły, spichlerze, a także młyny i wiatraki, kuźnię, kościół, karczmę i szkołę. Całość uzupełnia całkiem spora ilość zgromadzonych eksponatów muzealnych.
Zapraszam na spacer po ścieżkach skansenu. Zaczynamy od wizyty na sztucznie usypanym wzniesieniu, gdzie ustawiono jeden z wiatraków.
Są to koźlaki. Starszy z nich, z Dobrzenia Wielkiego został wzniesiony w 1734 r. w Pokoju, skąd w 1885 został przeniesiony do Dobrzenia. Drugi z nich pochodzi z Grotowic, a w jego wnętrzu znajdują się oryginalne urządzenia.
W niedalekiej odległości od wiatraków znajduje się drewniany kościółek.
Kościół z Gręboszowa, początkowo ewangelicki, został zbudowany z modrzewiowych bali w 1613 r., a jego fundatorem był właściciel wsi, Cyprian Kottuliński. Wystrój wnętrza kościoła łączy elementy katolickie oraz ewangelickie. Najważniejsze miejsce w świątyni zajmuje ołtarz pod wezwaniem św. Katarzyny Aleksandryjskiej, pochodzący z opolskiej parafii w Groszowicach.
Zaraz za kościołem znajduje się zagroda chłopska z okolic Starego Lasu. Ma interesującą zabudowę, łączącą w sobie chyba wszystkie style spotykane dawniej na wsi opolskiej.
Większość chat w skansenie to domy z drewnianymi podłogami, świadczącymi o tym, że ludziom na wsi opolskiej powodziło się stosunkowo dobrze. Również wskazuje na to wystrój chat z bogatym wyposażeniem.
Nieco dalej znajduje się chata ze Sternalic z 1859 roku.
W jej wnętrzu przedstawiono wygląd typowej wiejskiej szkoły.
Ciekawostką jest pokazane mieszkanie nauczyciela. Z reguły było umieszczone w tym samym budynku i charakteryzowało się bogatszym wyposażeniem izby mieszkalnej.
Spacerując po skansenie mijamy kolejne domy.
W ich wnętrzach znajdują się ekspozycje prezentujące wygląd dawnego sklepu czy gospody wiejskiej.
W innych budynkach znajdziemy wyposażenie warsztatów rzemieślniczych koniecznych do zapewnienia właściwego funkcjonowania wsi.
Czasem trudno dociec, do czego mogły służyś poszczególne eksponaty.
Dochodzimy do malowniczo położonego nad strumieniem młyna rzecznego.
Po uruchomieniu koła młyńskiego we wnętrzu młyna można sie dowiedzieć, jak wyglądał proces mielenia zboża na mąkę.
Mąkę i ziarno trzeba było gdzieś przechowywać. Służyły do tego spichlerze. Skansen w Bierkowicach posiada kilka takich obiektów od najmniejszych do wielkich służących całej wsi.
W ich okolicy mała kapliczka.
Również ogrodzenie skansenu jest samo w sobie eksponatem. W jego kilku miejscach znajdziemy dawne bramy wejściowe prowadzące do zagród chłopskich.
Jeszcze niedawno jedna z takich bram była wykorzystywana jako główne wejście do skansenu, obecnie do tego celu służy nowoczesny, ale niezbyt pasujący do całości budynek.
Lokalizacja skansenu
Bardzo lubilam odwiedzac ten skansen, kiedy moi rodzice zamieszkali w Opolu, przypomniales mi wiele z tych spacerow, wydaje mi sie, ze jest tam teraz duzo wiecej eksponatow..bede musiala tam wrocic przy pierwszej, nadarzajacej sie okazji...bardzo lubie skanseny, a w Bierkowicach widze jest pokazanych duzo wnterz. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńKurde, dawno tam nie byłem, a mam rzut beretem. I wchodziłem na pewno przez stare wejście. Te nowe dostało nawet nagrodę za przykład nowoczesnej architektury nawiązującej do przeszłości - w sumie nie takie ono brzydkie i trochę stare dachy przypomina.
OdpowiedzUsuńMiałam ten skansen wpisany, jako miejsce do zobaczenia. Teraz już wiem, że z pewnością tam pojadę. Bardzo ciekawy i jest co oglądać. Dziękuję i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPięknie pokazałeś skansen w Bierkowicach. To moja dawna Opolszczyzna. Oprócz zabytkowych obiektów, zapamiętałem też karczmę przy skansenie. Podawali kiedyś w niej świetną kawę po staropolsku. Dawno tam nie byłem i nie wiem, jak jest teraz, ale na Twoich zdjęciach, że skansen jest w bardzo dobrej kondycji.
OdpowiedzUsuńStara karczma częściowo się spaliła. Od niedawna znów działa, ale wystrój już nie taki jak kiedyś. Co do posiłków się nie wypowiem, bo nie skorzystałem. Ale kuchnia podobno nawiązuje do regionalnych, tradycyjnych dań.
Usuń:)
No, nareszcie... Już myślałam, że poleciałeś z wycieczką na Marsa!
OdpowiedzUsuńUwielbiam skanseny, zaraz wyobrażam sobie, że mieszkam w takiej urokliwej wiosce... Tylko smród stęchlizny płoszy mnie ze starych kościołów.
Za mną bardzo intensywny w wydarzenia miesiąc. Na blogowe sprawy nie miałem już czasu. Mam nadzieję, że teraz będzie już lepiej.
Usuń:)
Pokazałeś przepiękny skansen. Uwielbiam miejsca, w których można poczuć jak się, żyło dawniej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)*
Lubię skanseny, ten jest naprawdę ciekawy.., ładne zdjęcia, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńlata już nie byłam w Bierkowicach.. jako dziecko rodzice i dziadkowie zabierali mnie tam na wycieczki. Zawsze bałam się wchodzić do kościółka bo kiedyś przewodnik opowiedział o tych drewnianych wyciągniętych rączkach - że to rączki zmarłych dzieci, które chciały wrócić do rodziców. Bardzo się bałam tam zaglądać jako dziecko - te rączki mnie straszył wręcz :)
OdpowiedzUsuńPiekne miejsce. Muszę sobie je zapisać do miejsc, które warto zobaczyć.
OdpowiedzUsuńWspomnień czar, studiowałam w Opolu i nieraz wiosną z koleżankami lub chłopakiem odwiedzałam to miejsce. Zawsze kojarzy mi się to miejsce bardzo pozytywnie. Dzięki za taką niespodziankę :)
OdpowiedzUsuńLubię wędrówki po skansenach. W tym Opolskim nie byłam, a ostatni jaki zwiedzałam to ten w Nowym Sączu...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)
Kilka ciekawych spostrzeżeń. Choćby te podłogi - ja jeszcae pamiętam polepę u mojej prababci, a zainterwesowani nią mogą zobaczyć taką w zagrodzie Curyłowej w Zalipiu.
OdpowiedzUsuńTa beczka z korbką to taka "półprzemysłowa" maselnica, wlewałeś mleko, kręciłeś korbą, a po jakimś czasie miałeś masełko i "odtłuszczone mleczko" w sam raz na "zdrową włościańską dietę" ;)
Choć jestem mieszczuchem z tradycją wielopokoleniową, to bardzo lubię klimat skansenów, gdzie można dotknąć historii stojącej na progu zapomnienia.
OdpowiedzUsuńUwielbiam skanseny. I zawsze powtarzam, że prawdziwy skansen musi mieć wiatrak ;) Ha, ten ma dwa. Nigdy w nim nie byłam, ale widzę, że ma dużo obiektów, w dodatku zadbanych. Dzięki za letnie klimaty, tak bardzo spragniona jestem już ciepła. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńWyjątkowe miejsce, pełne uroku odległych i zapomnianych czasów. Gdy będę kiedyś w okolicy, z pewnością tu zajrzę, aby obejrzeć te ciekawe wnętrza domów, szkoły i kościółka. Bardzo ładne zdjęcia. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńByłam w tym skansenie w ubiegłym roku. Muszę powiedzieć, że jest to miejsce niezwykle urokliwe.
OdpowiedzUsuńJak zwykle wspaniała relacja.
Serdecznie pozdrawiam:)
Skanseny - zawsze!
OdpowiedzUsuńJakże inne, bardziej bogatsze domy, zagrody, szkoły od naszych galicyjskich.
Pozdrawiam serdecznie.
Rzeczywiście, te strony były znacznie bogatsze niż nasze. Małopolska ma znacznie " skromniejsze" wyposażenie. Skanseny to wspaniałe miejsca, w których ocalał dawny świat.
OdpowiedzUsuńIdealne miejsce dla mnie. Szkoda,że nie odwiedziłam go, kiedy jeszcze mieszkałam w Polsce.
OdpowiedzUsuń