Lubię odwiedzać skanseny i poznawać historię budownictwa wiejskiego terenów, gdzie akurat przebywam. Przy okazji poznajemy zwyczaje wsi, jej obrzędy i kulturę. Jest to też często fajna zabawa, kiedy próbujemy odgadnąć przeznaczenia oglądanych eksponatów. Tym razem chciałbym opisać i pokazać zabudowania Muzeum Kultury Ludowej Pogórza Sudeckiego w Pstrążnej.
To jeden z najmniejszych skansenów w Polsce, za to chyba najbardziej malowniczo położony, na stoku Pstrążnicy (625 m n.p.m.) w Górach Stołowych. Pstrążna to wiejski przysiółek Kudowy Zdroju, od stuleci słynący z hodowli pstrągów, stąd zresztą wzięła się jej nazwa. Miejsce jest popularne wśród kuracjuszy Kudowy, którzy wybierają się na kilkukilometrowy spacer z zamiarem skosztowania wyśmienitych w smaku pstrągów. Zanim jednak napiszę, jak trafić do pstrągarni zatrzymajmy się w centrum wsi przed okazałym budynkiem dawnej kuźni.
To jedyny budynek na terenie skansenu, który stał tutaj od momentu jego wybudowania, czyli w 1856 roku. Składał się z sionki, kuźni, obórki i izby mieszkalnej. Pod koniec XIX wieku dom powiększono o spichlerz i stodołę oraz sklep kolonialny, nad którym znajdowało się niewielkie mieszkanie. Od 1991 roku, po wykonaniu remontu kapitalnego w budynku znajduje się dyrekcja Muzeum Kultury Ludowej Pogórza Sudeckiego w Pstrążnej.
Obecnie w budynku znajduje się pomieszczenie dawnej kuźni oraz kilka sal wystawowych. Nas głównie zaciekawiła kuźnia i jej wyposażenie. W sezonie, w weekendy w kuźni można spotkać kowala, wykonującego dla turystów detale z żelaza.
W znajdującej się na terenie budynku kasie kupujemy bilety i wyposażeni w plan skansenu udajemy się na jego zwiedzanie.
Pierwszy budynek to dawny zajazd z Szalejowa Górnego z końca XIX wieku. Przed nim stoi kapliczka św. Franciszka.
Skoro zajazd, to nie mogło zabraknąć sylwetki dawnego powozu konnego.
Wnętrza pokazują nam wygląd izby mieszkalnej, jak zwykle bywało połączonej z kuchnią.
W innych pomieszczeniach możemy zobaczyć m.in. warsztat stolarski, tkacki oraz różne modele dawnych pralek
Na strychu w formie suszącego się prania pokazano kolekcję dawnych koszul nocnych i damskiej bielizny.
Jak już pisałem, skansen jest położony na stoku wzniesienia. Przed nami krótkie podejście do następnych obiektów.
Mijamy kapliczkę św. Floriana,
Troszkę wyżej widzimy dzwonnicę alarmową. Została zbudowana na początku XIX wieku w Gołaczowie.
Kolejny budynek to chałupa kudowska. Zbudowana na przełomie XVIII i XIX w. z drewna świerkowego na rzucie prostokąta i pokryta dachem gontowym.
Jednoizbowe wnętrze łączy funkcję kuchni z pomieszczeniem mieszkalnym.
Obchodzimy budynek, by dostać się na jego poddasze,
gdzie znajduje się suszarnia ziół. Wybrane zioła zostały dokładnie opisane.
Obok znajduje się tzw. sąsiek dawnej stodoły, czyli miejsce w stodole z podłogą oddzielającą je od klepiska , gdzie trzymano ziarno zbóż, siano lub słomę.
Kierujemy się do wyżej położonej części skansenu. Widać fragment amfiteatru ze sceną, gdzie w sezonie odbywają się imprezy ludowe.
Przed nami chałupa z Nowej Łomnicy, pochodząca z I poł. XIX w.
Wnętrze wygląda tak, jakby jeszcze wciąż ktoś tu mieszkał. Posprzątał pomieszczenie i wyszedł.
Ponownie mamy tutaj układ wspólnej kuchni i pomieszczenia mieszkalnego z łóżkiem.
Po wyjściu z chałupy mijamy pasiekę z ładnie rzeźbionymi ulami.
Idziemy teraz do najdalej i najwyżej położonego obiektu w skansenie - wiatraka koźlaka. Przy drodze znajduje się krzyż z Ukrzyżowanym Jezusem namalowanym na blasze.
Wiatrak z Jabłowa jeszcze w latach 50-tych XX wieku mełł mąkę.
Fragment wewnętrznej konstrukcji wiatraka.
Wewnątrz wiatraka znajduje się mała wystawa sprzętu do mielenia zboża.
Spod wiatraka mamy ładny widok na cały teren skansenu oraz okolice Pstrążnej. W jej ostatnich zabudowaniach funkcjonuje łowisko pstrąga wraz ze smażalnią. Tam też mamy zamiar się udać po zwiedzeniu skansenu.
Na razie musimy wrócić do budynku kuźni. Po drodze mijamy ładną, murowaną kapliczkę.
Nieco niżej przechodzimy obok drewnianej studni.
Na koniec, przed opuszczeniem skansenu mamy możliwość skorzystania z toalety, której wygląd jest adekwatny do pozostałych zabudowań w skansenie :)
Po wyjściu ze skansenu idziemy w lewą stronę w kierunku łowiska pstrąga. Zaraz za budynkiem dyrekcji znajduje się ciekawa kapliczka z krzyżem zwana tajemniczą. Z opisu przy niej dowiadujemy się, że postawił ją mieszkający obok kowal, gdy w jego domu zaczęło straszyć. Po wyświęceniu domu w 1889 roku postawił tę kapliczkę z sentencją słów z Ewangelii św. Jana rozdz. 3, wers 16-21. Jak wynika z opisu straszyć przestało.
A my idziemy jeszcze ok 150 metrów dalej, by zakończyć pobyt w Pstrążnej smacznym pstrągiem. Polecam taki wypad dla odpoczywających w Kudowie Zdroju lub w jej pobliżu.
Lokalizacja skansenu i łowiska pstrąga.
Ja też uwielbiam parki etnograficzne na świeżym powietrzu. Nie znam malowniczo położonego skansenu w Pstrążnej. Odnoszę wrażenie, że jeszcze mniejszy jest skansen im. Józefa Żaka w Zawoi Markowej. W najbliższym czasie nie wybieram się w okolice Kudowy Zdroju, zatem skansen zapisuję w Notesiku Marzeń.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
W tych okolicach byłem tylko w skansenie w Zubrzycy, nie znam tego w Zawoi Markowej. Możliwe, że go odwiedzę przy okazji kolejnej wycieczki na Babią Górę.
UsuńPozdrawiam :)
Popatrz, a ja tego skansenu nie znam, mimo ze bylam w okolicy. Podoba mi się to, co widzę na twoich zdjeciach, zachęcasz, żeby ruszyć się z domu 😊
OdpowiedzUsuńTen skansen jest prawie na końcu świata, głównie dla odpoczywających w uzdrowiskach Kotliny Kłodzkiej, jako dodatkowa atrakcja. Zwykle jest tam spokojnie, niewielu odwiedzających. Troszkę więcej osób można spotkać w weekendy. Latem czasem przyjedzie autobus z kolonią, wtedy może być gwarno.
UsuńPozdrawiam.
Kolejne potencjalne miejsce do odwiedzenia :)
OdpowiedzUsuńMyślałem, że byłeś, okolice masz dość dobrze spenetrowane.
UsuńPozdrawiam :)
Jakoś ta Pstrążna to zawsze nie po drodze :)
UsuńTo takich miejsc wracam z sentymentem bo sama wiele pamiętam...
OdpowiedzUsuńTeż mam wspomnienia z pobytu w Twoich okolicach w latach młodości. Taki wyjazd do skansenu owocuje mnóstwem wspomnień. Nie dziwie Ci się, że z sentymentem oglądasz takie zdjęcia.
UsuńPozdrawiam.
Ciekawe miejsce i rzeczywiście rewelacyjnie położone. Też lubię zwiedzać skanseny. Widziałam już ich kilka, ale na blogu mam opisany najbliższy, w Dziekanowicach. Gdybyś miał ochotę zapraszam:)
OdpowiedzUsuńMiłego tygodnia życzę:)))
Oczywiście, musiałem zajrzeć, tym bardziej, że nic o nim do tej pory nie słyszałem. Toż to prawdziwa wieś ,do tego z wspaniałym dworem. Być może w tym roku będziemy penetrowali Wielkopolskę, wtedy może odwiedzimy Dziekanowice.
UsuńDziękuję za namiar i pozdrawiam serdecznie :)
Skanseny są moją podróżniczą miłością, uwielbiam, gdy dzięki nim mogę niejako przenieść się w czasie do chwil tak odległych, poczuć ten wyjątkowy klimat, a przy okazji ten magiczny zapach starego drewna, nie ma nic lepszego. Dziękuję Ci za ten spacer... Pozdrawiam i życzę dobrej nocy! ;)
OdpowiedzUsuńWspomniałeś o zapachu starego drewna. W skansenach jest on bardzo charakterystyczny, od razu tworzy odpowiedni klimat do zwiedzania. Widzę, że mamy podobne upodobania.
UsuńPozdrawiam :)
Takie miejsca budzą we mnie miłą nostalgię, bo to obraz wsi, jaką pamiętam z dzieciństwa. Wówczas codziennością w pejzażu wsi były drewniane chałupy, olbrzymie stodoły na sprzęt rolniczy i siano dla zwierząt oraz studnie - żurawie. Skanseny są na szczęście ostoją dawnej architektury drewnianej, którą udało się uratować przed zniszczeniem. Dziękuję za ten ciekawy spacer w miejscu, w którym zatrzymał się czas...
OdpowiedzUsuńŻyczę udanego tygodnia.
Anita
Podobnie postrzegasz te miejsca, jak i ja. To właśnie w skansenach widać, jak bardzo zmieniła się nasza wieś w ostatnich latach. Odbywała to się stopniowo, więc może nie zdajemy sobie z tego sprawy, ale jak sięgnę wspomnieniami do lat 70-tych XX wieku, to wiele takich właśnie drewnianych chałup i stodół stało w naszych wsiach zwłaszcza w rejonie centralnej i wschodniej Polski.
UsuńPozdrawiam.
Byłam w Kudowie Zdroju i okolicach, ale to dopiero od Ciebie dowiedziałam się o tym uroczo położonym skansenie. Może kiedyś znowu trafię w te strony, wtedy z przyjemnością pójdę Twoim śladem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Do Kudowy Zdroju warto zawsze przyjechać. A wtedy polecam Ci spacer do Pstrążnej, tym bardziej, że po drodze jest kilka fajnych atrakcji, jak szopka ruchoma czy kaplica czaszek.
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Twoja podróż jest piękna we wszystkich trzech lokalizacjach jednocześnie ... Uwielbiam to. Zaskoczyło mnie muzeum Kultury Ludowej Pogórza Sudeckiego w Pstrążnej. Kształt budynku jest dobry, a kolekcja jest dobrze utrzymana.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia z Indonezji.
Skanseny to zadbane obiekty. W Polsce mamy ich kilkanaście w rejonach kraju różniących się kulturą i historią.
UsuńPozdrawiam.
O tym skansenie nie słyszałam.
OdpowiedzUsuńChoć w kilku byłam.
Widać, że ten skansen, choć maleńki jest przepiękny.
Pozdrawiam:)*
Jest takie powiedzenie, że małe jest piękne. Tutaj się sprawdza jak najbardziej.
UsuńPozdrawiam.
Bardzo lubię odwiedzać skanseny, chętnie się tam kiedyś wybiorę. Jesienią jak była w Kotlinie Kłodzkiej, to byłam w kaplicy Czaszek w Czernej, szukałam co jeszcze można zobaczyć w okolicy, a na ten skansen nie trafiłam, a to tylko parę minut drogi autem od kaplicy.
OdpowiedzUsuńDziękuję za pokazanie czegoś nowego.
Pozdrawiam serdecznie :)
Zgadza się, byłaś bardzo blisko. Kudowa jest tak atrakcyjnym uzdrowiskiem, że pewnie jeszcze kiedyś tam zawitasz. Wtedy będzie okazja by zobaczyć skansen.
UsuńPozdrawiam :)
W tym roku miałam przylecieć do Polski odwiedzić kilka wiatraków, niestety wirus pokrzyżował moje plany, Zapisuję sobie ten skansen na przyszłość. Dziękuję za inspirację.
OdpowiedzUsuńWitaj,
Usuńw wielu skansenach w Polsce jest jakiś wiatrak, w niektórych nawet kilka. To już na pewno wiesz, bo planowałaś taką eskapadę. Chyba, że Cię interesują tylko zachowane w naturalnym środowisku?
Pozdrawiam.
Miałem okazję w nim być 2 razy jak dobrze pamiętam. Raz w szkole, drugi raz na wypadzie rodzinnym. Za to tamtejsze pstrągi odwiedzałem częściej :) Również mocno polecam :)
OdpowiedzUsuńKiedyś wyprawa na pstrąga do Pstrążnej była niejako wpisana w każdy wyjazd do Kudowy Zdroju. Potem w samej Kudowie powstało kilka łowisk, więc jest wybór. Chociaż ten z Pstrążnej smakuje nam najbardziej.
UsuńPozdrawiam.
Odmienne budownictwo od naszego pobliskiego skansenu chociażby w Sanoku; bardzo lubię odwiedzać skanseny, lubię stare budownictwo, no i zamieszkałabym w takiej chacie; jest tam wszystko, czego potrzeba do życia, no i jeszcze w pięknej okolicy; zatęskniłam za przyrumienionym pstrągiem, podanym gdzieś w plenerze, pewnie trzeba Bieszczady odwiedzić; pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze, że odmienne. Co to by była za przyjemność, gdyby w każdym skansenie były podobne obiekty? Niektóre chaty faktycznie wręcz zapraszają do zamieszkania. Jak się dobrze zastanowić, to niczego w nich nie brakuje. Pstrąg w Bieszczadach - zdecydowanie na tak.
UsuńPozdrawiam :)
od dłuższego czasu mam problem z komentowaniem u Ciebie, czasem pokazuje mi się tylko nieaktywne okienko, dziś jednak mam fart i mogę się wpisać:)
OdpowiedzUsuńkolejne ciekawe miejsce, które zwiedzam Twoimi oczami:)
Nie wiem, skąd Twoje kłopoty z komentowaniem. Nie miałem sygnałów, że coś nie działa na tym blogu. Miło wiedzieć, że wciąż zaglądasz i zwiedzasz wirtualnie pokazywane miejsca.
UsuńPozdrawiam :)
A byłeś w Sierpcu?
OdpowiedzUsuńNie, jeszcze nie byłem. Może kiedyś ?
Usuń:)
I ja bardzo lubię zwiedzać różne skanseny.
OdpowiedzUsuńGłównie dlatego że są urządzone z wielką dbałością i znajomością tematów. Pracują przy ich urządzaniu prawdziwi specjaliści - etnografowie, historycy i zapaleńcy...
Dziękuję za piękną wycieczkę po skansenie w którym mnie jeszcze nie było :-)
Pewnie właśnie dlatego są tak często odwiedzane. Pokazują nie tylko budownictwo dawnej polskiej wsi, ale również jej obyczaje i kulturę. Zwykle w bardzo ciekawej formie.
UsuńPozdrawiam :)
Ciekawe miejsce, szczególnie dla młodych. Ja wiele z tych przedmiotów znam z autopsji. W naszym domu między innymi była podobna pralka, pół kuchni zajmowała. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą. Dla wielu młodych to jest prawdziwa podróż w czasie. Dziś nawet starsi ludzie mają często problem z odgadnięciem przeznaczenia oglądanych eksponatów.
UsuńPozdrawiam :)
Też bardzo lubię skanseny. Dla wielu z nas to jedyna możliwość poznania ówczesnego życia, kultury i obyczajów. Nic tak nie działa na wyobraźnię jak możliwość przeniesienia się chociaż na chwilę do przeszłości, szkoda, że żadne biura podróży nie organizują podróży w czasie :).
OdpowiedzUsuńFajnego tygodnia.
To pewnie tęsknota za tym, co minęło sprawia, że tak chętnie zaglądamy do skansenów, czy wręcz marzymy o podróży w czasie. Z drugiej strony, często się słyszy, że lepiej już było, więc chyba nie powinny nas takie marzenia dziwić.
UsuńPozdrawiam :)
Przepiękna okolica i super klimatyczny skansen <3 Muszę pamiętać o tym miejscu!
OdpowiedzUsuńOkolica tak ta bliższa skansenu, jak i dalsza faktycznie wspaniała. Wszak to Góry Stołowe, jedne z najbardziej malowniczych w Polsce. Masz rację, to bardzo klimatyczne miejsce.
UsuńPozdrawiam.
Ja również od zawsze lubię zwiedzać skanseny, to jest dla mnie taka mała podróż w przeszłość, której nie potrafię sobie na codzień wyobrazić. W skansenach polska wieś jest czysta i sielska, położona w pięknych okolicznościach przyrody. Zdaję sobie sprawę, że nie zawsze kiedyś tak pięknie i sielsko było...
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą. Jak sięgnę wspomnieniami do dzieciństwa i moich wyjazdów do rodziny mieszkającej na wsi, to to co widzę w tym skansenie stanowiłoby wtedy duży luksus. Dzisiejsze domy na wsiach niewiele różnią się od tych w miastach. To pokazuje jakie zmiany zaszły na naszej wsi.
UsuńPozdrawiam.
Rzeczywiście bardzo urokliwe miejsce, uwielbiam skanseny, tutaj się już od dawna wybieram, może w tym roku mi się uda tu dotrzeć. Piękna fotorelacja, pozdrawiam 😊
OdpowiedzUsuńTen rok chyba będzie sprzyjał krajowym wycieczkom, więc polecam skansen w Pstrążnej.
UsuńPozdrawiam :)
Dziękuję z wspomnienia. Niestety nie mam zdjęć z wyjazdu.
OdpowiedzUsuńMoże znowu kiedyś tam z M. pojedziemy?
Moc pozdrowień posyłam.