Cmentarz powstał w połowie XV wieku, mniej więcej w tym samym okresie, co
mikulowska gmina żydowska. Nekropolia znajduje się na zachodnim zboczu Koziego
Gródka, zwanego niegdyś Turold. Ma powierzchnię 19 180 m², a jej nieregularny
kształt obrazuje kilkusetletnią historię. Jest jednym z największych cmentarzy żydowskich na Morawach. Całość otoczona jest wapienno-ceglanym
murem, którego wysokość w niektórych miejscach sięga nawet 8 m.
Centralną i najważniejszą częścią kirkutu jest tzw. rabiński wzgórek. Jest to
wzniesienie, na którym znajdują się najstarsze zachowane macewy z XVII w., a
także groby rabinów i ich rodzin oraz najbogatszych mieszkańców miasta. Na
cmentarzu żydowskim w Mikulovie znajduje się kilka tysięcy nagrobków. Najstarsza
zachowana macewa pochodzi z 1618.
W południowej części cmentarza w 1898 wybudowano według projektu wiedeńskiego
architekta Maxa Fleischera neorenesansowy dom przedpogrzebowy. To od niego
zaczynamy spacer po terenu cmentarza. Jak zawsze towarzyszył mi aparat
fotograficzny, więc zapraszam do obejrzenia zdjęć.
Lokalizacja cmentarza.
Lubię odwiedzać stare nekropolie, bowiem poza tym, że są to miejsca wyciszenia i zadumy są przystankiem w drodze pomiędzy tym co odeszło, a tym, co nadejdzie. A żydowskie nekropolie ma dodatkowy walor odmienności. Na zdjęciu panoramicznym przez chwilę ujrzałam nie kamienne nagrobki, a grupę ludzi na targu w miasteczku. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŁadnie to ujęłaś. Mówimy często, że mogiły są miejscem spoczynku, a więc pewną przerwą w życiu wiecznym człowieka. Chodzimy na cmentarze by powspominać tych, co odeszli i modlitwą wspomóc ich w drodze ku tej wieczności.
UsuńPozdrawiam :)
Robi niesamowite wrażenie. Cmentarz tak różny od naszych. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPrzez to bardzo interesujący.
UsuńPozdrawiam :)
Inna religia, inne obrzędy pogrzebowe, inne nagrobki, obce litery na nich, to wszystko stwarza wyjątkową odmienność cmentarzy od naszych, a przez to ciekawą. W pobliżu mamy podobny kirkut, może nie tak bogaty, odnowiony przy pomocy funduszy ostatniego i zarazem jedynego ocalałego z pogromu Żyda; płyty nagrobne zostały podniesione, oczyszczone, pomagała w pracach grupa Magurycz, która działa na różnych cmentarzach. Wczesna wiosna na zdjęciach, aż żal:-) pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńOsobiście preferuję jesienną porę na spacery i odwiedzanie cmentarzy. W tym przypadku faktycznie mamy wiosenną aurę, bo i wycieczka była jedną z tych majowych, w czasie tzw. długiego weekendu.
UsuńPozdrawiam :)
Cieszę się, że poznałam zaprezentowany przez Ciebie kirkut w Mikulovie. Uwielbiam odwiedzać stare nekropolie. Bejs ojlem (Cmentarze żydowskie) zawsze robiły na mnie ogromne wrażenie. Macewy to prawdziwe dzieła sztuki, płaskorzeźby o ciekawej symbolice. Tyle planów wyjazdowych miałam na końcówkę lata i jesień a przez ponad dwa miesiące, przez chorobę byłam uziemiona w domu. Dopiero tydzień temu na luzie i bez obawy mogłam pospacerować po parku.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Przed momentem przeczytałam Twój komentarz na moim blogu i muszę się przyznać, że troszeczkę zazdroszczę Ci wyjazdu do Krakowa i spaceru po tym wspaniałym mieście. Wiem, że byliście w Muzeum Mehoffera a co jeszcze było w Waszych planach? Ja przez ponad dwumiesięczną chorobę mam ogromne zaległości w podróżowaniu. Najważniejsze, że mogę już chodzić.
UsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Chyba właśnie widok macew porozrzucanych bezładnie po terenie cmentarza sprawia, że cmentarze żydowskie robią na nas takie wrażenie. Jakże są inne od naszych, często zaprojektowanych pod linijkę z wydzielonymi kwartałami mogił.
UsuńPozdrawiam :)
Jeśli chodzi o pobyt w Krakowie, to głównym celem wyjazdu był Cmentarz Rakowicki. Chcieliśmy poczuć jego klimat w czasie, gdy wciąż płonęło na grobach wiele zniczy, a z drzew spadały kolorowe liście. Poszukiwaliśmy mogił znanych Polaków. I tych historycznych, jak i tych bardziej współczesnych. Wielkie wrażenie zrobiły na nas dzieła sztuki sepulkralnej, których na tym cmentarzu nie brakuje. A dom Mehoffera był tylko uzupełnieniem pobytu w Krakowie w oczekiwaniu na pociąg powrotny. Tam też nam się bardzo podobało.
UsuńPozdrawiam :)
Położony na wzgórzu wygląda naprawdę niezwykle! Dobrze, że nie uległ zniszczeniu, jak wiele podobnych.
OdpowiedzUsuńCiekawy spacer w ten nostalgiczny czas dotyczący rozmyślań o przemijaniu.
Pozdrawiam jeszcze świątecznie:)))
Pobyt na cmentarzu zwykle zmusza do refleksji nad naszym życiem i jego przemijaniu. Jest to wyraźnie widoczne na cmentarzach żydowskich, gdzie zakaz usuwania grobów sprawia, że często znajdujemy tutaj nagrobki liczące po kilkaset lat.
UsuńPozdrawiam :)
Zaprezentowałeś nam niezwykły zabytek, za którym stoi historia kilku wieków... i tylu ludzi, dla których stał się miejscem spoczynku. Zabytkowe, pięknie zdobione macewy to przejmujący widok.
OdpowiedzUsuńDołączam serdeczne pozdrowienia.
Anita
To jeden z największych i najstarszych cmentarzy żydowskich w Europie Środkowej. Faktycznie znajdziemy tutaj kilkusetletnie groby, ale też i bardziej współczesne, gdyż ostatni pochówek miał miejsce już po II Wojnie Światowej. To pozwala prześledzić, jak zmieniały się style w budowie grobów żydowskich, a zwłaszcza zdobiących je macew.
UsuńPozdrawiam :)
Bardzo mi się podobają zdjęcia pokazujące stare nagrobki, pochylone ku ziemi tak jak człowiek pochyla się z upływem lat...Wszystkie stare cmentarze mają atmosferę jaką lubię. Prostota tych żydowskich nagrobków ujmuje i bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam melancholijnie.
Podoba mi się to porównanie starych macew do człowieka. Na pewno atmosfera na tak starych cmentarzach jest wyjątkowa. Mnie tylko tutaj brakuje opadłych liści i jesiennej aury.
UsuńPozdrawiam :)
Co prawda będąc w Milulovie nawet nie wiedziałem, że takie cudeńko architektonicznej tam jest. Niezwykły cmentarz. Porównując go do polskich obecnych nekropolii można odnieść wrażenie, iż stare macewy mogą dużo powiedzieć o ludziach i ich kulturze oraz wierzeniach.
OdpowiedzUsuńPiękna praca :) Pozdrawiam :)
Na naszych cmentarzach raczej tak starych grobów nie zobaczymy. Zwykle po kilkudziesięciu latach groby są ponownie wykorzystywane do pochówku. Religia żydowska tego zakazuje, dlatego możemy dzisiaj oglądać tak stare macewy.
UsuńPozdrawiam :)
No proszę, też nawet nie wiedziałem o jego istnieniu, ale to chyba wina zbyt krótkiego pobytu w mieście!
OdpowiedzUsuńWiem, że zwykle nie omijasz takich miejsc. Może jeszcze będzie okazja.
Usuń:)
Takie cmentarze mają niepowtarzalny klimat. W powietrzu unosi się jakaś tajemnica, niezwykła aura.
OdpowiedzUsuńDziękuję za interesujący wpis.
Dziękuję także za troskę. Każdego dnia zmagam się z amyloidozą, uczę się z nią żyć. Oby jak najwolniej się rozwijała.
Pozdrawiam Cię serdecznie.
W wolnych chwilach zajrzę do wcześniejszych postów.
Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny na blogu. Pewnie w Twojej obecnej sytuacji komentowanie postów nie jest tak poste, jak wcześniej. Nie bardzo wiem, co to za paskuda Cię dopadła, ale mam nadzieję, że ją pokonasz, a przynajmniej nauczysz się z nią żyć. Zapraszam do lektury innych postów, o bardziej atrakcyjnych miejscach, które odwiedziłem.
UsuńPozdrawiam Cię, życzę dużo zdrowia i powrotu do dawnej aktywności.
:)
Miejsca przerwy w życiu wiecznym człowieka, jak to pięknie ująłeś, są dla nas żyjących miejscem wspomnień, zadumy, zatrzymania...uwielbiam wszelkie cmentarze, wszystkie przemawiają do mnie. Odmienność innych religii wzbudza nasze zainteresowanie. Dobrze, że mamy wciąż takie miejsca, które opowiadają historię.
OdpowiedzUsuńZwykle odwiedzamy groby naszych bliskich. Wtedy faktycznie do głosu dochodzą wspomnienia, często bardzo osobiste. Ja lubię bywać i na tych cmentarzach, gdzie nie mam grobów bliskich. Taki spacer to okazja do zadumy i wyciszenia, a często równie do podziwiania znajdujących się na cmentarzach prawdziwych dzieł sztuki sepulkralnej.
UsuńPozdrawiam :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńUsunęłam podwójny komentarz, czasami blogger płata figle.
UsuńMieszkałem przez kilka dni w Mikulovie, byłem na Kozim Gródku, ale na cmentarz nie zaszedłem. Zupełnie nie wiem dlaczego, bo lubię odwiedzać stare żydowskie cmentarze. Muszę kiedyś naprawić ten błąd i jeszcze raz pojechać do Mikulova
OdpowiedzUsuńBędąc na Kozim Gródku miałeś dosłownie 100 metrów do cmentarza. Ale faktycznie jest on troszkę skryty, więc można było go pominąć.
Usuń:)