Będąc w Słowackim Raju warto jeden dzień poświęcić na przejście szlaku doliną rzeki Hornad.
Rzeka Hornad zamyka od północy rejon Słowackiego Raju. Na odcinku 16 kilometrów tworzy malownicze przełomy przeciskając się pośród skalnych wąwozów. To jeden z najłatwiejszych szlaków turystycznych Słowackiego Raju. Do tego bardzo atrakcyjny z uwagi, że część trasy prowadzi po pomostach i półeczkach przyczepionych do skalnych ścian na wysokości kilku, czasem kilkunastu metrów. Poniżej kilkanaście zdjęć zrobionych we wrześniu 2012 roku. Było cicho, spokojnie i prawie bez turystów. W takich miejscach wolę, gdy na szlakach nie ma tłumu ludzi. Pozwala to w pełni kontemplować piękno przyrody i dobrać odpowiadające nam tempo marszu.
Wycieczkę zaczynamy na kempingu Podlesok, skąd niebieskim szlakiem po około 20 minutach docieramy do miejsca Hrdlo Hornadu, gdzie rzeka Hornad wpływa na teren Słowackiego Raju.
czwartek, 24 stycznia 2013
niedziela, 20 stycznia 2013
Żehra - Kościół p.w. Ducha Św.
Zwiedzając tereny słowackiego Spiszu warto udać się do małej miejscowości Żehra niedaleko Spiskiego Podgrodzia. Znajduje się tam malowniczo położony na wzgórzu kościół p.w. Ducha Świętego.
Ten zbudowany w 1275 roku kościół kryje we wnętrzach niezwykłe freski. Datowane na przełom XIII i XIV w. należą do najcenniejszych malowideł ściennych w tej części Europy.
Aby je obejrzeć musimy najpierw pokonać kilkadziesiąt schodów by dostać się na szczyt wzgórza a następnie mieć szczęście, by zastać otwarte drzwi. Mnie się nie udało, ale po chwili pojawiła się grupka turystów niemieckich, od których dowiedziałem się, że zaraz przyjdzie pani mająca klucze do świątyni. Niedługo po tym pani przyszła i po pobraniu opłaty otworzyła kościół.
Ten zbudowany w 1275 roku kościół kryje we wnętrzach niezwykłe freski. Datowane na przełom XIII i XIV w. należą do najcenniejszych malowideł ściennych w tej części Europy.
Aby je obejrzeć musimy najpierw pokonać kilkadziesiąt schodów by dostać się na szczyt wzgórza a następnie mieć szczęście, by zastać otwarte drzwi. Mnie się nie udało, ale po chwili pojawiła się grupka turystów niemieckich, od których dowiedziałem się, że zaraz przyjdzie pani mająca klucze do świątyni. Niedługo po tym pani przyszła i po pobraniu opłaty otworzyła kościół.
sobota, 12 stycznia 2013
Monachium
W czeluściach mojego komputera znajduje się cała masa zdjęć, które zostały wykonane niejako przy okazji. Gdy w 2010 roku podróżowaliśmy po Bawarii zawitałem również do Monachium. W ciągu kilku godzin udało mi się zobaczyć kilka obiektów na Starym Mieście oraz rejon wokół wieży telewizyjnej. Mam nadzieję, że pokazane zdjęcia zachęcą czytelników do odwiedzenia stolicy Bawarii.
Zaczynamy od zwiedzenia wieży telewizyjnej Olympiaturm położonej w parku Olimpijskim.. W pobliżu znajduje się duży parking, tak więc nie powinno być kłopotu z pozostawieniem samochodu.
Wieża Olympiaturm ma 291 metrów wysokości.
Otwarcie budowli nastąpiło w 1968 roku. Obiekt powstał specjalnie na letnie igrzyska olimpijskie w 1972 roku. Na 190 m znajduje się punkt widokowy. Warto tam wjechać windą i z góry zobaczyć teren wioski olimpijskiej
Zaczynamy od zwiedzenia wieży telewizyjnej Olympiaturm położonej w parku Olimpijskim.. W pobliżu znajduje się duży parking, tak więc nie powinno być kłopotu z pozostawieniem samochodu.
Wieża Olympiaturm ma 291 metrów wysokości.
Otwarcie budowli nastąpiło w 1968 roku. Obiekt powstał specjalnie na letnie igrzyska olimpijskie w 1972 roku. Na 190 m znajduje się punkt widokowy. Warto tam wjechać windą i z góry zobaczyć teren wioski olimpijskiej
niedziela, 6 stycznia 2013
Anioły z Lanckorony
Zapraszam na wirtualny spacer po Lanckoronie. Zanim tam pojechałem, wiedziałem czego się spodziewać. W internecie można znaleźć wiele stron opisujących to miasteczko. Również na naszym blogu kilka osób prezentowało zdjęcia Lanckorony. W takim przypadku pozostaje tylko skonfrontować nasze oczekiwania z rzeczywistością.
Jak było? Fantastycznie. Niezwykle klimatycznie. To podróż do czasu końca XIX i początku XX w.
Unikatowy w skali kraju małomiasteczkowy układ urbanistyczny z zachowaną zabudową drewnianą, malownicze niepowtarzalne krajobrazy, swoisty mikroklimat, czyste powietrze, a przede wszystkim cisza i spokój pozwalają się odprężyć i zrelaksować.
To niezwykłe miejsce zdaje się być ukryte przed ludźmi. Jadąc tam, właściwie do samego końca nie wiemy, gdzie jest ta miejscowość. Drogowskazy kierują nas bowiem na szczyt wzniesienia Góry Lanckorońskiej (ok. 500 m). Jedziemy bardzo wąską, górską drogą, gdzie problemem może być wyminięcie się dwóch samochodów osobowych. Po przejechaniu odcinka serpentyn nagle las się kończy i wjeżdżamy do centrum Lanckorony.
Nie będę tu opisywał bardzo bogatej historii Lackorony, wspomnę tylko, że na przestrzeni wieków miasto miało liczne przywileje i prawa porównywalne z tymi dla miasta Krakowa.
To co ukaże się nam po wyjściu z samochodu, oczaruje nie jedną osobę. Proszę sobie wyobrazić niewielki rynek położony tarasowo na zboczu góry.
Jak było? Fantastycznie. Niezwykle klimatycznie. To podróż do czasu końca XIX i początku XX w.
Unikatowy w skali kraju małomiasteczkowy układ urbanistyczny z zachowaną zabudową drewnianą, malownicze niepowtarzalne krajobrazy, swoisty mikroklimat, czyste powietrze, a przede wszystkim cisza i spokój pozwalają się odprężyć i zrelaksować.
To niezwykłe miejsce zdaje się być ukryte przed ludźmi. Jadąc tam, właściwie do samego końca nie wiemy, gdzie jest ta miejscowość. Drogowskazy kierują nas bowiem na szczyt wzniesienia Góry Lanckorońskiej (ok. 500 m). Jedziemy bardzo wąską, górską drogą, gdzie problemem może być wyminięcie się dwóch samochodów osobowych. Po przejechaniu odcinka serpentyn nagle las się kończy i wjeżdżamy do centrum Lanckorony.
Nie będę tu opisywał bardzo bogatej historii Lackorony, wspomnę tylko, że na przestrzeni wieków miasto miało liczne przywileje i prawa porównywalne z tymi dla miasta Krakowa.
To co ukaże się nam po wyjściu z samochodu, oczaruje nie jedną osobę. Proszę sobie wyobrazić niewielki rynek położony tarasowo na zboczu góry.