Lewocza to malowniczo położone pośród wzgórz miasto na Słowacji. Pierwsze wzmianki o Lewoczy pochodzą z XIII wieku za sprawą saskich osadników. Dogodne położenie osady na ważnym trakcie handlowym szybko przyczyniło się do rozwoju miasta. Już w XIV wieku miało przywilej wolnego miasta królewskiego. Stopniowo też stało się najokazalszym miastem Spisza. Lata XV i XVI wieku to okres jego największego rozkwitu. Powstało wiele okazałych budowli, będących oznaką dobrobytu jego mieszkańców.
Sporo z tych obiektów zachowało się do dnia dzisiejszego. Już dojeżdżając do miasta widać z oddali smukłe sylwetki wież kościołów i jego zwartą zabudowę.
niedziela, 29 marca 2015
sobota, 21 marca 2015
Kościół św. Krzyża w Pleystein
Kilka tygodni temu odwiedziłem małą bawarską miejscowość Pleystein. Miasteczko położone jest wokół malowniczej skały Kreuzberg, na której szczycie znajduje się kościół pw. św. Krzyża.
Kościółek jest stosunkowo młody, gdyż pochodzi z początku XX wieku. Zastąpił poprzedni, który również był w tym samym miejscu, ale spłonął w 1901 roku podczas pożaru miasta.
Kwarcowa skała jest pochodzenia wulkanicznego i liczy sobie około 300 mln lat. Jej widok w centrum miasta zaskakuje i stanowi o jej atrakcyjności. Kościół na jej szczycie stanowi miejsce pielgrzymkowe. Wierni mogą wejść na jej szczyt specjalnie wybudowanymi schodami albo wytyczoną drogą. Wybieram schody. Cały czas mam widok na kościół.
Wnętrze kościółka chyba było niedawno odnawiane, bo zaskakuje czystością. Jednonawowe pomieszczenie jest bogato zdobione polichromiami.
Miejsce sprzyja modlitwie. Nie niepokojony, powoli przyglądam się elementom wystroju kościoła.
Ze szczytu skały mamy widok na położone u jego stóp miasteczko.
Przy drodze, którą teraz schodzę ze wzniesienia znajdują się stacje pątnicze.
Na koniec jeszcze jeden widok na kościół i budynek klasztoru oświetlonych promieniami zachodzącego słońca.
Lokalizacja
Kościółek jest stosunkowo młody, gdyż pochodzi z początku XX wieku. Zastąpił poprzedni, który również był w tym samym miejscu, ale spłonął w 1901 roku podczas pożaru miasta.
Kwarcowa skała jest pochodzenia wulkanicznego i liczy sobie około 300 mln lat. Jej widok w centrum miasta zaskakuje i stanowi o jej atrakcyjności. Kościół na jej szczycie stanowi miejsce pielgrzymkowe. Wierni mogą wejść na jej szczyt specjalnie wybudowanymi schodami albo wytyczoną drogą. Wybieram schody. Cały czas mam widok na kościół.
Wnętrze kościółka chyba było niedawno odnawiane, bo zaskakuje czystością. Jednonawowe pomieszczenie jest bogato zdobione polichromiami.
Miejsce sprzyja modlitwie. Nie niepokojony, powoli przyglądam się elementom wystroju kościoła.
Ze szczytu skały mamy widok na położone u jego stóp miasteczko.
Przy drodze, którą teraz schodzę ze wzniesienia znajdują się stacje pątnicze.
Na koniec jeszcze jeden widok na kościół i budynek klasztoru oświetlonych promieniami zachodzącego słońca.
Lokalizacja
niedziela, 15 marca 2015
Ruiny zamku w Smoleniu
Tydzień temu zapowiadano prawdziwie wiosenny dzień z dwucyfrową temperaturą. Takiej okazji nie można było nie wykorzystać. Postanowiliśmy udać się na Jurę i zobaczyć zamek w Pieskowej Skale. Niestety, obecnie trwa tam remont i zamek nie jest dostępny do zwiedzania. Szybko zmieniliśmy lokalizację. Kolejnym miejscem były ruiny zamku w Rabsztynie. Tu również trwa remont i można było tylko pospacerować wokół jego murów. Przypomniałem sobie wtedy o mało znanym zamku w Smoleniu. Co prawda kiedyś już tam byłem, ale było to ponad trzydzieści lat temu.
Powroty mają to do siebie, że mogą człowieka rozczarować. Szczególnie po tylu latach. Czy zamek mnie rozczarował ? Wręcz przeciwnie. Pamiętałem trudno dostępne, zarastające lasem ruiny z niedostępną wieżą. Wiele miejsc groziło zawaleniem. Tymczasem zastaliśmy odnowione ruiny, zabezpieczone przed dalszym niszczeniem. Do zwiedzania udostępniono fragmenty murów oraz wieżę. Również teren wokół zamku został ładnie zagospodarowany, powstały wiaty, miejsca na ognisko i parking.
Zamek został zlokalizowany na stożkowym wzniesieniu. Jest otoczony lasem. Idąc przez niego wytyczoną ścieżką cały czas mamy widok na sylwetkę zamku.
Powroty mają to do siebie, że mogą człowieka rozczarować. Szczególnie po tylu latach. Czy zamek mnie rozczarował ? Wręcz przeciwnie. Pamiętałem trudno dostępne, zarastające lasem ruiny z niedostępną wieżą. Wiele miejsc groziło zawaleniem. Tymczasem zastaliśmy odnowione ruiny, zabezpieczone przed dalszym niszczeniem. Do zwiedzania udostępniono fragmenty murów oraz wieżę. Również teren wokół zamku został ładnie zagospodarowany, powstały wiaty, miejsca na ognisko i parking.
Zamek został zlokalizowany na stożkowym wzniesieniu. Jest otoczony lasem. Idąc przez niego wytyczoną ścieżką cały czas mamy widok na sylwetkę zamku.
sobota, 7 marca 2015
Petite France w Strasburgu
Petite France to nazwa niezwykle malowniczej dzielnicy Strasburga. Większość jej zabudowy stanowią szachulcowe domy z przełomu XVI i XVII wieku. Położona nad rzeką Ill i jej licznymi kanałami dzielnica przyciąga tysiące turystów.
Dawniej była to dzielnica rybaków i garbarzy. Pamiątką po ich profesji są zachowane do dzisiaj nazwy ulic. Obecnie królują tutaj liczne kawiarnie i restauracje oraz hotele. To tutaj możemy się napić aromatycznej kawy, czy skosztować miejscowego dania - flammeküeche.
Nazwa dzielnicy pochodzi od szpitala leczącego żołnierzy cierpiących na syfilis, zwanego również chorobą francuską.
Zapraszam na spacer po tej pełnej kolorów dzielnicy.
Dawniej była to dzielnica rybaków i garbarzy. Pamiątką po ich profesji są zachowane do dzisiaj nazwy ulic. Obecnie królują tutaj liczne kawiarnie i restauracje oraz hotele. To tutaj możemy się napić aromatycznej kawy, czy skosztować miejscowego dania - flammeküeche.
Nazwa dzielnicy pochodzi od szpitala leczącego żołnierzy cierpiących na syfilis, zwanego również chorobą francuską.
Zapraszam na spacer po tej pełnej kolorów dzielnicy.
niedziela, 1 marca 2015
Nikiszowiec
Koniec XIX i początek XX wieku był dla Górnego Śląska okresem dynamicznego rozwoju przemysłu górniczego i hutniczego. Powstawały liczne kopalnie, huty i towarzyszące im zakłady przemysłowe. Szybko okazało się, że liczba osób mieszkająca na tym terenie jest niewystarczająca, aby zapewnić pełne zatrudnienie. Chcąc pozyskać nowych pracowników wokół zakładów przemysłowych budowano tzw osiedla patronackie. Były to całe kompleksy budynków mieszkalnych i socjalnych, łącznie z kościołami, szkołami i sklepami. Dbano również o rozwój kulturalny i rekreację mieszkańców. Były zakładane niewielkie parki, budowano łaźnie, baseny, kina i teatry.
Jak na tamte czasy, mieszkania zapewniały wysoki standard. Miały kuchnie i jeden lub dwa pokoje oraz toaletę, przeważnie na klatce schodowej. Pomiędzy domami znajdowały się jeszcze wydzielone kwartały przeznaczone na ogródek z małymi komórkami, gdzie mieszkańcy sadzili warzywa i trzymali zwierzęta, najczęściej kury, kaczki i króliki. Domy przeznaczone dla pracowników nadzoru zapewniały jeszcze wyższy standard, więcej pokoi oraz posiadały łazienki w mieszkaniu. Łącznie na terenie Górnego Śląska wybudowano około 250 takich osiedli. Wiele z nich istnieje do dzisiaj. Można je spotkać w śląskich miastach.
Jednym z najbardziej znanych osiedli jest katowicka dzielnica Nikiszowiec. Trafiłem tam późnym popołudniem i z miejsca mnie to miejsce oczarowało swoją zabudową. W promieniach zachodzącego słońca budynki nabrały plastyczności.
Jak na tamte czasy, mieszkania zapewniały wysoki standard. Miały kuchnie i jeden lub dwa pokoje oraz toaletę, przeważnie na klatce schodowej. Pomiędzy domami znajdowały się jeszcze wydzielone kwartały przeznaczone na ogródek z małymi komórkami, gdzie mieszkańcy sadzili warzywa i trzymali zwierzęta, najczęściej kury, kaczki i króliki. Domy przeznaczone dla pracowników nadzoru zapewniały jeszcze wyższy standard, więcej pokoi oraz posiadały łazienki w mieszkaniu. Łącznie na terenie Górnego Śląska wybudowano około 250 takich osiedli. Wiele z nich istnieje do dzisiaj. Można je spotkać w śląskich miastach.
Jednym z najbardziej znanych osiedli jest katowicka dzielnica Nikiszowiec. Trafiłem tam późnym popołudniem i z miejsca mnie to miejsce oczarowało swoją zabudową. W promieniach zachodzącego słońca budynki nabrały plastyczności.