Cały rezerwat zajmuje obszar ok. 221 ha. My zwiedzimy tylko jego mały fragment udostępniony w postaci ścieżki dydaktycznej o długości około 2 km. Wejście na teren rezerwatu wymaga zakupienia biletu w cenie 90 CZK.
Już po chwili od wejścia do rezerwatu spotykamy drewniany pomost. To po nim odbywa się zasadnicza część wycieczki, dzięki czemu możemy maksymalnie zbliżyć się zarówno do mokradeł jak i torfowisk.
Wzdłuż całej trasy znajdują się tablice dydaktyczne opisujące historię powstania tego miejsca i kolejne atrakcje przyrodnicze.
Po około 15 minutach spaceru spotykamy pierwsze udostępnione dla turystów źródło mineralne o nazwie Cesarski Pramen.
Bije z niego chłodna, średniozmineralizowana woda. W odróżnieniu od pozostałych źródeł wody w rezerwacie, tej można skosztować. Jest uważana za najsmaczniejszą w okolicy.
Od tego miejsca krajobraz rezerwatu się zmienia. Miejsce lasu zajmują otwarte przestrzenie pozbawione roślinności.
Nazwa rezerwatu pochodzi od miejscowego słownictwa z pogranicza czesko-niemieckiego i oznacza moczary. Taki też charakter ma mijany teren. Po części są to bagniska, gdzie indzie podłoża mułu czy torfu.
W wielu miejscach na powierzchni gleby można spotkać wykwity licznych soli mineralnych, głównie siarczanów i związków żelaza.
W końcu dochodzimy do miejsc, które są główną atrakcją rezerwatu SOOS. Są nią liczne stanowiska mofet, z których na powierzchnię ziemi wydobywa się gaz - dwutlenek węgla. Teren teraz przypomina krajobraz typowy dla okolic wulkanicznych.
Tam, gdzie gaz wydobywa się pośród błota powstają jego miniaturowe pykające kopczyki, natomiast w miejscach bagnistych mamy nieduże gejzery bulgoczącej wody.
Przyznacie chyba, że krajobraz tych okolic jest niezwykły.
Dalej trasa prowadzi nas pośród torfowego lasu.
Co jakiś czas mijamy większe wodne rozlewiska.
Po chwili dochodzimy do największego ujścia gazu na terenie rezerwatu a zarazem kolejnego źródła wody mineralnej – pramenu Wiera
Z tego źródła nie radzę pić wody, gdyż jest silnie zanieczyszczone wodami pobliskiego bagna.
Wokół źródła znajduje się pomost widokowy pozwalający obserwować małe wulkany błotne w jego najbliższym otoczeniu.
Od tego miejsca zaczyna się powrót na parking. Idziemy teraz szutrową drogą. W pewnym momencie mija nas kolejka wąskotorowa wioząca turystów wokół granic rezerwatu.
Kolejką nie jechałem, ale wydaje się, że największe atrakcje znajdują się na opisanej ścieżce dydaktycznej. Jeszcze mijamy jedno większe jeziorko
i powoli zbliżamy do wyjścia z rezerwatu. Przy parkingu znajdują się jeszcze pawilony z częścią muzealną. Dla chętnych przygotowano liczne ekspozycje, min wystawę paleontologiczną "Historia Ziemi".
Dla tych, którzy by chcieli zobaczyć mofety, a nie planują tak dalekiego wyjazdu, przypominam, że i w naszym kraju można je zobaczyć w okolicach miejscowości Muszyna – Złockie i Tylicza. Tę z okolic Muszyny możecie zobaczyć u mnie na blogu. Link do strony znajdziecie poniżej.
Zobacz również:
Mofeta koło Muszyny
Lokalizacja rezerwatu.
Z pewnością jest to ciekawe miejsce do zobaczenia. Też bym wolała iść ścieżką, niż jechać turystycznym pociągiem. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNiesamowite miejsce, choć pewnie zdjęcia nie oddają wrażenia jakie musi być podczas spaceru wśród tych bulgoczących mokradeł.
OdpowiedzUsuńFantastyczne miejsce, na dodatek nie kojarzylam z Muszyna, no ale tez dawno w niej nie bylam, a Twojego wpisu nie pamietalam. Troszke trasa przypomina mi torfowiska w okolicy Zielenca na D. Ślasku.
OdpowiedzUsuńArcy-ciekawe miejsce, z wielkim zainteresowaniem przeczytałam tego posta. No niesamowite! Wcale się nie dziwię, że wolałeś iść niż jechać kolejką - wtedy dużo mniej można zobaczyć. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe miejsce warto będzie się tam wybrać.Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńZ chęcią odwiedzę ten rezerwat..
OdpowiedzUsuńBul, bul,bul... chodzenie po bagnach wciąga. Ponoć.I nie dziwne, że i Ciebie wciągnęło, choć na kładki :) Bardzo fajny spacerek. I też wolałabym pospacerować, niż jechać kolejką, choć może i takim środkiem da się zobaczyć co innego. Z przyjemnością przeczytałam wcześniejszy Twój post. Pojęcia nie miałam, że takie małe gejzerki występują w Polsce. Zwykle słyszy się o tych w Islandii, czy gdzieś. A tu proszę :)
OdpowiedzUsuńP.s. Przy okazji poznałam Twoje imię i powiem Ci, że masz takie samo, jak mój rodzony Tatuś :) Ściskam :)
Bardzo interesujace miejsce.
OdpowiedzUsuńNiezwykłe miejsce i wspaniale zagospodarowane dzięki tym drewnianym kładkom :) Faktycznie można poczuć się tam trochę jak w prehistorii... Jeszcze zeby zobaczyć jakies kości dinozaura tak naturalnie - to byłoby coś! :))))
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy rezerwat i fajny spacerek wśród bagien.
OdpowiedzUsuńJak zwykle super post.
Pozdrawiam serdecznie:)*
imppressive path...
OdpowiedzUsuńxoxo, Juliana | PJ’ Happies :)
Świetnie napisany post. Miałeś super wycieczkę. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńNiezwykłe miejsce, mokradła, bagienka...i zagospodarowane na 5!
OdpowiedzUsuńSerdeczności :)
Ciekawe miejsca znajdujesz..., natura ciągle zaskakuje.., pozdr.:)
OdpowiedzUsuńNiesamowite miejsce. Lubie mokradła i inne dzikie miejsca. Nawet zapachy chyba było czuć? Czesi potrafią zadbać o ciekawostki :) Bardzo ciekawy post :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Such a beautiful travel blog. Wonderful post and lovely pictures.
OdpowiedzUsuńI am happy to follow you.Can you tell me how did you this current templete or design of your blog. I really like this style.
Thank you for the nice words. My Template is based on a template Goodtime, but changed his colors and page layout. Regards :)
UsuńCiekawe miejsce... Czechy posiadają wiele intrygujących parków/rezerwatów... Lubię ten kraj. Niby znajduje się niedaleko Polski, ale już widać duże zróżnicowanie.
OdpowiedzUsuńWspaniała okolica, chętnie się tam kiedyś wybiorę, jest tam gdzie chodzić. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNiezwykle ciekawe miejsce, choć trochę przerażające. Moja wyobraźnia od razu podpowiadała mi co by było gdybym tam wpadła w te gejzery.......
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:-)