Zwiedzanie miasta zaczynamy od placu przed ochrydzkim portem. Już to pierwsze zdjęcie ukazuje nam, jak malowniczo jest położona Ochryda, a widok jeziora otoczonego pięknymi wzniesieniami będzie nam towarzyszył przez niemal cały czas zwiedzania miasta.
Widoczny w oddali, sporych rozmiarów pomnik, przedstawia postać św. Nauma
Nieopodal znajduje się drugi, podobnych rozmiarów, z postacią św. Klimenta (św. Klemensa).
Obaj święci będacy uczniami Cyryla i Metodego bardzo się zasłużyli dla rozwoju miasta na przełomie IX i X wieku. O św. Naumie pisałem w poście prezentującym cerkiew, gdzie został pochowany. Teraz kilka słów o św. Klimencie.
Data urodzenia Klimenta nie jest znana. Był najprawdopodobniej Słowianinem pochodzącym z Macedonii. Bardzo wcześnie został uczniem Cyryla i Metodego. Wraz z nimi znalazł się w latach 867-869 w Rzymie, gdzie otrzymał święcenia kapłańskie. Następnie wraz z Cyrylem i Metodym oraz kilku towarzyszami uczestniczył w wielkiej misji ewangelizacji Moraw. Po śmierci Metodego wraz z św. Naumem udali się na tereny Cesarstwa Bułgarskiego. Tam św. Kiment otrzymał zadanie od Borysa I założenia szkoły kształcącej duchownych w języku starosłowiańskim. Jako jej lokalizację, wybrał okolice Ochrydy. Św. Kliment dobrze wywiązał się z powierzonego zadania i w utworzonej przez siebie szkole, najpierw sam, a potem z pomocą św. Nauma wykształcił ok. 3500 duchownych. O jego szkole zwykło się mówić, że był to jeden z najstarszych uniwersytetów na świecie. Św. Kliment uczył do roku 893, kiedy to został wyświęcony na arcybiskupa Drembicy. Po śmierci w 916 r. został pochowany w swoim klasztorze św. Pantelejmona w Ochrydzie. Wkrótce potem został kanonizowany jako święty przez Bułgarski Kościół Prawosławny.
Z miejsca, gdzie znajdują się oba pomniki mamy widok na nabrzeże, gdzie cumują statki wycieczkowe. Rejs takim statkiem po Jeziorze Ochrydzkim to kolejna atrakcja miasta, której nie można pominąć.
Wzdłuż nabrzeża portowego znajduje się ładna promenada.
Idąc nią spoglądamy na statek płynący po jeziorze. W tle możemy zobaczyć pokryte śniegiem wzniesienia pasma Valamara, już po albańskiej stronie jeziora. Niezwykły widok o tej porze roku.
Promenada doprowadza nas do Dolnej Bramy, broniącej kiedyś wejścia do Starego Miasta.
Zaraz za nią znajdują się dwie średniowieczne cerkwie z XVI wieku - św. Mikołaja Bolnickiego i św. Bogurodzicy Bolnickiej
Obie pełniły w przeszłości funkcję szpitali, stąd też pochodzi ich nazwa.
Idziemy teraz ulicą Cara Samuela. Zwraca uwagę charakterystyczny dla Bałkanów sposób budowy domów, gdzie górne piętra mają większą powierzchnię od dolnych. Kiedyś pozwalało to płacić niższy podatek od gruntu. Przy okazji możemy zobaczyć, jak atrakcyjnie wyglądają lampy uliczne w mieście, również nawiązujące kształtem do stylu budowanych domów.
Po chwili dochodzimy do jednego z najcenniejszych zabytków Ochrydy, cerkwi św. Zofii. Jej główny gmach został wzniesiony w XI wieku, ale wiele zewnętrznych elementów dobudowano w późniejszych czasach. Cerkiew początkowo pełniła funkcję katedry arcybiskupa ochrydzkiego. We wnętrzu można zobaczyć stare bizantyjskie malowidła z XI wieku.
Stopniowo wchodzimy w coraz wyższe partie miasta.
Mijamy kolejną cerkiew, św. Barbary (Warwary). W Ochrydzie na prawie każdej ulicy znajdziemy cerkiew, czasem nawet kilka. Dawniej było ich 365, tak, aby każdego dnia w roku mieszkaniec Ochrydy mógł odwiedzać inną świątynię.
Idąc wciąż po górę ulicą Ilindenską dochodzimy do dawnego teatru antycznego.
Został zbudowany w 200 roku p.n.e. i jest jedynym teatrem z okresu hellenistycznego w Macedonii Północnej.
Teatr został odkryty stosunkowo niedawno bo w latach 80-tych XX wieku. Po odkopaniu i wykonaniu prac zabezpieczających dalej służy mieszkańcom, odbywają się na nim liczne koncerty i występy folklorystyczne.
Z korony teatru mamy ładny widok na otoczone wzgórzami Jezioro Ochrydzkie.
Po wyjściu z teatru, wciąż idąc wyżej trafimy na Górną Bramę, którą można wyjść poza obszar Starego Miasta.
My ją tylko mijamy i udajemy się w kierunku widocznej dzwonnicy
Obok niej znajduje się cerkiew św. Bogurodzicy Perivlepty. To jedna z najstarszych i najciekawszych świątyń w Ochrydzie. Zgodnie z zachowaną inskrypcją cerkiew ufundował w 1295 roku bizantyjski wielmoża Progon Zgur. Po podboju tureckim i zamianie wielu cerkwi na meczety, ta służyła mieszkańcom jako główna świątynia chrześcijańska miasta.
Zawsze fascynowały mnie dachy cerkwi bałkańskich.
Główne wejście do cerkwi.
W środku zachowały się w niezłym stanie średniowieczne freski przedstawiające m.in. życie św. Klimenta. Freski należą do najcenniejszych w Macedonii Północnej. W czasie naszej wizyty trwała ich renowacja. Te już odnowione zachwycają pięknym wyglądem i bogatą paletą barw.
Inne czekają na renowację.
Na wystrój cerkwi składają się też ikony. Jedne jako ołtarze,
inne zdobią ściany świątyni.
Wychodząc z cerkwi zwracamy uwagę na bogato zdobione drzwi wewnętrzne.
Będąc na zewnątrz cerkwi polecam widokowy spacer wokół niej. Jesteśmy w jednym z najwyższych punktów miasta. Na wprost nas na sąsiednim wzgórzu możemy zobaczyć górujące nad miastem mury twierdzy cara Samuela, z czasów, gdy w Ochrydzie miał swoją siedzibę. Odległe to były czasy, przełom X i XI wieku.
Około 50 metrów obok cerkwi św. Bogurodzicy znajduje się kolejna cerkiew świętych Konstantyna i Heleny. Widoczny w tle klasycystyczny budynek jest siedzibą Episkopatu Ochrydzkiego.
Obok tej cerkwi znajduje się niewielka dzwonnica ładnie prezentująca się na tle Jeziora Ochrydzkiego.
Teraz udajemy się w jeszcze wyższy teren miasta drogą prowadzącą u podnóża twierdzy. Ładnie z niej widać miejsce, gdzie niedawno zwiedzaliśmy cerkiew św. Bogurodzicy.
Droga prowadzi nas na wzgórze Plaosnik, gdzie znajdują się najstarsze zachowane obiekty dawnej Ochrydy. Ale to co nas najpierw urzekło, to piękny widok nowej cerkwi świętych Pantelejmona i Klimenta, której budowę ukończono w 2002 roku.
Otwarte drzwi zachęcają do wejścia. Nad drzwiami mozaika z sylwetką patrona, św. Klimenta.
Wewnątrz panuje przyjemny chłód. Sklepienia czekają na pokrycie malowidłami, dopiero wtedy cerkiew będzie uznana za skończoną.
Budowla stoi na fundamentach klasztoru św. Pantelejmona, zbudowanego na przełomie IX i X wieku przez św. Klimenta. Cześć tych fundamentów możemy zobaczyć przez szyby w podłodze. Przypuszczalne miejsce pochówku św. Klimenta wyróżniono małym ołtarzem i napisem na szybie.
Jeszcze raz spoglądamy na cerkiew zachwycając się jej piękną formą.
Obok cerkwi widoczne są pozostałości antycznych budowli, kolumn i fundamentów.
Ładnie wyeksponowano pozostałości wczesnośredniowiecznej bazyliki datowanej na IV-VI wiek, z której zachowały się unikalne mozaiki podłogowe z motywami zwierząt i roślin.
Z tego okresu pochodzi też duża chrzcielnica o ciekawym kształcie.
Zbliżenie na ornamenty geometryczne posadzki bazyliki.
Taras za cerkwią oferuje piękny widok na Jezioro Ochrydzkie.
Naprawdę, jest co podziwiać.
I gdy już myśleliśmy, że nic piękniejszego nas nie spotka, po przejściu małego zagajnika stanęliśmy jak wryci, oczarowani widokiem, jaki rozpościerał się przed nami.
Kilkadziesiąt metrów poniżej, na skalnym cyplu stoi jeden z najbardziej rozpoznawalnych zabytków Macedonii Północnej - cerkiew św. Jana Teologa. Chyba nie ma prospektu o tym kraju czy filmu, gdzie ta cerkiew by się nie pojawiła. Widok jest imponujący, zwłaszcza w słoneczny dzień, gdy za cerkwią mamy w tle błękitne i spokojne wody jeziora Ochrydzkiego.
Schodzimy ze skarpy, by zobaczyć cerkiew z bliska. Niestety tego dnia była zamknięta. Cerkiew została zbudowana w XIII wieku, a w XV została ozdobiona freskami.
Schodzimy schodami jeszcze niżej, do niewielkiej zatoczki u podnóża cerkwi.
Ze schodów ponownie spoglądam na cerkiew. Jak magnes przyciąga mój wzrok. Robię kolejne zdjęcie i jeszcze jedno. Nie często trafia się na tak fotogeniczny obiekt.
W zatoczce, do której zeszliśmy znajduje się niewielka przystań i ...kolejna cerkiew.
Chwilę czekamy na łódkę, którą udamy się do portu. Widoki i tutaj zachwycają.
Po chwili oczekiwania płyniemy kilkuosobową łódką w niewielkiej odległości od brzegu jeziora.
Z łódki mamy ładny widok na przystań i znajdującą się przy niej cerkiewkę Narodzenia NMP.
Brzeg z tej strony jeziora ma charakter klifowy. Rozłożyły się wzdłuż niego letnie kafejki. Jest też kilka niewielkich kąpielisk.
Łodką płyniemy jeszcze kawałek do nabrzeża portowego w okolicy widocznej wielkiej flagi narodowej Macedonii Północnej.
Z portu udajemy sie teraz do centrum miasta. Idziemy ulicą św. Klimenta wyłożoną marmurowymi płytkami. Po obu stronach mijamy liczne sklepiki, gdzie każdy znajdzie coś dla siebie.
Spośród nich wyróżniają się sklepy z biżuterią, zwłaszcza oferujące słynne ochrydzkie perły.
Ochrydzkie perły w odróżnieniu od tych naturalnych, nie są wytwarzane przez małże. Są tworem sztucznym i powstają w warsztatach rzemieślniczych dwóch ochrydzkich rodzin - Talevi i Filevi. Legenda głosi, że tajemnicę wytwarzania tych pereł przekazał tym rodzinom rosyjski imigrant - Jovan Subanovich w podziękowaniu za gościnę, jakiej u nich doznał. Zwłaszcza mocno zaprzyjaźnił się z Mihailo Fileviem. Pewnego dnia, spacerując po brzegu jeziora przyjaciele zobaczyli rybaka. Mężczyzna niósł pełen koszyk plaszicy, endemicznej ryby, pływającej tylko w Jeziorze Ochrydzkim. Kiedy Jovan zobaczył rybę, przekazał Mihailo tajemnicę, którą nosił w sobie jeszcze z dalekiej Rosji, znad jeziora Bajkał. Tajemnica dotyczyła sposobu wytwarzania specjalnego lakieru na bazie łusek ryby plaszicy. Szklane lub porcelanowe kulki pomalowane kilkoma warstwami tego lakieru do złudzenia przypominają prawdziwe perły tak, że nawet znawca może mieć problem z ich rozróżnieniem. Talevi i Filevi wciąż tworzą perłowe naszyjniki, kolczyki i broszki czy bransoletki, przekazując swoją wiedzę z pokolenia na pokolenie. Zakup ich jest wspaniałą pamiątką z pobytu w Ochrydzie.
Ulica św. Klimenta doprowadza nas na centralny plac miasta z fontanną. Ładnie tutaj widać wielokulturowość mieszkańców Ochrydy. Po prawej minaret meczetu Zeynel Abibin, gdzie modli się mniejszość albańska, po lewej widać wieżę cerkwi Bogurodzicy Kamenskiej, gdzie modlą się chrześcijanie.
Przy tym placu znajduje się jeszcze atrakcja przyrodnicza. Jest nią 800-letni platan Cinar. Staruszek stoi tylko dzięki betonowym plombom, ale wciąż jest żywy, a jego rozłożyste konary dają dużo cienia i chłodu w upalne, letnie dni.
Kończymy nasz spacer po Ochrydzie. W jednym poście nie sposób pokazać jego wszystkich atrakcji, ale już tylko dla tych opisanych miejsc warto to miasto odwiedzić.
Zobacz inne atrakcje w okolicy
Źródła Czarnego Drinu
Cerkiew św. Nauma
Lokalizacja miasta.
Pięknie. Lubię góry (oglądać), lubię równiny, parki, ale woda działa na mnie jak magnes. A ta ilość cerkwi niesamowita. Fantastycznie wyglądają one z zewnątrz, a jeszcze ciekawiej wewnątrz. Miałabym problem, którą odwiedzić, bo przecież mało realnym byłby tu całoroczny pobyt. A widok na jezioro z górami w tle i cerkwią na pierwszym planie zapiera dech. Chętnie kupiłabym sznur pereł, jeśli byłoby mnie na nie stać. Ciekawi mnie, czy niewielka ilość turystów na zdjęciach to wynik wyczekania odpowiedniej chwili, czy też nie ma tam tłumów, a może wybraliście właściwy okres roku.
OdpowiedzUsuńTo najpopularniejsze miejsce w Macedonii, więc tłumy są tam prawie zawsze. Prawie, bo czasem rano lub późnym popołudniem robi się luźniej.
UsuńMała ilość osób na zdjęciach wynika z faktu, że Ochrydę zwiedzaliśmy w maju, a więc jeszcze przed szczytem sezonu turystycznego. Jak dla nas to taka pora roku jest idealna. Było słonecznie i przyjemnie ciepło, ale bez upałów. W sezonie pewnie jest tak, jak pisze Hanys.
UsuńPozdrawiam :)
Czyli złudne nadzieje. No cóż jeszcze chwila a nie będę uzależniona od pory roku, czy sezonu urlopowego i będę mogła pojechać i w maju i w listopadzie i w marcu.
UsuńTyle wrażeń na raz, zmęczyłam się:) Piękne miejsce, piękne obiekty, zwłaszcza te cerkwie; czy nie mylę się, mówiąc, że wszystko jest w dobrym stanie, zadbane?
OdpowiedzUsuńMoże nie wszystko, ale faktycznie, większość obiektów jest w dobrym stanie. Co do cerkwi, to nie widzieliśmy takiej, co by była w złym stanie z zewnątrz. Jak wyglądają w środku, trudno powiedzieć. Większość, zwłaszcza tych najmniejszych była zamknięta.
UsuńPozdrawiam.
Ochrydą trudno się nie zachwycić, choć np. deptak w pobliżu portu jest jak dla mnie zbytnio zatłoczony i zbyt drogi. Znacznie fajniej w części bliżej meczetu, gdzie handlują głównie Albańczycy, a i lokale przyjemniejsze.
OdpowiedzUsuńCo do cerkwi św. Jana to nic nie straciłem, że nie zajrzałeś do środka: jest tam ciemno i niewiele widać, a freski są poczerniałe i większego wrażenia nie robią.
Pozdrawiam :)
Mimo wszystko szkoda, że nie zobaczyliśmy jej wnętrza. Co do cen to faktycznie najdrożej jest w pobliżu portu.
UsuńPozdrawiam :)
Gratuluję pięknego uchwycenia Ochrydy.
OdpowiedzUsuńOchryda jest nazywaną "Jerozolimą na Bałkanach" Jezioro Ochrydzkie jest najstarszym jeziorem w Europie i należy do grona najstarszych jezior świata obok Bajkału czy Tititaca i jest oryginalnym Muzeum Żywych Skamieniałości.
Wg. legendy jeśli jest się mocno wierzącym i dotknie trumny św. Nauma to można usłyszeć bicie jego serca.
Idealny post na szare grudniowe dni pozbawione słońca. :)))
To prawda, wiek większości jezior można ocenić na kilka, czasem kilkanaście tysięcy lat. Jezioro Ochrydzkie liczy sobie tych lat co najmniej 4 miliony, a są tacy, co uważają, że jego wiek może mieć i 10 min lat. Co do trumny św. Nauma, przez same dotknięcie jej jeszcze niczego nie usłyszysz, ale jak zbliżysz do niej ucho, to faktycznie słychać jakieś szmery. Podobno pochodzą od podziemnych źródeł, ale zawsze lepiej brzmi informacja, że to bicie serca świętego wydaje takie dźwięki.
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Dzięki :)
OdpowiedzUsuńOczymami wyobraźni widzę jak płynę statkiem po jeziorze albo o! jeszcze lepiej, jadę na rowrerze po promenadzie tak jak ten pan na zdjęciu :).
OdpowiedzUsuńPiszę ten komentarz i co chwilę wracam do oglądania zdjęć żeby niczego nie pominąć bo Ochryda skradła moje serce. Jestem zachwycona tą malutką cerkiewką przytuloną do skał i skalistą linią brzegową. Cerkiew św. Jana Teologa jest przepiękna i obłędnie usytuowana. W ogóle cerkwie z tego wpisu bardzo mi się podobają, ta św. Pantelejmona i Klimenta też. Wygląda bajkowo, jak makieta.
Wcale się nie dziwię, że Ochryda została wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego i Przyrodniczego UNESCO, całkiem zasłużenie.
Serdeczne pozdrowienia.
Witaj w klubie oczarowanych pięknem Ochrydy. Jazda rowerem po promenadzie na pewno byłaby bardzo przyjemna, ale już w innych częściach miasta niekoniecznie. Widziałem tam ulice tak strome, że wykonano na nich specjalne progi umożliwiające tak wjazd, jak i hamowanie.
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
NAstepne cudo pokazujesz...a te cerkiewki sa niezwykle misterne, ile detali! swietnie, ze tę nową w tym samym stylu postawiono. Super wycieczka. Ah...pojechalabym!
OdpowiedzUsuńBałkany nas oczarowały i chętnie byśmy tam powrócili pozwiedzać kolejne atrakcyjnie miejsca. Na razie wspominamy to, co już zobaczyliśmy. Jeszcze kilka postów z samego rejonu Jeziora Ochrydzkiego pojawi się na blogu.
UsuńPozdrawiam :)
Fajny post, przepiękne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńMiło mi :)
UsuńCoś pięknego, dużo czytałam o Ochrydzie, przejrzałam wiele zdjęć, ale Twój wpis jest doskonały; tez mnie fascynują cerkiewki, monastyry, gdzie malowidła stare i przydymione, pokrywają każdy centymetr ściany; można siedzieć i podziwiać całe sceny biblijne, życiorysy świętych, wizję piekła; a to wszystko stare, wiekowe; niezwykła biżuteria, naszyjniki z pereł, o jejku, tylko gdzie takie nosić w dzisiejszym pędzie życia:-) bardzo pragnę powrotu do normalności, brakuje nam wyjazdów, więc chociaż w Twoich wspomnieniowych wycieczkach odnajduję bałkańskie klimaty, na pociechę; pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńŁadnie to ujęłaś. Takie właśnie są Bałkany i dlatego tak chętnie je odwiedzamy. Co do biżuterii, to nie muszą to być zaraz naszyjniki z pereł. Te najcenniejsze często zdobią królewskie szyje m.in. Elżbiety II. Ale już taką broszkę czy bransoletkę można założyć nawet na co dzień, dla poprawy nastroju.
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Mnie również Ochryda oczarowała chociaż zawiodłam się trochę na pogodzie. Moje serce zdobyły tamtejsze wszystkie cerkwie ale maleńka cerkiewka św. Jana Teologa to prawdziwe cudo a jej widok na długo zapada w pamięci. Ja też zawsze w Grecji czy na Bałkanach podziwiam dachówki mnich - mniszka bo tworzą piękny dach.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Pamiętam, że narzekałaś na pogodę w czasie pobytu w Ochrydzie. My w czasie pobytu na Bałkanach mieliśmy zmienną pogodę, ale akurat w Ochrydzie była wspaniała. Co do dachówek, to masz rację, ten rodzaj wyjątkowo ładnie prezentuje się na cerkwiach. Chociaż w większości obiektów stosowana jest ich nowsza, łączona odmiana, to i tak wyglądają świetnie.
UsuńPozdrawiam.
Wspaniała wycieczka, przepiękne zdjęcia i spora dawka wiedzy! Bałkany są wciąż chyba niedoceniane, a skrywają ogrom kulturowego dziedzictwa, godną podziwu architekturę i fascynującą naturę. Dla mnie Grecja, Chorwacja i Czarnogóra niesamowicie rozbudziły chęć poznania kolejnych krajów bałkańskich. Na tę listę podróżniczych marzeń dopisuję Macedonię.
OdpowiedzUsuńPrzesyłam moc serdecznych pozdrowień :-))
Anita
Myślę, że w Macedonia to dobry kierunek, by dalej pogłębiać znajomość kultury bałkańskiej. Poza tym kraj bardzo serdecznych ludzi i wspaniałych zabytków.
UsuńA wiec spełnienia marzeń życzę i serdecznie pozdrawiam :)
Ależ tam pięknie i malowniczo.Cerkiew mnie zauroczyła, świetne tematy malarskie w Twoim poście odnalazłam.
OdpowiedzUsuńMiasto na pewno oferuje wiele miejsc atrakcyjnych pod kątem ich wykorzystania w malarstwie. Zresztą spacerując po Starym Mieście widzieliśmy kilku malarzy.
UsuńPozdrawiam :)
Przepiękne miejsce! Architektura miasta przypomina mi Stare Miasto w Nessebarze (Nesebyr) w Bułgarii: wiekowe cerkwie na każdym kroku i te ciekawe domy (możesz zajrzeć do mojego wpisu). Trudno się nie zachwycać ich wyglądem. Ochryda jednak jest ładniej położona, na zróżnicowanym terenie i jest większa. No i w Nessebarze nie ma pięknych, górskich szczytów. Fajna jest też ciekawostka związana z miejscową biżuterią!
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie spacery!!!
Pozdrawiam:)))
W Bułgarii w okolicy miejscowości Melnik, pierwszy raz poczuliśmy, że jesteśmy na Bałkanach. Inne budownictwo, ludzie, kultura. Potem, im dalej na południe było już tylko lepiej. A Nessebar chętnie odwiedzimy, gdy nam kiedyś przyjdzie ochota poleniuchować nad Morzem Czarnym.
UsuńPozdrawiam :)
jejuuu już tam widzę Aneczkę i siebie na spacerze!
OdpowiedzUsuńTo byłby bardzo piękny spacer, polecam.
UsuńPozdrawiam.
Zastanawiałam się, gdzie już z ze świętym Naumem i świętym Klimentem "miałam do czynienia". Okazało się, że u Ciebie w poście "Cerkiew świętego Nauma". Wtedy to zainspirowana Twoim wpisem szukałam informacji na temat ich obu...
OdpowiedzUsuńDzisiaj, ponownie zainspirowana Twoją podróżą wokół Jeziora Ochrydzkiego, poczytałam o średniowiecznej twierdzy cara Bułgarii Samuela Komitopula, no i o samym władcy.
Pozdrawiam świątecznie :)
Samej twierdzy nie zwiedzaliśmy, Chociaż byliśmy pod jej murami. Brakło czasu, a zbliżała się pora naszego rejsu po Jeziorze Ochrydzkim. Do miasta trzeba przyjechać na dłużej, jeśli chcemy je dokładnie poznać.
UsuńPozdrawiam :)
Cudne miejsce! Tam jeszcze nie dotarłam... Faktycznie te cerkwie mają coś w sobie, taka misterna, jakby koronkowa robota, a to tylko odpowiednio ułożone cegły.
OdpowiedzUsuńWkraju, ja mam tyle zaległości na Twoim blogu, że mam nadzieję na odrobienie tego w święta :) Póki co ściskam przedświątecznie! :)
Od lat cerkwie nas fascynują. I to niekoniecznie te bałkańskie. Wiele uroku i piękna mają przecież nasze drewniane cerkiewki na Pogórzu Beskidzkim czy te murowane na Podlasiu. Dla osób lubiących te budowle Ochryda będzie miejscem, które ich zachwyci.
UsuńPolecam ją i Tobie, bo wiem, że lubisz takie klimaty.
Pozdrawiam świątecznie.
Niesamowita miejscowość - czasami tam bywam kiedy jestem na wakacjach i muszę powiedzieć, że jest pięknie
OdpowiedzUsuń