Kadyny to miejscowość położona niedaleko Tolkmicka w powiecie elbląskim. Od
strony północnej jest otoczona wodami Zalewu Wiślanego a od południa
wzniesieniami Wysoczyzny Elbląskiej. Tak atrakcyjne położenie sprawiło, że
Kadyny stały się popularną miejscowością turystyczną, ale bardziej dla osób ceniących sobie spokój i odosobnienie niż gwarne towarzystwo. Walory tego
miejsca doceniła już na początku XX wieku pruska rodzina królewska, która miała
tu swoją letnią rezydencję.
Patronat cesarza Wilhelma II nie ograniczał się tylko do królewskiej
posiadłości. Dzięki swojemu mecenatowi przyczynił się do rozwoju miejscowości
Kadyny. Założył tu folwark ze stadniną koni i gorzelnią. Rozbudował miejscową
cegielnię i utworzył w niej oddział zajmujący się produkcją majoliki, czyli
glazurowanych kafli ceramicznych i dachówek. Dla pracowników cegielni wybudował osiedle domków ze szkołą, pocztą, karczmą i małym szpitalem.
Co ciekawe, wszystkie te obiekty zachowały się w dobrym stanie do dnia
dzisiejszego. Zapraszam na spacer po Kadynach, wioski, która nas zauroczyła
swoim położeniem i atrakcjami. Zaczynamy od wizyty w starym folwarku. Przed nami
efektowna brama prowadząca na jego teren.
Obok bramy w pomieszczeniach dawnej gorzelni znajduje się restauracja. W jej
stylowych wnętrzach można nie tylko zamówić wykwintne dania, ale obejrzeć sporą
kolekcję obrazów, m.in. dzieł Witkacego.
Ozdobą całego założenia są dawne zabudowania stajenne.
Przed wojną bywało w nich ponad sto koni. Również po wojnie do 2009 roku
znajdowała się tutaj znana stadnina koni. Obecnie kilkanaście wierzchowców służy
gościom hotelowym, którzy na nich odbywają wycieczki konne po wzniesieniach
Wysoczyzny Elbląskiej.
Opuszczamy teren folwarku. Nieopodal znajduję się pałac cesarski, letnia
rezydencja Wilhelma II. W tympanonie ryzalitu frontowego widnieją wspaniałe
herby hrabiego von Schwerin (właściciela pałacu w latach 1786-1799) i jego
małżonki.
Kierujemy się teraz ku niewielkiemu wzniesieniu, na którym znajduje się klasztor
franciszkanów. Obok ścieżki prowadzącej do jego zabudowań rośnie potężny dąb
Bażyńskiego, jednen z najgrubszych (10 metrów w obwodzie) i najstarszych (700
lat) w Polsce. Nazwano go na cześć pierwszego właściciela Kadyn – rycerza Jana
Bażyńskiego.
Staruszek trzyma się dzielnie, chociaż nie ma prawie 1/4 obwodu pnia.
Wkraczamy na teren rezerwatu przyrody Kadyński Las, którego
osobliwością są występujące tu licznie pomnikowe buki i dęby.
Będąc prawie na wysokości poziomu morza trudno było się spodziewać stromych
wzniesień, ale wędrówka po 400 drewnianych schodach prowadzących do klasztoru
dała się we znaki.
Barokowy klasztor franciszkanów dość długo pozostawał opuszczony i popadał w
ruinę. Obecny stan to efekt niedawnej odbudowy. Pospacerujmy wokół jego
zabudowań.
Kilka minut od zabudowań klasztornych znajduje się wieża widokowa.
Rozpościera się z niej ładna panorama Zalewu Wiślanego.
Zejście ze wzniesienia było już przyjemnością.
Po wyjściu z lasu widzimy w oddali dawne zabudowania pracowników cegielni.
Polecam odbyć spacer pośród nich. Mimo, że zbudowane ze zwykłej cegły,
zachwycają formą i detalami ich wystroju.
Na koniec tej wycieczki zaglądamy jeszcze na miejscową plażę.
Pomimo ładnej pogody i letniej pory znajdowało się na niej raptem kilka osób.
Dla spragnionych ciszy i samotności świetne miejsce na spędzenie kilku godzin w
bliskim kontakcie z naturą.
Nie tylko my znaleźliśmy ochłodę w wodach zalewu.
I tym miłym akcentem kończę opis wycieczki do Kadyn. Myślę, że warto zapamiętać
tę nazwę.
Lokalizacja miejscowości.
właśnie wróciłam ż wędrówki po Lubelszczyźnie a Ty pokazujesz północ Polski a ja tam też kiedyś byłam nawet dwa razy ale nie widziałam klasztoru franciszkańskiego, więc trzeba wrócić. bardzo mi się podobają Kadyny, ich architektura, Twoje zdjęcia są cudne! JA jeszcze zajrzałam do pracowni ceramicznej i kupiłam sobie jakiś drobiazg. pozdrawiam! lato nam się kończy i czas opisać to co widzieliśmy
OdpowiedzUsuńZ jakiegoś powodu pracownia ceramiczna była nieczynna podczas naszego pobytu. Szkoda, bo czytałem, że warto ją zobaczyć.
UsuńPozdrawiam.
Rzeczywiście niezmiernie ciekawe miejsce. Domy z czerwonej cegły robią wrażenie solidnych, nie widać odpadającego tynku, jak to często zdarza się. Bliskość Zalewu wiślanego też jest atrakcyjną sprawą. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo prawda, nie widać po tych domach, że mają już ponad sto lat. To pewnie zasługa miejscowej cegielni, która dostarczała materiały na ich budowę..
UsuńPozdrawiam.
Zaspokoiłeś moją ciekawość, bo niedawno rzuciła mi się w oczy w internecie reklama tego folwarku. Też odniosłam wrażenie, że to fajne i spokojne miejsce. Aż chce się tam pojechać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ☺
Rzadko się zdarza, by na terenach wiejskich było tyle atrakcji. W przypadku tego folwarku reklamy nie kłamią. Dla lubiących spokój jest to miejsce warte polecenia.
UsuńPozdrawiam :)
Brałam pod uwagę kilkudniowy pobyt w Kadynach w ostatnich dniach sierpnia. Myślałam o noclegach w Folwarku, ale ostatecznie stanęło na Rajgrodzie i Gołdapi. Spodobała mi się Twoja wyprawa do rezerwatu przyrody Kadyński Las. Może pójdę Twoim śladem... A postać Wilhelma II jest wciąż żywa na tych terenach. My szukaliśmy tak zwanych głazów Wilhelma w Puszczy Rominckiej, szczególnie zależało nam na głazie małym i głazie dwutysięcznym. Okazało się jednak, że samochodem tam nie dojedziemy a pieszo w ponad trzydziestostopniowym upale nie dało rady. Głazy upamiętniają polowania cesarza - ciekawy temat... O Wilhelmie II Hohenzollernie pisałam już na blogu. Im więcej o nim wiem tym bardziej go nie lubię, to takie moje subiektywne odczucie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Kilka lat temu mieliśmy bazę wypadową w pobliskim Tolkmicku i wtedy zwiedziliśmy znaczą część Warmii I Powiśla. Tak więc pomysł na kilkudniowy pobyt w Kadynach uważam za bardzo dobry. Na pewno nie zabraknie Wam celów wycieczkowych po okolicy.
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Z Twojej relacji wnioskuję że też by mi się tam podobało. I krajobraz i architektura. A do tego bogata historia.
OdpowiedzUsuńJa myślę, że każdemu by się tam podobało. My byliśmy zachwyceni.
Usuń:)
Potwierdzam, że Kadyny to wyjątkowo spokojne miejsce. dzięki za przypomnienie tego miejsca. Moje zdjęcia leża sobie spokojnie w archiwum. Ja byłam zachwycona architekturą ceglaną bo bardzo mocno przypomina mi gotyk.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Nam również bardzo podobała się architektura miejscowych domów. Nie ma tam dwóch identycznych budynków i to jest dodatkowy ich atut.
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Wspomnienia odżyły... tylko miejscami roślin przybyło (jak koło tej platformy widokowej)
OdpowiedzUsuńPiękne tereny
Jak widać po komentarzach, sporo osób odwiedziło Kadyny i mają podobną opinię o tym miejscu. Jest co wspominać :)
UsuńCudownie i bardzo w moim guście. Jestem zachwycona. Większość zdjęć sprawia wrażenie, że Kadyny to jeden wielki folwark. I może osoby szukające rozrywki faktycznie mogą być rozczarowani to do moich oczekiwań i wymagań Kadyny pasują idealnie, wszytko jest takie klimatyczne, zadbane, spokojne i jakby tego było mało, to jeszcze przytulone do zalewu. I dużo wokół zieleni.
OdpowiedzUsuńW ten sobotni słoneczny poranek życzę Ci udanego weekendu i przesyłam moc pozdrowień.
Wygląda na to, że mamy zbliżone upodobania i preferencje, jeśli chodzi o poszukiwanie miejsca na udaną wycieczkę. Spędziliśmy tam miłe chwile i wciąż je ciepło wspominamy. Dziękuję za życzenia udanego weekendu. Tym razem będzie on wyjątkowo długi bo zaczynamy nasz urlop.
UsuńPozdrawiam, miłej niedzieli :)
Cóż za piękne, mało znane miejsce !!! Wpisuję w plan swoich podróży - obowiązkowo !!! A swoją drogą... te dęby to jakże silne drzewa ! Nie ma już wielkiej jego części, a jednak trwa i rośnie, i cień daje, i piękno ! Pozdrawiam serdecznie :)))
OdpowiedzUsuńDęby od dawna były symbolem siły. Już sam wiek drzewa świadczy o jego witalności. A miejscowość warto mieć w swoich planach i odwiedzić, gdy pojawisz się w niewielkiej odległości od Kadyn.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Pierwszy raz słyszę o takiej miejscowości, choć mam szwagra z Elbląga. Ale widać, że bardzo interesująca.
OdpowiedzUsuńW takim razie odwiedź szwagra i razem wybierzcie się do tej miejscowości. Może też jej jeszcze nie widział.
Usuń:)
Szwagier mieszka tutaj, w Rzeszowie. Może zabiorę się z nim, gdy będzie jechał w odwiedziny do rodziców.
UsuńCiekawa ta miejscowość, a przyznać muszę, że wcześniej o niej nie słyszałam.
OdpowiedzUsuńWarto zapamiętać i może odwiedzić, gdy będziesz w okolicy.
Usuń:)
Kadyny - nazwa kiedyś obiła się o uszy, ale tam nie dotarłam... Kolejny jakże interesujący punkt na mapie Polski. Fajny pomysł na spokojny odpoczynek, trzeba zapamiętać.
OdpowiedzUsuńZapewniam, że nawet w środku sezonu tłumów tam nie będzie, więc jeśli lubisz takie klimaty warto ten pomysł zrealizować.
Usuń:)
Dawno temu jeździłam tam na obozy harcerskie, może w te lasy, które na zdjęciu. Bardzo bezpieczne plaże. A i do morza otwartego Krynicy blisko i do tłumów, jak kto woli. Odwiedziłam to miejsce 40 lat potem/!/ w poszukiwaniu straconego czasu. Stajnie wtedy tez były, wymykałyśmy się w nocy do knajpki Piekiełko.
OdpowiedzUsuńPodczas ostatniego pobytu trafiłam na wesele w tym obiekcie i nie dało się posiedzieć w dawnym folwarku.
Tolkmicko natomiast takie wyciszone, nostalgiczne, spokojne. Bardzo mi się podobało i niezwykły Frombork również niedaleko.
Piękne wspomnienia. Podoba mi się Twoje określenie na powroty po latach. Ileż to razy sam tak poszukiwałem straconych chwil z młodości. Tolkmicko również znajdziesz na stronach tego bloga, a i Frombork będzie niedługo.
UsuńPodrawiam :)