poniedziałek, 12 czerwca 2017

Františkovy Lázně

Po prezentacji uzdrowisk Karlovy Vary i Mariánské Lázně przyszła kolej na trzecie z wielkiej trójki - Františkovy Lázně. Już J.W. Goethe napisał, że to najmniejsze i najspokojniejsze uzdrowisko jest prawdziwym rajem na ziemi. Co tak zafascynowało wielkiego poetę? Może kameralność uzdrowiska, a może jednolita, żółta barwa jego zabudowań.

Tak, słynną "kaisergelb" – cesarską żółć spotyka się tutaj co krok. W takim kolorze też był pierwszy z budynków, który ujrzeliśmy po wyjściu z samochodu.



Mimo, że zaparkowaliśmy samochód przy parku zdrojowym, pierwsze kroki kierujemy nie do niego, ale ku znajdującej się w pobliżu świątyni prawosławnej. Mijamy kolejne, ładne wille. Takie domy, to standard w tym uzdrowisku.



Cerkiew pw. św. Olgi wyróżnia się strzelistą wieżą z kopułą.



Warto zajrzeć do środka. Ładne wnętrze kryje niewielki, skromny drewniany ikonostas. Na wewnętrznej części kopuły umieszczono obrazy świętych.



Po zobaczeniu cerkwi udajemy się w kierunku części zdrojowej miasta. Jest ono otoczone parkami zdrojowymi, stąd najpierw musimy przejść jeden z nich, nazwany Miejskim Sadem.



Ścieżka prowadzi nas w pobliżu ładnych fontann.



Tutaj też spotykamy pierwsze źródło wody mineralnej, pramen Stanislav.



Jak się okazało, to właśnie tutaj znajdowała się najsmaczniejsza woda. Bo nie ma co ukrywać, trzeba się dobrze naszukać, i to we wszystkich uzdrowiskach wielkiej trójki, źródeł z naprawdę dobrą wodą. Pod tym względem nasze uzdrowiska w Kotlinie Kłodzkiej czy Dolinie Popradu oferują wodę dużo smaczniejszą. Nie wypowiadam się tutaj w kwestii ich zdrowotności.

Po chwili park się kończy i stajemy na placu przed kościołem św. Krzyża. Skromny klasycystyczny wystrój zachował się do dziś tak w zewnętrznej zabudowie, jak i spokojnym wnętrzu.






Po wyjściu z kościoła mamy ładny widok na najbardziej reprezentacyjny hotel w kurorcie – Savoy.



Zwiedzając uzdrowisko z zachwytem ogladaliśmy detale architektoniczne zdobiące fasady mijanych domów. Tutaj bardzo nam się spodobały skrzydlate diabełki.



Krótki spacer ulicą wzdłuż budynku hotelu doprowadza nas do centrum uzdrowiska, z obowiązkową kolonadą, w tym przypadku murowaną.






Wejścia do kolonady, a tym samym w obręb części zdrojowej bronią dwie kobiety-lwice, z koszem owoców na głowie.

Nas tymczasem zaciekawił ładny, secesyjny budynek jednego z domów zdrojowych widoczny po na zdjęciu powyżej po prawej stronie.



Znów te zdobienia.



Przed budynkiem stacja pogodowa z zegarem z 1882 roku .



Wracamy pod kolumnadę. W oddali widać ładny budynek kasyna.



My na razie kierujemy się obok budynku centrum turystycznego



w kierunku głównej pijalni zdrojowej.



W stylowym wnętrzu znajduje się kilka ujęć wód mineralnych odkrytych w 1919 roku przez doktora Glaubera. Smak wody pewnie nie każdemu się spodoba.



W niedalekiej odległości od pijalni znajduje się rzeźba małego, nagiego chłopczyka z rybą, nazywanego Franciszkiem.



Młode panie upodobały sobie dotykanie jego penisa, co ponoć ma sprzyjać zajściu w ciążę. Jak widać po połysku na zdjęciu, chętnych nie brakuje.

Spod rzeźby mamy ładny widok na centralny plac uzdrowiska.



W widocznej po prawej stronie rotundzie znajduje się kolejne źródło wody mineralnej, pramen Františkův.



Tu już trzeba dobrze się zastanowić, czy chcemy spróbować jej smaku.



Przy rotundzie zaczyna się główny uzdrowiskowy deptak. Będziemy teraz szli po nim podziwiając najładniejsze domy zdrojowe, hotele i restauracje w kurorcie.



Mijamy ładną drewnianą altanę,



a następnie zabudowania centrum kulturalnego uzdrowiska.



Piękny, klasycystyczny obiekt kryje w swoich wnętrzach ekskluzywne kasyno, salę bankietową, salę widowiskową i stylową restaurację.

Idąc deptakiem mijamy po prawej stronie sanatorium



z bardzo ładną fasadą.



Kolejny pensjonat.



A oto hotel, dzisiaj również centrum SPA, gdzie dawniej gościł J.W. Goethe.



I tak wygląda cały deptak. Pensjonaty, ogródki kawowe, restauracje. Wszystko obowiązkowo w odcieniach żółci.



Ostatni pensjonat przy deptaku.



Znów, tym razem z drugiej strony dochodzimy do budynku hotelu Savoy.



Powoli żegnamy się z tym ładnym uzdrowiskiem. Pozostał spacer do samochodu przez park Miejski Sad. Idziemy inną ścieżka co pozwala nam zobaczyć pomnik patrona miasta, cesarza Franciszka.



Proszę spojrzeć, jak wiernie oddano szczegóły ubioru cesarza.



Jeszcze tylko ładna altana



i wychodzimy na ulicę, przy której zostawiliśmy samochód. A na koniec mijamy jeszcze jeden pałacyk, obowiązkowo w cesarskich kolorach.



Mam nadzieję, że cyklem tych kilku postów zachęciłem Was do zobaczenie wielkiej trójki czeskich uzdrowisk na własne oczy. Zresztą nie tylko one są warte zobaczenia, ale i okolica, która kryje wiele atrakcji.

Poniżej linki do pozostałych uzdrowisk i jak zwykle mapka lokalizacyjna.

Zobacz również:



Karlovy Vary






Karlovy Vary nocą






Mariánské Lázně






Loket - miasto i zamek






Rezerwat przyrody SOOS




Lokalizacja uzdrowiska


24 komentarze:

  1. Jeśli chodzi o mnie ja czuję się bardzo zachęcona:)
    Piękne miasteczko i cudowna architektura.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Goethe wiedział, co dobre. Świetna prezentacja pięknego uzdrowiska. Już nawet nie musiałbym tam pić wody, skoro niezbyt smaczna. Wystarczyłby mi pobyt w tych dobrze zadbanych miejscach.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeżeli rzeczywiście dotykanie penisa tego chłopca sprzyja zajściu w ciążę, to ja... wiałabym od niego, gdzie pieprz rośnie żeby nawet przypadkiem nie dotknąć! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym uzdrowisku leczą między innymi bezpłodność, która dla wielu ludzi jest problemem, a ten chłopiec to raczej taka ciekawostka. Anna

      Usuń
    2. Rozumiem to, ale ja nie jestem bezpłodna i za nic w świecie nie chciałabym mieć więcej dzieci.

      Usuń
  4. Byłam tylko w Mariańskich, może kiedyś będzie okazja bo Twoja relacja zachęca :)) pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo piękne miejsce zresztą jak zwykle ale dawne uzdrowiska mają to do siebie że zachwycają pięknem i architekturą.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakoś niektóre zdjęcia mi się nie otwierają? Czeskie kurorty nie były zniszczone podczas ostatniej wojny, poza tym tu bardziej przywiązuje się wagę do czystości i porządku.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ok 😀 Już wszystko działa. Piękna robota Wkraju !!! Widać, że pogoda dopisała :)

    OdpowiedzUsuń
  8. uuuuu nie mogę zobaczyć ani jednego zdjęcia :( tylko sam opis mam dzis, ciekawe czemu.

    OdpowiedzUsuń
  9. Przepiękne miasto. Widać, że Czesi dbają o swoje zabytki.
    Świetne zdjęcia.
    Pozdrawiam:)*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Czechów pod tym względem można stawiać za wzór. Po pierwsze są bardzo przywiązani do swojego dziedzictwa kulturowego, po drugie mają wiele pomysłów, jak przywrócić blask i funkcjonalność budowlom, które u nas poszłyby do wyburzenia. To, co u nas jest bezmyślnie niszczone, w Czechach po rewitalizacji staje się atrakcjami turystycznymi - wystarczy popatrzeć choćby na Ostravę.

      Usuń
  10. Całe miasto zasługuje na tytuł perły secesji.

    OdpowiedzUsuń
  11. Piękne uzdrowisko pełne harmonii. Chętnie odwiedzę całą trójkę, ale jedno jest pewne wody nie będę próbowała! Miałam okazję spróbować wód z Krynicy oraz Kudowy, ich smak mi starczy na lata...
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo ładne i zadbane uzdrowisko, z ciekawą, zabytkową żółtą zabudową. Park Zdrojowy też robi dobre wrażenie, może kiedyś tam trafię:) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  13. Oj tak zdecydowanie mnie zachęciłeś. Fajne, zadbane, pełne pięknych obiektów miejsca!!

    OdpowiedzUsuń
  14. Wody jak wody, zawsze są dla mnie obrzydliwe. Kurort zadbany i spokojny w swej kolorystyce sprzyja wyciszeniu. Ale widzę, że sprawiedliwość jednak istnieje na świecie: skoro w Weronie mężczyźni macają pierś Julii, to kobiety mogą sobie u cesarza Franciszka pomacać... wiadomo co :) Pozdrawiam serdecznie :) P.s. A myślałam, że tylko ja wynajduję same diabełki :)

    OdpowiedzUsuń
  15. faktycznie - wygląda to ładnie z tą konsekwencją w postaci zwartej zabudowy i kolorystyki. Zero pstrokacizny i przypadkowości :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I dlatego tak wysoko cenię C.K Czasy.

      Usuń
    2. C.K Czasy to jedno, a drugie - i ważniejsze - że ci, co przyszli po nich, tego totalnie nie zniszczyli jak często nad Wisłą

      Usuń
    3. Wypada skłonić głowę, jako iż w rzeczy samej masz rację.

      Usuń
  16. Cudowne miasteczko. Mój Notes Marzeń od Twoich ciekawostek już pęka w szwach.
    Oczywiście, dopisuję i to zjawiskowe miejsce. Nie może być inaczej.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Pięknie tam! Może kiedyś będzie mi dane zajrzeć. Zwłaszcza że jest wątek literacki, który - jak wiesz - najbardziej mnie interesuje:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Pięknie tam! Może kiedyś będzie mi dane zajrzeć. Zwłaszcza że jest wątek literacki, który - jak wiesz - najbardziej mnie interesuje:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedzenie mojego bloga. Będzie mi miło przeczytać Twoją opinię o przedstawionym miejscu..