Jak to, nie w Laponii, w Rovaniemi ? Może ktoś tak pomyślał przeczytawszy tytuł tego posta. Okazuje się, że to właśnie w Bari, mieście położonym w Apulii, na południu Włoch znajdziemy najwięcej śladów związanych z postacią św. Mikołaja. Więcej o tym będzie w dalszej części postu a na razie chciałbym coś więcej napisać o mieście Bari. Dla nas, Polaków, na pewno interesującym faktem historycznym będzie informacja, że właśnie z Bari pochodzi Bona Sforza, przyszła królowa Polski i żona Zygmunta Starego. Tutaj też zmarła po wyjeździe z Polski.
Tak po prawdzie, gdyby po śmierci Bony a potem jej syna Zygmunta II Augusta odpowiednio zadbano o interesy Polski, to może dzisiaj Bari byłoby częścią państwa polskiego. Zgodnie bowiem ze spisanymi testamentami to Jagiellonowie dziedziczyli tereny dawnego księstwa Bari. Jak wiemy, tak się jednak nie stało i dzisiaj co najwyżej możemy natknąć się podczas zwiedzania miasta na pozostałości dawnych budowli należących do Sforzów. Zapraszam więc na wędrówkę ulicami tego miasta, które dzięki bogatej historii może się pochwalić wieloma zachowanymi zabytkowymi budowlami.
Zaczynamy od wizyty na molo. Ładnie stąd widać zabudowania Teatro Margherita, będącego dawniej siedzibą teatru i kina. Ta secesyjna budowla została zbudowana w 1914 roku w całości na żelbetonowych palach osadzonych na dnie Adriatyku.
Margherita służyła jako teatr, a później kino do 1979 roku, kiedy to budynek został sprzedany państwu.
Obecnie po remoncie budynek służy jako muzeum lub przestrzeń wystawiennicza dla wystaw sztuki współczesnej.
Teatro Margherita znajduje się przy niewielkiej zatoczce, gdzie cumują jachty i łodzie motorowe. W oddali widać pozostałości dawnych budowli obronnych.
Wystarczy teraz przejść dosłownie 100 metrów, by znaleźć się w sercu Starego Miasta Bari. Przy Piazza Mercantile (Placu Kupców) znajduje się dawny Ratusz. Dzisiaj bardziej znany jest jako Palazzo del Sedile. Budynek został wzniesiony w 1543 roku. W 1604 roku na wieży umieszczono wykonany w Niemczech zegar. Była to pierwsza tego typu konstrukcja w Apulii.
Wkrótce zagłębiamy się w stare uliczki Bari.
Towarzyszą nam typowo włoskie klimaty. Mijamy liczne kawiarenki i bary, gdzie można skosztować włoskich specjałów.
Tak dochodzimy w okolice Bazyliki św. Mikołaja, najważniejszej świątyni w mieście poświęconej sylwetce patrona miasta.
Chętni mogą poznać lepiej dzieje świętego wchodząc do Muzeum św. Mikołaja, które znajduje się w budynku po lewej stronie, obok tunelu prowadzącego na miejską, nadmorską promenadę.
Obchodzimy bazylikę podziwiając jej wielkość.
Fasada kościoła wygląda bardzo surowo i jest w zasadzie pozbawiona ozdób. Trzeba pamiętać, że pozostaje w niezmienionej formie od czasu jej zbudowania w latach 1089-1197. Jest znakomitym przykładem architektury romańskiej w Apulii. W centralnej części fasady znajduje się okrągłe okno rozety, charakterystyczne dla architektury romańskiej. W bocznych częściach fasady umieszczono mniejsze okna, które doświetlają wnętrze. Po obu stronach fasady znajdują się dwie niewysokie wieże, które podkreślają symetrię budowli.
W fasadzie znajdują się trzy portale, z których centralny jest największy i wyróżniają go zdobienia o motywach roślinnych, geometrycznych i figuralnych.
Świątynia została wzniesiona na planie krzyża łacińskiego. Jej wnętrze zostało podzielone na trzy nawy dwunastoma kolumnami (po sześć z każdej strony). Nawa główna w XV w. po trzęsieniu ziemi została wzmocniona poprzecznymi łukami.
W nawie, po lewej stronie kościoła, znajduje się duża figura patrona świątyni, św. Mikołaja.
Święty Mikołaj żył na przełomie III i IV wieku. Urodził się około 270 r., był biskupem Miry w Azji Mniejszej (współczesna Turcja). Zasłynął z pobożności oraz wielkiej dobroci i hojności. Swój majątek przekazał na pomoc ubogim. Szczególnie wspominana jest jego pomoc trzem dziewczętom, które uchronił przed zejściem na drogę nierządu, podrzuciwszy mieszek złota (pozwoliło to im wyjść za mąż). Św. Mikołaj zmarł 6 grudnia najprawdopodobniej w roku 346. Ciało świętego zostało pochowane w Mirze, gdzie spoczywało do 9 maja 1087. Było obdarzone wielkim kultem i celem licznych pielgrzymek.
W 1087 roku w okolicach Miry pojawiły się wojska muzułmańskich Seldżuków. W tym czasie do Miry przybyło 62 marynarzy z Bari. W obawie przed zbezczeszczeniem relikwii przez Saracenów, żeglarze zdecydowali się zabrać doczesne szczątki św. Mikołaja do swego rodzinnego miasta. Wkrótce też zapadła decyzja o budowie świątyni, gdzie spoczęły szczątki świętego. Mimo upływu tysiąca lat kult świętego wciąż jest żywy i do jego grobu pielgrzymują tysiące wiernych i to zarówno katolicy, jak i prawosławni..
Co roku, 7 maja po uroczystej Mszy św. ulicami miasta przechodzi barwny korowód uczestników poprzebieranych w historyczne stroje. 8 maja dwumetrowa figura Mikołaja opuszcza bazylikę i podczas uroczystej procesji zanoszona jest na ramionach wiernych do portu, gdzie umieszcza się ją na specjalnie przygotowanym ołtarzu, wspartym na dwóch łodziach rybackich. Następnie łodzie wypływają w morze, a za nimi dziesiątki małych łódek z chętnymi do modlitwy. Zazwyczaj są to pracujący na morzu i ich rodziny, chcące w ten sposób poprosić świętego o błogosławieństwo i opiekę. Wieczorem figura św. Mikołaja wraca na ląd wśród wybuchów sztucznych ogni i w otoczeniu świętujących wiernych przenoszona jest z powrotem do świątyni.
Podchodzimy do prezbiterium świątyni. Znajduje się tam jeden z ciekawszych włoskich ołtarzy. Został wykonany z białego marmuru z delikatnymi mozaikami, co nadaje mu elegancji i podkreśla sakralny charakter. Nad ołtarzem unosi się pięknie zdobiony baldachim (ciborium), typowy dla architektury romańskiej. Baldachim wsparty jest na czterech smukłych kolumnach, które są ozdobione subtelnymi rzeźbami. Wierzchołek baldachimu ma kształt piramidy.
Dla nas, Polaków interesującym akcentem w tej świątyni jest umieszczony w absydzie za ołtarzem grobowiec polskiej królowej Bony Sforzy. Powstał w latach 1589-1593 na zamówienie i z funduszy jej córki Anny Jagiellonki. Został wykonany z białego i czarnego marmuru. Między kolumnami znajdują się nisze, a w nich postacie św. Mikołaja (patrona miasta) i św. Stanisława (patrona Polski). Na tle środkowej niszy, na lwich łapach spoczywa czarny sarkofag, na którym znajduje się postać klęczącej królowej. Poniżej sarkofagu znajduje się postument, a na nim czarna marmurowa płyta z nieczytelną inskrypcją. Flankują ją dwie półleżące alegoryczne postacie kobiece ze słabo czytelnymi kartuszami z herbem Bony i Królestwa Polskiego.
Na zdjęciu powyżej widać jeszcze fragment tzw. Tronu Eliasza (za kolumną baldachimu). Jest to wyjątkowe dzieło romańskiej sztuki użytkowej. Pochodzi prawdopodobnie z XI wieku i pełni rolę tronu biskupa. Został wykonany z marmuru i zachwyca bardzo starannym zdobieniem. Posiada elegancko perforowane siedzisko z wysokimi podłokietnikami. Jest wsparty na grzbiecie lwic, które chcą rozszarpać dwóch mężczyzn na kawałki. Tron łączy się z postacią opata Eliasza, arcybiskupa Bari, inicjatora budowy obecnej świątyni.
Z surowym, prawie pozbawionym zdobień wnętrzem bazyliki kontrastuje jej strop pokryty rzeźbionymi i złoconymi ramami z płótnami artysty Carlo de Rosa, znanego również jako Il Vaccaro z XVII wieku.
Dekoracje te przedstawiają sceny związane z życiem i cudami św. Mikołaja, a także motywy biblijne i teologiczne.
Jedno z malowideł ukazuje św. Mikołaja w trakcie obrad Soboru nicejskiego w 325 roku.
Po lewej stronie prezbiterium znajduje się obraz Bartolomeo Vivariniego z 1476 roku przedstawiający Madonnę z Dzieciątkiem na tronie oraz świętych Jakuba, Ludwika, Mikołaja i Piotra, zwieńczony obrazem przedstawiający Chrystusa Miłosiernego w towarzystwie świętych Grzegorza i Franciszka.
W ołtarzu po prawej stronie znajduje tryptyk autorstwa Andrei Rizo da Candia z XV wieku. Ukazuje Madonnę w otoczeniu św. Jakuba (po lewej) i św. Mikołaja (po prawej). Nad tryptykiem znajdują się zachowane fragmenty fresków z początku XIV wieku.
Obok znajduje się srebrny ołtarz św. Mikołaja. Do 1953 roku ołtarz przykrywał znajdujący się w krypcie pod kościołem grób świętego. W 1319 roku ufundował go car Serbii Stefano Uroš II Milutin, lecz w 1682 roku ołtarz został przetopiony i przerobiony przez Domenico Marinelli i Ennio Avitabile. W ten sposób zniknęło arcydzieło bizantyjsko-słowiańskie, a narodziło się arcydzieło barokowe. Pośrodku znajdują się małe drzwiczki, za którymi stoją dwa anioły trzymające butelki z manną. Otwór pełnił funkcję umożliwiającą odprowadzenie płynu gromadzącego się wokół kości świętego. Srebrne płaskorzeźby ukazują sceny zaczerpnięte z życia św. Mikołaja.
Przy prawej kolumnie znajduje się drewniana ambona z 1652 roku z namalowanymi postaciami świętych.
Zbliżenie na kapitele kolumn dzielących wnętrze świątyni na nawy. Prawie wszystkie pochodzą z XI wieku.
Mniej więcej pośrodku naw prawej i lewej znajdują się schody prowadzące do podziemnej krypty. Schodząc po prawej stronie mijamy sarkofag opata Eliasza ozdobiony postaciami filozofów ubranych w klasyczne tuniki.
Zaraz przy wejściu znajduje się cudowna kolumna wykonana z czerwonego marmuru. Od wieków cieszy się niezwykłym oddaniem pielgrzymów, którzy gromadzą się, aby jej dotknąć przekonani o jej taumaturgicznych zaletach. Zwykle wokół kraty można zobaczyć prośby wiernych o uzdrowienie.
Krypta zajmuje powierzchnię równą znajdującemu się nad nią prezbiterium świątyni. Jej strop podtrzymuje 26 kolumn z romańskimi kapitelami.
Każdy kapitel zdobi inna kompozycja figuralna.
Św. Mikołaj to także święty obrządku wschodniego, stąd w krypcie znajduje się niewielka kaplica dla pielgrzymujących wyznawców prawosławia.
Widok ogólny kaplicy. Po prawej stronie za kratami znajduje się grobowiec św. Mikołaja.
Został zbudowany w 1089 roku. W tym też roku, 1 października poświęcił go papież Urban II. W 1319 roku grób ozdobiono srebrnym ołtarzem podarowanym przez cara Serbii Stefana Uroša II Milutina. Obecnie ołtarz znajduje się w prawym transepcie świątyni.
Ikona Uroša III Dečańskiego (1327), znajdująca się za ołtarzem Świętego, to jedyny ślad, jaki pozostał w bazylice po licznych darach nadesłanych przez wszystkich serbskich carów z dynastii Nemanidów. Wielka ikona jest niezwykle cenna pod względem historycznym, artystycznym i religijnym.
Miejsce złożenia urny ze szczątkami św. Mikołaja. Warto tutaj wspomnieć o cudzie, który powtarza się od wieków. Występował zarówno w Mirze, jak i w Bari. Z urny św. Mikołaja wypływa pachnąca substancja o leczniczych właściwościach. Nad tym fenomenem przeprowadzono badania, w wyniku których m.in. wykluczono możliwość przedostawania się wody z zewnątrz, płyn może pochodzić tylko z kości Świętego. Przez otwór w grobowcu specjalną chochlą co roku pobiera się ok. 3 szklanek tej relikwii, którą biskup błogosławi wiernych. Później perłowy płyn w niewielkich ampułkach jest rozprowadzany pośród pielgrzymujących do grobu.
Ozdobny żyrandol nad grobem.
Naprzeciw grobowca znajduje się niewielka kaplica z ikoną św. Mikołaja.
Wychodzimy z krypty. Jeszcze raz spoglądamy na jedną z kolumn i opuszczamy bazylikę św. Mikołaja.
Przed bazyliką znajduje się dość duży plac. Po prawej stronie znajduje się pochodzący z X wieku kościół św. Grzegorza, który jako jedyny nie został zburzony z okazji budowy bazyliki.
Obok niego znajduje się wykonana z brązu figura św. Mikołaja podarowana bazylice przez Kościół rosyjski i przekazana w 2003 roku osobiście przez Władimira Putina.
Opuszczamy teren bazyliki i znów spacerujemy kolorowymi, wąskimi ulicami Barii.
Nie trwa to długo, bo oto znów stajemy przed dużą świątynią. Jest nią katedra św. Sabina. Katedra pochodzi z XII wieku i jest kolejnym przykładem architektury romańskiej w Apulii. Jest siedzibą arcybiskupa Bari i stanowi znakomity przykład harmonii między prostotą romańskiego stylu a zdobieniami, charakterystycznymi dla tej epoki.
Wnętrze jest bardzo podobne do wcześniej oglądanego w bazylice św. Mikołaja.
Nawet ołtarz ma podobną formę.
Tej świątyni poświęciliśmy niewiele czasu i już po chwili udaliśmy się na dalsze zwiedzanie Bari. Ciekawym miejscem jest budynek XVI w. piekarni publicznej, gdzie za niewielką opłatą każdy mieszkaniec Bari mógł upiec pieczywo z przyrządzonego przez siebie ciasta.
Suszące się pranie na sznurach rozwieszonych miedzy budynkami to widok, jaki znajdziecie w każdym włoskim mieście.
Od razu przywołuje wiele ciepłych wspomnień.
Zmierzamy teraz do miejsca o wyjątkowym klimacie, będącym jedną z wizytówek Bari.
Oficjalnie jesteśmy na ulicy Via dell’Arco Basso, ale w potocznym użyciu jest inna nazwa - Strada delle Orechiette. To tutaj szacowne włoskie babcie wyrabiają na rozłożonych na ulicach stolnicach najbardziej znany makaron Apulii - orechiette. W wyglądzie przypomina nasze wigilijne uszka, stąd jego nazwa wywodząca się od włoskiego słowa „orecchie” co w tłumaczeniu oznacza uszy.
Kilka chwil spędzonych w tym miejscu potrafi oczarować każdego turystę. Oglądanie jak zwinne ręce formują kolejne kilogramy makaronu, to naprawdę ciekawe przeżycie, pozostające w pamięci. A wszystko w klimacie włoskiej ulicy, odgłosów kroków na kamiennym bruku, głośnych rozmów gospodyń dobiegających z otwartych na oścież drzwi domów. Gdzieś z okien dobiega feeria zapachów, bo akurat byliśmy tam w porze obiadowej. Polecam to miejsce, jeśli będziecie w Bari.
Naszą wizytę w Bari zakończyliśmy u stóp murów dawnego zamku Sforzów.
To w nim zakończyła żywot otruta przez swojego dworzanina Bona Sforza, polska królowa. Wnętrza zamkowe to głównie sale wystawowe w większości poświęcone rodzinie Sforzów. Raczej dla lubiących odkrywać zawiłości historyczne. My odpuściliśmy zwiedzanie zamku, stąd pokazuję tylko widok jego zewnętrznych murów.
Pierwotnie chciałem ten post wystawić na Mikołaja, ale się nie udało. Przed nami jednak pora świątecznych prezentów, więc post dalej jest aktualny.
Gdzieś przeczytałem, że św. Mikołaj to najbardziej zapracowany święty. Pewnie tak jest, sądząc po ostatnich reklamach w telewizji i nie tylko. Mam nadzieję, że tym postem przybliżyłem Wam jego postać, przy okazji pokazując co ciekawsze miejsca w Bari.
Lokalizacja miejsca
wtorek, 10 grudnia 2024
Z wizytą u św. Mikołaja w Bari
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Wiesiu Twój post sprawił mi wielką radość, tym bardziej, że napisałeś go niejako w moim imieniu. Na początku grudnia nosiłam się z zamiarem wpisu na temat świętego Mikołaja i Bari, gdzie mieszałam przez pół roku przy corso Cavour na wprost teatru Petruzzelli. Niestety wtedy nie zajmowałam się fotografowaniem, więc mam tylko kilka niewiele mówiących prywatnych zdjęć, które zrobiła mi koleżanka,
OdpowiedzUsuńwięc uznałam, że nie ma to sensu ponieważ obraz ma moc większą niż tysiąc słów. Twoja relacja i zdjęcia są jak zwykle świetne, pięknie pokazałeś nieco egzotyczny urok starówki w Bari, jego świątynie i specyfikę kultu św. Mikołaja. Ja miałam okazję widzieć majowe obchody w 2002 roku, było to niezwykłe i niezapomniane doznanie, bo wtedy nie miałam pojęcia, jak wyglądają takie święta na południu Włoch. Najbardziej zadziwiło mnie to, że z tej okazji na starym mieście powstało coś w rodzaju ażurowej katedry zbudowanej z tysięcy światełek. Sama procesja czyli corteo była nadzwyczaj okazała, mnóstwo żywych obrazów i osób w cudnych historycznych strojach a centralnym punktem był przemarsz grupy ciągnącej łódź z ikoną świętego. Procesja odbywała się po zmroku, całość zakończył niewiarygodny pokaz sztucznych ogni, które wystrzeliwano z wybiegającego w morze mola San Antonio co wyglądało spektakularnie. Dodam jeszcze pewien smaczek do Twojego opisu Bari Vecchia, gdzie jak to pokazałeś na zdjęciach życie mieszkańców częściowo toczy się na ulicy. Z tego powodu wszystkie gospodynie podczas tygodniowych porządków dokładnie szorują kamienne płyty przed domem na szerokość budynku od drzwi do środka uliczki a sąsiadka z przeciwka robi to samo ze swoją połową. Sadząc po zapachu jaki się wtedy unosi to pucowanie odbywa się za pomocą Ace więc czystość jest gwarantowana. Wiesiu, serdecznie Cię pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję za tego pięknego posta, który obudził moje wspomnienia!
Masz piękne wspomnienia. Widziałaś to, o czym ja tylko czytałem i co przywołałem w opisie posta. Można Ci tylko zazdrościć, że przez pół roku mogłaś do woli spacerować po Bari i na spokojnie odkrywać wszystkie atrakcje tego miasta. My byliśmy tylko kilka godzin, ale i tak sporo udało nam się zobaczyć. Jak zawsze zrobiłem tam mnóstwo zdjęć i tak naprawdę dopiero teraz, podczas pisania postu dowiedziałem się, co one przedstawiają i jakie historie się za nimi kryją.
UsuńSerdecznie Cię pozdrawiam i dziękuję za ciekawe uzupełnienie treści tego posta :)
Kiedyś zastanawiałem się nad wyborem wycieczki lotniczej: Bari albo Neapol. Wybrałem ten drugi, ale widzę, że Bari też ma sporo do zaoferowania. Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńWybrałeś jeden rejon, ale za to poznałeś go dogłębniej. Takie wybory zawsze niosą ze sobą rozterki. Myślę, że we Włoszech każdy wybór jest dobry.
UsuńPozdrawiam :)
Twoja relacja z Bari jest zachwycająca. To jedno z najbardziej klimatycznych starych miasteczek Włoch. Otoczona murami część miasta, położona na półwyspie z widokiem na stary port, to labirynt krętych alejek, brukowanych uliczek i małych placów, naprawdę aż proszą się o eksplorację i fotografowanie tych cudownych miejsc. Na Twoich wspaniałych zdjęciach oglądam spektakularne zabytki, wspaniałą architekturę i przepiękne widoki. Bardzo dziękuje, że mogłam to wszystko zobaczyć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Tak, masz rację. Można tylko żałować, że większość tych uliczek po prostu odpuściliśmy podczas zwiedzania Bari. Tak zwykle bywa, gdy ma się do dyspozycji tylko kilka godzin na spacer po mieście. Co innego Ela, która tam mieszkała pół roku. Myślę, że mogła faktycznie zaliczyć te wszystkie uliczki, które tworzą niezwykły miejski labirynt Bari Vecchia.
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Przyjmuję mikołajkowy prezent! Jest bardzo ciekawy i na temat. Nie wiedziałam, że święty Mikołaj pochowany jest w Bari. Jego bazylika jest surowa, ale piękna w tej surowości i naszpikowana historycznymi nowinkami. Czuć jej wyjątkowość! W ogóle super spacerek we włoskich klimatach. Dzięki!
OdpowiedzUsuńTo był bardzo intensywny i zarazem przyjemny spacer po Bari. Na szczęście odległości pomiędzy poszczególnymi obiektami nie są duże, więc nawet dysponując ograniczoną ilością czasu można wiele zobaczyć.
UsuńPozdrawiam :)
Wspaniała relacja! Zdjęcia oddają klimat włoskiego miasteczka :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że tak to odebrałaś :)
UsuńTytuł wpisu faktycznie może być mylący bo zdecydowana większość nas myśląc o św. Mikołaju widzi sympatycznego siwego staruszka w czerwonym wdzianku. Sama tak pomyślałam 😊. O słynącym z hojności biskupie myśli niewielu.
OdpowiedzUsuńJestem wielką miłośniczką włoskich klimatów i jak spojrzałam na szóste i siódme zdjęcie to aż mi się serce ścisnęło z tęsknoty. Na włoskich zdjęciach pranie musi być, dzięki niemu kadry są bardziej udane i zdecydowanie bardziej klimatyczne.
Pozdrawiam Cię przeserdecznie i życzę radosnego odliczania do Świąt.
Tak, to już tylko tydzień i w wielu domach znów pojawi się staruszek w czerwonym wdzianku. Dlatego napisałem, że post jest wciąż aktualny. A co do Włoch to sam odczuwam wielką tęsknotę. Ostatnia wyprawa do Apulii tak nas zaciekawiła, że teraz chcemy zobaczyć, co jest jeszcze dalej, konkretnie na Sycylii. Może w następnym roku uda się spełnić to marzenie.
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Niech się uda, życzę Wam tego z całego serca.
UsuńDziękuję :)
UsuńCzytając twój wpis uświadomiłam sobie, a w zasadzie przypomniałam, to co przecież wiem od dawna. Jakże zawodna jest nasza pamięć. Wspomnienia nie utrwalone zdjęciami połączonymi z opisem zacierają się w pamięci bardzo szybko. W Bari byłam podczas objazdowej wycieczki po Włoszech, było to jakieś pół dnia. Jedyne co pamiętam to wąskie uliczki i właśnie kościół św. Mikołaja. Ale oczywiście nie pamiętałam tylu szczegółów, które podałeś. I zdjęć mam znacznie mniej. Włochy są i moją miłością najpierwszą z zagranicznych krajów. Za rok planuję co najmniej dwa wyjazdy, a dziś smakuję twoje wspomnienia. CO czynię z ogromną przyjemnością.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Z tym zapamiętywaniem faktów, to bywa różnie. W natłoku różnych, odwiedzanych miejsc i obejrzeniu setek zabytkowych budowli nie sposób spamiętać wszystkich szczegółów ich wyglądu. Oczywiście, pomagają nam w tym zdjęcia i ja robię ich bardzo dużo, ale po latach i one przywołują tylko te najistotniejsze fakty. Dlatego staram się w czasie pisania postów podawać jak najwięcej informacji o tym, co pokazują. Wyszukiwanie ich zajmuje sporo czasu, ale przy okazji poszerzam swoją wiedzę na temat pokazywanych miejsc. Bywa, że początkowo wybrane zdjęcia uzupełniam jeszcze innymi, bo dowiedziałem się, że np. przedstawiają niepozorny, ale niezwykle cenny obiekt. Życzę Ci, aby Twoje plany się spełniły. Sami mamy chęć pojechać na kilka dni nad jezioro Como. Może w maju. A najbardziej to chcemy zobaczyć Sycylię, ale to by musiała już być dłuższa wyprawa.
UsuńPozdrawiam serdecznie i przedświątecznie :)
Bari sounds like such a rich city full of history and unexpected connections, especially with its link to St. Nicholas and Bona Sforza. The idea that Bari might have been part of Poland is a fascinating "what if" in history! The Teatro Margherita’s unique location and design are also quite impressive. I can only imagine the view from the pier—Bari seems like a perfect blend of the old and new. I just shared a helpful new post; you're welcome to check it out. Wishing you a Merry Christmas!
OdpowiedzUsuńIn Bari, old traditions are still being cultivated. This best shows the importance that residents attach to the old history and the figure of St. Nicholas. It's true - Bari seems to be a perfect blend of the old and the new.
UsuńWishing you a Merry Christmas!