poniedziałek, 6 stycznia 2025

Zamek Weesenstein

Saksonia to położona przy granicy z Polską i Czechami część Niemiec o bogatej historii i nietuzinkowych zabytkach. Sama liczba ponad 50 zamków znajdujących na jej terenie brzmi już imponująco. Jeśli dodamy, że większość z nich można zwiedzać, to otwiera się przed nami interesująca lokalizacja, w niedalekiej odległości od Polski, jako potencjalny cel wycieczkowy. Na moim blogu pojawiały się już posty z tego terenu. Zarówno poświęcone architekturze, jak i malowniczym przyrodniczo terenom Saksonii Szwajcarskiej.

Tym razem chciałbym przybliżyć sylwetkę zamku Weesenstein, położonego ok 30 km na południe od Drezna. Zamek jest o tyle ciekawy, że był budowany od góry do dołu. Co to znaczy ? Ot chociażby to, że królewskie komnaty mieszkalne są położone niżej, niż zamkowe piwnice i dawne stajnie. Wszystko stanie się bardziej jasne, gdy przyjrzymy się sylwetce tego zamku.



Historia zamku sięga około 1200 roku, kiedy została tutaj wzniesiona średniowieczna twierdza obronna, mająca chronić granicę z Królestwem Czech. Najstarszą widoczną obecnie częścią zamku jest jego centralna okrągła wieża, która została wzniesiona około 1300 roku na skalnym cyplu w dolinie rzeki Müglitz. W ciągu następnych stuleci zamek był rozbudowywany wokół jego centralnej wieży. Interesującym aspektem jest fakt, że rozbudowa następowała z góry na dół. W ten sposób najstarsza średniowieczna część zamku znajduje się na wyższych kondygnacjach, podczas gdy nowsze, barokowe pomieszczenia mieszkalne ulokowano poniżej.

Rozbudowy były związane z kolejnymi właścicielami zamku. Najdłużej, bo od roku 1406 do 1772 znajdował się w rękach rodu von Bünau, następnie został sprzedany rodzinie von Uckermann, którzy m.in. założyli przy zamku barokowy ogród. W roku 1830 posiadłość nabywa rodzina królewska Wettynów. Zamek staje się siedzibą królów saksońskich: Antoniego, Jana i Jerzego. Następnie w roku 1917 zamek nabywa magnat przemysłu tekstylnego Alwin Bauer.

Obecny układ i przeznaczenie pomieszczeń na zamku możemy zobaczyć na tablicy informacyjnej, przy której stajemy przed rozpoczęciem zwiedzania.



Zamek Weesenstein bywa nazywany "perłą w koronie Saksonii". Stanowi fascynujący przykład architektury, w której na przestrzeni wieków połączono w całość wiele budynków w różnych stylach, od gotyku po klasycyzm. Zamek posiada łącznie około 200 pomieszczeń, z czego 35 zostało udostępnionych do zwiedzania.



Przechodzimy przez kamienny most i stajemy przed bramą wybudowaną w 1575 roku. Jej portal jest uważany jest za jeden z najcenniejszych portali renesansowych w Saksonii. Zdobią go herby rodu von Bünau.



Po chwili dość skromną klatką schodową wchodzimy do dawnej rezydencji. Na ścianie wisi obraz z widokiem doliny rzeki Müglitz z zamkiem Weesenstein.



Pierwszym ze zwiedzanych pomieszczeń zamkowych jest hol z portretem króla Saksonii Jana Wettyna.



Zwraca uwagę bogate zdobnictwo ścian i części sufitowej tego pomieszczenia. Wzrok przyciąga piękny, kryształowy żyrandol. Wiele podobnych znajdziemy w kolejnych pomieszczeniach.



Na zamku Weesenstein znajduje się największa kolekcja dawnych tapet w Saksonii. Pochodzą w większości z XVIII i XIX wieku. Ich tematyka jest różna, bywa, że nawiązują do określonych dziejów historycznych.



W tzw. pokojach książęcych, gdzie mieszkali synowie króla Jana - Albert i Jerzy, znajdziemy kilka tapet panoramicznych ukazujących epizody z wojny wyzwoleńczej pomiędzy Grecją i Turcją.



Wystrój kolejnego pokoju nawiązuje do czasu, gdy na zamku mieszkał Johann Jacob von Uckermann Młodszy. Był człowiekiem niezwykłym. Jako polityk posiadał bibliotekę liczącą około 9 000 woluminów, rękopisy, przyrządy fizyczne i astronomiczne, a także zbiory naukowe. W swoim czasie zdecydował się na niezwykły mezalians poślubiając drezdeńską pokojówką Eleonore Hofmann. Para wiodła niezwykle szczęśliwe życie i doczekała się dwanaścioro dzieci - 7 synów i 5 córek.



Na zamku Weesenstein znajdują się dwie kaplice, protestancka i katolicka. Tę pokazaną na zdjęciu poniżej, katolicką, kazał wybudować około połowy XIX wieku książę Jan (późniejszy król) i używała jej tylko rodzina królewska, która od czasów panowania Augusta II Mocnego wyznawała wiarę katolicką.



Przechodzimy teraz do bardziej reprezentacyjnych pomieszczeń na zamku. Na pewno należy do nich jadalnia ze ścianami wyłożonymi skórzaną, złoconą tapetą z początku XVIII wieku.



Zbliżenie pokazuje szczegóły jej wyglądu. Wykonano ją ze 116 skór cielęcych, które zostały wytłoczone, pomalowane, zszyte i przymocowane do tynku drewnianymi listwami.



Sufit zdobią medaliony stiukowe przedstawiające cztery pory roku w formie bóstw.



Alegoryczne malowidła nad drzwiami symbolizujące cztery żywioły: Ogień, Wodę, Ziemię i Powietrze.



Do jadalni przylegają jeszcze dwa mniejsze pomieszczenia. Ten po lewej z zieloną tapetą i ładną bordiurą był pokojem drugiego syna księcia Jana - Ernesta. Niestety, zmarł on młodo w wieku szesnastu lat.



W drugim mieszkał pierwszy syn księcia Jana - Albert. Na uwagę zasługuje wystrój pokoju z ręcznie drukowaną w technice grisaille tapetę panoramiczną ilustrującą historię miłości Kupidyna i Psyche. Na zdjęciu widać tylko niewielki jej fragment.



Przechodzimy teraz do pokoju austriackiego. Jego nazwa pochodzi od obrazów portretowych, przedstawiających członków austriackiej rodziny cesarskiej. Gdy rodzina księcia Jana przebywała w Weesenstein, to w tym pokoju jego synowie, wśród nich późniejsi królowie Saksonii - Albert i Jerzy, pobierali nauki.



Kolejne pomieszczenie to sypialnia, ale widoczne łoże nie zawsze się w nim znajdowało. Dawniej na czas pobytu rodziny królewskiej łóżka przywożono z Drezna, a następnie je ponownie zabierano. W pomieszczeniu znajdują się cenne, ręcznie malowane tapety z XVIII wieku przedstawiające chińskie motywy na papierze ryżowym.



W wielu pokojach udostępnionych do zwiedzania znajdują się piece kaflowe. Niektóre z nich, to prawdziwe okazy sztuki, jak ten, stanowiący wyposażenie sypialni królewskiej. Większość pieców była rozpalana i obsługiwana z korytarza znajdującego się na zewnątrz pokoju.



Pokój księżniczki George, żony księcia Jerzego. Księżniczka faktycznie miała na imię Maria Anna Fernanda i była córką króla Portugalii, ale zwyczajowo, na cześć jej małżonka nazywano ją księżniczką George. Niebieska, elegancka tapeta pochodzi z czasów, gdy zamek należał jeszcze do rodziny Uckermann. Kiedy zamek został sprzedany w 1830 r., wyposażenie tego pokoju obejmowało 48 miedziorytów i 24 kolorowe porcelanowe figurki na postumentach, nadając temu pokojowi funkcję galerii porcelany. Później Wettynowie zachowali charakter pokoju, ale zastąpili miedzioryty portretami rodzinnymi.



To pomieszczenie również może pochwalić się ładnym piecem o klasycznej stylistyce.



Następny pokój bywa nazywany salonem króla Jana i pełnił rolę jego gabinetu. Około 1860 roku król wyposażył go w czerwoną welurową tapetę, karnisze i biały berliński piec kaflowy. Przypuszcza się, że podczas swoich pobytów na zamku, to tutaj król Jan pracował nad tłumaczeniem „Boskiej komedii” Dantego Alighieri. Do publikacji wybrał pseudonim „Philalethes” (greckie „przyjaciel prawdy”), aby nie korzystać z żadnych przywilejów swojego królewskiego pochodzenia. Uważa się, że jest to najlepszy przekład dzieła Dantetego na język niemiecki.



Znajdujący się pomiędzy pokojami króla i królowej salon chiński był używany jako pokój dzienny rodziny królewskiej. Pełnił też funkcję bawialni. Tu się spotykali, aby grać i muzykować. Sekwencja obrazów z motywami chińskimi składa się z 30 arkuszy papieru. Powstała w okresie złotego wieku tapet panoramicznych, około 1820 roku. Uważa się, że Johann Jacob von Uckermann Młodszy nałożył tapetę po zakończeniu wojen napoleońskich, kiedy to stacjonujące wojska zniszczyły wyposażenie zamku.



Tylko pięć kopii tego francuskiego arcydzieła z ponad dwustoma figurami zostało zachowanych na całym świecie, wśród których tapeta w zamku Weesenstein jest w najlepszym stanie. Została wykonana w kolorze sepii i była ręcznie drukowana przy użyciu drewnianych modeli.



Egzotyczny, trójwymiarowy krajobraz miał wywołać wrażenie, że widz znajduje się w jakimś chińskim mieście. Wokół widzimy sceny z codziennego życia w Chinach: procesję świątynną, podróż rzeką i handel herbatą.



W zamku znajdowało się 25 pokoi dla służby i lokajów oraz 34 pomieszczenia gospodarcze. W zależności od swojej pozycji pokoje służby miały różne wyposażenie. Poniżej możemy zobaczyć pokój tzw. sługi nocnego. Wśród wyposażenia tego pokoju znajdował się dzwonek nocny, bidet, umywalka z miską i dzbankiem oraz piec. Za pomocą systemu dzwonków służący byli wzywani przez króla lub królową



Skoro był sługa nocny, musiała w zamku znajdować się również królewska sypialnia. Ta w Weesenstein składała się jakby z dwóch części - wypoczynkowej z fotelami i stołem



oraz części do spania z łożem. Pokój ten był używany przez króla Jana i jego małżonkę, królową Amalię Augustę jako ich wspólna sypialnia. Ściany były ozdobione zieloną tapetą, która zmieniła kolor na niebieski z powodu zmian pigmentu.



Widocznym w głębi korytarzu można było przejść do apartamentu królowej. W korytarzu tym znajdowała się również toaleta z mechanizmem spłukiwania wodą. Podobnie, jak przy piecach, opróżnianie i czyszczenie toalety można było wykonać z korytarza, otwierając niewielkie drzwiczki.



Częścią apartamentu był pokój królowej. Został ozdobiony tapetą z delikatnym motywem kwiatowym. Biały piec kaflowy służył do ogrzewania tego i sąsiedniego pokoju. Kanapa i fotele miały pokrycie przypominające wzór tapety. Ze względu na wspaniały widok z okien na dolinę, pokój ten był uważany za najładniejszy w całym zamku.



Niezwykłą ozdobą pokoju jest kunsztowny szklany żyrandol w kształcie kwiatu.



Opuszczamy skrzydło zamku z reprezentacyjnymi komnatami. Idziemy schodami piętro wyżej.



A tu niespodzianka, zamiast kolejnych pokoi wchodzimy do piwnic dawnego zamku średniowiecznego. Jak już wspomniałem, ten zamek był budowany od góry do dołu. Piwnice służyły głównie do przechowywania żywności. Ale w czasie oblężenia zamku stanowiły ważne miejsce strategiczne. Pozwalały ukryć się mieszkańcom zamku, a dzięki otworom strzelniczym bronić również wejścia do wieży, ostatniego bastionu obrony zamku.



W jednym z pomieszczeń piwnicznych znajduje się kamienny krzyż. Przypuszcza się, że ma on związek z trwającymi na przełomie wieku XIV i XV walkami między średniowiecznymi rodami czeskimi i niemieckimi o przejęcie zamku. Walka nie była czysta i dzięki podstępowi zamek przypadł Margrabiemu Miśni Wilhelmowi I. Kamienny krzyż mógł stanowić rodzaj oczyszczenia od winy nowego właściciela.



Pokonujemy kolejne dwa piętra klatki schodowej i wchodzimy do dawnej sali rycerskiej.



Przez ponad dwa stulecia sala ta była zamurowana, dopiero w 1986 roku została ponownie odkryta i odrestaurowana. Znajdziemy w niej liczne pozostałości stylu renesansowego, m.in. na kolumnach przed oknami, na których znajdują się herby rodzin Bünau i Schleinitz.



Duża liczba drzwi pokazuje centralne znaczenie sali, zapewniającej dostęp do sąsiednich pomieszczeń.



Jednym z nich jest sala myśliwska. W sali znajdowały się trofea myśliwskie, broń i obrazy zwierząt zgodnie z jej przeznaczeniem. Rodzina Wettynów zmieniła salę w salon gier, umieszczając tutaj stół bilardowy w XIX wieku.



Ozdobą tej sali jest barokowy fajansowy piec, na którego żeliwnej podstawie widnieje korona, monogramy Rudolfa z Bünau i jego żony Henriki Heleny z domu Vitzthum von Eckstädt.



Z sali rycerskiej dość zawiłym systemem korytarzy dochodzimy do wewnętrznego holu. Jego ozdobą są ładne szafy. Na zdjęciu jedna z nich.



Z holu zaglądamy do sali giermków. Uważa się, że pomieszczenie to służyło jako reprezentacyjny salon rodziny Bünau. Pomieszczenie zawierało cenne malowidła renesansowe, a także kolorowy strop z belek drewnianych. W XIX w. za panowania Wettynów pomieszczenie to podzielono na mieszkanie i służył wówczas jako pokój dzienny dla gości. W tamtym czasie ściany zdobił prosty, szablonowy wzór kwiatowy w odcieniach szarości, widoczny na ścianie po lewej stronie.



Odkryte fragmenty dawnej dekoracji sali giermków pozwalają dostrzec różnorodne motywy: smoków, węży, błaznów czy egzotycznych kwiatów. Można wyróżnić otaczający całe pomieszczenie cokół z malowidłami arabeskowymi i groteskowymi oraz kwiatowe ozdoby wokół otworów okiennych i drzwiowych. Całość naśladuje wykutą w kamieniu balustradę.



Malowidła pochodzą z okresu późnego gotyku i renesansu. Powstały w kilku etapach, w technice secco.



Teraz schodami wchodzimy na poddasze zamkowe. Znajdujące się tam wystawy pozwalają prześledzić dzieje zamku i zmieniających się jego właścicieli na przestrzeni dziejów.



M.in. możemy zobaczyć biurko ostatniego właściciela zamku, magnata tekstylnego Alwina Bauera, który go kupił za sumę ok 1.9 miliona marek niemieckich.



Plansza pokazująca kolejnych właścicieli zamku.



Na jednej ze ścian poddasza znajdują się odrestaurowano freski z podobiznami rodu von Bünau datowane na połowę XVI wieku.



Wizytą na poddaszu kończymy zwiedzanie pomieszczeń zamkowych. Pozostało nam jeszcze zobaczenie ewangelickiej kaplicy zamkowej. Idąc do niej, wstępujemy do kościelnej loży. W skromnie urządzonym miejscu znajdował się tylko piec i klęcznik, a jedyną ozdobę stanowił obraz na ścianie. Z loży tej korzystali wcześniejsi właściciele zamku. Jak wspominałem, rodzina królewska modliła się w kaplicy katolickiej.



Obraz przedstawia scenę Sądu Ostatecznego.



Reprezentacyjne i bogato wyposażone wnętrze kościoła ewangelickiego powstało w latach 1738-1741 w miejscu wcześniejszej kaplicy gotyckiej. Architektem nowej, barokowej budowli był Johann George Schmidt, uczeń Jerzego Bähra. Wnętrze świątyni charakteryzują różnorodne, iluzjonistyczne rzeźby imitujące marmur i sztukaterie oraz jasne kolory. Zakrzywione galerie wsparte są na drewnianych filarach. Podobnie jak niemal całe wnętrze, ołtarz  wykonany został z drewna. Zwieńczony jest kompozycją przedstawiającą Trójcę Świętą.



Widok na lożę, krórą oglądaliśmy wcześniej. Nad lożą znajdują się herby fundatorów świątyni - Rudolfa von Bünau i jego żony Henriki Heleny z domu Vitzthum von Eckstädt.



Imponującą konstrukcję ołtarza flankują patroni kaplicy, apostołowie Piotr i Paweł. Zwraca uwagę rzadkie umiejscowienie ambony, jako elementu ołtarza.



Ładny prospekt organowy.



Malowidło na suficie przedstawia Wniebowstąpienie Chrystusa.



Po zwiedzeniu kościoła kierujemy się do wyjścia z zamku. Po drodze mijamy taras kawiarniany.



W oczekiwaniu na filiżankę kawy podziwiamy założenie ogrodowe zamku Weesenstein. Ładnie go widać z tarasu.



To już ostatni dziedziniec zamkowy. W oknie żegna nas postać króla Jana. To jeden z manekinów, które można spotkać w trakcie zwiedzania zamku.



Wracamy na plac przed kamiennym mostem, gdzie zaczynaliśmy zwiedzanie.

Plac jest otoczony dawnymi budynkami gospodarczymi. Ten po lewej stronie stanowił główną bramę wjazdową do zamku. Dzisiaj znajduje się w nim kasa biletowa. My będąc kilka dni w Saksonii skorzystaliśmy z karty schlösserlandCARD, której zakup zwrócił nam się już po dwóch dniach. Polecam jej zakupienie, więcej szczegółów można znaleźć na stronie https://www.schloesserland-sachsen.de/en/service/the-schloesserlandcard-free-admission-and-discount/



W budynku po prawej stronie znajduje się brama prowadząca do ogrodów zamkowych i tam się teraz udajemy.



Do ogrodów warto się udać chociażby z tego powodu, że stąd najładniej prezentuje się całe założenie zamkowe. Przekonuje my się o tym już po chwili schodząc stromą ścieżką do ogrodowego wejścia.



Założony przez rodzinę von Uckermannów pod koniec XVIII wieku ogród składa się z dwóch części połączonych mostem. Obie części różnią się charakterem, ale w obu wytyczono symetryczny układ ścieżek zgodnie z kanonem ogrodów francuskich.



Kierujemy się do lewej części ogrodu. Pośrodku znajduje się fontanna otoczona ładnymi kolorowymi rabatami kwiatowymi. Siedzimy tutaj dłuższą chwilę kojeni pluskiem wody. Podziwiamy też ładne okazy tulipanów.









Park dzieli na dwie części rzeka Müglitz. W głębi ogrodu, w jej zacienionej części znajduje się malowniczy próg wodny.



Stąd też mamy kolejny, ładny punkt widokowy na zamek.



Przechodzimy teraz piaskowcowym mostem, zbudowanym z polecenia króla Jana, do drugiej części ogrodu. Aleje i ścieżki w tej części ogrodu zostały wysadzane żywopłotami.



Prowadzą do perełek architektury, takich jak barokowy pawilon ogrodowy, otoczony kształtnymi cyprysami.



Ogród zdobi też kilka pomników.



W 1861 roku na zlecenie króla Jana rzeźbiarz Wolf von Hoyer stworzył  marmurowy posąg Flory. Bogini nosi różaniec kwiatów we włosach i ofiarowuje przechodniom różę ze swojego bukietu.



Zamek Weesenstein posiada również ogród zimowy z efektownymi schodami, który stanowił łącznik między zamkiem a ogrodem zewnętrznym. W czasie naszej wizyty w środku trwał jeszcze remont. Obecnie, po jego ukończeniu, wnętrza można wynająć m.in. w celu udzielenia ślubu młodym parom. Taka uroczystość w odnowionych barokowych wnętrzach kosztuje 400 Euro.



Kończymy nasza wizytę w zamku Weesenstein. Jeszcze z parkingu robię ostatnie jego zdjęcie .



Nas ten zamek oczarował tak wyglądem i atrakcyjnym położeniem, jak również spokojem podczas zwiedzania. Sami przemierzaliśmy najpierw zamek a później teren ogrodu. Przyznam, że brak zwiedzających trochę dziwił, ale też sprzyjał spokojnemu obejrzeniu całego kompleksu. Mam nadzieję, że tą relacją zachęcę kogoś z czytelników do odwiedzenia zamku Weesenstein.

Lokalizacja zamku



13 komentarzy :

  1. Urzekający, potężny, a równocześnie lekki, w pięknym otoczeniu. Wnętrza niesamowite.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie, zamek mimo ogromu budowli wydaje się finezyjny i elegancki w odbiorze. To kolejny jego atut.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Zamek Weesenstein jest przepiękny. Majestatycznie wznosi się na formacji skalnej. Zaiste - imponujący widok. Zachwytem patrzę na doskonale utrzymane i wyposażone komnaty zamkowe i soczystą, wiosenną zieleń. Aż trudno uwierzyć, że ta zdobna kaplica zamkowa jest protestancko-luterańska.
    Piękna relacja i cudowne zdjęcia.
    Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W uzupełnieniu dodam, że w XIX wieku kaplica służyła za kościół parafialny dla okolicznych mieszkańców. Była najmniejsza parafią w Saksonii.
      Dzięki za opinię i pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  3. Robi wrażenie swoją kubaturą, ta schodkowa zabudowa, ciekawy jest ten dziwny sposób budowy. Komnaty kolorowe, ta tapeta ze skór robi wrażenie. Ogrody jak zwykle intrygujące. Pozdrawiam, wszelkiej pomyślności w Nowym Roku, dużo ciekawych wycieczek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Tobie też życzę wszystkiego dobrego w nowym roku i spełnienia marzeń.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Kiedy tak patrzę na wystrój wnętrz, pełen przepychu zastanawiam się, czy dobrze bym się tam czuła, nie jako osoba zwiedzająca, bo tu nie mam wątpliwości, ale jako mieszkanka, przebywając na co dzień w tak bogatym otoczeniu pełnym dzieł sztuki i nie tylko.
    I wydaje mi się, że pokój królowej mogłabym sobie zaanektować :) jest taki lżejszy w wystroju od pozostałych i taki romantyczny. Sofa, książka i poproszę o filiżankę kawusi z mleczkiem i malutkie ciasteczko.
    Ogrody przepiękne. Oj żyli sobie kiedyś ludzie, ale czy mając wszystko byli szczęśliwi, spełnieni, czy korzystali z tego dobrodziejstwa, czy też się nudzili z przesytu.
    Takie mnie naszły myśli, kiedy oglądałam zdjęcia i czytałam o wyposażeniu komnat, salonów i innych pomieszczeń zamkowych.
    Niewątpliwie piękna wycieczka. Planuję odwiedzić niedługo Drezno, ale nie wiem czy wystarczy czasu na mały skok w bok i wycieczkę na zamek. Choć pewnie i tak nie zauważyłabym tego wszystkiego, co ty tak szczegółowo opisałeś. Nie jestem taką dobrą obserwatorką.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Budowla na pewno nie jest kameralna i może przytłaczać. W większości tego typu zamków istniały komnaty na pokaz, gdzie przyjmowano gości, czy organizowano bale. Miały oczarować odwiedzających i pokazać bogactwo właścicieli. Na co dzień jednak te sale stały puste, a życie mieszkańców toczyło się w prywatnej części tych domostw, z bardziej skromnym wyposażeniem. Myślę, że doskonale odnalazłabyś się w tych wnętrzach, urządzając swój pokój tak, jak lubisz. Jak Ci się już znudzą spacery po Dreźnie (nie wierzę), zajrzyj do jednego z saksońskich zamków. Będziesz zachwycona. Na YouTube jest ciekawy kanał prezentujący poszczególne zamki i pałace, myślę, że Cię zaciekawi -https://www.youtube.com/@SchloesserBurgen.
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
    2. Ups, adres ma być bez kropki na końcu - https://www.youtube.com/@SchloesserBurgen

      Usuń
  5. Bardzo ciekawe miejsce a Twoja relacja pięknie udokumentowana zdjęciami. Zamek dość masywny na pierwszy rzut oka od strony ogrodów wygląda ślicznie i lekko na tle zieleni. Bardzo interesujące są świadectwa jego dziejów w postaci przedmiotów codziennego użytku, które sprawiały, że życie w takim gmaszysku mimo wszystko chyba było dość wygodne. Z przyjemnością skorzystam z powyższego linku bo pasjami lubię takie filmy o ciekawych miejscach. Oczywiście zobaczenie tego na własne oczy jest super, ale jeśli nie można to dobrze jest mieć coś w zamian. Dzięki za tę wycieczkę, serdecznie pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno taka prezentacja nie zastąpi wizyty, ale daje pogląd, czego się spodziewać, ewentualnie co wybrać, jako cel wycieczki.
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  6. Próbowałam skorzystać z linku, ale pokazuje się informacja że strona jest niedostępna...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Link na pewno jest dobry - ten drugi bez kropki. Wklej cały np. do Google
      Pozdrawiam :)

      Usuń

Dziękuję za odwiedzenie mojego bloga. Będzie mi miło przeczytać Twoją opinię o przedstawionym miejscu..

Obserwatorzy

Szukaj na tym blogu