Jak było? Fantastycznie. Niezwykle klimatycznie. To podróż do czasu końca XIX i początku XX w.
Unikatowy w skali kraju małomiasteczkowy układ urbanistyczny z zachowaną zabudową drewnianą, malownicze niepowtarzalne krajobrazy, swoisty mikroklimat, czyste powietrze, a przede wszystkim cisza i spokój pozwalają się odprężyć i zrelaksować.
To niezwykłe miejsce zdaje się być ukryte przed ludźmi. Jadąc tam, właściwie do samego końca nie wiemy, gdzie jest ta miejscowość. Drogowskazy kierują nas bowiem na szczyt wzniesienia Góry Lanckorońskiej (ok. 500 m). Jedziemy bardzo wąską, górską drogą, gdzie problemem może być wyminięcie się dwóch samochodów osobowych. Po przejechaniu odcinka serpentyn nagle las się kończy i wjeżdżamy do centrum Lanckorony.
Nie będę tu opisywał bardzo bogatej historii Lackorony, wspomnę tylko, że na przestrzeni wieków miasto miało liczne przywileje i prawa porównywalne z tymi dla miasta Krakowa.
To co ukaże się nam po wyjściu z samochodu, oczaruje nie jedną osobę. Proszę sobie wyobrazić niewielki rynek położony tarasowo na zboczu góry.