niedziela, 9 grudnia 2018

Zamek Slavkov


Slavkov u Brna to niewielkie miasto położone w południowo-wschodnich Czechach, w kraju południowomorawskim, ok. 20 km na wschód od centrum Brna. Gdy wiosną ubiegłego roku wysiedliśmy z samochodu przy jego głównym placu, zaskoczył nas widok czystego, schludnego miasteczka, ale zupełnie wyludnionego.



Co nas sprowadziło do tego miejsca? Odpowiedź na to pytanie znajdziemy, gdy podejdziemy bliżej do ładnego budynku miejskiego Ratusza.



Zwróćcie uwagę na podpis pod herbem miasta.



Tak, Slavkov to czeska nazwa miejscowości Austerlitz, w okolicy której w 1805 roku odbyła się słynna bitwa Trzech Cesarzy, w której wojska napoleońskie pod wodzą Bonapartego pokonały połączone siły wojsk Cesarstwa Austriackiego i Rosyjskiego.

Rozglądamy się po niewielkim centrum miasteczka. Widzimy kilka ładnych domów.






Nieco na uboczu znajduje się kościół pw. Zmartwychwstania Pańskiego.



Ładna klasycystyczna fasada świątyni kryje ciekawe jasno-szare wnętrze ozdobione dużymi płaskorzeźbami na bocznych ścianach.



Podobną formę ma płaskie prezbiterium ze sceną Zmartwychwstania Pańskiego.






Wracamy na centralny plac miasta, bo przy nim znajduje się cel naszego przyjazdu, zamek w Slavkovie.



Dla jednych zamek, dla drugich pałac. Nieważne, jak go nazwiemy. Zobaczmy jak wygląda i co kryją jego wnętrza.



Jego początki sięgają XIII wieku, kiedy to zakon rycerzy niemieckich wzniósł tu jedną ze swoich twierdz. Jakiś czas później wokół warowni zawiązało się niewielkie miasto. Na początku XVII wieku dawny zamek został przebudowany w okazałą renesansową rezydencję, która później przekształcona została w barokowy pałac. Głównym projektantem budowli był znany włoski architekt Domenico Martinelli.



Nad głównym wejściem herb rodu Kouniców (Kaunitz), którzy przez cztery stulecia byli właścicielami zamku.



Sień tzw. powitalna.



Paradne schody prowadzące na I piętro zamku, gdzie znajdują się główne sale zamkowe udostępnione do zwiedzania na tzw. trasie historycznej. Jest to jedna z czterech tras wyznaczonych w zamku, które zwiedzamy z przewodnikiem.



Wybrana przez nas trasa przedstawia zwiedzającym pomieszczenia reprezentacyjne pałacu z bogatym wystrojem freskowym i sztukateriami, historycznymi meblami oraz części słynnej w przeszłości kolekcji obrazów rodu Kouniców.

Bardzo nam się podobały klasyczne w formie piece kaflowe.



Prawie każde pomieszczenie posiada ładne plafony ze scenami mitologicznymi.



Salonik chiński



z kolekcją talerzy na ścianach.



Kolejny plafon.



W kilku pomieszczeniach znajdują się wielkogabarytowe obrazy z dawnej kolekcji Kouniców.



Ładny, bogato inkrustowany sekretarzyk.



Pora zobaczyć najbardziej reprezentacyjną salę na zamku tzw. historyczną. To tutaj negocjowano warunki rozejmu oraz podpisano wstępne porozumienie po wygranej przez Franzuzów bitwie pod Austerlitz. Salę wybrano z uwagi na jej ciekawą akustykę, dzięki której, w czasie politycznych negocjacji nie było słychać o czym szepczą dyskutujący – nawet jeśli podsłuchujący stałby stosunkowo blisko.

A teraz informacja, która pewnie wielu zdziwi. Dotyczy wystroju sali. To, co widać na zdjęciu nie przedstawia finezyjnych w kształcie, bogatych sztukaterii. Wszystko zostało namalowane pędzlem. Wspaniały przykład malarstwa iluzjonistycznego.



Kolejne zdjęcie pokazuje, że nawet z bliska trudno się zorientować, że nie jest to prawdziwa rzeźba. Autorem tak realistycznych malowideł był nadworny wiedeński malarz Josef Pichler.



Kolejna zwiedzana sala to tzw. Sala Przodków z wielkimi portretami najznamienitszych członków rodu Kouniców.



Na suficie największy plafon w zamku obrazujący przybycie bogini Juno na Olimp.



Kolejna sala z kolekcją obrazów.



Tu nas zachwyciły misternie inkrustowane metalem meble i zegar






Całość uzupełnia ładny plafon na suficie.



Sypialnia, gdzie prawdopodobnie spał Napoleon po zwycięskiej bitwie.






Ładna figurka porcelanowa, fragment większej kolekcji porcelany zgromadzonej na zamku.



Kolejne dwie sale z ładnymi piecami kaflowymi.






Sala Rubensa - nazwana tak, gdyż zawiera kilka kopii dzieł wielkiego malarza.






Zwiedzanie wnętrz kończymy spoglądając z górnych okien na kaplicę św. Krzyża, która posiada wspaniałą akustykę i służy często, jako sala koncertowa.






Będąc na piętrze spoglądamy na dziedziniec pałacowy.



Kolejną klatką schodową wychodzimy z zamku.



Ale to jeszcze nie koniec zwiedzania. Idziemy teraz dawną fosą w kierunku parku.



Park zamkowy w Slavkovie stanowi integralną część całego kompleksu zamkowego i jest jednym z najważniejszych historycznych ogrodów na Morawach. Jego powierzchnia wynosi 15,5 ha.

Pierwotnie renesansowy ogród został w XVIII w. przekształcony na barokowy. Wybudowano trzy baseny z fontannami, zmieniono układ alei parkowych i drzew a pomiędzy nimi ustawiono rzeźby i wazy. W I połowioe XIX w. ogród przekształcono w park angielski, baseny usunięto, a barokowe rzeźby przeniesiono na dziedziniec zamkowy. Dopiero w latach 70-tych XX wieku wrócono do dawnej, barokowej koncepcji parku.



Centralnym motywem kompozycji architektonicznej są dwa baseny ogrodowe zainstalowane na osi zachodniego wejścia z parą zbiorników wodnych umiejscowionych symetrycznie poza osią. Wolna przestrzeń wypełniono dawnymi rzeźbami barokowymi o tematyce mitologicznej. Autorem wszystkich rzeźb był Giovanni Giuliani, wenecki rzeźbiarz działający na terenie dawnej Austrii.



Tyle może tych historycznych wiadomości, pospacerujmy po terenie parku spoglądając od czasu do czasu w stronę zamku.


















Całkiem niedawno, bo 6 grudnia minęła 213 rocznica podpisania porozumienia pomiędzy Francją a Austrią i Rosją po bitwie pod Austerlitz. Tak więc pokazując wnętrza zamkowe, gdzie to porozumienie zawarto poniekąd wpisałem się w obchody tej rocznicy :)

Tych, którzy nie widzieli, polecam jeszcze obejrzenie postu pokazującego miejsce słynnej bitwy, link poniżej.

Zobacz w najbliższej okolicy:



Pomnik Pokoju pod Austerlitz




Lokalizacja miejscowości

40 komentarzy :

  1. Dzięki Tobie, w przyszłym roku latem, chyba zorganizuję wycieczkę samochodową do Czech. Znana mi jest jedynie Praga, o której swego czasu mówiłam, że urodą dorównuje Paryżowi, a nawet...
    Ech zapomniałam bym byłam przecież zimą w Szpindlerowym Młynie, w Trutnovie, w Pec pod Sněžkou i innych górskich miejscowościach na nartach, a także w Hradec Kralowe.
    Znakomite zdjęcia pałacu i ogrodu - piękne lato - poprawiają nastrój w jesienny wieczór. Podoba mi się wszystko.
    Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka zieleń tylko wiosną, moja droga. Polecam wypad do Czech. Tam jest zatrzęsienie miejsc wartych zobaczenia. Część ciekawych kierunków możesz znaleźć u mnie na blogu. Czechy to chyba najczęściej pokazywany u mnie kraj, poza Polską.
      :)

      Usuń
    2. Wiosna, chyba wszędzie jest najpiękniejsza, a moje większe zainteresowanie Czechami bierze się z Twojego źródła, czyli Wycieczek Wkraj'a :)

      Usuń
  2. Ileż to razy przejeżdżałam w pobliżu Brna i nie pomyślałam, że podjechać do Slavkova. Prześliczne miasteczko i wspaniały zamek. Slavkov zapisuję w Notesiku Marzeń.
    Dwa lata temu oglądałam godzinną rekonstrukcję bitwy pod Austerlitz więc do Slavkova rzut beretem.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A więc byłaś bardzo blisko. Szkoda, że nie odwiedziłaś Slavkova. A byłaś latem, czy zimą ? Podobno są dwa terminy rekonstrukcji tej bitwy.
      :)

      Usuń
  3. Czeskie miasta mają swój niepowtarzalny klimat a zamki mają niesamowite wnętrza.Piękne zdjęcia.Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czeskie zamki to perełki...,dopieszczone, aż miło.
    Ten też taki jest i ładnie go pokazałeś, pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, wiele z nich przetrwało całe stulecia i lata ostatniej wojny w dobrym stanie. Do tego wiele z nich zostało odnowionych i obecnie wspaniale się prezentują.
      :)

      Usuń
  5. Oczywiście nie miałam pojęcia ze Slavkov to dawne Austerlitz. I ja dopisuje miejscowość na listę do odwiedzenia. Zamek-pałac bardzo ładny. I nie do wiary ze te sztukaterie zostały namalowane. Piękna wycieczka. Jeszcze tylko sprawdzę czy można tam się dostać publicznym transportem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Slavkovie jest stacja kolejowa. Mniej więcej co godzinę jedzie pociąg z i do Brna. A do Brna to już można różnie. Jest sporo autobusów, można pociągiem.
      :)

      Usuń
  6. Przejeżdżałam tamtędy kilka razy, ale nigdy nie było okazji, żeby wstąpić, a dużo o walorach Slavkova słyszałam. Twoja opowieść z ilustracjami potwierdza, że warto!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To rejon Południowych Moraw. Mam mapkę, że tylko na tym terenie wokół Brna jest 130 miejsc wartych obejrzenia. Samych zamków jest siedemnaście i wierz mi, ten w Slavkovie wcale nie jest na pierwszym miejscu, jeśli chodzi o atrakcyjność.
      :)

      Usuń
  7. Czeskie miasteczka mają niepowtarzalny czar i urok, bardzo miło je się zwiedza, chłonąc niepowtarzalny spokój.
    Zaskoczyło mnie, że we wnętrzach pałacowych można robić zdjęcia. O ile pamiętam to chyba we wszystkich obiektach pałacowo-zamkowych gdy zwiedzałam Czechy obowiązywał zakaz pstrykania zdjęć. Czyżby "polityka" się zmieniła?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tymi opłatami za wykonanie zdjęć jest różnie. W Słavkovie nie płaciliśmy za focenie i nikt się nie czepiał. W niektórych obiektach pobierają opłaty i dają naklejkę na aparat. Ceny tak do 100 koron, ale czasem można trafić i na ceny kilkuset koron. Wtedy rezygnuję.
      :)

      Usuń
  8. Piękne wnetrza, piekny park, miasteczko jak to w Czechach urocze;)
    Okolice Brna od dawna mnie kuszą, niestety rzadziej ostatnio 'wycieczkuje', ale moze kiedyś?
    :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cały teren Południowych Moraw warty dłuższego pobytu. Ja byłem trzykrotnie po kilka dni, a jeszcze planuję kolejne wypady w ten rejon.
      :)

      Usuń
  9. Jest wielka ochota tam się wybrać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To teraz trzeba ochotę zamienić w czyn. Naprawdę warto.

      Usuń
  10. Jakżeby inaczej? schludnie, czysto, zadbane o wszystko; jeszcze nie znalazłam na Twoich zdjęciach z Czech jakiejś pozostawionej sobie ruiny:-) cudowne piece, wyglądają jak meble, namalowana niezwykła iluzja na ścianach, rzeczywiście można się pomylić; szkoda, że tak daleko od nas; pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie dlatego tak lubię Czechy. Do tego dobre jedzenie i ceny do zaakceptowania.
      :)

      Usuń
  11. Warto tam też zajrzeć, kiedy organizowane są jakieś rekonstrukcje historyczne. Raz mi się udało całkiem przypadkiem spotkać "austriackich" i "francuskich" wojaków ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie inscenizacje to ciekawe widowisko, o ile ktoś lubi dużo dymu, hałasu i zapachu prochu. Kiedyś trafiliśmy na takie występy na Zamku Niepołomice. Też bardzo podobał mi się na Twierdzy Špilberk widok młodych pań ubranych w stroje z epoki. Przechadzały się dystyngowane po tarasie Twierdzy. Myślę, że równie ładnie by wyglądały, spacerując pośród zieleni po parku zamkowym w Slavkovie.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  12. Byłam kiedyś w Brnie i nawet dobrze to miasto zwiedziłam. Niestety do Slavkova nie dojechałam. Tym bardziej się cieszę, to miasto Slavkov znane także jako Austerlitz przestawiasz na swoim blogu tak pięknie i interesująco.
    A jak już mówimy o bitwach Napoleona to wiele lat temu byłam w Belgii pod Waterloo. Jeśli znajdę zdjęcia i przywołam wspomnienia to z pewnością o tym napiszę.
    Pozdrawiam Cię serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dwie bitwy, które zmieniły ówczesny świat. Jedna uczyniła Napoleona prawie panem świata, druga usunęła w niebyt. Ciekawy jestem, jak teraz wygląda teren bitwy po Waterloo, czekam wiec na posta.
      :)

      Usuń
  13. Austerlitz... no przecież to było na historii :) Ale Slavkova nie było ;) Dziękuję za dzisiejszą lekcję, była super. A te malarstwo iluzjonistyczne... Jak to mówią - czapki z głów dla autora. To były talenty! I na dużą skalę, bo przecież mówimy o całej sali a nie o małym rysuneczku. Pięknie. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każda epoka miała swoich artystów, których dziełami dzisiaj się zachwycamy. Ciekawe, czy kolejne pokolenia będą się zachwycały tworami dzisiejszych mistrzów, o ile oczywiście przetrwają ich dzieła.
      :)

      Usuń
  14. Piękne miejsce i kompletnie mi nieznane. Dziękuję za ten post:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czechy zaskakują ilością takich mało znanych, a pięknych miejsc.
      :)

      Usuń
  15. Slavkov sprawia wrażenie przytulnego miasteczka a brak ludzi czasami ułatwia zwiedzanie, bo np. nikt nie wchodzi w kadr. Ale z drugiej strony nie ma kogo zapytać o drogę jeśli zajdzie taka potrzeba. Byłam w Czechach raz i zakochałam się i w kraju, i w języku :). POmimo tego, że to mały kraj to myślę, że mają wiele pięknych ale niekoniecznie znanych miejsc.
    A do Czech muszę wrócić bo po powrocie do domu miałam włamanie do samochodu, w którym m.in. miałam zamknięty w schowku aparat. Nad utratą sprzętu nie ubolewam bo to mnie zmobilizowało do kupna nowszego, ale zdjęć żal strasznie bo i Praga tam była, i Skalne Miasto...Muszę wrócić "odzyskać" kadry.
    Miłego weekendu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie straty są bolesne, bo w jednej chwili tracimy poniekąd nasze wspomnienia, zapisane na zdjęciach. Niedawno miałem taki przypadek, że karta pamięci ze zdjęciami z Grecji zablokowała mi się i po każdym uruchomieniu aparatu pojawiała się informacja o potrzebie jej formatowania. Na szczęście, już w domu odzyskałem większość zdjęć. Chwilę później, karta (mikro) rozpadła mi się na dwie części. Niestety straciłem kilkanaście filmów, ale to jakoś przeżyłem. Zdjęć bym sobie nie darował.
      A Czechy na pewno warto zobaczyć ponownie. I te miejsca, które już widziałaś, jak i te nieznane. Ja w roku jestem tam co najmniej dwa, trzy razy.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  16. Odpowiedzi
    1. Witaj na blogu. Zgadzam sie z Tobą, zamek na pewno ciekawy i warty zobaczenia.
      :)

      Usuń
  17. Miło popatrzeń na zamek w ładną pogodę. Kiedyś tam się zatrzymaliśmy ale było zimno i padał deszcz. Z jakiegoś powodu nie zwiedziłam go też w środku. Warto byłoby tam wrócić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to, nie zawsze świeci słońce podczas zwiedzania. Ja akurat na pogodę nie mogłem narzekać.
      :)

      Usuń
  18. Ja również byłam na miejscu bitwy pod Waterloo, Do Austerlitz nie dotarłam jeszcze. Bardzo ciekawy region, a Pałac uroczy i zadbany.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam Ci bardzo Morawy Południowe, nie tylko ten pałac.
      :)

      Usuń
  19. Tyle tu przepychu. Można powiedzieć, że to post "przepyszny". Czesi potrafią zadbać o swoje zabytki. Co ciekawe, z ich wiarą bywa różnie (w kierunku ateizmu), ale o kościoły to już potrafią zadbać.

    OdpowiedzUsuń
  20. Niesamowite miejsce. Ja jestem od dawna zakochany w czeskich miasteczkach, które mają swój klimat i są na ogół dużo czyściejsze niza nasze miasta. Pałac jest niesamowity :)

    Ps. na jeden dzień tylko jechaliście?
    Pozdrawiam - Krzysztof

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedzenie mojego bloga. Będzie mi miło przeczytać Twoją opinię o przedstawionym miejscu..

Obserwatorzy

Szukaj na tym blogu