O jeziorze Bohinjskim wspominałem przy okazji wycieczki kolejką linową na górę
Vogel. Ponownie wracamy nad jego brzeg, tym razem do położonej około 5 km na
wschód miejscowości Ribčev Laz. Ta niewielka miejscowość oferuje zarówno
wspaniałe widoki na jezioro i otaczające go wzniesienia Alp Julijskich, jak i
największe zabytki oraz symbole Bohinj, takie jak kościół św. Jana Chrzciciela,
kamienny most Janeza, pomnik Zlatoroga czy pomnik pierwszych zdobywców Triglava.
Jezioro Bohinj jest największym naturalnym jeziorem Słowenii, chociaż jego
wymiary (ok 4,1 x1,2 km) nie są zbyt imponujące. Jezioro powstało na skutek
uskoku tektonicznego i zostało wypełnione wodą podczas ostatniego zlodowacenia.
Jego objętość wynosi ok 100 milionów m3 wody, a największa głebokość to 45 m.
Wzdłuż jego południowej części poprowadzono malowniczą drogę, chętnie pokonywaną
przez rowerzystów. Istnieje też pieszy szlak prowadzący wokół jeziora o długości
ok 11,5 km.
Pierwszą oglądaną atrakcją znajdującą się nad jeziorem Bohinj jest pomnik
Zlatoroga. To chyba najbardziej znany symbol, tak Słowenii, jak i Triglavskiego
Parku Narodowego.
Aby dowiedzieć się, dlaczego właśnie tutaj, nad jeziorem znajduje się jego
pomnik musimy zapoznać się z legendą o Złatorogu.
Dawno, dawno temu, w słoweńskich górach żyły potężne białe damy, które
potajemnie pomagały ubogim ale bardzo unikały towarzystwa ludzi. Na tych,
którzy zawędrowali za daleko zsyłały burze i grad. Damy te miały stado kozic,
którymi opiekował się Zlatorog. Nie był on zwykłym kozłem, bo miał złote rogi,
ale jakby tego było mało jego rogi były kluczem do ukrytego w górach skarbca
ze złotem. Dodatkowo Zlatorog był nieśmiertelny, bo jeśli zdarzyło mu się
krwawić z jego krwi wyrastał piękny kwiat – triglavska roža, którą następnie
zjadał i jego rany natychmiast magicznie się leczyły. Tutaj zaczyna się wątek
romantyczny, jak w każdej legendzie. W Karczmie przy jeziorze Bohinj mieszkał
karczmarz z piękną córką, w której wszyscy się kochali. Ona jednak chciała
tylko jednego – najlepszego myśliwego w całej okolicy. Niestety myśliwy był
biedny i nie podarował jej nigdy nawet kwiatka. Dlatego ona, jakże rozsądnie,
wyszła za bogatego Wenecjanina, który już przy pierwszym spotkaniu podarował
jej naszyjnik z pereł. Myśliwy, zrozpaczony, postanowił odzyskać ukochaną i
podarować jej wszystkie górskie skarby. Wybrał się więc, chodził i chodził aż
w końcu wyśledził Zlatoroga. Postrzelił go, a następnie śledził aż do jego
kryjówki. Zlatoróg to jednak mądre zwierzę i po drodze zjadł trochę kwiatków,
które wyrosły z jego krwi. Odzyskał siły i zaatakował myśliwego spychając go w
przepaść. Po myśliwym ślad zaginął aż do następnej wiosny, kiedy to jego ciało
wypłynęło w jeziorze obok karczmy, w rękach trzymając bukiet triglavskich róż.
Białe damy odeszły, a my do dziś możemy oglądać skutki złości Zlatoroga i
ślady jego rogów na skałach.
Tyle mówi stara legenda zastąpiona dzisiaj nowy zwyczajem. Podobno ten, kto
dotknie rogów Zlatoroga będzie wiódł szczęśliwe życie. Jak widać na zdjęciu,
wielu w to uwierzyło, o czy świadczą wypolerowane rogi kozła.
Z miejsca, gdzie znajduje się pomnik mamy ładny widok na jezioro.
Na jednym ze wzniesień widać stację narciarską na stokach Vogla.
Spoglądając w drugą stronę zobaczymy jedno z najczęściej prezentowanych w
prospektach miejsc w Słowenii - kościół św. Jana Chrzciciela.
To nasz następny cel. Aby się do niego dostać przechodzimy na druga stronę rzeki
Jezernica.
Położony na niewielkim wzgórzu kościół ma bogatą historię. Jest
datowany na XI wiek i można się w nim dopatrzeć wszystkich stylów
architektonicznych, od romańskiego przez gotyk do baroku. Jest otoczony murem, a
jego południową elewację zdobią freski z postacią św. Krzysztofa, patrona
podróżników, kierowców, pielgrzymów i przewoźników. Jednak tutaj miały inne
znaczenie. Zostały namalowane na ścianie kościoła zwróconej w stronę wioski tak,
aby każdy z mieszkańców mógł przynajmniej raz dziennie zobaczyć postać św.
Krzysztofa. Wierzono bowiem, że będą mieli wtedy szczęśliwy dzień i unikną
śmierci.
Po wewnętrznej stronie kościelnego muru znajduje się kilkanaście starych mogił, o
których przypominają dzisiaj tylko pięknie kute żelazne krzyże.
Niewielkie wnętrze kościoła zaskakuje ogromną ilością starych,
średniowiecznych fresków na ścianach. Te na filarach łuku tęczowego, przed
prezbiterium ukazują różne sceny śmierci Jana Chrzciciela.
Piękne gotyckie sklepienie zdobione rozetkami i polichromiami z motywami
roślinnymi.
Najstarsze z fresków są datowane na XIII wiek. Niektóre do dzisiaj
skrywają tajemnice. Np. postać diabła szepcącego do ucha Kaina (po prawej)
mordercze plany zabicia Abla (po lewej). Tylko dlaczego diabeł jest biały ?
Barwne freski przedstawiają 72 święte postacie.
Trudno znaleźć na ścianie miejsce wolne od malowideł.
Ozdobą kościoła jest bogato zdobiony detalami ołtarz główny z XVII w..
Kolejne freski ze ścian wokół ołtarza. I kolejna tajemnica.
Anioły - wampiry. Co oznaczają, czemu zostały namalowane w takiej postaci?
Boczny ołtarz Zwiastowania NMP pochodzi również z XVII.
Głowa Jana Chrzciciela z 1380 r.
Kamienny most Janeza (Jana) nad rzeką Jezernica. O ile jezioro Bohinj jest
największe na Słowenii to rzeka Jezernica jest najmniejszą. Wypływa z jeziora,
by za ok 100 m połączyć się z rzeką Sawa Bohinjka.
Z mostu mamy piękny widok na jezioro otoczone pasmem szczytów Alp Julijskich.
Kierujemy się teraz w stronę wzgórza, skąd najlepiej widać Triglav, największy
szczyt Słowenii.
Obok miejsca widokowego znajduje sie pomnik pierwszych zdobywców Triglava. 26
sierpnia 1778 r. Štefan Rožič (myśliwy), Matija Kos (górnik), Lovrenc
Willomitzer (lekarz) i Luka Korošec (górnik) jako pierwsi zdobywcy stanęli na
szczycie Triglava. Pomnik stanął w 200. rocznicę tego wydarzenia i przedstawia
czterech zdobywców zapatrzonych w widoczny na horyzoncie szczyt Triglava.
Wracamy na parking, jednak nie mogłem odmówić sobie zrobienia
jeszcze jednej fotki kościoła św. Jana Chrzciciela. Kto wie, kiedy znów się
trafi taki malowniczy obrazek.
Na Vogel kolejką linową
Lokalizacja miejsca
Urokliwe miejsce, jezioro otoczone górami i możliwość obejścia go pieszo lub rowerem. Doczytałam, że całej trasy rowerem nie można przejechać lecz pewien jej fragment przejść tylko pieszo. Poczytałam sobie jeszcze o najwyższym szczycie Alp Julijskich - Triglav.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz spotkałam się z aniołami - wampirami. Nigdy wcześniej nie widziałam takich malowideł.
... no i udało mi się uaktywnić kursor i napisać komentarz :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Zwiedzając Słowenię wiele razy mówiliśmy, że to, czy inne miejsce jest najładniejsze w tym kraju, po czym dość szybko zmienialiśmy zdanie, bo kolejne, nowo poznane wydawało nam się co najmniej równie atrakcyjne. Czekam, może ktoś rozwiąże tajemnicę wampirzych aniołów. Cieszę się, że problem kursora został rozwiązany :)
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Bardzo spodobał mi się ten kościół jak i ten kamienny mostek. Lubię fotografować mosty.
OdpowiedzUsuńA okolice z górami przepiękne. Przyciągają jak magnes. Pozdrawiam serdecznie.
O tak, ten kamienny mostek na pewno jest wart utrwalenia. Zwykle mosty prezentują się korzystnie i ładnie wtapiają w naturalny krajobraz. Tutaj most i ten kościółek w alpejskim stylu tworzy pełen piękna obraz. Wręcz idylliczny. Ale czyż nie za takimi widokami tęsknimy ?
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Kościółek to kolejna odkryta perełka na Twoim szlaku podróżniczym. Ciekawa legenda o Złotorogim, nie wiedziałam, że jest symbolem Słowenii. A najpiękniejsze są oczywiście widoki, wprost bajeczne. Już sobie wyobrażam, jak wspaniała musi być trasa dookoła jeziora!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam mikołajkowo:)))
Zlatoróg jest bardzo popularny w Słowenii, nawet najlepsze słoweńskie piwo Laško ma go na swojej etykiecie. Polecam Ci wypad do Słowenii, nacieszysz oczy tymi bajecznymi widokami.
UsuńPozdrawiam, również w mikołajkowym nastroju :)
Zapuszczasz się w całkiem nieznane mi rejony. Dużo się dzięki temu dowiaduję, dziękuję.
OdpowiedzUsuńSłowenię odwiedziłem dwukrotnie i mimo, że jest to niewielki kraj, wielkości województwa podlaskiego, wciąż czekają tam jeszcze miejsca, które chciałbym zobaczyć. Może będzie taka okazja, wtedy poznasz kolejne ciekawe miejsca.
UsuńPozdrawiam :)
Za oknem szarość dnia, ziąb, plucha a u Ciebie wprost bajeczny krajobraz, błękit nieba, cudowna ciepła pogoda, zieleń. Twój post przyniósł nam wiele zadowolenia. Jak pewnie domyślasz się jestem oczarowana kościółkiem i kamiennym mostem.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Ja tak specjalnie wystawiam letnie, słoneczne posty, by chociaż na chwilę nie myśleć o tym, co za oknem. A tak na poważnie to właśnie latem odbywam większość podróży i stąd w nich taka ciepła aura.
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Drogi Wiesławie!
UsuńWiem, że nie nikogo nie cieszy atmosfera świąt gdy bliska Osoba jest chora. Życzę Twojej Żonie dużo zdrowia i szybkiego powrotu do domu.
Przesyłam serdeczne pozdrowienia:)
Bardzo Ci dziękuję :)
UsuńMiłych przygotowań do Świąt i Wigilii :)
Najcenniejsza wiadomość, masz już w domu Ukochaną Osobę! Nawet sobie nie wyobrażasz jak się cieszę z Tobą, że razem spędzicie święta Bożego Narodzenia.
UsuńPrzesyłam dla Was moc serdecznych pozdrowień:)
Bardzo Ci dziękuję za miłe słowa i empatię.
UsuńPozdrawiam równie serdecznie :)
Przepięknie. Jak mam góry, wodę, zieleń i niebieskie niebo to mam wszystko. I jakby tego było mało to można podziwiać te widoki z roweru. Anioły-wampiry mnie zaskoczyły ale może chodzi o to, że w każdym z nas jest dobro i zło...Swoją drogą Jan Chrzciciel też ma lekko przerażające uzębienie zatem może taki wtedy panował styl :).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam przeserdecznie z białej Litwy.
Czyli uwielbiamy podobne klimaty, a oglądanie takich krajobrazów z rowerowego siodełka zawsze mnie kręciło. A więc jesteś na białej Litwie. Teraz pewnie bardziej by tam pasowały narty biegowe niż rower, ale może się mylę. A jakie to okolice odwiedziłaś ?
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Rodzina mojego partnera mieszka w Taurage. Jutro jedziemy do Kowna na zwiedzanie i mecz koszykówki i to jest chyba najwieksza rozrywka tego urlopu. Bo ja to najchętniej cały czas spacerowałabym po zasypanych śniegiem lasach. Pozdrawiam cieplutko.
UsuńNa Litwie odwiedziłem tylko Wilno i Troki. Chętnie zobaczę u Ciebie, jak wygląda Kowno.
UsuńPozdrawiam :)
No niestety na relację z Kowna będziesz musiał poczekać do lata bo będę w Kownie na dłużej. Wczorajszy spacer był krótki i prowadził od kawiarni do gruzińskiej restauracji i dalej już na mecz 😀. W drodze powrotnej tak sypał śnieg że wracaliśmy do domu tempem bardzo spacerowym ale było przecudnie! Miłego weekendu.
UsuńWczoraj rano i u nas był piękny słoneczny poranek, a na drzewach sporo śniegowych pierzynek. Popadało w nocy, niestety potem to wszystko stopniało.
UsuńPozdrawiam, baw się dobrze :)
Piękna ta Słowenia, którą prezentujesz. Zestawienie gór, jeziora , błękitu nieba jest idealne na spacer,przejażdżkę rowerową ale też z ochotą popływałabym kajakiem. Lubię bywać u Ciebie na blogu i podróżować z Wami . Akurat jestem w szpitalu i to takie miłe oderwanie od szpitalniej rzeczywistości. Ciepło pozdrawiam Dorota
OdpowiedzUsuńPobyt w szpitalu to nic fajnego. Cieszę się, że lepiej znosisz ten czas mogąc podróżować wirtualnie moimi śladami. Pozdrawiam i życzę szybkiego powrotu do domu.
Usuń:)
Mnie ten krajobraz skojarzył się ze Szwajcarią, co prawda byłam tylko raz, przejazdem, ale właśnie jezioro (Genewskie), Alpy, chodniki spacerowe wzdłuż brzegu bardzo przypominały ten krajobraz. Też miałam jakiś problem z kursorem i usiłowałam napisać ten komentarz od ładnych paru minut.
UsuńNie wiem, co sprawia, że u pewnych osób pojawia się problem przy pisaniu komentarzy. Ty i Ewa wskazujecie na brak kursora, Rudbece za to wcięło całego bloga. Sam zauważyłem, że zmienił się sposób dodania nowego bloga do ulubionych. Źle te zmiany wróżą na przyszłość. W Szwajcarii byłem tylko w St. Moritz, Szafuzie oraz na wodospadzie Rheinfall, za to przemierzyłem ją samochodem w poprzek. Faktycznie można krajobrazy Słowenii, zwłaszcza części alpejskiej porównać do tego, co widziałem jadąc po drogach Szwajcarii.
UsuńPozdrawiam :)
Jak zwykle u Ciebie wkraj piękne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)*
Dziękuję
Usuń:)
Wkraj znajdziesz mnie teraz pod adresem: bejecznyswiat.blogspot.com.
OdpowiedzUsuńMój blog zmienił adres.
Blogger podaje sposób odzyskania utraconego bloga. Wejdź na swoje konto blogera. Mam nadzieję, że zmieniłaś tylko swój nick, a adres konta jest wciąż taki sam.
UsuńPrzywracanie usuniętego bloga
W lewym górnym rogu kliknij strzałkę w dół
W sekcji „Usunięte blogi” kliknij bloga, którego chcesz przywrócić.
Kliknij Przywróć.
Nie wiem, czy się uda, ale spróbuj.
Pozdrawiam :)
Wkraj próbowałam i nic, także dałam sobie spokój.
UsuńZaczynam od nowa.
Ale bardzo dziękuję za radę.
Pozdrawiam:)*
Rudbekia - rzeczywiście zniknął twój blog, na nowy weszłam, ale nie mogę zostawić komentarza. A chciałam napisać Łucji, że ja również nie mogę dołączyć nowych blogów do ulubionych, coś pozmieniali w układzie, albo ja zgłupiałam. Tak więc na nowe blogi też wchodzę przez komentarze.
OdpowiedzUsuńNowy sposób dodania bloga do ulubionych:
Usuń1. Otworzyć konto Blogerra (np przez kliknięcie na Projekt w menu bloga)
2. Kliknąć zakladkę Układ
3. Edytowwać gadżet z ulubionymi blogami.
4. Zjechać na sam dół listy blogów.
5. Kliknąć Dodaj nowy element
6. W linii URL bloga wpisać adres nowego bloga np. www.bejecznyswiat.blogspot.com
7. Kliknąć Dalej
8. Blogerr znajdzie tytuł bloga i uzupełni adres, kliknąć OK
9. Najechać kursorem na linię URL bloga i kliknąć myszką. Podświetli się opcja Zapisz
10. Kliknąć Zapisz
To tyle, nowy blog powinien pojawić się w ulubionych.
Pozdrawiam :)
Niestety - tak właśnie robiłam i to kilkakrotnie i nic :( Spróbuję za kilka dni ponownie, ale dziękuję za podpowiedź i chęci
OdpowiedzUsuńDziwne, u mnie to działa.
UsuńBardzo ważny pkt 9.
:)
Widoki piękne, ale mnie najbardziej urzekły malowidła. To swoista Biblia dla ludzi niepiśmiennych, obraz działał na każdego. Uwielbiam takie stare freski, malunki, zawsze odkrywam w nich coś nowego.
OdpowiedzUsuńZwykle, gdy mam możliwość zwiedzam takie stare kościółki. Latem będąc na Isrtrii przypadkowo trafiliśmy na malutki kościółek w środku lasu. Okazało się, że jego ściany kryją kilkadziesiąt dawnych fresków ze scenami z życia Marii i Jezusa z XV wieku.
UsuńPozdrawiam.
Ach, jak kusisz mnie tą Słowacją. :)) Urocze miejsce i pełne bajkowych kolorów.
OdpowiedzUsuńLegenda, choć mroczna, dodaje tajemniczości i sprawia, ze podróżowanie staje się przyjemniejsze i zarazem fascynujące.
Jezioro Bohinj i okolice są przepiękne. Legenda opowiada, że ten skrawek ziemi Bóg miał sobie pozostawić, ale pożałował mieszkańców i jezioro podarował Słowakom, stąd też nazwa.
Życzę pięknych świąt Bożego Narodzenia i dużo, dużo zdrowia. :))
Droga Doroto. No kuszę, tak Słowacją, jak i Słowenią. Akurat ten post dotyczy Słowenii. Ale legenda pasuje do tego miejsca. Dziękuję Ci bardzo za życzenia i wzajemnie życzę Ci spokojnych i przeżytych w duchu miłości świąt Bożego Narodzenia.
Usuń:)
:) O matuchno pomyliłam we wpisie kraje, oczywiście, ze miało być "Słowenia". :)) Przypomniało mi się jak kiedyś moja koleżanka napisała wypracowanie na temat wojny szwedzkiej. Była dumna, że zapełniła tekstem kilka stron. Jakież było jej zdziwienie, gdy otrzymała jedynkę. Nauczycielka w uzasadnieniu napisała : "Nie ta wojna".
UsuńJeszcze raz życzę takich świąt Bożego Narodzenie o jakich marzysz. :)
Wiesławie!
OdpowiedzUsuńJuż dzisiaj wysyłam do Ciebie najlepsze i najpiękniejsze życzenia świąteczne. Niech każda chwila radością otula Ciebie i Twoich Bliskich. Niech gwiazda betlejemska, która o zmierzchu zabłyśnie, niech każdego dnia przynosi Wam zdrowie, miłość i szczęście.
Łucja
Bardzo Ci dziękuję Łucjo za te piękne życzenia. I Tobie wraz z Rodziną życzę dużo radości w tych nadchodzących, pięknych dniach. Spokojnych i zdrowych świąt Bożego Narodzenia :)
Usuń