niedziela, 23 marca 2025

Mykeny i Grób Agamemnona

Niedawno, w ramach telewizyjnych powtórek obejrzałem film Troja w reżyserii Wolfganga Petersena. Można się zastanawiać, co w pokazanej historii jest prawdą a co mitem. Z jednej strony mamy do czynienia z postaciami o boskim rodowodzie, z drugiej autentycznymi achajskimi wojownikami, żyjącymi w zamierzchłej historii. Wg Homera dowodził im Agamemnon, król Myken, który na prośbę brata Menelaosa organizuje zbrojną wyprawę na Troję. Nie wiemy, czy to był tylko wymysł Homera, opisany w Iliadzie, niemniej badania archeologiczne na terenie Troi potwierdzają, że mniej więcej na przełomie XIII i XII wieku p.n.e miasto zostało spalone. Są przypuszczenia, że rzeczywiście do jego upadku mogli się przyczynić Mykeńczycy.

Zajmijmy się więc Mykeńczykami i ich kulturą. Zgodnie z badaniami przyjmuje się, że dotyczy ona ludu Achajów zamieszkującego obszar dzisiejszej kontynentalnej Grecji od XVIII do połowy XII wieku p.n.e. W okresie swojego szczytowego rozwoju, między XIII i XII wiekiem p.n.e. w ich kulturze wyróżnia się tzw. okres pałacowy. Oznaczał on miejsca władzy skupione wokół rozległych pałaców. Najważniejszym z takich ośrodków były Mykeny.

Dzisiaj, po latach, trzeba wyobraźni, by poruszając się po wykopaliskach i oglądając resztki dawnych budowli dopatrzeć się miejsc, gdzie kiedyś stały wspaniałe pałace. Niemniej, gdy zdamy sobie sobie sprawę, że te pozostałości mają już ponad trzy tysiące lat, że są o prawie dwa i pół tysiąca lat starsze od naszych najstarszych budowli, pozostaje tylko tylko podziw dla dawnych budowniczych, że już wtedy umieli wznosić takie obiekty.

Mówi się, że jeśli w promieniu 5 km nie znajdziesz jakiś pozostałości antycznych budowli, to nie jesteś w Grecji. Dobitnie się o tym przekonujemy zbliżając się do miejsca, gdzie kiedyś znajdowały się Mykeny



Idziemy droga prowadzącą do stanowiska archeologicznego dawnych Myken. Widać dobrze zachowane mury cyklopowe, broniące dostępu na teren miasta, będącego jednocześnie twierdzą. Ich nazwa jest związana z wielkością kamiennych bloków użytych do budowy. Kiedyś sądzono, że tylko mityczni cyklopi byliby w stanie je podnieść i ustawić w formie muru obronnego.



Widok na główną bramę wejściową w obręb dawnej twierdzy.



Jest nazywana Bramą Lwów.



Nad wejściem umieszczono specjalnie obrobiony w kształcie trójkąta głaz z wyrzeźbionymi sylwetkami lwów. Brama jest datowana na 1250 rok p.n.e. a to znaczy, że kamienna płaskorzeźba jest najstarszym tego typu obiektem w Europie. Sylwetki lwów wskazywały, że tutaj skupiona była najwyższa władza Achajów, siedziba królewskiego rodu. Dawniej lwy posiadały jeszcze kamienne głowy, które niestety nie zachowały się do dzisiejszych czasów. Głaz nad wejściem pełnił dwie funkcje. Ozdobną oraz zmniejszał nacisk ułożonych na nadprożu pozostałych głazów, Jak widać czyni to skutecznie, dzięki czemu możemy dzisiaj podziwiać tę bramę w całej okazałości pomimo licznych trzęsień ziemi nawiedzających ten rejon Grecji.



Po przejściu Bramy Lwów trafiamy na stanowisko dawnych grobowców królewskich.



Tablice informacyjne nazywają je kręgiem grobowym A. Pierwotnie były poza obszarem miasta, dopiero w XIV w .p.n.e. zostały otoczone murami cyklopowymi i znalazły się wewnątrz twierdzy. To tutaj odkrywca Troi, niemiecki archeolog Schliemann odkopał 6 grobów szybowych zawierających szkielety 8 mężczyzn, 9 kobiet i 2 dzieci oraz bezcenne artefakty, w tym m.in. złote maski pośmiertne, napierśniki, broń, klejnoty, złote diademy czy setki złotych guzików. Kopie ich możemy obejrzeć w miejscowym muzeum. Większość oryginałów znajduje się dzisiaj w Muzeum Archeologicznym w Atenach, w tym słynna złota maska Agamemnona.



Dzisiaj już wiemy, że maska nie mogła należeć do legendarnego króla Myken, gdyż jest datowana na  połowę  XIV p.n.e.  czyli dwa stulecia przed upadkiem Troi. Jednak  dla celów marketingowych nazwa ta jest dalej w powszechnym użyciu. Podobnie, jak i zabudowania dawnego zamku, którego resztki fundamentów znajdują się w najwyższym punkcie twierdzy.



Spacerując po nich mamy ładny widok na położone niżej fundamenty części mieszkalnej twierdzy, dawnych domów wojowników i ich wodzów, a także pozostałości dawnych świątyń.









W północnej części twierdzy znajduje się druga, mniej reprezentacyjna brama, zwana Bramą Północną.



Warto nią przejść, by zobaczyć wejście do cysterny, ogromnego podziemnego pomieszczenia , gdzie gromadzono wodę dla potrzeb mieszkańców oraz na wypadek oblężenia miasta. Nie mając latarki pokazuję tylko górny fragment zejścia do cysterny.



Spod Bramy Północnej wracamy do Bramy Lwów i opuszczamy teren dawnego miasta.



Jeszcze jedno spojrzenie na potężny mur cyklopowy.



Prace wykopaliskowe prowadzono również poza murami dawnej twierdzy. Tak natrafiono na jeszcze dwa grobowce w kształcie tolosu. Jeden z nich nazwano Grobem Agamemnona.



Budowla składa się z otwartego korytarza obłożonego ciosanymi głazami, monumentalnego wejścia, głównej komnaty  oraz niewielkiego pomieszczenia bocznego.



Czy faktycznie jesteśmy w miejscu, gdzie pochowano zwycięskiego wodza spod Troi ? Króla, którego uśmierciła żona na uczcie, już pierwszego dnia po powrocie do Myken ? Tego się pewnie nie dowiemy nigdy, podobnie jak i faktu, czy Agamemnon w ogóle istniał.



Wejście do komory grobowej. W odróżnieniu od grobów w twierdzy, ten już w starożytności został złupiony, więc nie znaleziono tutaj żadnych artefaktów czy śladów wskazujących, kogo tutaj pochowano. Na pewno jednak musiała to być osoba rodu królewskiego, skoro zadano sobie tyle trudu, by taki grobowiec zbudować.



Opuszczamy grobowiec, który znajduje się około czterysta metrów od twierdzy mykeńskiej. Pobyt w takim miejscu daje popis wyobraźni. Oto stąpamy po miejscach znanych z lekcji historii czy też literatury. To tutaj Juliusz Słowacki pod wpływem osobistych przeżyć napisał wiersz Grób Agamemnona. Tutaj też świat boski wpływał na losy dawnych bohaterów. Jesteśmy w miejscu, gdzie fakty mieszają się z fikcją. Na pewno warto było zobaczyć to miejsce o historii sięgającej kilku tysięcy lat.



Opisane miejsca w 1999 roku trafiły na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Na koniec jeszcze przedstawiam wizualizację miasta w okresie jego największego rozwoju.



Lokalizacja miejsca



15 komentarzy :

  1. Wiesiu, to piękna i bardzo pouczające wycieczka chociaż niewiele zostało z kultury mykeńskiej to nawet te pozostałości robią wrażenie. Osobiście jestem pełna podziwu dla pracy Schliemanna, który w końcu był archeologiem amatorem a i tak jego odkrycia są kamieniem milowym w tej dziedzinie. Jako smarkata osoba, chyba pod koniec szkoły podstawowej z wypiekami na twarzy czytałam grubaśną książkę o jego wykopaliskach i o tym, czym się kierował szukając miejsc rokujących nadzieję na znalezienie czegoś, co by potwierdziło jego teorie. Było to fascynujące jak porównywał topografię o której pisał Homer z przekazami miejscowej ludności oraz tym, co zastawał na miejscu i jak jego niezawodna intuicja prowadziła go do sukcesu. Twoja relacja jest chyba pierwszą tak syntetyczną a do tego z tak dużą ilością świetnych zdjęć jaką zdarzyło mi się oglądać. Makieta pokazująca jak mogło wyglądać miasto Mykeny wspaniała, jest bardzo obrazowym podsumowaniem tego posta. Gratuluję ciekawej wycieczki i świetnej relacji, serdecznie pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałem, co prawda tylko wybrane fakty z życia Schliemanna, o tym jaką miał intuicję i jak wykorzystał wskazówki zawarte w Iliadzie Homera, by znaleźć Troję. Niezwykły umysł, który osiągnął sukces myśląc nieszablonowo. Podczas pisania tego postu moja wiedza o opisywanym okresie mykeńskiej kultury znacznie wzrosła. Cieszę się, że tak odebrałaś jego treść.
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  2. Mykeny, to była część i mojej wspaniałej wyprawy do Grecji we wrześniu 2012 roku. Byłam pod ogromnym wrażeniem wszystkich mitycznych miejsc, greckich bohaterów, greckich budowli... cudowne przeżycia...
    Z przyjemnością porównałam moje i Twoje zdjęcia z tej wyprawy.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że każdy odwiedzający Grecję jest pod ogromnym wrażeniem tego co zobaczył. Zwłaszcza, jeśli połączy beztroski wypoczynek z wycieczkami do tych najbardziej znanych mitycznych miejsc. Marzy nam się powrót do Grecji. Może teraz bardziej dla odpoczynku, ale na pewno coś ciekawego, mitycznego, też będziemy chcieli zobaczyć.
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  3. Faktycznie większość ruin jest w formie szczątkowej, ale bramy, a zwłaszcza grobowce robią wrażenie. Do muzeum z oryginałami też kiedyś zajrzeliście? Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, wizytę w Muzeum Archeologicznym w Atenach zaliczyliśmy wcześniej, stąd odpuściliśmy sobie wizytę w muzeum mykeńskim.
      Pozdrawiam

      Usuń
  4. Doskonale pamiętam gdy kupiłam książkę: „Bogowie, groby, uczeni”. Zaczytywałam się historią Heinricha Schliemanna i marzyłam czy kiedyś zobaczę te ciekawe historycznie miejsca. Byłam w Mykenach. Bardzo przeżywałam pobyt i odległą historię. Skarbiec Atreusza lub Grobowiec Agamemnona zbudowany w latach 1350-1250 p. n.e. Jego wygląd robi wrażenie, a jego rozmiar - jest ogromny, ze stożkowym dachem wspornikowym. W całej Grecji jest wiele przeróżnych grobowców, z pewnością sporo jeszcze nie odkrytych. Ten jednak nigdy nie był przykryty ziemią i był cały otwarty. Przypuszczam, że już się nie dowiemy kto został w tym grobowcu pochowany. Oglądałam bogato zdobiony front grobowca w British Museum w Londynie. Bardzo Ci dziękuję, moje wspomnienia odżyły na nowo.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie wspomnienia, o tak dużym ładunku emocjonalnym, raczej nie zacierają się w pamięci. Każde zdjęcie, artykuł w prasie czy fragment filmu przypomina nam momenty, gdy staliśmy zauroczeni widokiem budowli i miejsc znanych wcześniej tylko z lekcji historii. Dla takich chwil warto podróżować.
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  5. Bogowie, groby i uczeni też czytałam z wielkim zaciekawieniem, a potem wędrowałam śladami - tyle, że nie odkrywcy Troi, co odkrywcy grobowca Tutenchamona. Kiedy byłam w Mykenach byłam jeszcze przed lekturą owej książki, podobnie, jak i Greckiego skarbu I..Stone`a o Schilemannie. a kiedy patrzę na zdjęcia to przypominam sobie swoją wycieczkę do Myken w 2004 r.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę żałuję, że ja nie miałem takiego przygotowania po lekturze książek o odkryciach archeologicznych. Wystarczyć musiały zapamiętane fragmenty podręcznika do historii. Ale i tak, dopiero tam na miejscu można zdać sobie sprawę, jak to wszystko wyglądało i funkcjonowało. Jak wysokie były budowle, jakie ogromne kamienie użyto do ich budowy i jaką wagę przywiązywano do pochówku zmarłych. Te zapamiętane obrazy oraz zdjęcia zawierają czasem więcej informacji, niż kilka stron tekstu.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  6. Oj, tak, trzeba mieć nie lada wyobraźnię, żeby zobaczyć w tych resztkach wspaniałości świetność zamierzchłych czasów, i ta świadomość, że stąpa się po takiej historii, gdzie praktycznie każdy kamień ją zawiera. Monumentalne budowla, ogromne kamienie, wyniesione na wysokość, ludzie bez dźwigów, maszyn, geodezyjnych przyrządów, laserowych pomiarów czy innych potrzebnych narzędzi, to nie mieści się w głowie. A potrafili policzyć sobie działające siły, odciążyć nacisk gdzie trzeba ... ludzkość jest wspaniała, tylko politycy do niczego:-) Takie spotkanie z historią, mitologią na pewno pozostawiają niezapomniane wrażenia. Tylko to niebo bez cienia chmurki, rozżarzone do białości ... widać upał:-) pozdrawiam serdecznie i dzięki za piękną wycieczkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grecja latem bez upału - to niemożliwe. Na szczęście był to już któryś dzień naszego podróżowania po Grecji, więc się już trochę przyzwyczailiśmy. Masz rację, zwykle się nie zastanawiamy, jak zbudowane te niesamowite budowle albo jak transportowano ciężkie kamienne bloki. Każda epoka miała na to swoje sposoby. Nowinki techniczne usprawniające pracę spowodowały zanik pierwotnych umiejętności. Dziś się temu dziwimy, ale dla dawnych mistrzów budownictwa była to codzienność.
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  7. Wizualizacja pokazuje jak ogromne i doskonałe było to miasto. I nie jest ważne czy istnieli bohaterowie, czy nie, wyobraźnia działa. W takim miejscu musi, bo tam spotyka się historia, rzeczywistość, literatura i legendy. Taki wspaniały mix. Wyjątkowy spacer! Dzięki i pozdrawiam:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ładnie to podsumowałaś. Faktycznie będąc tam na miejscu towarzyszy nam mnóstwo wrażeń. Począwszy od ładnego położenia, po powiązania z historią i literaturą. Tak, ten spacer był wyjątkowy.
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  8. Z ruinami tak już jest, że większość rzeczy musimy sobie wyobrazić, w tym codzienność jaka kiedyś wśród nich miała miejsce. I to jest chyba jedno z najpiękniejszych wrażeń podczas zwiedzania historycznych miejsc. I chociaż zapewne nigdy się nie dowiemy, czy faktycznie Agamemnona pochowano w tym grobowcu to przecież nikt nie zabroni nam w to wierzyć prawda? Wyobraźnia i wiara mogą tworzyć całkiem niezły duet, wzbogacając moc podróżniczych wrażeń.
    Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedzenie mojego bloga. Będzie mi miło przeczytać Twoją opinię o przedstawionym miejscu..

Obserwatorzy

Szukaj na tym blogu