Narodowy Park Podyjí, to najmniejszy z czeskich parków narodowych. Za to swoją
malowniczością i atrakcjami na pewno należy do najciekawszych w Europie
Środkowej. Rozciąga się na długości ok 40 km od miejscowości Vranov na
zachodzie aż po miasto Znojmo na wschodzie i przebiega wzdłuż granicy z
Austrią. Park wraz ze swoim austriackim odpowiednikiem chroni niezwykle
malowniczy odcinek rzeki Dyji, która mocno meandrując pokonuje w tym miejscu
wzniesienia Masywu Czeskiego.
Powstała głęboka dolina sięgającą w niektórych miejscach wysokości 200 m. Jej
atrakcją są liczne punkty widokowe, tzw vyhlidki z których rozciągają się
piękne widoki na rzekę i okolicę. Dolina w niektórych miejscach ma formę
wąskiego skalistego kanionu, gdzie indziej szeroko rozlanej wody. Najładniejsze
są te miejsca, z których widać meandry rzeki. Sami zobaczcie.
Zwykle brzegi rzeki porastają gęste lasy, zdarzają się jednak i takie miejsca,
gdzie występują wrzosowiska i stanowiska roślinności stepowej.
Bardziej popularne vyhlidki mają postać niewielkiej altanki.
Z tej na zdjęciu mamy ładny widok na położoną po austriackiej stronie
miejscowość Hardegg z sylwetką zamku.
Dojście do takich punktów widokowych z miejsca, gdzie można zostawić samochód
wymaga zwykle przejścia od 1 do 3-4 km. Do większości vyhlidek prowadzą
ścieżki i szlaki turystyczne. Sieć znakowanych szlaków pieszych w parku liczy
ok 80 km. Jeszcze większa jest sieć szlaków rowerowych i to właśnie rower
wydaje się być idealnym środkiem lokomocji do przemieszczania się po tym
terenie. Mają tego świadomość właściciele kwater i pensjonatów położonych
wokół parku oferując wypożyczenie roweru lub zapewniając miejsce na
przechowywanie rowerów jeśli zdecydujemy się je zabrać ze sobą.
Na zdjęciu poniżej pokazuję jedno z nielicznych miejsc widokowych, dojście do
którego nie wymaga takich trudów. Znajduje się około 200 m od centrum
miejscowości Bitov.
Na jednym ze wzgórz zobaczymy malownicze ruiny zamku Cornštejn z XIV w.
Podobnych ruin znajduje sie na terenie parku kilka. Są zwykle dobrze ukryte
pośród lasów porastających dolinę rzeki Dyji.
Jednak to, co nas najbardziej urzekło w czasie pobytu na tym terenie znajduje
się już poza granicami parku. Mowa o pięknie położonych na wysokich skalistych
brzegach rzeki zamkach. Na zdjęciu poniżej mamy widok na jeden z nich, który
pojawił nam się w trakcie jazdy serpentyną prowadzącą do
miejscowości Vranov.
W pobliżu było miejsce, gdzie można było zatrzymać samochód i dokładniej
przyjrzeć się sylwetce zamku. Robi wrażenie.
Jeszcze większe zrobiły na nas wnętrza tego zamku. Kiedyś go opiszę, dziś
tylko jedno zdjęcia "na zachętę" z tzw. Sali przodków.
Położony na wysokiej skale zamek sam jest świetnym punktem
widokowym, zwłaszcza na położoną w dole miejscowość Vranov.
Daleko nie trzeba szukać, bo w odległości kilkunastu kilometrów. znajduje się
kolejny, świetnie zachowany zamek, równie malowniczo położony na wysokim
brzegu rzeki Dyji.
Zamek Bitov w pełnej okazałości.
Ten również zwiedziliśmy w czasie naszego pobytu.
Ciekawe wnętrza zasługują na osobny opis, poniżej jedna z sal zamkowych.
Pokazane zamki znajdują się po zachodniej stronie Parku
Narodowego Podyjí. Warto jeden dzień poświęcić na zwiedzanie bardzo
atrakcyjnie położonej, pełnej zabytków niejscowości Znojmo, po wschodniej
stronie Parku.
I tutaj znajdziemy ładne miejsca z widokiem na rzekę Dyję.
Nie będę dzisiaj opisywał atrakcji tego miasta. Natomiast
chciałbym jeszcze pokazać kilka miejsc, które zobaczyliśmy niejako przy okazji
naszej wycieczki w ten rejon Czech.
Zacznę od największej niespodzianki, o której dowiedzieliśmy się dopiero na
miejscu. Jest związana z uprawą winorośli na nasłonecznionych stokach rzeki
Dyji. Mowa o niepozornym z zewnątrz sklepie winnym w miejscowości Šatov, na
południe od Znojma.
Sklep bywa też nazywany Malowanym Sklepem. To za sprawą systemu
podziemnych piwnic służących do przechowywania wina, które przez okres 36 lat
ozdabiał płaskorzeźbami i obrazami jej właściciel Maxmillian Appeltauer.
Zdumienie budzi fakt, że większość tych dzieł powstała w nikłym świetle świec,
gdyż dopiero pod koniec życia artysty do piwnic doprowadzono prąd. Tematyka
obrazów jest różnorodna. Znajdziemy tu postacie z bajek, ale też widoki
pobliskich miejscowości i zamków, a także sceny z życia codziennego.
Cieszylismy się jak dzieci mogąc zgadywać, co przedstawiono na ścianach
piwnicy. Polecam wizytę w tym nierealnym świecie stworzonym dzięki pasji
jednego człowieka.
Kolejne odwiedzone miejsce ma ponurą historię związaną ze słynną
Żelazną Kurtyną. W czasach komunizmu w odległości ok 3 km od rzeki Dyji
znajdował się ogrodzony drutem kolczastym, miejscami pod napięciem, pas ziemi
pełen pułapek i pól minowych. Rozstawione co kilkaset metrów wieże strażnicze
wyposażone w karabiny maszynowe skutecznie chroniły ten teren przed
jakąkolwiek penetracją. Śmiałków , którzy chcieli tutaj przekroczyć granicę
zwykle czekała śmierć. Cały teren obecnego Parku Narodowego Podyjí był
niedostępny nawet dla miejscowych mieszkańców. Dopiero upadek Muru
Berlińskiego stopniowo przywrócił te tereny do użytkowania i turystycznej
eksploracji. Dzisiaj po ponad trzydziestu latach przypominają o tym fakcie
liczne w Czechach izby pamięci i muzea oraz tablice, które spotykamy w
pozostawionych ku pamięci miejscach, takich, jak to prezentowane na
zdjęciu.
Udało nam się odwiedzić jeszcze jedno miejsce. Górski charakter rzeki Dyji
sprawia, że ma w sobie duży potencjał energetyczny. Jest on wykorzystywany na
kilku zaporach wodnych. Jedna z większych znajduje się nieopodal miejscowości
Vranov, tzw Vranovská přehrada. Spiętrzone wody utworzyły tutaj malownicze,
duże jezioro otoczone wzniesieniami. Po jego wodach kursują statki
wycieczkowe, a najdalsze rejsy prowadzą aż pod zamek Bitov. Myślę, że taki
rejs statkiem też warto rozważyć planując pobyt w okolicy.
Pora podsumować nasz pobyt w okolicach Parku Narodowego Podyjí. Wszystkie
pokazane miejsca zobaczyliśmy podczas tegorocznego weekendu majowego. Cały
pobyt z dojazdem i powrotem zamknął się w czterech dniach. Na miejscu spaliśmy
w położonej na obrzeżach parku miejscowości Bezkov, skąd wszędzie mieliśmy w
miarę blisko. Za kilka tygodni, z okazji Bożego Ciała, czeka nas kolejny
czterodniowy weekend. Myślę, że opisana wycieczka może stanowić ciekawą
inspirację na spędzenie go w atrakcyjnej okolicy.
Zwykle wracając z naszych wycieczek staramy się zobaczyć coś ciekawego "po
drodze". Zmniejsza to monotonię takiej podróży. Wracając z Moraw mamy do
wyboru albo jaskinie, albo zamki. Tym razem wybór padł na zamek w miejscowości
Jaroměřice nad Rokytnou. Czemu właśnie wybralismy ten zamek ? Wuystarczy
spojrzeć na jego sylwetkę.
Nie będę tutaj szczegółowo rozwodził się na jego temat. Opis pewnie kiedyś
ujrzy światło dzienne, gdy ceny paliwa i żywności mocno ograniczą
możliwości podróżowania. Pozostanie dzielenie się wspomnieniami z miejsc,
które już widzieliśmy.
Zwiedziliśmy wiele czeskich zamków, ten na pewno możemy zaliczyć do czołówki
pod względem atrakcyjności wyglądu tak z zewnątrz, jak i wewnąrtrz. Dzisiaj
tylko dwa zdjęcia na potwierdzenie tych słów.
Wspaniała Sala taneczna.
Jak zawsze na koniec pokazuję mapką z lokalizacją opisywanych
terenów. Tym razem z serwisu mapy.cz. Powiększając ją zobaczymy bogatą sieć
szlaków turystycznych i rowerowych oraz wszystkie miejsca widokowe. Przy
okazji można zobaczyć, jak mocno meandruje rzeka Dyja na tym terenie
Lokalizacja
Co za wspaniała wycieczka. Te pałace robią wrażenie, zachęcają do zwiedzania. Wydaje mi się, że zamki i pałace w Czechach są lepiej utrzymane, a przede wszystkim są dostępne do zwiedzania w porównaniu z naszymi tego rodzaju zabytkami. Fakt w Czechach nie było chyba tyle dewastacji pałaców po wojnie. Pozdrawiam serdecznie i czekam na kolejne relacje..
OdpowiedzUsuńW Czechach jest dużo więcej zamków niż w Polsce, często znajdują się blisko siebie. A i ich stan zwykle jest bardzo dobry. Jest w czym wybierać.
UsuńPozdrawiam :)
Czechy, taki niewielki kraj a tyle piękna w sobie kryje. Przecudowne miejsce i już chce się tam pojechac.. Coraz częściej zadaję sobie sprawę, że nie da się wszystkiego zobaczyć. Przypominają mi się słowa mojej mamy, która zwykła mówić, że Czesi byli mniej bohaterscy od Polaków w czasie II Wojny Światowej i chyba mądrzejsi bo ocalili swoi kraj od zniszczeń, myślenie godne przedyskutowania ale ocalało tyle piękna!
OdpowiedzUsuńTo prawda. Od wielu lat zwiedzamy ten kraj i się nie możemy nadziwić, ile w nim jest wspaniałych miejsc do oglądania. Myślę, że gdybym miał wybierać inny kraj do zamieszkania, to mogły by nim zostać właśnie Czechy.
UsuńPozdrawiam :)
No i wydało się, gdzie spędziliście majowy weekend. Tyle ciekawych miejsc, których nie widziałam i które warto zobaczyć. Przypomniałeś mi moje podróże, kiedyś nocowałam w Znojmo tej słynnej miejscowości, znanej z przejścia granicznego i strefy bezcłowej. Wiele razy tamtędy przejeżdżałam i z okien autobusu zerkałam na rzekę Dyję i ulokowany na wzgórzu zamek. Ta część Czech nie była moim celem podróży. Może kiedyś tam wrócę. Zachwycają oryginalnością podziemne piwnice do przechowywania win...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i życzę kolejnej tak udanej wyprawy :)
My tez kilka razy oglądaliśmy te tereny z okien samochodu czy autobusu. Aż zawitaliśmy na trochę dłużej. Jak widać na zdjęciach, warto spędzić tam kilka dni. Może kiedyś się o tym przekonasz.
UsuńPozdrawiam :)
Bardzo ładne zdjęcia, super fotorelacja! Uwielbiam takie malownicze tereny, mogę się pochwalić że mieszkam w górach stołowych więc tutaj jest co zwiedzać :)
OdpowiedzUsuńMieszkasz w pięknym rejonie kraju, który często odwiedzaliśmy. Zwiedziliśmy chyba wszystkie warte zobaczenia miejsca.
UsuńPozdrawiam :)
No i ja jak to ja, omal nie zemdlałam na widok zamkowych wnętrz. Więcej, więcej!!!
OdpowiedzUsuńWięcej będzie... kiedyś :)
UsuńPozdrawiam.
Zdaję sobie sprawę, że świat jest piękny, ale też wielki i nie da rady go całego ogarnąć. Cieszę więc bardzo, że mogę wirtualnie oglądać to, co Ty zwiedziłeś. A pokazujesz rzeczy niezwykłe, cudnie położone i pięknie wyglądające. Krajobrazy i zamki są bajeczne. Świetna wyprawa. Czekam na dalej...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)))
Kiedyś nawet bym nie pomyślał, że uda mi się być w tylu miejscach i zobaczyć tak wiele. Żałuję tylko ostatnich dwóch lat, gdy przez covida nie zrealizowaliśmy długo planowanych wycieczek w troszkę dalsze miejsca na świecie.
UsuńPozdrawiam :)
Narodowy Park Podyjí to kolejne niesamowite miejsce na Twoim blogu! Nie umiem oderwać oczu od romantycznej scenerii i spokojne meandrującej rzeki. No i te zamki graniczne, toż to prawdziwe cuda, a ich wnętrza? I chociaż masz niezbyt miłe wspomnienia ze Znojmo (porysowany samochód) to wróciłeś do tego niezwykle malowniczego miasta, położonego w niesamowitym miejscu, na brzegu rzeki Dyjí.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Masz dobrą pamięć.Tym razem samochód nie doznał szkód, ale parkowaliśmy w innym miejscu. Musieliśmy powrócić w ten rejon Czech, by zaliczyć kolejną białą plamę na mapie tego kraju. Już nam pozostało ich niewiele , lepiej chyba spenetrowaliśmy Czechy, niż Polskę.
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Najmniejszy czeski park narodowy a kryje w sobie aż tyle dobroci i to w wielu kategoriach. Są i zabytkowe zamki, i cuda przyrodnicze, i bogato zdobione piękne wnętrza. Można odbyć rejs rzeką albo spędzić dzień lub dwa na rowerze. Francja ma swoje zamki nad Loarą a Czechy mają zamki nad brzegiem Dyji. Nawet nie strasz tymi cenami paliw. Świat jest taki duży i taki cudny ale przecież wszędzie na rowerze nie dojadę 🙂. Pozdrawiam cieplutko i życzę radosnego piątku.
OdpowiedzUsuńWiedziałem, że ten wątek rowerowy Cię zaciekawi. Akurat rejon tego parku by Ci się dobrze zwiedzało na rowerze. Sporo czeskich turystów spotykaliśmy właśnie na rowerach, chociaż teren jest tutaj dosyć pagórkowaty.
UsuńPozdrawiam i życzę udanego weekendu. :)
Wybieram się na Morawy. Także te informacje bardzo mi się przydadzą . To ciekawy region Czech
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Bardzo ciekawy, polecam inne wpisy na blogu z Moraw.
UsuńPozdrawiam :)
Fascynujący region Czech! Wszystko to, co zachwyca mnie najmocniej, czyli niezwykła przyroda, a w nią wkomponowane urokliwe miasteczka i zamki świadczące o bogatej historii prezentowanych miejsc.
OdpowiedzUsuńWspaniała podróż i jak zwykle fenomenalne zdjęcia i ujęcia ;-))
Ślę moc pozdrowień!
Anita
To prawda, na stosunkowo niewielkim obszarze mamy tutaj duże nagromadzenie zamków i malowniczych, bogatych w zabytki miast. Sami byliśmy tam już czterokrotnie i za każdym razem zwiedzaliśmy nowe miejsca. Tylko Znojmo z racji miasta granicznego z Austrią odwiedziliśmy więcej razy.
UsuńPozdrawiam :)
Nie znałem tego parku narodowego. Meandrująca rzeka rzeczywiście ładnie wygląda. Zamki ładnie zachowane, więc czekam na wpis z większą ilością zdjęć z zamków :)
OdpowiedzUsuńWpisy się pewnie pojawią, ale mam taką ilość nieopisanych miejsc jeszcze z dawnych lat, że pewnie trzeba będzie na nie jakiś czas poczekać.
UsuńPozdrawiam.
Piękne połączenie piękna natury i piękna stworzonego ludzkim talentem. Tylko zwiedzać i chłonąć uroki świata.
OdpowiedzUsuńTak też robimy. Morawy są bardzo atrakcyjnym turystycznie terenem. Do tego stosunkowo blisko położonym od naszego miejsca zamieszkania. ok 3 godziny jazdy i już można się cieszyć pięknem tak natury jak i architektury.
UsuńPozdrawiam :)
O, znowu znajome okolice :) Choć ja odwiedziełem głównie wschodnią część - chodziliśmy tam piechotą od Znojma, natomiast w zachodniej zajrzałem do Hardegg i oczywiście na fragment "Żelaznej kurtyny". Tam jest co robić i przez cały tydzień :)
OdpowiedzUsuńDokładnie jest tak, jak piszesz. Zaliczyliśmy tam już kilka wyjazdów weekendowych, w sumie pewnie coś koło 14 dni.
UsuńPozdrawiam :)
Byłem tam na rowerach. Jednak niektóre podjazdy pokonały mnie, trzeba prowadzić rower. Niestety, oprócz Znojmo, nie udało mi się dotrzeć do innych miejsc. Jednak samochód daje większą mobilność
OdpowiedzUsuńMasz rację, niektóre trasy są dość wymagające, ale jest też sporo dojazdów do miejsc widokowych po prawie równym terenie. Widać to po poziomicach na mapie pod postem.
UsuńPozdrawiam :)
Nooo - nie powiem - urokliwe tereny, miał bym tam, co robić.
OdpowiedzUsuńPolecam bardzo, jak ktoś lubi takie klimaty. Zwłaszcza, że jest bogata sieć szlaków rowerowych. Myślę, że to coś dla Ciebie.
UsuńPozdrawiam :)
Punkty widokowe są zawsze zachętą dla zwiedzających, bo przecież nie zawsze da się w każde miejsce dotrzeć, a z nich rozciągają się cudowne widoki. Piękne miejsca, malownicze.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię wszelkie punkty widokowe, najbardziej takie, które oferują rozległe panoramy. Ale i widoku np z wieży w centrum miasta nie potrafię sobie odmówić. Świat z góry wygląda pięknie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ależ fantastyczne miejsce! Zamki, dwory, pałace, ruiny - to jest to, co lubię :) Takie cztery dni to pewnie wykorzystałabym na maksa. Czuję Twój zachwyt, bo pewnie ja także bym w nim była widząc te wspaniałości. Czekam zatem na zamkowe posty z tych terenów. Tymczasem odliczam godziny do mojego urlopu. Pozdrawiam cieplutko ;)
OdpowiedzUsuńJuż Cię widzę oczami wyobraźni, jak zwiedzasz z wypiekami na twarzy te komnaty zamkowe.. Masz rację, takie wypady wykorzystuję na maksa, a chciałoby się jeszcze więcej zobaczyć.
UsuńPozdrawiam :)