Tym razem chciałbym przybliżyć sylwetkę jednego z bardziej okazałych zamków na
Słowacji o nazwie Czerwony Kamień. Pierwotny zamek został zbudowany w tym
miejscu juz w 1230 roku przez królową Konstancję, córkę króla Węgier Beli III i
wdowę po królu czeskim Przemyśle Otokarze I. Zamek często zmieniał właścicieli i
w 1535 r. został majątkiem niemieckiej rodziny Fugger. Ta rodzina kupiecka
wydobywała miedź w regionie środkowej Słowacji i handlowała nią w
całej Europie. Stary zamek rodzinie nie odpowiadał, zdecydowano więc o
zbudowaniu nowej twierdzy z rozległymi piwnicami, których mogliby używać do
magazynowania towarów. Budowę ukończono w 1556 r.
Stopniowo Fuggerowie ograniczają swoją działalność na tych terenach (przede
wszystkim z powodu niebezpieczeństwa tureckiego) i w 1580 r. sprzedają część
zamku baronowi Mikołajowi Palfiemu, który trzy lata później żeni się z Marią
Magdaleną Fugger, właścicielką drugiej części zamku. W ten sposób staje się
jedynym właścicielem całej posiadłości. Baron szybko zabrał się do jego
przebudowy, żeby zmienić zamek w wygodną siedzibę rodzinną. Jego potomkowie
kontynuowali przebudowę. Członkowie rodziny Palfiów żyli na tym zamku do wiosny
1945 r., kiedy to uciekli przed zbliżającym się frontem wschodnim. Po II Wojnie
Światowej zamek został upaństwowiony i przekształcono go w muzeum dawnych wnętrz
szlacheckich.
Na teren zamku dostajemy się przechodząc po moście przerzuconym nad dawną fosą.
Główna brama zamkowa z sylwetką NMP z Dzieciątkiem i herbem rodziny
Palfi-Fugger.
Wewnętrzny dziedziniec zamkowy widoczny spod łuku bramy wjazdowej. Jeszcze
wrócimy w to miejsce, gdy będziemy schodzili do zamkowych piwnic.
Pośrodku dziedzińca znajduje się ładna fontanna z sylwetką jelenia.
Według legendy Palfiowie wracali raz do do domu późną nocą, gdy nagle spłoszyły
się im konie. Wtedy z lasu wybiegł jeleń i złamawszy swym porożem koło
karety, zatrzymał ją. Nie mogąc jechać dalej, Palfiowie doczekali rana w
karecie. O świcie, zobaczyli, że kareta się zatrzymała tylko kilka metrów przed
przepaścią. Uświadomili sobie, że ten jeleń uratował im życie. Od tej pory jeleń
i złamane koło stało się symbolem rodziny Palfiów.
Pokazuje to dobrze kolejne zdjęcie z kartuszami zdobiącymi fontannę, gdzie jeden
przedstawia sylwetkę jelenia i złamane koło.
Podobne kartusze zdobią pobliską studnię.
Jeszcze jedno spojrzenie na zamkowy dziedziniec.
Zaczynamy zwiedzanie wnętrz zamkowych. Wybraliśmy najdłuższą trasę obejmującą 24
pomieszczenia z meblami i przedmiotami użytku codziennego, prezentującymi życie
szlachty począwszy od renesansu aż po secesję.
Będąc na dolnym poziomie klatki schodowej oglądamy ostatnią karetę, którą
podróżowali mieszkańcy zamku. Wykonana została w 1800 r. Ten typ karety nazywa
się berlina. Na drzwiach widoczny jest herb rodziny.
Wchodzimy teraz do jednego z najładniejszych pomieszczeń zamkowych, sali
terrena. Została zbudowana w połowie XVII wieku przez Mikołaja IV Palfiego.
Inspirował się ówczesną modą we Włoszech, gdzie takie sale stały albo jako
samodzielny budynek w ogrodzie, albo jako pomieszczenie połączone z ogrodem.
Do dekoracji pomieszczenia zaprosił artystów włoskich, m. in. malarza Carpofora
Tencalę, który poza freskami w tym pomieszczeniu wykonał jeszcze freski na
pierwszym piętrze zamku. W sztucznych jaskiniach w tyle sali znajdują się
fontanny, a w środku było sztuczne jeziorko. W ten sposób nawet latem
utrzymywała się tu przyjemna temperatura. Wykorzystywano bowiem tę salę do
różnych spotkań, zabaw, koncertów i spektaklówi, często podczas gorących, letnich
dni i wieczorów.
Zbliżenia pokazują bogactwo sztukaterii na suficie tego pomieszczenia.
Zaraz obok sali terrena znajduje się dawna apteka. Nazywała się 'Złoty orzeł" i
założono ją na zamku koło 1676 r.
Meble i wyposażenie pochodzą z polowy XVIII wieku. Poza lekarstwami dla ludzi
produkowano tu również lekarstwa weterynaryjne, likiery, słodycze i kosmetyki.
Apteka była ostatnio czynna w latach 30 XIX wieku podczas epidemii dżumy.
Wchodzimy teraz po schodach na piętro zamku. Nad schodami wiszą grafiki wykonane
przez artystę weneckiego Giovanniego Batistę Piranesiego. Pokazują rzymskie
zabytki.
Ta część zamku powstała podczas jego przebudowy w połowie XVII wieku. W niszach
pod sufitem umieszczono 16 popiersi z piaskowca autorstwa rzeźbiarza Davida
Weissa z Neustadtu. Przedstawiają one cesarzy rzymsko-niemieckich jako rycerzy
Orderu Złotego Runa. Nad schodami widzimy część galerii portretowej oficerów
pułku huzarów z XVIII wieku, którym władał Rudolf Palfi, ówczesny właściciel
zamku. Pułk liczył koło 1000 żołnierzy, w tym 30 oficerów, i uczestniczył m.in.
w austriackiej wojnie sukcesyjnej.
W głębi tego pomieszczenia na ścianie wisi gobelin przedstawiający scenę
mitologiczną z Heliosem, greckim bogiem słońca, który oddaje Faetonowi złoty
rydwan, by ten mógł udowodnić, iż jest boskim synem.
Po drugiej stronie korytarza możemy zobaczyć ładne, pozłacane sanie wyrzeźbione
z drewna lipowego.
Od teraz będziemy zwiedzali kolejne komnaty zamkowe. Zaczynamy od dwóch sal
renesansowych.
W pierwszej znajdują się XVI wieczne włoskie meble. Również z tego okresu
pochodzi francuski gobelin wiszący na ścianie. Na stole możemy zobaczyć okazy
miśnieńskiej porcelany.
Krzesło w kształcie tronu ma podnoszone siedzenie i było wykorzystywane jako
skrytka dla kosztowności. Krzesło to zostało wykonane we Włoszech w drugiej
połowie XVII wieku z drewna orzechowego.
Zwiedzając tę część zamkowych wnętrz zachwycaliśmy się bogato zdobionymi
sufitami. Oprócz dekoracji stiukowych ich dodatkową ozdobą były freski o
tematyce biblijnej. W pierwszym pomieszczeniu ukazano scenę, jak do znajdującej
się na pustyni Hagar z umierającym z pragnienia Izmaelem przybywa wysłany przez
Boga Anioł, by wskazać jej drogę do studni. Wokół fresku głównego widzimy
jeszcze cztery postacie alegoryczne: liberalitas — wolność, divitiae - potęga,
abundantia - bogactwo i praemium — godność.
W kolejnej sali możemy zobaczyć ciekawe, pochodzące z Włoch krzesła z siedzeniem
w ksztalcie ośmiokąta, tzw. sgabello. Zakłada się, że na nich siedziało
się okrakiem. Po lewej za drzwiami wisi portret rzekomo najpiękniejszej kobiety,
która w nim mieszkała podczas całej historii zamku. Nazywała się Zuzanna Palfi i
mieszkała w zamku razem z małżonkiem Stefanem w pierwszej połowie XVII wieku.
Jeśli malarz jej nie upiększył, to fatycznie było kim się zachwycać.
Kolejne zdjęcie tej sali pokazuje ładny piec kaflowy w zielonej tonacji, który
był ulubionym kolorem rodzinnym. Piec został wykonany przez garncarzy
habańskich, którzy tu przybyli z terenów Szwajcarii.
Fresk na suficie ukazuje scenę, gdy żona Putyfara próbuje uwieść Józefa.
W salonie empirowym znajdują się rosyjskie meble wykonane w Petersburgu koło
1540 r. Materiałem podstawowym było drewno brzozowe, fornirowane korzeniem
topolowym i ozdobione ornamentami z brązu.
Fresk na suficie pokazuje dwóch starców podglądających Zuzannę w kąpieli.
Następne pomieszczenie prezentuje kolekcję broni europejskiej i azjatyckiej,
zgromadzonej przez Rudolfa Palfiego, który żył na zamku w XVIII w.
Będąc w tym pomieszczeniu zaglądamy jeszcze do małego salonu urządzonego na modę
XIX wieczną z meblami w stylu empirowym i biedermaier.
Kolejny pomieszczenie było wykorzystywane jako pokój szpitalny. Wskazuje na to
postać św. Rocha umieszczona w ściennej wnęce. Ciekawostką jest jedyne na zamku
łóżko podwójne. Meble prezentują XIX wieczny styl neobarokowy.
Na suficie fresk przedstawia boga wiatru północnego, Boreasza porywającego
Orejtyję.
Przechodzimy teraz przez niewielki buduar,
by trafić do męskiej sypialni. We wnętrzu dominuje bogato zdobione i pozłocone
łóżko z drewna jodłowego. Prawdopodobnie dawniej miało również baldachim.
Na kredensie stoją dwa dzbany do piwa - prace niemieckie z XIX wieku.
Przedstawiają parę małżonków w ubraniach renesansowych I rzekomo kształt tych
postaci miał ostrzegać piwoszy przed nadmiernym spożyciem.
Fresk na suficie przedstawia śmierć Kleopatry.
Salon różowy wziął swoją nazwę od ładnego kominka wykonanego z
różowego marmuru. Meble niderlandzkie z intarsją z motywem kwiatów przedstawiają
osiemnastowieczny styl nazywany Queen Ann, popularny w Europie Zachodniej,
przede wszystkim w Anglii.
Wchodzimy do damskiej sypialni. Pomieszczenie jest wyposażone w meble barokowe i
rokokowe. Łóżko jest tylko da jednej osoby - w siedzibach szlacheckich zazwyczaj
mąż i żona sypiali oddzielnie. Kołyski kiedyś też tutaj nie było, dzieci miały
własne sypialnie. W łóżku widzimy podgrzewacz miedziany. Napełniano go
rozżarzonymi węglami i wykorzystywano w zimowych miesięcach.
Między oknami znajduje się przenośna sekretera, która po otwarciu drzwiczek zmienia
się w ołtarzyk.
Kolejne trzy pomieszczenia utworzono podczas przebudowy zamku w latach 80-tych XIX w.
Powstały z jednego większego pokoju. W pokoju społecznym damy i panowie spędzali
czas razem.
Wyróżnia się tutaj wspaniale zdobiona pozłoconym brązem, mosiądzem i kamieniami
półszlachetnymi sekretera, wykonana z drewna orzechowego i fornirowana jaworem.
W małym męskim salonie znajdują się meble angielskie z roku 1800 r. W porównaniu
z meblami pochodzącymi z reszty Europy meble angielskie miały zawsze kształty
bardziej funkcjonalne i mniej elementów dekoracyjnych.
Z kolei w małym salonie damskim możemy zobaczyć meble francuskie z epoki
Restauracji z typowym haftem gobelinowym. Damy mogły się tu zajmować pracami
ręcznymi lub grą na instrumentach muzycznych.
Przed nami największa sala na zamku, sala rycerska. Swój kształt otrzymała
dopiero po pożarze w 1758 r., kiedy usunięto ścianę działową. Kiedyś to
pomieszczenie służyło do zgromadzenia wierzących podczas nabożeństw i
znajdowały się tu ławki, kazalnica i organy. Sala rycerska została
wyposażona dopiero w latach 50 XX wieku podczas urządzania muzeum. Meble
pochodzą z XVI I XVII wieku. Stół jest otoczony krzesłami lombardzkimi, dwie
cenne skrzynie przy ścianie z oparciem, poręczami i podnoszonym siedzeniem
nazywane są cassapanca.
Nad nimi znajduje się specjalny herb, nazywany mortuarium, wykonany dla
Stefana Palfiego w 1646 r.
Z sali rycerskiej możemy bezpośrednio wejść do zamkowej kaplicy. Najpierw była
poświęcona św. Katarzynie, ale w 1605 r. przebudowano ją i ponownie poświęcono,
tym razem Marii Pannie Wniebowziętej. Ołtarze, mimo marmurowego wyglądu, są w
rzeczywistości wykonane z drewna.
Sufit jest ozdobiony stiukami i freskami przedstawiającymi czterech Ewangelistów i
sceny z życia Marii Panny.
Z sali rycerskiej możemy też zobaczyć wnętrze biblioteki. Jej zbiory najbardziej
wzbogacił Rudolf Palfi (1719 — 1768). Książki najczęściej dotyczyły filozofii,
nauk przyrodniczych i spraw wojskowych. Biblioteka zawierała też wartościowe
rękopisy orientalne i starodruki. Większość ksiąg dochowała się do dziś, te
najcenniejsze zostały przeniesione do Biblioteki Uniwersyteckiej w Bratysławie.
Przechodzimy teraz do jadalni.
Jej ściany zdobią portrety członków dynastii habsburskiej, z których wyróżnia
się portret Marii Teresy
i jej męża, Franciszka I Stefana Lotaryńskiego namalowane przez malarza nadwornego Habsburgów
Martina van Meytensa.
W pokoju zielonym widzimy zestaw mebli empirowych powstałych w Moskwie w 1840
roku. Pokój służył do przymiarek nowych kreacji, stąd i obrazy na ścianach
pokazują ówczesne trendy modowe.
Wyposażenie kolejnego pokoju to efekt zainteresowania się właścicieli zamku
orientalistyką. Możemy tu zobaczyć przykłady mebli chińskich z XVIII wieku oraz
dużą kolekcję porcelany.
Następny salon przenosi nas w czasy rokoko. Pomieszczenie jest zdominowane przez
trzy kolory typowe dla epoki rokoka: złoty, zielony i biały. Drewniana okładzina
ścian zachowała się z XVIII wieku. Freski pod sufitem odnoszą się do czasu i
jego przemijania. Na ścianach fragment kolekcji obrazów "Damy niebieskie"
(wszystkie są ubrane w podobne suknie niebieskie). Są to portrety panien z
rodzin szlacheckich, wychowywanych w klasztorze zakonu Notre Dame w Bratysławie.
Namalowane zastały w latach 1755 — 1768 przez malarza Daniela Schrnicielybego.
Salon zloty swoją nazwę zawdzięcza wykończeniu drewna złoceniami. Zestaw
klasycystyczny zawiera dwa rodzaje krzeseł: dla panów z poręczami i dla dam bez
(powodem były szerokie spódnice). Na ścianie możemy obejrzeć kolejną damę z
kolekcji niebieskiej.
Wystrój zwiedzanych pomieszczeń to nie tylko meble i obrazy. Prawie każda
szafka, stolik czy kominek jest bogato zdobiony pięknymi wazami, zegarami, czy
świecznikami. Nie sposób ich wszystkich pokazać, poniżej dwa przykłady.
Nie wspomniałem jeszcze, że zwiedzane pomieszczenia mają drzwi w jednej linii
tworząc dość długie amfilady.
Kolejne pomieszczenie to pracownia męska. Nad kominkiem wisi portret Mikołaja
Palfiego i relief bitwy przy twierdzy Jawaryn (Győr), w której Mikołaj odznaczył
się zwycięstwem nad Turkami.
W kolejnych dwóch pomieszczeniach po raz pierwszy spotykamy na zamku meble
wykonane w stylu secesji.
Ostatnim pomieszczeniem mieszkalnej części zamku jest przedpokój. Znów widzimy
portret Marii Teresy, tym razem jako wdowy. Po śmierci małżonka nosiła żałobę do
końca życia. Jej męża Franciszka I Stefana widzimy na obrazie znajdującym się na
przeciwnej ścianie.
Dzięki temu, że wybraliśmy najdłuższą trasę zwiedzania mamy przed sobą jeszcze
do zobaczenia piwnice zamkowe. W tym celu udajemy się pod bramę wjazdową, gdzie
znajduje się wejście do podziemnej części zamku.
Piwnice tego zamku należą się do największych w Europie. Zbudowano je w XV wieku
przez niemiecką rodzinę kupiecką Fugger. Pierwotnie miały służyć do
magazynowania miedzi, ale gdy ukończono ich budowę, to rodzina już miedzią nie
handlowała. Potem wykorzystywano piwnice przede wszystkim jako magazynu wina.
Częścią majątku należącego do zamku były bowiem rozległe i urodzajne winnice, z
których winogrona tłoczono w prasowni zamkowej. Średnica największych
znajdujących się tutaj beczek dochodziła do 2,5 m.
Schodząc coraz niżej po schodach
trafiamy do pomieszczenia ze studnią.
Ma 130 metrów głębokości i pochodzi z XVI wieku.
Przed nami największa hala piwniczna w Europie Środkowej. Ma 72 m długości, 8 m
szerokości i 9 m wysokości.
Schodami wchodzimy na jej wyższy poziom.
Stąd pomostami kierujemy się do wyjścia z podziemi.
Zwiedzanie zamku zajęło nam 1,5 godziny. Chcąc trochę odpocząć i ochłonąć z
wrażenia kierujemy się teraz ku zamkowym ogrodom.
Jeszcze jedna fotka w kierunku zamku
i już po chwili możemy spocząć na ławkach pośród ładnie wypielęgnowanych
trawników.
W niewielkiej wieży możemy kupić pamiątki oraz pocztówki.
Na koniec tego postu należy jeszcze napisać, skąd się wzięła nazwa tego zamku.
Otóż zamek został zbudowany na wzgórzu zawierającym kwarcyt i łupek. Kwarcyt
zawiera tlenki żelaza, które nadają mu typowy, czerwony kolor. Stąd i nazwa zamku
- Czerwony Kamień. Jak pokazuje mapka pod postem zamek jest położony ok 40 km na
północny-wschód od Bratysławy. Mimo, że nie prowadzi do niego żadna główna
droga, to warto zboczyć z trasy i go zwiedzić.
Lokalizacja zamku
sobota, 26 listopada 2022
Zamek Czerwony Kamień
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Zamek posadowiony w ciekawym miejscu, pośrodku, między Czechami, Austrią, Węgrami i Słowacją. Niezwykła budowla z niezwykle bogatym wyposażeniem, co doskonale opisałeś. Zebranie materiału i prezentacja na blogu zajęła Ci zapewne sporo czasu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Lubię zwiedzać zamki oraz je potem prezentować na blogu. Przy okazji sam się dowiaduję wielu ciekawych faktów o prezentowanym miejscu.
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Muszę się przyznać, że nigdy o tym zamku nie słyszałam. Czerwony Kamień jest niezwykłe potężną i urokliwą twierdzą. Wnętrza zamku są imponujące i doskonale zachowane. Przypuszczam, że każdego oczarują zbiory zabytkowych mebli, dzieł sztuki, broni, porcelany, ceramiki i przebogata dekoracja stiukowa i freskowa wnętrz. Zaprezentowałeś nam przecudne zamczysko, którego wnętrza są naturalnie i doskonale doświetlone. Robienie zdjęć w takich pomieszczeniach to prawdziwa przyjemność.
OdpowiedzUsuńPrzesyłam moc serdeczności:)
Myślę, że niewiele osób słyszało o tym zamku. Będąc w Trnawie wpisałem w wyszukiwarce, jakie są atrakcje w okolicy i tak pojawił się pomysł na wypad do Czerwonego Kamienia. Nawet Słowaków było wtedy niewielu w czasie zwiedzania. Tak więc w spokoju i bez przeszkód można było robić zdjęcia na zamku.
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
No, powiem Ci jest co zwiedzać! Nie dziwię się, że się zmęczyliście. Super miejsce! Spodobał mi się już od wejścia na dziedziniec i opowieści o jeleniu. Pierwsza sala, rzeczywiście, niezwykła. Tak jak przepastne piwnice. Świetne i niepowtarzalne zbiory! Dzięki:)
OdpowiedzUsuńCiepłe pozdrowionka zasyłam:)))
To jest taki rodzaj zmęczenia, które dość szybko mija. Chwila na ławce, jakiś napój, kanapka i już człowieka niesie gdzieś ku nowym celom. Pewnie tez tak masz podczas swoich podróży.
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Jak najbardziej, ale jakie piękne to zmęczenie!
UsuńDla samych sufitów warto tam pojechać:)
OdpowiedzUsuńTo prawda, w wielu pomieszczeniach można było spotkać ładnie zdobione sufity z freskami. Często w kilku sąsiednich pomieszczeniach namalowane były historie jakby następujące zaraz po sobie, np w jednej sali Kadmos zabija smoka, by w drugiej sadzić jego zęby.
UsuńPozdrawiam :)
Tak jak Łucja też nie słyszałam o tym zamku. A jest przepiękny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)*
Żałuję, że nie mam drona, bo zamek bardzo fajnie wygląda oglądany z pewnej wysokości. Odsyłam do internetu, pewnie trafisz na takie ujęcie.
UsuńPozdrawiam :)
Bardzo ładn wnętrzna! Ja, niestety, oglądałem zamek tylko z zewnątrz, więc trzeba będzie powtórzyć! Pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńW okolicy jest trochę niezbyt wysokich wzniesień, wiec może połączysz zwiedzanie zamku z przyjemnością wędrówki górskiej.
UsuńPozdrawiam :)
Trochę tam kiedyś się kręciłem po okolicy, pewnie jeszcze kiedyś wrócę, bo to ciekawe rejony pod każdym względem :) Pozdrówka
UsuńPowiem Ci Wkraju, że zajrzenie do Twojego wpisu to ogromna przyjemność. Już wielokrotnie chwaliłam Twoje zdjęcia, dopracowane, profesjonalne, opisy poparte szeroką wiedzą historyczną, a sam zamek i jego wyposażenie to perełka. Zadziwia oryginalne wyposażenie, same piwnice zadziwiająco ogromne, iluż ludzi musiało się tu napracować, pewnie i ofiary były. Sam wiesz, jak było z naszymi zamkami i pałacami ... teść opowiadał mi, kiedy tuż po wojnie w pałacu w Łańcucie w kilku salach utworzono szkołę, do której uczęszczał, a wieczorami czy w dni wolne przemykali "na pokoje" i buszowali do woli w opuszczonych wnętrzach.:-) Cudne zwiedzanie, dzięki i pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńMiło mi, że moje opisy i zdjęcia dają Ci tyle przyjemności. Tym razem miałem nieco ułatwione zadanie, jeśli chodzi o opisy, bo dostaliśmy w zamku opis poszczególnych pomieszczeń w j. polskim, który również sfotografowałem. Chyba ten pomysł będę powielał w przyszłości.
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Trzeba przyznać, że zamek robi wrażenie. I może z zewnątrz tego nie widać ale jest co zwiedzać. Największe wrażenie robi na mnie Sala Terrena, bardzo bogato i pięknie zdobiona. Jeleń - bohater zasługuje rzecz jasna na fontannę, za to nie sądzę, że te niemieckie kufle robią na pijącym jakieś wrażenie. Bardziej prawdopodobne jest, że te spowodowane brzuszkami wypukłości są zaletą bo pomieszczą więcej złocistego trunku 😃.
OdpowiedzUsuńTen zielony piec kaflowy jest piękny!
Przesyłam Ci ogrom pozdrowień, niech to będzie fajny weekend.
W Sali Terrena obecnie są organizowane koncerty, ale również udziela się ślubów. W takiej scenerii na pewno jest on jeszcze większym przeżyciem dla młodej pary.
UsuńPozdrawiam serdecznie, miłego tygodnia :)
Bardzo ciekawa i skromna bryła budowli. Natomiast we wnętrzach chyba każdy znajdzie coś dla siebie ze względu na mnogość reprezentowanych stylów. Mnie urzekły przepiękne freski na sufitach, obrazy i piec z białych kafli w sali empirowej. I znów, dzięki Tobie dowiedziałam się czegoś nowego - nie widziałam dotąd sali terrena - pomieszczenia tak bogato zdobionego, pełniącego wiele funkcji ;-))
OdpowiedzUsuńJedyne, czego nie lubię w zamkowych czy pałacowych wnętrzach to tzw. styl myśliwski, czyli trofea i poroża na ścianach, ponieważ jestem przeciwniczką polowań... a przecież jeleń odegrał tak ważną rolę w życiu właścicieli zamku...
Piękna relacja i interesująca historia zamku!
Ślę serdeczne, weekendowe pozdrowienia :-))
Anita
Myślę, że w tym zamku i tak mamy niewiele myśliwskich trofeów na ścianach. W zasadzie to znajdują się tylko w zamkowej sieni. W innych słowackich lub czeskich zamkach bywa po kilka sal poświęconych łowiectwu lub prezentujących kolekcję wypchanych zwierząt.
UsuńPozdrawiam serdecznnie :)
pięknie tam - ale ta piwnica to mnie rzuciła na kolana, miejsce rewelacyjne
OdpowiedzUsuńTo prawda, warto było kupić bilety na najdłuższą trasę, aby móc podziwiać zamkowe podziemia.
Usuń:)
Sala terrena mnie zachwyciła najbardziej, zamkowe podziemia również, a i wyposażenie całego zamku jest niezwykle kunsztowne.
OdpowiedzUsuńTa sala i malowane sufity na pewno robią duże wrażenie.
Usuń:)
Dużo jeździłem kiedyś po Słowacji, ale nigdy nie dotarłem do Bratysławy, więc o zamku nie słyszałem wcześniej. Ciekawe, że tak wiele jest legend związanych z jeleniem. Mnóstwo polskich legend też wspomina o znaczącej roli jelenia, np. przy założeniu Wielunia...
OdpowiedzUsuńW czasie zwiedzania tłumów nie było. Myślę , że nawet dla Słowaków to może być mało znane miejsce.
UsuńPozdrawiam :)