sobota, 26 listopada 2022

Zamek Czerwony Kamień

Tym razem chciałbym przybliżyć sylwetkę jednego z bardziej okazałych zamków na Słowacji o nazwie Czerwony Kamień. Pierwotny zamek został zbudowany w tym miejscu juz w 1230 roku przez królową Konstancję, córkę króla Węgier Beli III i wdowę po królu czeskim Przemyśle Otokarze I. Zamek często zmieniał właścicieli i w 1535 r. został majątkiem niemieckiej rodziny Fugger. Ta rodzina kupiecka wydobywała miedź w regionie środkowej Słowacji i handlowała nią w całej Europie. Stary zamek rodzinie nie odpowiadał, zdecydowano więc o zbudowaniu nowej twierdzy z rozległymi piwnicami, których mogliby używać do magazynowania towarów. Budowę ukończono w 1556 r.

Stopniowo Fuggerowie ograniczają swoją działalność na tych terenach (przede wszystkim z powodu niebezpieczeństwa tureckiego) i w 1580 r. sprzedają część zamku baronowi Mikołajowi Palfiemu, który trzy lata później żeni się z Marią Magdaleną Fugger, właścicielką drugiej części zamku. W ten sposób staje się jedynym właścicielem całej posiadłości. Baron szybko zabrał się do jego przebudowy, żeby zmienić zamek w wygodną siedzibę rodzinną. Jego potomkowie kontynuowali przebudowę. Członkowie rodziny Palfiów żyli na tym zamku do wiosny 1945 r., kiedy to uciekli przed zbliżającym się frontem wschodnim. Po II Wojnie Światowej zamek został upaństwowiony i przekształcono go w muzeum dawnych wnętrz szlacheckich.



Na teren zamku dostajemy się przechodząc po moście przerzuconym nad dawną fosą.



Główna brama zamkowa z sylwetką NMP z Dzieciątkiem i herbem rodziny Palfi-Fugger.



Wewnętrzny dziedziniec zamkowy widoczny spod łuku bramy wjazdowej. Jeszcze wrócimy w to miejsce, gdy będziemy schodzili do zamkowych piwnic.



Pośrodku dziedzińca znajduje się ładna fontanna z sylwetką jelenia.



Według legendy Palfiowie wracali raz do do domu późną nocą, gdy nagle spłoszyły się im konie. Wtedy z lasu wybiegł jeleń i złamawszy swym porożem koło karety, zatrzymał ją. Nie mogąc jechać dalej, Palfiowie doczekali rana w karecie. O świcie, zobaczyli, że kareta się zatrzymała tylko kilka metrów przed przepaścią. Uświadomili sobie, że ten jeleń uratował im życie. Od tej pory jeleń i złamane koło stało się symbolem rodziny Palfiów.



Pokazuje to dobrze kolejne zdjęcie z kartuszami zdobiącymi fontannę, gdzie jeden przedstawia sylwetkę jelenia i złamane koło.



Podobne kartusze zdobią pobliską studnię.



Jeszcze jedno spojrzenie na zamkowy dziedziniec.



Zaczynamy zwiedzanie wnętrz zamkowych. Wybraliśmy najdłuższą trasę obejmującą 24 pomieszczenia z meblami i przedmiotami użytku codziennego, prezentującymi życie szlachty począwszy od renesansu aż po secesję.



Będąc na dolnym poziomie klatki schodowej oglądamy ostatnią karetę, którą podróżowali mieszkańcy zamku. Wykonana została w 1800 r. Ten typ karety nazywa się berlina. Na drzwiach widoczny jest herb rodziny.



Wchodzimy teraz do jednego z najładniejszych pomieszczeń zamkowych, sali terrena. Została zbudowana w połowie XVII wieku przez Mikołaja IV Palfiego. Inspirował się ówczesną modą we Włoszech, gdzie takie sale stały albo jako samodzielny budynek w ogrodzie, albo jako pomieszczenie połączone z ogrodem.



Do dekoracji pomieszczenia zaprosił artystów włoskich, m. in. malarza Carpofora Tencalę, który poza freskami w tym pomieszczeniu wykonał jeszcze freski na pierwszym piętrze zamku. W sztucznych jaskiniach w tyle sali znajdują się fontanny, a w środku było sztuczne jeziorko. W ten sposób nawet latem utrzymywała się tu przyjemna temperatura. Wykorzystywano bowiem tę salę do różnych spotkań, zabaw, koncertów i spektaklówi, często podczas gorących, letnich dni i wieczorów.



Zbliżenia pokazują bogactwo sztukaterii na suficie tego pomieszczenia.






Zaraz obok sali terrena znajduje się dawna apteka. Nazywała się 'Złoty orzeł" i założono ją na zamku koło 1676 r.



Meble i wyposażenie pochodzą z polowy XVIII wieku. Poza lekarstwami dla ludzi produkowano tu również lekarstwa weterynaryjne, likiery, słodycze i kosmetyki. Apteka była ostatnio czynna w latach 30 XIX wieku podczas epidemii dżumy.



Wchodzimy teraz po schodach na piętro zamku. Nad schodami wiszą grafiki wykonane przez artystę weneckiego Giovanniego Batistę Piranesiego. Pokazują rzymskie zabytki.



Ta część zamku powstała podczas jego przebudowy w połowie XVII wieku. W niszach pod sufitem umieszczono 16 popiersi z piaskowca autorstwa rzeźbiarza Davida Weissa z Neustadtu. Przedstawiają one cesarzy rzymsko-niemieckich jako rycerzy Orderu Złotego Runa. Nad schodami widzimy część galerii portretowej oficerów pułku huzarów z XVIII wieku, którym władał Rudolf Palfi, ówczesny właściciel zamku. Pułk liczył koło 1000 żołnierzy, w tym 30 oficerów, i uczestniczył m.in. w austriackiej wojnie sukcesyjnej.



W głębi tego pomieszczenia na ścianie wisi gobelin przedstawiający scenę mitologiczną z Heliosem, greckim bogiem słońca, który oddaje Faetonowi złoty rydwan, by ten mógł udowodnić, iż jest boskim synem.



Po drugiej stronie korytarza możemy zobaczyć ładne, pozłacane sanie wyrzeźbione z drewna lipowego.



Od teraz będziemy zwiedzali kolejne komnaty zamkowe. Zaczynamy od dwóch sal renesansowych.

W pierwszej znajdują się XVI wieczne włoskie meble. Również z tego okresu pochodzi francuski gobelin wiszący na ścianie. Na stole możemy zobaczyć okazy miśnieńskiej porcelany.



Krzesło w kształcie tronu ma podnoszone siedzenie i było wykorzystywane jako skrytka dla kosztowności. Krzesło to zostało wykonane we Włoszech w drugiej połowie XVII wieku z drewna orzechowego.



Zwiedzając tę część zamkowych wnętrz zachwycaliśmy się bogato zdobionymi sufitami. Oprócz dekoracji stiukowych ich dodatkową ozdobą były freski o tematyce biblijnej. W pierwszym pomieszczeniu ukazano scenę, jak do znajdującej się na pustyni Hagar z umierającym z pragnienia Izmaelem przybywa wysłany przez Boga Anioł, by wskazać jej drogę do studni. Wokół fresku głównego widzimy jeszcze cztery postacie alegoryczne: liberalitas — wolność, divitiae - potęga, abundantia - bogactwo i praemium — godność.



W kolejnej sali możemy zobaczyć ciekawe, pochodzące z Włoch krzesła z siedzeniem w ksztalcie ośmiokąta, tzw. sgabello. Zakłada się, że na nich siedziało się okrakiem. Po lewej za drzwiami wisi portret rzekomo najpiękniejszej kobiety, która w nim mieszkała podczas całej historii zamku. Nazywała się Zuzanna Palfi i mieszkała w zamku razem z małżonkiem Stefanem w pierwszej połowie XVII wieku.



Jeśli malarz jej nie upiększył, to fatycznie było kim się zachwycać.



Kolejne zdjęcie tej sali pokazuje ładny piec kaflowy w zielonej tonacji, który był ulubionym kolorem rodzinnym. Piec został wykonany przez garncarzy habańskich, którzy tu przybyli z terenów Szwajcarii.



Fresk na suficie ukazuje scenę, gdy żona Putyfara próbuje uwieść Józefa.



W salonie empirowym znajdują się rosyjskie meble wykonane w Petersburgu koło 1540 r. Materiałem podstawowym było drewno brzozowe, fornirowane korzeniem topolowym i ozdobione ornamentami z brązu.






Fresk na suficie pokazuje dwóch starców podglądających Zuzannę w kąpieli.



Następne pomieszczenie prezentuje kolekcję broni europejskiej i azjatyckiej, zgromadzonej przez Rudolfa Palfiego, który żył na zamku w XVIII w.



Będąc w tym pomieszczeniu zaglądamy jeszcze do małego salonu urządzonego na modę XIX wieczną z meblami w stylu empirowym i biedermaier.



Kolejny pomieszczenie było wykorzystywane jako pokój szpitalny. Wskazuje na to postać św. Rocha umieszczona w ściennej wnęce. Ciekawostką jest jedyne na zamku łóżko podwójne. Meble prezentują XIX wieczny styl neobarokowy.






Na suficie fresk przedstawia boga wiatru północnego, Boreasza porywającego Orejtyję.



Przechodzimy teraz przez niewielki buduar,



by trafić do męskiej sypialni. We wnętrzu dominuje bogato zdobione i pozłocone łóżko z drewna jodłowego. Prawdopodobnie dawniej miało również baldachim.



Na kredensie stoją dwa dzbany do piwa - prace niemieckie z XIX wieku. Przedstawiają parę małżonków w ubraniach renesansowych I rzekomo kształt tych postaci miał ostrzegać piwoszy przed nadmiernym spożyciem.



Fresk na suficie przedstawia śmierć Kleopatry.



Salon różowy wziął swoją nazwę od ładnego kominka wykonanego z różowego marmuru. Meble niderlandzkie z intarsją z motywem kwiatów przedstawiają osiemnastowieczny styl nazywany Queen Ann, popularny w Europie Zachodniej, przede wszystkim w Anglii.



Wchodzimy do damskiej sypialni. Pomieszczenie jest wyposażone w meble barokowe i rokokowe. Łóżko jest tylko da jednej osoby - w siedzibach szlacheckich zazwyczaj mąż i żona sypiali oddzielnie. Kołyski kiedyś też tutaj nie było, dzieci miały własne sypialnie. W łóżku widzimy podgrzewacz miedziany. Napełniano go rozżarzonymi węglami i wykorzystywano w zimowych miesięcach.



Między oknami znajduje się przenośna sekretera, która po otwarciu drzwiczek zmienia się w ołtarzyk.



Kolejne trzy pomieszczenia utworzono podczas przebudowy zamku w latach 80-tych XIX w. Powstały z jednego większego pokoju. W pokoju społecznym damy i panowie spędzali czas razem.



Wyróżnia się tutaj wspaniale zdobiona pozłoconym brązem, mosiądzem i kamieniami półszlachetnymi sekretera, wykonana z drewna orzechowego i fornirowana jaworem.



W małym męskim salonie znajdują się meble angielskie z roku 1800 r. W porównaniu z meblami pochodzącymi z reszty Europy meble angielskie miały zawsze kształty bardziej funkcjonalne i mniej elementów dekoracyjnych.



Z kolei w małym salonie damskim możemy zobaczyć meble francuskie z epoki Restauracji z typowym haftem gobelinowym. Damy mogły się tu zajmować pracami ręcznymi lub grą na instrumentach muzycznych.



Przed nami największa sala na zamku, sala rycerska. Swój kształt otrzymała dopiero po pożarze w 1758 r., kiedy usunięto ścianę działową. Kiedyś to pomieszczenie służyło do zgromadzenia wierzących podczas nabożeństw i  znajdowały się tu ławki, kazalnica i organy. Sala rycerska została wyposażona dopiero w latach 50 XX wieku podczas urządzania muzeum. Meble pochodzą z XVI I XVII wieku. Stół jest otoczony krzesłami lombardzkimi, dwie cenne skrzynie przy ścianie z oparciem, poręczami i podnoszonym siedzeniem nazywane są cassapanca.



Nad nimi znajduje się specjalny herb, nazywany mortuarium, wykonany dla Stefana Palfiego w 1646 r.



Z sali rycerskiej możemy bezpośrednio wejść do zamkowej kaplicy. Najpierw była poświęcona św. Katarzynie, ale w 1605 r. przebudowano ją i ponownie poświęcono, tym razem Marii Pannie Wniebowziętej. Ołtarze, mimo marmurowego wyglądu, są w rzeczywistości wykonane z drewna.



Sufit jest ozdobiony stiukami i freskami przedstawiającymi czterech Ewangelistów i sceny z życia Marii Panny.



Z sali rycerskiej możemy też zobaczyć wnętrze biblioteki. Jej zbiory najbardziej wzbogacił Rudolf Palfi (1719 — 1768). Książki najczęściej dotyczyły filozofii, nauk przyrodniczych i spraw wojskowych. Biblioteka zawierała też wartościowe rękopisy orientalne i starodruki. Większość ksiąg dochowała się do dziś, te najcenniejsze zostały przeniesione do Biblioteki Uniwersyteckiej w Bratysławie.



Przechodzimy teraz do jadalni.



Jej ściany zdobią portrety członków dynastii habsburskiej, z których wyróżnia się portret Marii Teresy



i jej męża, Franciszka I Stefana Lotaryńskiego namalowane przez malarza nadwornego Habsburgów Martina van Meytensa.



W pokoju zielonym widzimy zestaw mebli empirowych powstałych w Moskwie w 1840 roku. Pokój służył do przymiarek nowych kreacji, stąd i obrazy na ścianach pokazują ówczesne trendy modowe.



Wyposażenie kolejnego pokoju to efekt zainteresowania się właścicieli zamku orientalistyką. Możemy tu zobaczyć przykłady mebli chińskich z XVIII wieku oraz dużą kolekcję porcelany.






Następny salon przenosi nas w czasy rokoko. Pomieszczenie jest zdominowane przez trzy kolory typowe dla epoki rokoka: złoty, zielony i biały. Drewniana okładzina ścian zachowała się z XVIII wieku. Freski pod sufitem odnoszą się do czasu i jego przemijania. Na ścianach fragment kolekcji obrazów "Damy niebieskie" (wszystkie są ubrane w podobne suknie niebieskie). Są to portrety panien z rodzin szlacheckich, wychowywanych w klasztorze zakonu Notre Dame w Bratysławie. Namalowane zastały w latach 1755 — 1768 przez malarza Daniela Schrnicielybego.



Salon zloty swoją nazwę zawdzięcza wykończeniu drewna złoceniami. Zestaw klasycystyczny zawiera dwa rodzaje krzeseł: dla panów z poręczami i dla dam bez (powodem były szerokie spódnice). Na ścianie możemy obejrzeć kolejną damę z kolekcji niebieskiej.



Wystrój zwiedzanych pomieszczeń to nie tylko meble i obrazy. Prawie każda szafka, stolik czy kominek jest bogato zdobiony pięknymi wazami, zegarami, czy świecznikami. Nie sposób ich wszystkich pokazać, poniżej dwa przykłady.






Nie wspomniałem jeszcze, że zwiedzane pomieszczenia mają drzwi w jednej linii tworząc dość długie amfilady.



Kolejne pomieszczenie to pracownia męska. Nad kominkiem wisi portret Mikołaja Palfiego i relief bitwy przy twierdzy Jawaryn (Győr), w której Mikołaj odznaczył się zwycięstwem nad Turkami.



W kolejnych dwóch pomieszczeniach po raz pierwszy spotykamy na zamku meble wykonane w stylu secesji.



Ostatnim pomieszczeniem mieszkalnej części zamku jest przedpokój. Znów widzimy portret Marii Teresy, tym razem jako wdowy. Po śmierci małżonka nosiła żałobę do końca życia. Jej męża Franciszka I Stefana widzimy na obrazie znajdującym się na przeciwnej ścianie.



Dzięki temu, że wybraliśmy najdłuższą trasę zwiedzania mamy przed sobą jeszcze do zobaczenia piwnice zamkowe. W tym celu udajemy się pod bramę wjazdową, gdzie znajduje się wejście do podziemnej części zamku.



Piwnice tego zamku należą się do największych w Europie. Zbudowano je w XV wieku przez niemiecką rodzinę kupiecką Fugger. Pierwotnie miały służyć do magazynowania miedzi, ale gdy ukończono ich budowę, to rodzina już miedzią nie handlowała. Potem wykorzystywano piwnice przede wszystkim jako magazynu wina. Częścią majątku należącego do zamku były bowiem rozległe i urodzajne winnice, z których winogrona tłoczono w prasowni zamkowej. Średnica największych znajdujących się tutaj beczek dochodziła do 2,5 m.



Schodząc coraz niżej po schodach



trafiamy do pomieszczenia ze studnią.



Ma 130 metrów głębokości i pochodzi z XVI wieku.



Przed nami największa hala piwniczna w Europie Środkowej. Ma 72 m długości, 8 m szerokości i 9 m wysokości.



Schodami wchodzimy na jej wyższy poziom.



Stąd pomostami kierujemy się do wyjścia z podziemi.



Zwiedzanie zamku zajęło nam 1,5 godziny. Chcąc trochę odpocząć i ochłonąć z wrażenia kierujemy się teraz ku zamkowym ogrodom.



Jeszcze jedna fotka w kierunku zamku



i już po chwili możemy spocząć na ławkach pośród ładnie wypielęgnowanych trawników.



W niewielkiej wieży możemy kupić pamiątki oraz pocztówki.



Na koniec tego postu należy jeszcze napisać, skąd się wzięła nazwa tego zamku. Otóż zamek został zbudowany na wzgórzu zawierającym kwarcyt i łupek. Kwarcyt zawiera tlenki żelaza, które nadają mu typowy, czerwony kolor. Stąd i nazwa zamku - Czerwony Kamień. Jak pokazuje mapka pod postem zamek jest położony ok 40 km na północny-wschód od Bratysławy. Mimo, że nie prowadzi do niego żadna główna droga, to warto zboczyć z trasy i go zwiedzić.

Lokalizacja zamku



26 komentarzy :

  1. Zamek posadowiony w ciekawym miejscu, pośrodku, między Czechami, Austrią, Węgrami i Słowacją. Niezwykła budowla z niezwykle bogatym wyposażeniem, co doskonale opisałeś. Zebranie materiału i prezentacja na blogu zajęła Ci zapewne sporo czasu.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię zwiedzać zamki oraz je potem prezentować na blogu. Przy okazji sam się dowiaduję wielu ciekawych faktów o prezentowanym miejscu.
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  2. Muszę się przyznać, że nigdy o tym zamku nie słyszałam. Czerwony Kamień jest niezwykłe potężną i urokliwą twierdzą. Wnętrza zamku są imponujące i doskonale zachowane. Przypuszczam, że każdego oczarują zbiory zabytkowych mebli, dzieł sztuki, broni, porcelany, ceramiki i przebogata dekoracja stiukowa i freskowa wnętrz. Zaprezentowałeś nam przecudne zamczysko, którego wnętrza są naturalnie i doskonale doświetlone. Robienie zdjęć w takich pomieszczeniach to prawdziwa przyjemność.
    Przesyłam moc serdeczności:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że niewiele osób słyszało o tym zamku. Będąc w Trnawie wpisałem w wyszukiwarce, jakie są atrakcje w okolicy i tak pojawił się pomysł na wypad do Czerwonego Kamienia. Nawet Słowaków było wtedy niewielu w czasie zwiedzania. Tak więc w spokoju i bez przeszkód można było robić zdjęcia na zamku.
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  3. No, powiem Ci jest co zwiedzać! Nie dziwię się, że się zmęczyliście. Super miejsce! Spodobał mi się już od wejścia na dziedziniec i opowieści o jeleniu. Pierwsza sala, rzeczywiście, niezwykła. Tak jak przepastne piwnice. Świetne i niepowtarzalne zbiory! Dzięki:)
    Ciepłe pozdrowionka zasyłam:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest taki rodzaj zmęczenia, które dość szybko mija. Chwila na ławce, jakiś napój, kanapka i już człowieka niesie gdzieś ku nowym celom. Pewnie tez tak masz podczas swoich podróży.
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
    2. Jak najbardziej, ale jakie piękne to zmęczenie!

      Usuń
  4. Dla samych sufitów warto tam pojechać:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, w wielu pomieszczeniach można było spotkać ładnie zdobione sufity z freskami. Często w kilku sąsiednich pomieszczeniach namalowane były historie jakby następujące zaraz po sobie, np w jednej sali Kadmos zabija smoka, by w drugiej sadzić jego zęby.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  5. Tak jak Łucja też nie słyszałam o tym zamku. A jest przepiękny.
    Pozdrawiam:)*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żałuję, że nie mam drona, bo zamek bardzo fajnie wygląda oglądany z pewnej wysokości. Odsyłam do internetu, pewnie trafisz na takie ujęcie.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  6. Bardzo ładn wnętrzna! Ja, niestety, oglądałem zamek tylko z zewnątrz, więc trzeba będzie powtórzyć! Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W okolicy jest trochę niezbyt wysokich wzniesień, wiec może połączysz zwiedzanie zamku z przyjemnością wędrówki górskiej.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Trochę tam kiedyś się kręciłem po okolicy, pewnie jeszcze kiedyś wrócę, bo to ciekawe rejony pod każdym względem :) Pozdrówka

      Usuń
  7. Powiem Ci Wkraju, że zajrzenie do Twojego wpisu to ogromna przyjemność. Już wielokrotnie chwaliłam Twoje zdjęcia, dopracowane, profesjonalne, opisy poparte szeroką wiedzą historyczną, a sam zamek i jego wyposażenie to perełka. Zadziwia oryginalne wyposażenie, same piwnice zadziwiająco ogromne, iluż ludzi musiało się tu napracować, pewnie i ofiary były. Sam wiesz, jak było z naszymi zamkami i pałacami ... teść opowiadał mi, kiedy tuż po wojnie w pałacu w Łańcucie w kilku salach utworzono szkołę, do której uczęszczał, a wieczorami czy w dni wolne przemykali "na pokoje" i buszowali do woli w opuszczonych wnętrzach.:-) Cudne zwiedzanie, dzięki i pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi, że moje opisy i zdjęcia dają Ci tyle przyjemności. Tym razem miałem nieco ułatwione zadanie, jeśli chodzi o opisy, bo dostaliśmy w zamku opis poszczególnych pomieszczeń w j. polskim, który również sfotografowałem. Chyba ten pomysł będę powielał w przyszłości.
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  8. Trzeba przyznać, że zamek robi wrażenie. I może z zewnątrz tego nie widać ale jest co zwiedzać. Największe wrażenie robi na mnie Sala Terrena, bardzo bogato i pięknie zdobiona. Jeleń - bohater zasługuje rzecz jasna na fontannę, za to nie sądzę, że te niemieckie kufle robią na pijącym jakieś wrażenie. Bardziej prawdopodobne jest, że te spowodowane brzuszkami wypukłości są zaletą bo pomieszczą więcej złocistego trunku 😃.
    Ten zielony piec kaflowy jest piękny!
    Przesyłam Ci ogrom pozdrowień, niech to będzie fajny weekend.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Sali Terrena obecnie są organizowane koncerty, ale również udziela się ślubów. W takiej scenerii na pewno jest on jeszcze większym przeżyciem dla młodej pary.
      Pozdrawiam serdecznie, miłego tygodnia :)

      Usuń
  9. Bardzo ciekawa i skromna bryła budowli. Natomiast we wnętrzach chyba każdy znajdzie coś dla siebie ze względu na mnogość reprezentowanych stylów. Mnie urzekły przepiękne freski na sufitach, obrazy i piec z białych kafli w sali empirowej. I znów, dzięki Tobie dowiedziałam się czegoś nowego - nie widziałam dotąd sali terrena - pomieszczenia tak bogato zdobionego, pełniącego wiele funkcji ;-))
    Jedyne, czego nie lubię w zamkowych czy pałacowych wnętrzach to tzw. styl myśliwski, czyli trofea i poroża na ścianach, ponieważ jestem przeciwniczką polowań... a przecież jeleń odegrał tak ważną rolę w życiu właścicieli zamku...
    Piękna relacja i interesująca historia zamku!
    Ślę serdeczne, weekendowe pozdrowienia :-))
    Anita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że w tym zamku i tak mamy niewiele myśliwskich trofeów na ścianach. W zasadzie to znajdują się tylko w zamkowej sieni. W innych słowackich lub czeskich zamkach bywa po kilka sal poświęconych łowiectwu lub prezentujących kolekcję wypchanych zwierząt.
      Pozdrawiam serdecznnie :)

      Usuń
  10. pięknie tam - ale ta piwnica to mnie rzuciła na kolana, miejsce rewelacyjne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, warto było kupić bilety na najdłuższą trasę, aby móc podziwiać zamkowe podziemia.
      :)

      Usuń
  11. Sala terrena mnie zachwyciła najbardziej, zamkowe podziemia również, a i wyposażenie całego zamku jest niezwykle kunsztowne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta sala i malowane sufity na pewno robią duże wrażenie.
      :)

      Usuń
  12. Dużo jeździłem kiedyś po Słowacji, ale nigdy nie dotarłem do Bratysławy, więc o zamku nie słyszałem wcześniej. Ciekawe, że tak wiele jest legend związanych z jeleniem. Mnóstwo polskich legend też wspomina o znaczącej roli jelenia, np. przy założeniu Wielunia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W czasie zwiedzania tłumów nie było. Myślę , że nawet dla Słowaków to może być mało znane miejsce.
      Pozdrawiam :)

      Usuń

Dziękuję za odwiedzenie mojego bloga. Będzie mi miło przeczytać Twoją opinię o przedstawionym miejscu..

Obserwatorzy

Szukaj na tym blogu