W 1706 roku król polski August II Mocny nadaje swojej kochance Annie Konstancji von Cosel niedawno odziedziczony majątek ziemski Pillnitz, położony na
przedmieściach Drezna. Jego ozdobą była pałacowa rezydencja, w której
zamieszkała słynna hrabina w latach 1713-1715. Gdy za sprawą intryg Cosel popada
w niełaskę króla, musi opuścić Pillnitz i resztę życia spędzi na zamku w
Stolpen.
Cały majątek powraca do Augusta II Mocnego, który zleca jego rozbudowę wg projektu Matthäusa Daniela Pöppelmanna. W ciągu dziesięciu lat do już istniejącej rezydencji zostały dobudowane: Pałac Wodny z okazałymi schodami prowadzącymi do przystani na Łabie, Pałac Górski, Świątynia Wenus oraz kościół św. Ducha. Równolegle zaprojektowano pałacowe ogrody w stylach francuskim i angielskim. W efekcie powstała wspaniała rezydencja zwana "rezydencją rozkoszy", która wkrótce stała się ulubionym miejscem pobytu latem elektorów i królów saskich.
W 1818 roku pożar niszczy doszczętnie zabudowania Starego Pałacu i Świątynię Wenus. W ich miejsce w latach 1819-1830 powstaje klasycystyczna bryła Nowego Pałacu z salą balową nakrytą wielką kopułą oraz katolicką kaplicą. Nowy pałac połączono łącznikami z ocalałymi z pożaru Pałacami: Wodnym i Górskim. W takim stanie zabudowania te dotrwały do naszych czasów. Zanim zobaczymy je z bliska warto jeszcze przyjrzeć się ich położeniu z lotu ptaka. Z braku drona musi nam wystarczyć widok, jaki pokazuje Google Earth.
Zwiedzanie tego kompleksu pałacowo-ogrodowego zaczynamy od kupna biletów w kasie. Następnie po przejściu kilku parkowych alejek wchodzimy na centralny dziedziniec pałacowy. Ma on postać ogrodu w stylu francuskim ze ścieżkami spacerowymi i fontanną. Całość zdobią liczne rabaty kwiatowe.
Najpierw udajemy się do Pałacu Wodnego, który tak nazwano z uwagi na bliskie sąsiedztwo rzeki Łaby. Już pierwsze spojrzenie na bryłę budynku pokazuje, że mamy tutaj nawiązanie do architektury azjatyckiej. Istotnie, oba pałace, wodny i górski powstały w modnym wówczas w Europie stylu tzw. chinoiserie, nawiązującym tak w sztuce, jak i architekturze do wzorów orientalnych, głownie chińskich.
Ładnie to pokazano na gzymsach pałacowych, gdzie znajdziemy wiele postaci chińskich ukazanych w scenach z życia codziennego.
O ile z zewnątrz pałac prezentuje się bardzo okazale, to jego wnętrza rozczarowują. Z kilkudziesięciu pokoi na parterze i piętrze mogliśmy zobaczyć tylko kilka, do tego z mało ciekawą wystawą biologiczną. Dopiero po drugiej stronie pałacowego holu naszą uwagę zwrócił pokój chiński.
Ozdobą tego pomieszczenia były liczne wazy chińskie oraz meble reprezentujące styl chinoiserie.
Do całości pasuje piec kaflowy, którego fragment pokazuje poniższe zdjęcie.
W sąsiednim pomieszczeniu ustawiono ładny, malowany parawan oraz kolekcję krzeseł obitych skórą.
Po chwili wychodzimy z pałacu. Z jego tarasu oglądamy bliźniaczy Pałac Górski
oraz Nowy Pałac
W pierwszej kolejności idziemy zobaczyć Pałac Górski.
Mamy nadzieję, że w tym pałacu będą ciekawsze wnętrza.
I faktycznie, już pierwsze pomieszczenie, duży pałacowy hol wprawił nas w zachwyt. Jego ściany i sufit w całości pokrywają ładne malowidła o tematyce chińskiej.
Wyróżniają się spośród nich duże pionowe polichromie.
Fragment takiego malowidła.
Jeszcze jedno spojrzenie na hol, tym razem z drugiej strony.
Kolejne pomieszczenie urządzono na wzór dawnej pałacowej jadalni.
Na stole i na ściennych półkach możemy zobaczyć przykłady porcelany miśnieńskiej.
Resztę pomieszczeń wypełniają odnowione meble. Czasem jest to jeden egzemplarz, gdzie indziej więcej, jak na zdjęciu poniżej.
Poniżej fragment pięknego pieca kaflowego.
A tutaj finezyjny w kształcie żyrandol na świeczki.
Pozostał nam do zobaczenia ostatni z pałaców.
Zwiedzanie Nowego Pałacu zaczynamy od zrekonstruowanej kuchni.
Na jednym z filarów zaznaczono poziomy wody, jaki historycznie miała rzeka Łaba w trakcie powodzi. Jak widać, było już ich kilkanaście, a jeden z najwyższych poziomów odpowiada powodzi tysiąclecia z 2002 roku. Nieco niżej zaznaczono powódź z czerwca 2013 roku. Pamiętam ją, bo byliśmy wtedy w Austrii i mieliśmy spore problemy z wydostaniem się z zalewanych terenów. Wiele głównych dróg było już odciętych i musieliśmy nadrobić ok 200 km w drodze powrotnej do kraju.
Centralne miejsce w pałacu zajmuje sala balowa. W czasie naszej wizyty była w remoncie.
Ale już mogliśmy zobaczyć prawie całkowicie odnowioną kopułę nad tą salą.
Bocznym korytarzem idziemy do pałacowej kaplicy.
Na uwagę zasługują freski Carla Christiana Vogela von Vogelsteina umieszczone na dziesięciu płycinach ściennych i sufitowych zawierające sceny z życia Najświętszej Marii Panny. Co ciekawe, w niedzielę i święta w kościele odbywają się msze św..
Po wyjściu z kaplicy udajemy się znów do Pałacu Wodnego, ale tym razem oglądamy go od strony rzeki Łaby.
Zwracają uwagę schody prowadzące bezpośrednio do lustra wody. Zostały tak zaprojektowane, aby cumowanie łodzi oraz wsiadanie i wysiadanie z nich było możliwe przy każdym poziomie rzeki.
Zbliżenia na sfinksa zdobiącego obramowanie schodów.
Widok na Łabę.
Znad wody przenosimy się teraz do pałacowych ogrodów. Znajdują się zaraz za zabudowaniami pałacowymi.
Ozdobą ogrodów są egzemplarze kamelii. Akurat trafiliśmy na czas ich kwitnienia.
Prawda, że wyglądają pięknie ?
W ogrodach Pillnitz możemy wyróżnić ich część holenderską, angielską i chińską.
Zdjęcie poniżej pokazuje fragment ogrodu chińskiego z pawilonem z 1804 roku. Pawilon Chiński uważany jest za najlepszą europejską replikę budowli wschodnioazjatyckiej.
Widoczna poniżej palmiarnia została zbudowana w latach 1859-1861. Składa się z trzech połączonych ze sobą szklarni o łącznej długości ok 94 m.
Zwykle nie odmawiam sobie okazji wejścia do palmiarni i zrobienia zdjęć nieznanym mi gatunkom roślin.
Dzięki funkcji "wyszukiwania obrazem" w Google nawet udało mi się niektóre nazwać. Tak więc mamy tutaj przedstawiciela Leucospermum.
Strelitzia.reginae
Hebe
Telopea speciosissima
W części środkowej palmiarni rosną wyższe okazy roślin m.in. palmy.
Po wyjściu z palmiarni idziemy w kierunku ogrodu angielskiego. Mijamy pałacową oranżerię. Kiedyś w części środkowej znajdowała się karuzela.
Nieco dalej znajduje się interesująca szklana konstrukcja. Jej zadaniem jest ochrona ogromnej kamelii, która liczy już sobie ok 230 lat. Jest najstarszym okazem kamelii japońskiej (Camellia japonica) w Europie. Ma ok 9 m wysokości i 11 metrów średnicy. Pokazana konstrukcja utrzymuje w zimie odpowiednie warunki dla tej ciepłolubnej rośliny, natomiast latem jest przesuwana na bok. Obliczono, że w okresie kwitnienia pojawia się na niej ok 35 000 kwiatów.
Pozostał nam do zobaczenia jeszcze ogród angielski. Wkrótce do niego dochodzimy.
W ładnej scenerii, nad wodą możemy podejść do budynku herbaciarni z 1780 roku.
Kończymy naszą wizytę w Pillnitz.
Idąc w stronę parkingu mijamy pomnik z wielką wazą nawiązującą do antycznych wzorów.
Lokalizacja miejsca
przepiękne miejsce :O
OdpowiedzUsuńO tak, warto było tam pojechać.
Usuń:)
Świetne zdjęcia i super cały kompleks. Chyba sporo czasu potrzebujesz, aby ogarnąć te wszystkie szczegóły i elementy sztukatorskie :) Niby nie tak daleko i warto zobaczyć. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńDzięki. Jeśli lubisz takie klimaty, to jak najbardziej polecam wyjazd do Drezna. W okolicy jest wiele ciekawych miejscówek a i samo Drezno Cię zachwyci.
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Ciekawy, ładny i duży kompleks pałacowy. Ciekawie położony nad brzegiem Łaby. Bardzo udane zdjęcia.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Pogoda dopisała, to i zdjęcia się udały.
UsuńPozdrawiam :)
Kwiaty równie piękne jak pałace. Wyjątkowo dobrze utrzymany kompleks, aż miło popatrzeć.
OdpowiedzUsuńWiosenna pora okazała się świetnym terminem na odwiedzenie tego miejsca. Kwiatów było co niemiara.
Usuń:)
Kompleks pałacowy i unikalny park Pillnitz położone nad Łabą to doskonały przykład chińskiego baroku w Europie. Tamtejsze ogrody angielskie, holenderskie i chińskie, oranżeria i palmiarnia zachęcają do odkrywania egzotycznych rarytasów. I pomyśleć, że to wszystko zostało stworzone jako prezent dla kochanki, hrabiny Cosel. Bardzo dziękuję za ten cudowny post. dzięki niemu odżyły moje wspomnienia.
OdpowiedzUsuńPrzesyłam Ci moc serdeczności:)
Cieszę się, że mogłem Ci przypomnieć pobyt w tym pięknym miejscu. Chyba pisałaś, że chcesz tam wrócić wiosną, w porze kwitnienia kamelii. Ciekawy jestem, czy udało się Ci ten pomysł zrealizować ?
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Jesienią ubiegłego roku planowaliśmy wyjazd do Drezna i Pillnitz. Życie jest niezwykle i pisze swoje scenariusze. Zazwyczaj takie, jakich się nie spodziewasz. W naszym przypadku była to bardzo poważna operacja Eryka. Marzenia, cele i pragnienia. Wszyscy je mamy. Może kiedyś ten pomysł zrealizuję.
UsuńBardzo serdecznie Cię pozdrawiam:)
Przepięknie, to prawdziwa rozkosz dla zmysłów. Zachwyca mnie wszystko bo i te cudowne wnętrza, i ogrody. A budynek herbaciarni widziany z oddali wygląda jak obraz spod pędzla jakiegoś znanego artysty. Pokazane przez Ciebie piece mogłabym mieć w domu, ten niebiesko-biały z chęcią w sypialni. Palmiarnie również bardzo lubię bo jestem rośliniarą i nie umiem przejść obojętnie obok egzotycznych roślin o posiadaniu których w większości przypadków mogę jedynie pomarzyć.
OdpowiedzUsuńSerdeczne pozdrowienia.
Lubię odwiedzać ogrody i palmiarnie w takich miejscach, jak to opisane w poście, by nacieszyć oczy pięknem kwiatów i drzew. Masz rację, w Pillnitz zachwyca wszystko. Cieszę się, że ten post powstał, teraz zawsze będę mógł wrócić wspomnieniami do tej wizyty.
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Świetna relacja z przepięknego miejsca!!! Architektura pałaców jest rzeczywiście niespotykana, w stylu całkiem mi nieznanym. Chyba się jeszcze z nim nie zetknęłam nigdzie. Ogrody równie piękne. Podobają mi się te egzotyczne gatunki roślinności, no a kamelie to już szczególnie! Trzeba będzie pojechać zobaczyć tę największą, bo tak ogromnej nie widziałam. Ostatnio we Włoszech widziałam nieduże krzewy białych kamelii, a jej różyczkowe kwiaty są przewspaniałe! Też w ten sposób wyszukuję nazw roślin, ostatnio na wycieczce młodzież mi pokazała. Człowiek się uczy nawet na stare lata!!!
OdpowiedzUsuńSuper spacer, wielkie Ci dzięki!!!
Akurat na zdjęciach widać czerwone kwiaty kamelii, ale w Pilnitz widzieliśmy również odmianę z białymi kwiatami. Początek maja, gdy odwiedziliśmy Pillnitz zbiega się z końcowym momentem kwitnienia tych krzewów. Jeśli będziesz chciała zobaczyć kwitnące kamelie na własne oczy warto pojechać tam miesiąc wcześniej. Ale czy wtedy to miejsce, jako całość, będzie wyglądało równie efektownie ?
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Bardzo ciekawy obiekt, zwłaszcza pałac Górski, mnóstwo urzekających detali ale mnie oczarowały przepiękne piece. Chińska altana jest bardzo podobna do tej z Sans Souci w Poczdamie. Zaintrygował mnie pierwotny pałac ten który się spalił, poszukam w internecie bo jestem ciekawa jak to wyglądało za czasów hrabiny. Swoją drogą kobieta miała niefart że tak marnie skończyła choć w sumie na własne życzenie. Jej historia przypomina mi dzieje Idy Dalser, która związała sie z Mussolinim poczym skończyła nie w twierdzy ale w zakładzie psychiatrycznym. Ogromna kamelia budzi respekt faktycznie niezwykły okaz dobrze że zbudowano jej osłonę więc ma szansę na długie życie. Serdecznie pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNo cóż, Cosel chciała być tą pierwszą, najważniejszą. A potem w Stolpen też nie cierpiała zbytnio. Zresztą mogła być wolna po śmierci Augusta, wybrała jednak odosobnienie. Nie zniosłaby życia na uboczu.
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Takie połączenie architektury z przepięknym wystrojem wnętrz (przynajmniej to, co zaprezentowałeś jest bardzo ładne) oraz bujną, egzotyczną roślinnością sprawia, że takie miejsce pozostaje w pamięci. Myślę, że też sprzyja temu (zachowaniu w pamięci) opisanie go. Bardzo spodobała mi się jadalna, taka jasna, co sprawia wrażenie czystości i sterylności. A porcelana miśnieńska - bardzo lubię oglądać porcelanę. Zresztą chińskie kafle, wazy, dzbany też fantastycznie się prezentują. Z hrabiną Cosel kojarzyła zamek więzienie Stolpen, a zupełnie nie znałam tego obiektu. Nie wiem, czy kiedyś tam dotrę, bo pewnie potrzeba samochodu, ale planuję odwiedziny Drezna (choć i tam dojazd jak dla mnie dość skomplikowany). Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZ Drezna do Pillnitz jedzie autobus miejski nr 63, więc dojazd nie powinien być problemem. Autobusy kursują co ok. 20 minut. Jest jeszcze przyjemniejsza opcja, rejs statkiem po Łabie.
UsuńMam nadzieję, że uda Ci się zrealizować ten plan.
Pozdrawiam serdecznie :)
Jeśli tak to może skorzystam, jak w końcu uda mi się dotrzeć do Drezna. Chwilowo muszę zrobić przerwę w podróżach bo noga w ortezie na 6 tygodni. Proza życia. Niby można z tym podróżować, ale lekarz zaleca wstrzymanie się. Pozdrawiam
UsuńBardzo ciekawie opisałeś ten pałac Wkraj. Może kiedyś dotrę do Drezna.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)*
Trzymam kciuki, aby się udało.
UsuńPozdrawiam :)
Ileż ciekawych miejsc masz w zasięgu ręki...
OdpowiedzUsuńMajątek w Pillnitz robi wrażenie, dobrze utrzymane pałace, wspaniałe ogrody, ciekawa konstrukcja szklarni chroniąca wiekowe drzewo kameliowe...
Pozdrawiam serdecznie :)
Może nie w zasięgu ręki, ale faktycznie w odległości do 500 km można znaleźć sporo atrakcyjnych miejsc. Obecnie takie odległości jesteśmy w stanie pokonać samochodem w 4-5 godzin, więc zwiedzanie jest możliwe nawet podczas weekendów.
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Cały zespół pałacowo-parkowy naprawdę robi wrażenie! I choć odległy jest mi styl chiński zarówno w detalach architektonicznych jak i we wnętrzach, to odnajduję zachwyt w stylu angielskim. Dlatego ogrody, pałacowa oranżeria i budynek herbaciarni są bliższe memu sercu. Podobnie jak Nowy Pałac i jego elegancka, stonowana fasada. Palmiarnia również zachęca do wejścia oferując nieco przyrodniczego, egzotycznego piękna ;-))
OdpowiedzUsuńŚwietna fotorelacja i interesujące fakty dotyczące historii olbrzymiej posiadłości.
Pozdrawiam serdecznie i życzę dobrego tygodnia :-))
Anita
Był czas, gdy styl chiński był niezwykle modny w Europie. W większości dawnych pałaców znajdowały się pokoje urządzone w tym stylu i eksponaty sztuki chińskiej. Tutaj architekci poszli na całość. Powstały dwa wielkie pałace i jeszcze ogród chiński. Nie każdemu musi się to podobać, na szczęście w Pillnitz można jeszcze zobaczyć bardziej klasyczne obiekty a i ogrody są mocno zróżnicowane. Jak to się mówi - dla każdego coś miłego :)
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Wyjątkowe miejsce, tyle oferuje ten kompleks pałacowo-ogrodowy, że można zaginąć w nim na dłuższy czas, aby wszystko dogłębnie zobaczyć:-) Zachwycają wnętrza, wyposażenie, park, ale także zimowy ogród, tylko ta Łaba ... sam widzisz, że przychodzi raz na jakiś czas z tej strony zagrożenie; piękny wpis, okraszony doskonałymi zdjęciami, opisami, wiem, że kosztuje to dużo pracy. Pozdrawiam serdecznie, Wkraju.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Jedno z miejsc, które faktycznie fascynuje. Co do położenia i narażenia się na powodzie, to można się zastanawiać, czemu tak blisko rzeki wybudowano te pałace. Na pewno jednym z powodów była możliwość dostania się do pałacu drogą wodną. Do dzisiaj zachowały się gondole, którymi August Mocny odbywał rejsy po Łabie. Atrakcji jest tutaj faktycznie, co niemiara.
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
W tym zespole pałacowym byłam w zeszłym roku, ale nie wchodziliśmy do pałaców. Trochę szkoda, ale dzięki Tobie wiem już jak wyglądają w środku. Mnie się bardzo podobało, mimo pogody niepewnej. Chciałoby się rzec, że miano wtedy rozmach ;) Jak zwykle na dłużej zatrzymałam się przy kaflowych piecach. Piękne są! Jeszcze nie opisałam tego miejsca na blogu, to teraz jeszcze trochę się wstrzymam :)
OdpowiedzUsuńPoza dwoma salami w Pałacu Górskim to tak za wiele nie straciłaś w trakcie swojego pobytu. Pobyt w Pilnitz zostawia dużo większe wrażenia, gdy oglądamy pałace z zewnątrz, lub gdy spacerujemy po ogrodach, niż gdy oglądamy pałacowe wnętrza. Tak chyba to też widać, gdy obejrzymy zdjęcia. Czekam na Twój opis i twoje wrażenia z Pillnitz.
UsuńPozdrawiam serdecznie :)