Melnik jest najmniejszym miastem Bułgarii. Zamieszkuje je zaledwie 250 osób. Jest to o tyle dziwne, że jeszcze w 1880 roku liczyło 20 tys. mieszkańców, czyli tylko o jeden tysiąc mniej niż Sofia. Niestety w czasie II wojny bałkańskiej miasto zostaje doszczętnie zniszczone i utraciło na znaczeniu jako ośrodek handlowy.
Dzisiaj to zagubione pośród piaskowcowych skał miasteczko wabi turystów wyjątkowym smakiem lokalnego wina oraz niezwykle ciekawą architekturą domów. Rzadko trafiają tutaj wypełnione turystami autobusy, co sprawia, że spacerując po Melniku możemy delektować się spokojem oraz niepowtarzalnym gdzie indziej klimatem sennego miasteczka.
Panorama miasteczka na tle pasma górskiego Pirynu.
W bezpośredniej bliskości miasteczko otaczają skalne piramidy i wąwozy powstałe w wyniku wietrzenia piaskowca.
Skały towarzyszą nam cały czas podczas zwiedzania Melnika, pojawiając się ponad dachami mijanych domów.
Przez miejscowość przepływa rzeka Melniszka. Zwykle jest wyschnięta, ale po silnych opadach deszczu potrafi wypełnić wodą całe wybetonowane koryto.
Charakter miejscowości wyznacza jego zabudowa nawiązująca do stylu bułgarskiego odrodzenia narodowego. Dominuje kolor bieli i brązu. W mijanych budynkach wyróżnia się ich piętro wsparte na podporach, wystające ponad podstawę budynku. Czasem kolejne piętra są bardziej wysunięte, co sprawia, że budynki wyglądają jak odwrócone piramidy.
Przez miejscowość prowadzi jedna droga, stopniowo prowadząca w coraz wyższe miejsca.
Malownicze zaułki, ładne hotele i winiarnie tworzą niezwykły klimat tej miejscowości.
Naszym celem jest dom dawnego handlarza win Kordopułowa, położony w najwyższym punkcie miejscowości.
W jego pobliżu znajdują się ruiny dawnej kaplicy.
Nieco zasapani dochodzimy do czteropiętrowego domu Kordopułowa.
Łapiąc oddech podziwiamy otoczenie domu.
Nagrzane kamienie sprawiają, że dość często widzimy wygrzewające się na słońcu jaszczurki.
Dom stanowi muzeum. Jest jednym z 45 budynków, z ponad 1000, zachowanych od zniszczeń wojen bałkańskich. Został zbudowany w 1754 roku.
Wchodzimy po schodach na piętro, by zobaczyć jak mieszkał kiedyś bogaty bułgarski kupiec. Dom Kordopulowa jest dzisiaj największym zachowanym budynkiem w Bułgarii z okresu odrodzenia narodowego. Wnętrza przyciągają wzrok oryginalnym wzornictwem.
Duże wrażenie robią dwa rzędy okien. Te górne wykonano z barwionego szkła weneckiego.
Niezwykle barwnie prezentują się kobierce położone na podłogach. W jednym z pomieszczeń zachowano warsztat, gdzie je tkano.
Mniej reprezentacyjne pomieszczenie dzienne.
Warto jeszcze zajrzeć na położony na dachu taras, skąd mamy ładny widok na Melnik i okolicę.
W domu kupca win nie mogło zabraknąć winiarni. Zajmowała dwie dolne, kamienne kondygnacje domu. I dzisiaj pełni tę rolę. Można zamówić lampkę wina i degustować smak jednego z kilku lokalnych szczepów winnych. W tej części domu podstawowym elementem wystroju są stare beczki, w których dojrzewało wino.
Widoczne na ostatnim zdjęciu z lewej strony beczki wejście, prowadzi do wykutych w skałach piwnic. To tam w chłodzie leżakuje wino. Całkowita długość korytarzy liczy sobie 180 metrów.
Opuszczamy dom Kordopułowa. W pobliżu znajduje się droga prowadząca w głąb skalnych wąwozów otaczających Melnik. Można też dojść na kilka punktów widokowych znajdujących się na wierzchołkach skał. Z uwagi na panujący tego dnia upał zrezygnowaliśmy z takiej możliwości.
Za to znów spokojnie spacerowaliśmy pośród malowniczych zabudowań Melnika.
W końcu na głównym placu miasteczka, nieopodal wielkiego platana robimy przerwę na kawę i smaczne lody.
Polecam odwiedzenie tej miejscowości wszystkim lubiącym takie spokojne zwiedzanie. Póki jeszcze nie została odkryta przez rzesze turystów.
Lokalizacja.
niedziela, 19 listopada 2017
Melnik
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Super! W listopadzie najlepiej ogląda się słoneczne posty od razu poprawia się nastrój. Urocze miasteczko z klimatem, pewnie winko też smakowało. Miłej niedzieli. Hania
OdpowiedzUsuńA wczoraj planowalismy z bratem wakacje w maju i czerwcu 2018, i proponowalam Rumunie i Bulgarie...wiec bardzo spodobal mi sie Melnik, sliczne, spokojne miasteczko. a wnetrza takie kolorowe kilimami. sliczne, lubie takie miejsca. Moze wiec w przyszlym roku? taka ladna i niezwykla architektura...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
Byłam w Melniku. Oczarowało mnie jego położenie na południowych stokach Pirinu. Zachwyciły mnie piaskowe piramidy o dziwacznych formach. Tamtejsza architektura nie ma sobie równych. Piękna a tamtejsze wino wyjątkowo dobre. Jak zwykle wspaniała relacja.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Pomyślałam sobie, że może wybiorę się raz jeszcze do Salonik i stamtąd już tylko około 150 kilometrów samochodem do Melnika. Podpowiedziałeś mi ciekawą wycieczkę. Kto wie, kto wie, może w kwietniu? Piękne, barwne miejsce. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJak pięknie ! Zawłaszcza teraz miło pooglądać gdy za oknem deszcz leje a jutro ma nawet śniegiem sypnąć
OdpowiedzUsuńJak piękne. Piękne widoki. Ach świat jest piękny.
OdpowiedzUsuńO wygrzałabym się jak ta jaszczurka a potem z lampką wina posiedziała na tarasie i patrzyłabym na te cudne widoki, a za oknem proza życia -listopad. Dzięki za odrobinę optymizmu na jesień.
OdpowiedzUsuńTen Mielnik to jednak nieco inny niż czeski Melnik ;) Dom kupca wygląda bardzo orientalnie w środku.
OdpowiedzUsuńŚliczne miasteczko. Przypomina mi troszkę Blagaj w Bośni i Hercegowinie.
OdpowiedzUsuń250 osób to naprawdę niewiele. Bardzo podoba mi się wnętrze domu - szczególnie tkane dywany i makatki. Bułgaria dopiero przede mną.
Pozdrawiam serdecznie:)
Co za urocze miejsce, i te tkane gobeliny, kolorowe jak ogrody; może na jesień, kiedy nie będzie upałów, one skutecznie mnie zniechęcają; pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńMalownicze miasteczko i świetnie w twoich kadrach pokazane.
OdpowiedzUsuńKolejny raz przekonuję się że szkoła za PRL ucząca rosyjskiego była bardziej wartosciowa od obecnej poreformowanej. Spokojnie czytam szyldy, a dla moich dzieci to język z kosmosu...
Pierwsze zdjęcia skojarzyły mi się z Włochami :) Fajny ten Melnik, podoba mi się. Pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńPięknie położony i bardzo ciekawie pokazany, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńCiekawe miejsce :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny ten dom, chociaż jak pisałeś, to obecnie bardzo małe miasteczko. Trudno mi wręcz sobie wyobrazić, że z 20 tys mieszkańców zrobiło się tylko 250. Wręcz nierealne!
OdpowiedzUsuńAch, uwielbiam takie kamienne domy! Przypomina mi to kamienne miasto w Grecji (Paleos Pantaleímonas), bomba!
OdpowiedzUsuńBardzo podobają mi się zdjęcia, swietnie zaprezentowane miejsce :)
OdpowiedzUsuńHa, jeszcze nie ma wakacji a ja już dzięki Tobie byłam sobie w cieplutkiej Bułgarii, sympatyczne miasteczko a i wino też pewnie pyszne. Pozdrawiam z nadzieją na cieplejsze dni. Agata
OdpowiedzUsuń