Tym razem coś dla naszych milusińskich. Wszak jutro Dzień Dziecka. Z tej okazji
prezentuję wnętrze muzeum marcepanu znajdujące się w węgierskiej miejscowości
Eger. Wszystkie prezentowane eksponaty zostały wykonane z masy cukrowej i lukru,
a następnie pokolorowane temperą. Są dziełem mistrza cukiernika – Lajosa
Kopcsika, laureata cukierniczego Oscara i zdobywcy rekordu Guinnessa. A wiec smacznego
oglądania :-)
Na koniec największa atrakcja muzeum - barokowa komnata. Jej wykonanie zajęło
trzy lata pracy cukiernika. Wszystkie elementy komnaty, od podłogi przez tapety
i zasłony, aż po piec kaflowy wykonane zostało z cukru.
Lokalizacja muzeum
środa, 31 maja 2023
Muzeum marcepanu w Egerze
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Po długich staraniach i kombinacjach udało mi się wreszcie zalogować. Nie mam już cierpliwości do Bloggera i Google :( No ale nie chodzi tu o narzekanie tylko o komentarz, który jak zawsze jest pochlebny. Muzeum nie tylko dla milusińskich ale też i dla dorosłych. Myślę, że miałeś wielką frajdę z przebywania w cukrowych komnatach i fotografowania tych wszystkich kolorowych wytworów rąk ludzkich. W takich słodkościach można nabrać energii i wpaść w stan wesołości... Ech...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie w słoneczny, ciepły i również kolorowy dzień dziecka :)
Oczywiście, że mięliśmy frajdę oglądając te cukrowe dzieła sztuki. W środku jest mały sklepik, tak wiec wizyta nie skończyła się tylko na oglądaniu słodkości, ale i na ich skosztowaniu.
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Ps. Wypróbuj przeglądarkę Chrome.
Tak. Byłam i w największy zachwyt wprawił mnie marcepanowy Michael Jackson :-)))
OdpowiedzUsuńW czasie naszej wizyty takiej postaci w muzeum nie było.
UsuńPozdrawiam :)
Gdy ja byłam, obok Michaela Jacksona siedziała 200-kilogramowa Myszka Miki :-)
UsuńMyszki też nie było. A może Ty byłaś w Szentendre, tam takie postacie widziałem?
UsuńOj, widzisz! Skleroza nie boli, pewnie byłam w tym z Szentendre. W Egerze to przede wszystkim zwiedzaliśmy winiarnie.
UsuńDziękuję za ten niezwykły i jednocześnie smaczny prezent. Fantastyczne muzeum i robota mistrza cukierniczego. Naprawdę niezwykle zakręcony człowiek. I na dodatek zdolny.
OdpowiedzUsuńFajnie, że tam dotarłeś. Życzę zdrówka:)))
Niestety, trzeba o panu Kopcsiku trzeba pisać już w czasie przeszłym. Zmarł w 2022 roku w wieku 80 lat. Na pewno miał słodkie życie.
UsuńPozdrawiam i również zdrowia życzę :)
Niesamowite wrażenie robi to miejsce. Mają ludzie ciekawe zdolności i wiele cierpliwości. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTak, jak piszesz. Duże wrażenie, tak dla dzieci, jak i dorosłych. Warto kupić bilet i spędzić kilka chwil w tym niezwykłym miejscu.
UsuńPozdrawiam :)
Nie przepadam za marcepanem, ale te wyroby są cudne! Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńNazwa muzeum sugeruje, że są to eksponaty z marcepanu, ale tak naprawdę jest to masa cukrowa bez migdałów. Dzięki temu tworzone dzieła są dużo trwalsze, twardsze i można je polerować, co nadaje im ładny połysk.
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Och, co za niezwykłe miejsce! Tym bardziej, że ja tak lubię marcepan i wszelkie słodkości, więc z przyjemnością i podziwem pooglądałam dzieła mistrza cukiernika :-))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło i życzę pięknej niedzieli!
Anita
Az szkoda zjadać takie cudeńka. Naprawdę jest co podziwiać. Wnętrze muzeum skrywa ok 150 słodkich eksponatów.
UsuńPozdrawiam w ten piękny, słoneczny dzień :)
O, to już kolejne Muzeum Marcepanu na Węgrzech. Prawdziwy raj dla miłośników słodkości. Zachwycające, fantastyczne i słodkie miejsce. Nie znam Egeru ale gdy kiedyś dotrę to odwiedzę to muzeum.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Polecam Eger i okolice na dłuższy pobyt. My bardzo mile spędziliśmy tam urlop kilka lat temu.
UsuńPozdrawiam serdecznie
Można się pomylić:-) niewiarygodne wyroby mistrza, czy komnata jest naturalnej wielkości? czym jeszcze zaskoczy nas świat? pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńPatrząc na linie perspektywy, moja głowa była mniej więcej na wysokości środka dwóch wiszących na ścianie obrazów, a wiec całe pomieszczenie ma około 2,5 m wysokości. Do tego ok 4 m szerokości i 3 m długości. I wszystko z masy cukrowej. Nawet ściany. Ja tam lubię takie zaskoczenia.
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Jestem łasuchem a marcepan ma tę moc, że szybko dostarcza mi dużą ilość słodyczy i szybko jestem zasłodzona. Najbardziej lubię chyba takie marcepanowe kartofelki w gorzkim kakao, całą paczuszkę potrafię "wciągnąć" w mgnieniu oka. Gdybyś nie napisał, że Twoja dzisiejsza dawka wspomnień będzie dotyczyć marcepanu nie przypuszczałabym, że z tej słodkiej masy można stworzyć takie cuda. Uwielbiam ludzi z pasją, cukierników też i naprawdę jestem pod wielkim wrażeniem słodkiej ekspozycji tego marcepanowego muzeum. Z wielką przyjemnością zjadłabym kilka eksponatów :).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko z balkonu. Dobrego tygodnia.
Och, kartofelki... To również i mój przysmak, zwłaszcza w okresie świątecznym. Również podziwiam ludzi z pasją. Jeszcze jedna ciekawostka do pokazanych słodkości. Pokazane w komnacie barokowej portrety to nie kto inny, ale pan Kopcsik z małżonką. Tak więc to był nie tylko człowiek z pasją, ale i obdarzony świetnym humorem. Przy okazji utrwalił swoją podobiznę dla potomnych.
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Uwielbiam marcepan. Sama kiedyś robiłam marcepanki (z gotowanych przemielonych przez maszynkę do mięsa ziemniaków i cukru pudru i paru innych składników, między innymi olejku migdałowego). Ale nie były tak piękne, jak dzieła muzealne. Oczywiście najbardziej mi się podobają weneckie maski i Słoneczniki Van Gogha, co chyba nikogo, kto mnie zna nie dziwi. Przesmaczny wpis i można się poczuć dzieckiem, najwet jeśli to dziecko lekko wiekowe. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOj tak. Siwizna na skroni, a człowiek wciąż chwilami czuje się jak dziecko, zwłaszcza w takich okolicznościach. Ciekawy ten przepis na domowe wyroby marcepanowe. Dzisiaj, na szczęście nie musimy tak kombinować, wyroby marcepanowe sa do kupienia prawie w każdym sklepie. Chociaż nie tak piękne jak te w muzeum.
UsuńPozdrawiam :)
Po wizycie w manufakturze czekolady, taka pyszna niespodzianka u Ciebie na blogu! Ślinianki mi pracują znakomicie ;) A samo muzeum bardzo ciekawe, znów miejsce człowieka z pasją. Wyroby cudowne, żal je zjadać. Niektóre nie wyglądają jak z marcepanu, typu zegar czy stolik... Jestem zaskoczona, że takie cudeńka mogą powstać z masy cukrowej. I wcale nie dziwię się, że wizyta nie skończyła się tylko na oglądaniu. Też pewnie wyszłabym z jakimś zakupem :) Pozdrawiam w iście dziecięcym nastroju :)
OdpowiedzUsuńTe okazy wystawowe to już raczej nie do zjedzenia. Pewnie po takim posiłku część zębów byłaby do wymiany, gdyż sama masa cukrowa po pewnym czasie mocno twardnieje.
UsuńPozdrawiam :)