Miało to być krótkie wejście do gospody, aby napić się Coca-Coli.
Zostaliśmy troszkę dłużej, a to za sprawą wymyślnie rzeźbionych oparć drewnianych krzeseł.
Już po powrocie do domu z zaciekawieniem zacząłem szukać informacji o tym miejscu. Historia jego sięga XVIII w. Część budynku, w której znajduje się obecnie gospoda, została zbudowana w 1796 r. i jest najstarszą częścią całego obiektu. W okresie burzliwego rozwoju turystyki w 1919 r. dobudowana została duża jadalnia obok szynku a nad nią letnie pokoje gościnne. Budynek nazywał się przed II. wojną światową Zum Seehirten (U jeziornego pasterza) lub Zum Seehirtenhov (Folwark u jeziornego pasterza) i był w posiadaniu braci Braunerów - Józefa i Alfreda.
Na początku XX wieku wnętrza były zdobione własnoręcznymi rzeźbami obu braci, którzy również są autorami świetnego pomysłu wyrzeźbienia na oparcia krzeseł karykatur stałych gości. Każdy gość, który chciał mieć swoje rzeźbione krzesło zapłacił za jego zrobienie, lecz wtedy przychodząc do gospody miał zawsze prawo do siedzenia na swoim krześle. Możemy podziwiać karykatury pisarza gminnego, leśniczego, wariacko śpiewającej Bety, kościelnego, kominiarza i rzeźnika. Do tej górskiej chaty mieli w latach trzydziestych wstęp tylko najbogatsi goście.
Obecny właściciel pensjonatu „Rejvíz” kontynuuje tradycję i dorabia nowe krzesła. Każdy może za opłatą zostać właścicielem swojego krzesła. Jednak daleko mu do talentu braci Braunerów, o czym przekonują powyższe zdjęcia, z których drugie i trzecie pokazuje stare meble a następne zdjęcia prezentują krzesła współczesne.
Gospoda ma jednak spore powodzenie i jest lokalną atrakcja turystyczną /z informacji na http://www.rejviz.com/pl/historie.html/
Lokalizacja
Pokaż gospoda na większej mapie
Rezerwat Rejviz
Wonderful!
OdpowiedzUsuńciao
Matteo
Bardzo interesujące miejsce. Bardzo podobają mi się takie krzesła, choć może niezbyt wygodnie się na nich siedzi, a właściwie opiera. Masz rację. Stare rzeźby są o wiele ładniejsze od tych współczesnych.
OdpowiedzUsuńCiekawe te krzesła, wygląda jakby konkretne osoby pozowały do tych rzeźb, może to zasłużeni goście albo stali bywalcy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
stare defitywnie fajniesze, nowe musza jeszcze obrosnąć patyną:)
OdpowiedzUsuńKurcze, coś niesamowitego. I może starsze ładniejsze, ale uważam, że obecnego właściciela należy docenić za kontynuowanie tradycji.
OdpowiedzUsuń-----------------------------------
Zapraszam:
Para w kuchni.
Na turystyczny szlak!
niesamowite! genialne karykatury, miejsce na pewno warte odwiedzenia
OdpowiedzUsuńCoś wspaniałego, nie widziałem jeszcze takich siedzisk. Nie dziwię się Wam, że zostaliście dłużej w tej knajpce - też bym tak zrobił.Ciekaw jestem, jakie wrażenie sprawia, patrzenie na wyrzeźbione postacie, których już nie ma - tak po kilku głębszych? Rozumiem Wiesiu, że jako kierowcy, nie był dane Ci tego zaznać - szkoda.
OdpowiedzUsuń:) Postacie na starszych krzesłach, są jakby żywcem wyjęte z książki "PDWS" Jaroslava Haska.
Świetny post, ciekawe zdjęcia - pogratulować :)
Wiesz Grzesiu, tak po kilku głębszych, to można np napić się z pradziadkiem sąsiada i mu nagadać, jakiego ma prawnuka. Ciekawe jaki toast można wznieść - bo chyba nie "na zdrowie".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Niezły pomysł mieli z tymi krzesałam. Może i te starsze ładniejsze, ale ważne, że zachowana została tradycja i powstają nowe :)
OdpowiedzUsuńW starych widać finezję, te nowe - są;)
OdpowiedzUsuńpomysł ciekawy, choć też mam wątpliwości, czy do siedzenia toto wygodne...
Oryginalność to to co mi najbardziej się podoba. Słyszałam o tym miejscu, wygląda fajnie. Świetnie, że pozwolono Ci zrobić zdjęcia. A to "dłużej" dotyczyło też ciekawego menu?
OdpowiedzUsuńbyłam blisko:))))..ale tu nie dotarłam,...szkoda..., może innym razem...
OdpowiedzUsuń