Miejsce, które dzisiaj Wam pokażę jest pełne ciepła, letnich kolorów i kwiatów.
Takie było życzenie mojej żony, która już nie może doczekać się przyjścia wiosny
i wszystkiego, z czym się ona kojarzy. Dość szarzyzny za oknem. Długo szukałem
odpowiedniego tematu. Miały być kwiaty, a tych akurat za wiele nie miałem w
swojej kolekcji. Wtedy przypomniałem sobie jedną z naszych wycieczek.
Ostatni mój post był o miejscowości, o której mało kto słyszał. Dla odmiany, tym
razem zabieram was do miejsca znanego chyba każdemu. Zalipie to niewielka wieś
na Powiślu Dąbrowskim, nieopodal Tarnowa, która stała się sławna w Polsce i poza
jej granicami za sprawą barwnych kwiatów malowanych na domach, ich ogrodzeniach
a także w ich wnętrzach. Historia malowania chat sięga końca XIX wieku. Najpierw
malowane były ich wnętrza, potem ktoś wpadł na pomysł, żeby tak też ozdobić
ściany zewnętrzne domów. Pomysł się przyjął, nastąpiła nawet rywalizacja
pomiędzy malarkami i stopniowo coraz więcej domów zostało ozdobionych barwnymi
wzorami. Przeważają pośród nich bukiety kwiatów, a że każdy jest malowany
ręcznie, nie znajdziemy we wsi dwóch podobnych wzorów.
Zwiedzanie tej malowanej wsi zaczynamy w okolicy Domu Malarek, gdzie można
zostawić samochód na dość sporym parkingu. Tutaj też możemy zobaczyć pierwsze
malowane zabudowania. Niezwykle efektownie wygląda niewielkich rozmiarów domek
wraz ze studnią. Chyba każdy ze zwiedzających robi sobie tutaj pamiątkowe
zdjęcie.
Po prawie trzygodzinnej jeździe z Zabrza, z ulgą robimy sobie krótki odpoczynek
pod ładnie malowaną wiatą.
Przedsmak tego, co nas czeka.
Sprawdzamy czas na zegarze słonecznym. Ma ok. 20 minut spóźnienia i nie wiem,
jak to zinterpretować. Chyba niezbyt dokładnie namalowano cyfry wskazujące
południe.
Idziemy do Domu Malarek.
W jego wnętrzu możemy zapoznać się z historią malowanych domów we wsi, a także
kupić pamiątki. My przyszliśmy tu głównie po plan wsi, na którym są zaznaczone
malowane domy.
W jednej z sal znajduje się ładnie ozdobiony kwiatami piec
kuchenny, jakich wiele dawniej można było spotkać w chatach na tym terenie.
Uzbrojeni w plan udajemy się na ok. 2 godzinny spacer po Zalipiu.
Z około 100 domów niecała połowa jest pomalowana.
Chyba najładniej wyglądają te najstarsze, dziś już niezamieszkałe, ale
pozostawione jako obiekty muzealne.
Nie tylko domy mieszkańców zdobią barwne bukiety. Oto ładnie wymalowana siedziba
Straży Pożarnej.
Tutaj mamy budynek Ośrodka Zdrowia.
Nie tylko ściany, ale i płotek został ładnie udekorowany.
Warto też zajrzeć do miejscowego kościoła pw. św. Józefa.
Tu również staraniem miejscowych malarek każde wolne miejsce na ścianach zostało
wypełnione barwnymi kompozycjami kwiatowymi.
Najwięcej elementów zalipiańskiej twórczości znajdziemy we wnętrzu kaplicy św.
Błażeja.
Tradycja malowania domów w Zalipiu wciąż jest żywa. Sprzyja temu coroczny
konkurs na najładniejsza chatę. W ten sposób barwne bukiety możemy zobaczyć
również na nowych domach. Poniżej kilka przykładów.
W kilku zagrodach, za niewielką opłatą możemy obejrzeć również wnętrza domów.
Już od wejścia towarzyszą nam różne malowane gadżety tworzące klimat tego
miejsca.
Pewnie gdzie indziej na takie ozdoby powiedzielibyśmy, że są kiczowate. Tutaj są
jak najbardziej na miejscu.
Każde wolne miejsce na ścianach zdobią barwne bukiety.
Zwykle spośród wielu pomieszczeń w budynku, jedno lub dwa z nich służą do
prezentacji twórczości jego mieszkańców. Od nadmiaru kolorów można tutaj dostać
oczopląsu. Nie tylko ściany są pełne barwnych kwiatów. Tak samo potraktowano
przedmioty codziennego użycia, naczynia kuchenne, kubki, itp.
Meble, stoły zdobią ładnie haftowane narzuty i obrusy. Wszystko niezwykle
kolorowe, nawiązujące stylem do zalipiańskiego wzornictwa.
Wychodząc z tego obejścia naszą uwagę przykuła niewielka altanka znajdująca się
przy wejściu do domu.
Tu też miejscowi artyści dali upust swojej fantazji, co świetnie ilustrują dwa
poniższe zdjęcia.
Odwiedzamy jeszcze jedną zagrodę.
Pilnują jej dwa psy. Szkoda, że na łańcuchach, ale za to z jakim lokum.
Tu również jedno z wnętrz prezentuje zalipiańską twórczość.
Na zewnątrz urody całości dodaje studnia z żurawiem.
Tym zdjęciem kończę prezentację Zalipia. Mam nadzieję, że te barwne obrazy umilą
Wam chwile oczekiwania na tę prawdziwą, nie tylko kalendarzową wiosnę.
Lokalizacja miejsca
wtorek, 21 marca 2023
Zalipie - malowana wieś
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Szalenie energetyczny post, jak na powitanie wiosny przystało ;-))
OdpowiedzUsuńTo godne pochwały, że mieszkańcy Zalipia kultywują swą długą tradycję malowania chat!
Przyznam, że najpiękniejsze są dla mnie te chałupki kryte strzechą i ozdobione barwnymi kwiatami - to piękna i oryginalna wizytówka wsi!
Z wiosennym pozdrowieniem - Anita ;-))
Mnie też się najbardziej podobały te stare malowane chaty kryte strzechą. Takie je zapamiętałem , gdy odwiedziłem Zalipie po raz pierwszy. Ale to było wieki temu.
UsuńPozdrawiam :)
O Zalipiu czytałam, oglądałam zdjęcia, ale w Zalipiu nie byłam. Świetne zdjęcia odpowiednie na pierwszy dzień kalendarzowej wiosny. Pora i mnie chwycić za pędzelki i zabrać się za malowanie kolejnych dwóch uli. Moje dzieła nie są tak piękne, ale kolorowe, podczas szarugi, rozweselają mój ogród.
OdpowiedzUsuńSprawiasz, że chce się natychmiast działać i ruszać w świat.
Pozdrawiam serdecznie :)
Nie wiedziałem, że moje posty tak inspirują do działania. Pochwal się tymi ulami, jak już je skończysz malować. Jak sobie przypominam, w Supraślu też można znaleźć takie ładnie malowane akcenty. Chyba to były ogrodzenia.
UsuńPozdrawiam :)
Pod jednym z moich postów z serii Mój ogród zostawiłeś komentarz, cytuję fragment: W tym cudnym biało - czarnym krajobrazie świetnie prezentują się kolorowe ule.
UsuńUli teraz jest więcej i są ładniejsze :) :)
Chyba po tym covidzie mam ubytki w pamięci. Faktycznie, ule prezentują się wspaniale.
Usuń:)
Zalipie to wyjątkowe, absolutnie unikatowe miejsce. Myślę, że oczaruje każdego kto je zobaczy. Każda z wiejskich malowanych chat urzeka zdobieniami i niemalże każda z nich może stanowić oddzielną atrakcję turystyczną. Byłam w Zalipiu jakiś czas temu i moje dlatego wspomnienia są coraz bardziej mgliste i noszę się z zamiarem aby je kiedyś odświeżyć.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Bywają takie powroty po latach, że człowiek czuje rozczarowanie. Zapamiętane, mgliste i pielęgnowane wspomnienia zawierają obrazy, których teraz można już nie zobaczyć. Tak było w moim przypadku. Pierwsza wizyta w Zalipiu miała miejsce pod koniec lat 70-tych. Pamiętałem malowane chaty, ale i to , że zalipiańskie zagrody były pełne życia. Na podwórkach było mnóstwo kur, kaczek czy gęsi a i spotkanie z koniem to była normalność. Od tej strony dzisiejsze Zalipie wygląda jak letnisko. To nie znaczy, że go nie polecam do odwiedzenia. Po prostu życie na naszych wsiach przez te czterdzieści lat uległo dużej zmianie.
UsuńPozdrawiam. :)
Widzę. że zaglądnęliście do domu Pani Danusi,, dwa razy byłam w Zalipiu i dwa razy ją odwiedziłam. Niezwykle barwna postać. Bardzo lubię tę wioskę, ale kto nie. Stare chaty najpiękniejsze, ale ten dom wybudowany z bloków jak uszlachetnił się tymi malunkami. , cieszy fakt, że zwyczaj malowania domów tam nie zanika a wręcz odwrotnie kwitnie....pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńMożliwość zobaczenia wnętrza domów w Zalipiu to opcja, z której zawsze warto skorzystać. U pani Danusi nawet piec do centralnego ogrzewania jest wymalowany w ładne bukiety kwiatowe. Myślę, że nie musimy się martwić o to, czy domy dalej będą malowane. Jak słusznie zauważyłaś ten zwyczaj nie znika, a wręcz przybywa nowych malowanych domów.
UsuńPozdrawiam :)
Świat jak z bajki. Kiedyś tam byłam ale nie było tak kolorowo. Warto powtórzyć spotkanie z tym miejscem.
OdpowiedzUsuńTaki powrót po latach może być bardzo ciekawy.
Usuń:)
Przepiękna wioseczka... Chyba jedyna taka malowana w Polsce.
OdpowiedzUsuńDziękuję że mogłam tam być...
Stokrotka
Chyba masz rację, nie słyszałem o innej.
UsuńPozdrawiam :)
Zalipie jest magiczne, polskie malarstwo folklorystyczne w najpiękniejszym wydaniu. Jestem zachwycona i chatami z zewnątrz, i ich wystrojem. Uwielbiam kolory i w Zalipiu widzę swój świat. Kwieciste, różnobarwne malowidła pięknie się komponują ze słońcem i z zielenią, w takiej scenerii Zalipie to najpiękniejsze miejsce na Ziemi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko z urlopu.
Widziałaś już wiele pięknych i ciekawych miejsc. Teraz zaliczasz do nich również niewielkie Zalipie. To chyba najlepsza rekomendacja, by odwiedzić tę miejscowość, zwłaszcza w czasie, gdy jest tam tak kolorowo.
UsuńPozdrawiam równie ciepło, odpoczywaj i zwiedzaj, by nam potem pokazać kolejne piękne miejsca.
:)
Wiele razy słyszałam o Zalipiu, ale nigdy tam nie byłam. A mam na to wielką ochotę. Dobrze, że jesteś Ty i z Tobą też mogę podróżować.
OdpowiedzUsuńMasz nieco bliżej do Zalipia, niż ja. Jeśli jest ochota to się nie zastanawiaj. Po Bożym Ciele zwykle malunki na chatach są odnawiane oraz powstają nowe. To dobry czas, by tam pojechać.
Usuń:)
Fakt, mam naprawdę niezbyt daleko...
UsuńBajkowa wieś, tylko z tych psiaków przy budzie zdjęłabym łańcuchy:-) Masz rację, malowidła najładniej wyglądają na starych chatach, ze strzechą i belkami w ścianach; pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńTe stare, teraz już zabytkowe chaty, są na pewno wizytówką Zalipia.
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Ach, Zalipie... Kiedyś "paćkano" wapno na ściany, teraz to misterne malunki. Warto dodać, że najświeższe kwiaty są tuż po Bożym Ciele. Wtedy też odbywa się konkurs na najładniejszą chatę. A byliście w Chacie Felicji Curyłowej? Uściski wiosenne ;)
OdpowiedzUsuńNie, w trakcie naszego pobytu w zagrodzie pani Curylowej trwały prace budowlane.
UsuńPozdrawiam :) .
Byłam parę lat temu w Zalipiu. Bardzo mi się spodobały te malowane chaty. Marzy mi się powrót do Zalipia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)*
Ja lubię takie powroty. Zwykle szukam nowych miejsc, które pominąłem podczas wcześniejszej wizyty. Może i Ty znajdziesz coś nowego ?
UsuńPozdrawiam :)
Jak to dobrze, że przypomniałeś sobie o tych zdjęciach! Toż to sama radość, gdy patrzy się na tę feerię wzorów i kolorów. Szczególnie podczas nieciekawej dzisiejszej pogody. Wielki podziw dla mieszkańców. Mam nadzieję, ze młode pokolenie będzie podtrzymywało miejscowe tradycje. Świetny spacer.
OdpowiedzUsuńDzięki, pozdrawiam:)))
Też mam taką nadzieję. Jak na razie to nie trzeba się o to martwić. Co roku powstają nowe malunki, a stare są odnawiane..
UsuńPozdrawiam :)
Jestem zatem pierwszą osobą, która o Zalipiu nie słyszała. Wstyd mi ogromnie, ale po twoim wpisie już czuję się doedukowana. Już wiem, na czym polega magia tego miejsca. Cudownie się ogląda te zdjęcia.
OdpowiedzUsuńWstyd to żaden, zwłaszcza, że mieszkasz kilkaset kilometrów od pokazywanego miejsca.. Cieszę się, że Ci się dobrze oglądało zdjęcia i że odrobina magii spłynęła z nich na Ciebie.
UsuńPozdrawiam :)
Bajkowy zakątek. Zapisuję na liście do odwiedzenia:)
OdpowiedzUsuńWybierz ładny, słoneczny dzień. Twoje wrażenia będą jeszcze większe.
UsuńPozdrawiam:)
Podobało mi się w Zalipiu, ale moje odczucia nie były entuzjastyczne. Byłem tam chyba 10 lat temu. Najpierw zdziwiłem się, że duża część wsi nie jest malowana, tylko domy w pewnej lokalizacji. Drugie rozczarowanie, to że wieś jest w większości zabudowana nie pięknymi chałupami, a "betoniuszami" bezstylowymi. Zresztą sam Dom Malarek jest takim betoniuszem
OdpowiedzUsuńJadąc do Zalipia warto być przygotowanym, że są tam miejsca piękne, jak i bezstylowe
Faktyczne, oglądając zdjęcia można odnieść wrażenie, że cała miejscowość tak wygląda. A to są wybrane domy. W treści postu jest o tym mowa.
Usuń:)
Ależ tu pięknie i kolorowo! Nie wiedziałam, że w naszym kraju można znaleźć takie perełki!
OdpowiedzUsuńWitaj,
Usuńmamy w kraju dużo perełek wartych zobaczenia. Miło mi, że tu zajrzałaś. Jeśli szukasz atrakcyjnych miejsc w Polsce to polecam inne moje posty, pomocna może być mapa postów dostępna w menu.
Pozdrawiam.