O Bańskiej Szczawnicy był już post na blogu. Skrót do niego znajdziecie na końcu
postu. Pisałem wtedy, że z powodu deszczu nie udało nam się zobaczyć znajdującej
się nad miastem Kalwarii. Gdy więc w zeszłym roku ponownie jechaliśmy drogą obok
kalwaryjskiego wzgórza, zrobiliśmy sobie przerwę w podróży na znanym nam już
parkingu. Po kilkuminutowym spacerze znów możemy zobaczyć w oddali pokryte
kapliczkami wzniesienie.
Widok znajomy, ale sceneria całkiem inna, tym razem zachęcająca do zwiedzania.
Idziemy więc polną ścieżką w kierunku widocznych zabudowań Dolnego Kościoła, a
potem jeszcze ok 300 metrów niżej, do miejsca, gdzie znajduje się pierwsza
kapliczka. Na tablicy informacyjnej możemy poczytać o historii tego miejsca oraz
zapoznać się z planem Kalwarii.
Kalwaria ma 17 kapliczek , trzy kościoły (Kościół Dolny, Święte
Schody i Kościół Górny), budynek Ecce homo i Grób Święty – jedyny obiekt
zbudowany po przeciwnej, wschodniej stronie wzgórza.
Inicjatorem budowy Kalwarii był ksiądz František Perger (1700 – 1771) z
miejscowej wspólnoty jezuitów. Budowę rozpoczęto w 1745 r., a zakończono w 1751
r. Jej realizacja była możliwa dzięki zebranym datkom od bogatych górników,
dygnitarzy i prostych rodzin górniczych. Najważniejsi darczyńcy zostali
uhonorowani na herbach znajdujących się na poszczególnych kaplicach.
Większość obiektów Kalwarii ma postać kapliczek z drewnianymi
płaskorzeźbami przedstawiającymi momenty życia Jezusa aż do jego męki i
ukrzyżowania. O ile cała Kalwaria została w ostatnich latach ładnie
odnowiona, to sporo płaskorzeźb jeszcze czeka na na renowację.
Akurat ta w pierwszej kapliczce już cieszy nas nowym wyglądem. Przedstawia scenę
odejście Jezusa z domu rodzinnego w Nazarecie. Jezus opuszcza swój dom, swoją
Matkę, i wyrusza w odkupieńczą podróż, która wyznacza początek jego publicznej
działalności. Cztery głowy w koronach w tle płaskorzeźby symbolizują cztery
części świata (kontynenty), które z utęsknieniem czekają na odkupienie.
Pierwsze trzy kapliczki ustawiono wzdłuż ładnej, zadrzewionej alei prowadzącej
do Dolnego Kościoła. Na razie idziemy po w miarę równym terenie, lekko pod górę.
W drugiej kapliczce widzimy Jezusa, gdy pościł przez czterdzieści dni i
czterdzieści nocy na pustyni. Główna scena przedstawia diabła kuszącego głodnego
Jezusa przemienieniem kamieni w chleb. Kolejne dwie sceny kuszenia mamy w tle na
wieży kościoła i na szczycie wysokiej góry.
Trzecia stacja ma formę kamiennej fontanny i przedstawia scenę umycia nóg
apostołom, które miało miejsce podczas Ostatniej Wieczerzy. W ten sposób Jezus
daje swoim uczniom przykład postawy miłości bliźniego i tego, jak powinni służyć
sobie nawzajem.
Nieco dalej aleja, którą do tej pory szliśmy, kończy się kamiennymi schodami
prowadzącymi do Dolnego Kościoła.
Składa się on z trzech połączonych ze sobą kaplic. Największa, środkowa kaplica
jest zbudowana na planie koła. W bogato zdobionym polichromiami wnętrzu, w jego
centralnej części znajduje się ołtarz z drewnianą płaskorzeźbą Ostatniej
Wieczerzy.
Uczniowie Jezusa w uwielbieniu obserwują sceną ustanowienia Najświętrzego
Sakramentu. Tylko Judasz wydaje się nią nie zainteresowany. Pewnie już obmyśla
plan zdrady Jezusa, dzierżąc w dłoni sakiewkę pełną srebrników.
W niszy na ścianie po prawej stronie ołtarza możemy zobaczyć kopię rzeźby
Dzieciątka z Pragi ubranego w czerwone szaty symbolizujące krew i męczeństwo
Jezusa.
W niszy po lewej stronie ołtarza znajduje się figura św. Heleny.
Kościół Dolny skrywa jeszcze dwie kaplice. Boskiego Serca Jezusowego po prawej
stronie,
i Serca Bolesnego Najświętszej Marii Panny po lewej.
Na tyłach Kościoła Dolnego znajduje się miejsce na ołtarz polowy, używany w czasie
większych uroczystości religijnych.
Przed nami trudniejszy, ale za to bardziej malowniczy fragment Kalwarii. Jeszcze
o tym nie pisałem, ale właśnie stąpamy po zboczu kaldery dawnego wulkanu.
Umiejętne umiejscowienie na nim poszczególnych kaplic, jak również unikalna,
barokowa forma całej zabudowy sprawia, że Szczawnicką Kalwarię zalicza się do
najpiękniejszych tego typu obiektów w Europie.
Z Kościoła Dolnego możemy iść do góry dwiema ścieżkami. My wybieramy tę po lewej
stronie, zgodną z numeracją na planie Kalwarii. Przed nami pierwsza z dwóch
kapliczek ukazujących Jezusa na Górze Oliwnej.
W modlitwie Chrystus przyjmuje kielich cierpienia dla odkupienia ludzkości. W
tym postanowieniu wzmacnia go Anioł. A w tle już widać Judasza idącego z grupą
uzbrojonych mężczyzn.
Pośrodku Kalwarii znajduje się Średni Kościół. Wzorem dla tej budowli były
Święte Schody w Bazylice Laterańskiej w Rzymie.
Wewnątrz kościoła znajdują się 34 dębowe stopnie, które upamiętniają 33 i pół
roku życia Chrystusa. Pośrodku schodów, w małych skrzynkach, dawniej znajdowały
się relikwie świętych sprowadzone z Rzymu.
Święte Schody prowadzą do Kaplicy Świętej Trójcy. Zachowały się fragmenty
ołtarza z drewnianą płaskorzeźbą ukazującą Trójcę Świętą oraz scenę
Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny.
Drewniane schody znajdują się również po bokach Kościoła Średniego.
Przed nami bardziej stromy odcinek Drogi Krzyżowej, który będziemy pokonywali
zakosami. Pierwszy z nich prowadzi do drugiej kapliczki ze sceną odbywającą się
na Górze Oliwnej.
Widzimy tu Judasza, który zdradza Jezusa pocałunkiem. W prawym dolnym rogu Piotr
odcina ucho służącemu arcykapłana, Malchusowi. Dopełnieniem tej sceny jest
odebranie sobie życia przez Judasza na symbolicznym, martwym drzewie.
W następnej kapliczce
ukazano scenę przesłuchania Jezusa przed Kajfaszem zakończone wydaniem wyroku
przez Wielką Radę.
Jak wiemy Wielka Rada mogła wydawać wyroki, ale musiał je zatwierdzić namiestnik
rzymski, którym był Piłat. Ten, gdy dowiaduje się, że Jezus jest Galilejczykiem, odsyła go do króla Heroda. Tę scenę przedstawia płaskorzeźba w kolejnej
kapliczce.
Już jest po przesłuchaniu. Nie znajdujący winy Jezusa, Herod każe ubrać Jezusa w
białe szaty heretyka i odsyła z powrotem do Piłata.
Pod naciskiem tłumu, chcąc uniknąć rozruchów Piłat uwalnia Barabasza i skazuje
Jezusa na biczowanie i ukrzyżowanie.
I to właśnie scena biczowania Jezusa jest tematem ukazanym w kolejnej kapliczce.
Zbliżamy się do odmiennej w formie, piętrowej budowli z arkadami. Nawiązuje do
sceny, w której piłat ukazuje ludowi Jerozolimy Jezusa i Barabasza. "Ecce homo"
- Oto człowiek, kogo mam uwolnić ? zdaje się pytać Piłat.
Odpowiedź już znamy, co ukazuje postać Jezusa oczekującego w lochu tego budynku
na ukrzyżowanie.
Spacerując po ścieżkach Kalwarii, poza duchowym przeżywaniem poszczególnych
scen, towarzyszą nam również ładne widoki na okolicę i położone w dolinie miasto.
Im jesteśmy wyżej, tym są one bardziej spektakularne.
Przed nami ostatnie dwie kapliczki, zanim staniemy na szczycie Kalwarii
Pierwsza z nich zawiera epizody w drodze Jezusa na Golgotę.
Chrystus dźwiga krzyż i upada pod jego ciężarem. W tym samym czasie św. Weronika
wyciera chustą twarz Jezusa. Kobiety w tle wyrażają litość dla Chrystusa
cierpiącego pod ciężarem krzyża i ataków członków eskorty wojskowej. Dwa filary
bramy wskazują, że procesja wychodzi z miasta i kieruje się w stronę Golgoty..
W drugiej, ustawionej w miejscu, gdzie zaczynają się schody prowadzące do
Kościoła Górnego
ukazano Jezusa przybijanego do Krzyża. To kolejna kapliczka z już
odnowioną płaskorzeźbą.
Po chwili stajemy przed fasadą Kościoła Górnego, który stanowi zwieńczenie
programowe i kompozycyjne Kalwarii.
W jego wnętrzu cały ołtarz wypełnia scena Ukrzyżowania Jezusa i dwóch złoczyńców
na wykonanym z kawałków rudy wzniesieniu.
Z tą sceną współgra znajdująca się na ścianie polichromia, ukazująca moment
śmierci Jezusa i przebicia włócznią jego boku przez Longinusa.
Na bocznych ścianach znajdują się polichromie ukazujące sceny po Ukrzyżowaniu -
Zdjęcie z Krzyża
i Złożenie do Grobu.
Na tyłach Kościoła Górnego znajduje Grób Święty. Ma postać prostego,
pozbawionego zdobień budynku. Sam grób został wykonany z kamieni
kruszcowych z lokalnych kopalni.
W grobie leży figura Chrystusa. Powyżej umieszczono złocony kartusz z napisem
PASSUS PRO NOBIS, MORTUUS ET SEPULTUS EST - On cierpiał za nas, umarł i został
pogrzebany.
Przed Kościołem Górnym znajduje się taras, z którego mamy wspaniały widok na
pasmo Gór Szczawnickich i położoną pośród nich Bańską Szczawnicę.
Widzimy tez kolejną kapliczkę, co może trochę dziwić, gdyż w zasadzie
przeszliśmy już całą Drogę Krzyżową. Okazuje się, że intencją budowniczych było
nie tylko pokazanie ostatnich chwil z życia Jezusa, ale również oddanie czci
Maryi poprzez ukazanie scen Siedmiu Boleści Matki Bożej.
Pierwsza z tych scen ukazuje przedstawia rytualny akt obrzezania, dokonywany
według Starego Testamentu ósmego dnia po urodzeniu, podczas którego chłopcom
nadawano imię. Na płaskorzeźbie centralną postacią jest Dzieciątko Jezus, poza
tym znajdują się tam dwie postacie kobiece – Maria po lewej i prorokini Anna po
prawej, Symeon z brodą oraz Józef trzymający Dzieciątko Jezus.
Po dojściu do następnej kapliczki
zobaczymy scenę, na której Maria i Józef uciekają z Jezusem do Egiptu.
Zejście ze Szczytu Kalwarii również odbywa się zakosami między poszczególnymi
kapliczkami.
Kolejna scena zatrzymania przedstawia moment, w którym Józef i Maria odnaleźli w
świątyni dwunastoletniego Jezusa.
Spacer po Kalwarii jest bezpieczny. Bardziej strome miejsca zabezpieczono
poręczami. Cały czas towarzyszą nam ładne widoki na okolicę.
Na pewno scena ukazana w następnej kapliczce należy do tych najbardziej
bolesnych w życiu Marii. Oto spotyka Jezusa dzwigającego Krzyż.
W niższych partiach wzniesienia pojawiają się drzewa, które w upalne dni dają
chwile wytchnienia od promieni słonecznych.
Płaskorzeźba w kapliczce przedstawia tradycyjną scenę Ukrzyżowania Jezusa –
Matkę Bożą po lewej stronie, św. Jana po prawej, który składa ręce w kierunku
Chrystusa. W tle widać trzech żołnierzy rzucających losy o szatę Jezusa.
Inne ujęcie na prezentowane już wcześniej Święte Schody.
Scena w następnej kapliczce
ukazuje Matkę Boską z martwym ciałem Jezusa w ramionach. Po lewej stronie stoją
Jan i Maria, żona Kleofasa, po prawej postacie Józefa z Arymatei i Nikodema.
Zrozpaczona Maria Magdalena kłania się do stóp Jezusa.
Pozostała nam ostatnia kapliczka Kalwarii.
Przedstawia scenę złożenie ciała Jezusa do grobu. Wewnątrz kamiennego grobowca
przedstawiona jest grupa osób: pogrążona w żałobie Maria, Maria Magdalena i
druga Maria (żona Kleofasa), Jan i Józef z Arymatei, stojący wokół grobu,
Nikodem i jeszcze jeden mężczyzna trzymający Jezusa. Za otwartym wejściem do
ciemnej przestrzeni grobowca rozpościera się widok na krajobraz z trzema
krzyżami w tle – Golgotę.
Przedstawione siedem Boleści Matki Bożej jest jak siedem sztyletów raniących jej
serce. Tak też została ukazana Matka Boża Bolesna na cokole wraz z ukrzyżowanym
Jezusem znajdującym się pomiędzy Kościołem Dolnym a Średnim.
Dokładniej to widać na zbliżeniu poniżej.
W tym miejscu kończymy naszą wędrówkę po Szczawnickiej Kalwarii. Jak się
domyślacie, czas który wybrałem na przedstawienie tego miejsca nie jest
przypadkowy. Już za kilka dni będziemy przeżywali uroczystości Triduum
Paschalnego. Myślę, że ten post może stanowić wstęp do naszych rozważań o
śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa.
Na koniec jeszcze jedno zdjęcie przedstawiające zbliżenie na wzgórze
Scharffenberg z Kościołem Górnym i wyżej położonymi kapliczkami Drogi Krzyżowej.
Myślę, że rację mają Ci, którzy uważają tę Kalwarię za jedną z najładniejszych w
Europie. Poniżej znajdziecie też link do mojego postu o Bańskiej Szczawnicy.
Jeśli jeszcze nie zaplanowaliście miejsca na zbliżający się weekend majowy, to
może warto rozważyć wyjazd do Bańskiej Szczawnicy. Tym bardziej, że w okolicy
znajduje się jeszcze wiele ciekawych i wartych zobaczenia miejsc, takich jak
Svaty Anton, Spania Dolina czy Kremnica. Wszystkie te miejscowości znajdują się
w promieniu do 50 km od Bańskiej Szczawnicy. We wszystkich byłem i bardzo je
polecam.
Przyszedł czas na życzenia.
Zdrowych i pogodnych Świąt Wielkanocnych,
Bańska Szczawnica
Lokalizacja miejsca.
Wpis w sam raz na Wielki Tydzień. Pewnie teraz jest tam więcej ludzi niż zwykle. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńZwykle takie miejsca ożywają w czasie wielkanocnym., więc pewnie masz rację.
UsuńPozdrawiam serdecznie i już świątecznie :)
Robi duże wrażenie, ciekawe i zadbane miejsce. Miejsce warte zwiedzenia jak tylko kto ma możliwość. Przy okazji można nacieszyć oczy pięknymi widokami okolic. Pozdrawiam i Wesołych Świąt życzę.
OdpowiedzUsuńWłaśnie te widoki są wielką atrakcją pokazanej kalwarii.
UsuńPozdrawiam i również życzę Wesołych Świąt :)
Niewątpliwie wspaniale miejsce do zadumy, modlitwy, znakomicie utrzymane i bardzo bogate pod względem rzeźb, obrazów. Mnie przykuła uwagę znakomita panorama rozciągająca się ze szczytu kalwarii.
OdpowiedzUsuńPiękne miejsce, warto być tam, przynajmniej myślami w ten wyjątkowy czas.
Witaj,
Usuńwarto być tam myślami, a jeszcze bardziej być osobiście tam na miejscu i zobaczyć, jak to wszystko ze sobą współgra.
Pozdrawiam :)
Niezwykłe miejsce, skupione na jednej stromej górze kaplice kalwaryjskie i kościółki, bardzo widokowe; z Twoich zdjęć czuje się bijące tchnienie lata, tak zielono i słonecznie, a za oknem powrót zimy. Bardzo miło wspominam również drogę krzyżową do Pomocnej Marii ze Zlatych Hor, kaplice nie tak zdobne i okazałe, ale zbudowane z kamienia, a obrazy malowane. Też mamy w pobliżu swoją Kalwarię, Pacławską, z kaplicami rozrzuconymi po wzgórzach, a miejsce, gdzie są te schody nazywamy "na Gradusach", pewnie to jakieś biblijne określenie; u stóp wzgórza stoją słupy Jozafata, a w niedzielę palmową i wielki piątek odbywa się tu misterium Męki Pańskiej, w której role odgrywają okoliczni mieszkańcy. Bardzo ciekawe miejsce pokazałeś; dobrych Świąt życzę i pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńTo prawda, to był piękny, letni i słoneczny dzień. Ale nie zawsze się trafia na taką pogodę, o czym pisałem podczas mojej pierwszej wizyty w Bańskiej Szczawnicy. To fakt, i w Polsce mamy ładne kalwarie, na tę pacławską już dość długo czekam z odwiedzinami.
UsuńWesołych Świąt Wam życzę i pozdrawiam :)
Przypomina mi to dróżki kalwaryjskie w Kalwarii Zebrzydowskiej.
OdpowiedzUsuńNa pewno są to podobne klimaty, chociaż ta w Kalwarii Zebrzydowskiej jest dużo większa i dłużej się nią spaceruje.
Usuń:)
W Polsce mamy wiele kalwarii i to dobrze utrzymanych. O nie jednej z nich pisałam na blogu i nie będę ich tutaj wymieniać. Kalwaria w Bańskiej Szczawnicy wzbogaciła moją "kolekcję kalwarii"'
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie życząc pięknych, radosnych i pogodnych Świąt Wielkanocnych :)
Dziękuję bardzo za życzenia. I u mnie było już kilka postów o kalwariach. Trudno o nich nie pisać, skoro są dość popularne i stanowią fajny temat właśnie w czasie Wielkanocy.
UsuńPozdrawiam bardzo i również życzę spokojnych, zdrowych i radosnych Świąt Wielkanocnych :)
Przeszłam w Tobą kalwarię z wielkim zaciekawieniem. Jeszcze zanim przeczytałam, o tym, że to jedna z najpiękniejszych już tak pomyślałam. Miejsce wspaniale położone, a płaskorzeźby prezentujące sceny bardzo realistyczne i dynamiczne. Widać cały ból na twarzach ich uczestników. I trzeba z nimi przeżywać, to co się dzieje. Piękny wpis, we właściwym czasie. Bardzo Ci dziękuję!
OdpowiedzUsuńChyba faktycznie przeszłaś ze mną tę kalwarię, bo odczucia masz podobne, jakie ja miałem po jej obejrzeniu. Czyli magia tego miejsca zadziałała.
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Przepiękny post na Wielki Tydzień. Jestem oczarowana tym niezwykłym miejscem i bardzo dziękuję, że zaprezentowałeś nam Kalwarię w bańskiej Szczawnicy.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Bańska Szczawnica i jej okolice są miejscem, które by Ci się bardzo spodobało. Warte kilkudniowego pobytu, a nie tak odległe. Pisałaś, że nie masz planów na ten rok, może warto ten kierunek przemyśleć ?
UsuńSerdecznie pozdrawiam :)
Robi duże wrażenie, tyle ekspresji w scenach, miejsce na dodatek przepiękne, Twoje zdjęcia i opisy zachęcają ną wizytę w tym miejscu...Miłych Świar życze...
OdpowiedzUsuńZachęcanie do odwiedzenia pokazywanych miejsc to jeden z celów tego bloga. Cieszę się, że ten post takie zrobił na Tobie wrażenie.
UsuńPozdrawiam i życzę Wesołych Świąt :)
Patrząc na Judasza na płaskorzeźbie pomyślałam, a może on już zaczyna się wahać, czy dobrze zrobił. Zawsze uważałam Judasza za postać tragiczną bardziej niż zdrajcę, co w sumie nie wyklucza jedno drugiego. A czy po świętych schodach szliście na kolanach? Pozdrawiam świątecznie i życzę spokojnego wypoczywania i smakowitości na stole i pogody za oknem na niejeden świąteczny spacer, a może i wycieczkę.
OdpowiedzUsuńNie, na kolanach schodów nie pokonywałem, to nie był czas na tak głębokie przeżywanie treści religijnej kalwarii. Judasz był zdrajcą, taka rola została mu przypisana w planie boskim. Wątpliwości przyszły później, co doprowadziło go do drzewa, gdzie zakończył życie. Jest więc jest i tragedia, ale myślę, że jego życie mało kto ocenia w ten sposób.
UsuńTobie również życzę spokojnego świętowania, dobrych rzeczy na stole, miłego towarzystwa i ładnej pogody.
Pozdrawiam serdecznie :)
Przeskoczyłam sobie z kaliskich kościołów u Uli do kapliczek u Ciebie. Moje upodobania w kwestii architektury sakralnej znasz ale przyznać muszę, że zdecydowana większość pokazanych przez Ciebie kapliczek bardzo mi się podoba. Ich usytuowanie i widoki wokół również.
OdpowiedzUsuńPięknych Świąt. Niech to będzie dobry czas, sprzyjający robieniu wyłącznie ulubionych rzeczy. Pozdrawiam.
No to zaliczyłaś spory przeskok. Pokazane kapliczki, czy nawet kościoły mają dużo skromniejszą oprawę niż te kaliskie świątynie i pewnie dlatego możesz je zaakceptować. Nie bez znaczenia jest tez ich położenie oraz widoki wokół.
UsuńPodobają mi się Twoje życzenia i chociaż po części, myślę, że te dni takie będą.
Moje życzenia pewnie już przeczytałaś, więc pozostaje mi pięknie Cię pozdrowić :)
Te kapliczki to wspaniałe dzieło budowniczych, a ponadto drogę krzyżową można kontemplować w pięknych okolicznościach przyrody!
OdpowiedzUsuńRadosnego świętowania życzę oraz wszelkiego dobra również na poświąteczny czas!
Anita
Piękno okolicy to jeden z atutów tej kalwarii. Drugim jest układ kalwarii i doskonały stan budowli po niedawno przeprowadzonej renowacji.
UsuńMiłego świętowania :)
Jak zwykle dobry wpis tematyczny ;) Kalwarię pominąłem z powodu braku czasu, ale widzę, że trzeba powrócić. I nawet się jeszcze niemieckie napisy gdzieniegdzie uchowały!
OdpowiedzUsuńMusisz się pospieszyć, część oryginalnych płaskorzeźb (z niemieckim opisem) już została zdemontowana i umieszczona na wystawie w Starym Zamku w Bańskiej Szczawnicy (w tzw. azylu) . Nie wiem, czy to chwilowy stan i powrócą na wzgórze po renowacji, czy już zostaną tam na stałe.
UsuńA ja wpadam poświątecznie, choć u mnie w domu wciąż jeszcze wielkanocne dekoracje ;) Budowanie takich pięknych kalwarii w różnych miejscach na świecie, wynikało z dużo większej religijności ludzi, niż obecnie. Po części wiązało się to ze słuchaniem osób duchownych i braku dostępu do innych wieści. Dziś pewnie nikt nie bawiłby się w budowanie kapliczek, a i o fundowaniu kościołów się nie słyszy. Czasy się zmieniły, ale na szczęście nie zatarły się pozostałości historii, które teraz możemy oglądać, a które tak ładnie nam pokazujesz. Tego miejsca nie znałam, nigdy tam nie byłam. Myślę, że to dobre miejsce na spacer i rozważania nie tylko w czasie Wielkanocy. Pozdrawiam serdecznie z nowym tygodniem ;)
OdpowiedzUsuńSkoro pielgrzymka do lokalnej kalwarii dawała takie same odpusty, jak np. pielgrzymka do miejsc świętych, to nie dziwi dawna moda na budowę kalwarii. Niestety wszystko sprowadzało się do kupczenia odpustami. Pielgrzymki dawały możliwość odkupienia najcięższych grzechów. Ta do Jerozolimy odpuszczała nawet winy za zabójstwa. A więc powstawały lokalne Golgoty, a wierzący nie musieli już odbywać wielotygodniowych podróży, by uspokoić swoje sumienia. Dzisiaj kalwarie są na pewno interesującym miejscem zarówno do spacerowania jak i rozważania prawd wiary. Jeśli jeszcze są tak malowniczo położone, to dodatkowo dostarczają pięknych wrażeń wizualnych.
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Okolica piękna, ale wyrazistość płaskorzeźb zostanie ze mną na długo.
OdpowiedzUsuńKażdy inaczej odbiera to miejsce. Ważne, że nie pozostawia obojętnym.
UsuńPozdrawiam :)