Kontynuując relacje ze Słowackiego Raju chciałem dzisiaj pokazać trudno dostępną i dziką roklinę Sokolia Dolina. Została odkryta w 1910 roku jako ostatnia na tym terenie, a już w 1913 roku został tam wytyczony szlak turystyczny.
Sokolia Dolina należy do grupy wewnętrznych roklin. Aby rozpocząć wędrówkę dnem tej doliny musimy najpierw dostać się na polanę Klastorisko. Czerwonym szlakiem z kempingu Podlesok dojście zajmie nam około 1,5 godziny. Będąc na polanie warto zrobić przerwę i zjeść drugie śniadanie przy okazji podziwiając piękny widok na Tatry.
Z polany Klastorisko, która jest na wysokości około 800 m n.p.m. musimy teraz zejść ostro w dół do doliny Białego Potoku (ok. 510 m n.p.m).
Idziemy za żółtymi znakami. W ciągu ok. 30 minut pokonujemy zakosami prawie 300 metrów różnicy wysokości. Są miejsca, gdzie pomagamy sobie łańcuchami. Po dotarciu do rzeki Biały Potok kontynuujemy wędrówkę wzdłuż jej biegu, tym razem za zielonymi znakami.
Pomimo słonecznego dnia niewiele promieni dochodzi do dna doliny. Widać, że jest to rzadziej odwiedzane miejsce przez turystów. Stan podestów, po których teraz idziemy budzi pewne obawy n.t. bezpieczeństwa na trasie. Wielu stopni brakuje, niektóre są niestabilne.
Po około 20 minutach dochodzimy do wejścia Doliny Sokolia.
Początkowo zamiast strumienia idziemy wzdłuż naniesionych przez wodę kamieni. Towarzyszy nam żółty szlak turystyczny.
W końcu pojawia się i woda. Jestem jednak rozczarowany jej ilością w korycie rzeki.
Tak bywa w okresie letnim, gdy przez kilka tygodni opady deszczu są symboliczne. Nas to jednak nie zraża i idziemy wyżej w głąb doliny. Cały teren Słowackiego Raju wyłączony jest z ingerencji człowieka w stan lasów. Obumarłe pnie drzew pokrywają się grubą warstwą mchów.
Szlak staje się trudniejszy. Nie dość, że trzeba skakać ze skały na skałę, to jeszcze coraz częściej musimy przedzierać się przez powalone drzewa i krzaki.
Wreszcie docieramy do pierwszego wodospadu.
Wąską strużką wody spływa ze skalnej półki. Nic dziwnego, że nazwano go Wodospadem Skalnym.
Po chwili dochodzimy do największego wodospadu w całym Słowackim Raju. Wodospad Welonowy (Závojový) ma 75 m wysokości. Imponującej wielkości są też drabiny pozwalające cały czas wspinać się w pobliżu wodospadu.
Po drodze mijamy pomosty pozwalające na chwilę odpoczynku.
Kilka następnych zdjęć pokazuje Wodospad Welonowy z bliska w trakcie pokonywania kolejnych drabin.
Stan drabin też nie jest najlepszy, czasami brakuje podpór lub są luźno osadzone w skałach, co powoduje, że mamy „dodatkowe atrakcje”.
Jak to mówił osioł ze Shreka – Tylko nie patrz w dół :-)
Powyżej wodospadu szlak pnie się ostro pod górę. Trudniejsze miejsca pokonujemy drewnianymi schodkami. Niestety autor zapomniał dodać poręczy.
Przed nami widok na Wyżny Wodospad.
Ten mi się najbardziej podobał.
Jeszcze jedna drabina
i łańcuch do pomocy, by znaleźć się nagle w nasłonecznionym miejscu.
Jest to tak nieoczekiwane, że wzrok przez chwilę musi dostosować się do nowych warunków. Przed nami ostatni odcinek wędrówki. Mimo, że prowadzi po w miarę równym terenie wcale nie jest łatwiejszy za sprawą powalonych drzew
Po pokonaniu ostatniej przeszkody
wychodzimy z rokliny Sokolia Dolina w jednym z najwyższych miejsc Słowackiego Raju – Rozstaju Sokolia Dolina vrch – 1002 m n.p.m, skąd przez polanę Glac możemy wrócić na kemping w Podlesoku.
Tomášovský Výhlad
Przełom Hornadu
Roklina Sucha Bela
Roklina Klastorisko
Lokalizacja miejsca
View Słowacki Raj in a larger map
Jestem pod wrażeniem trasy, jaką pokonaliście. Ja niestety z wiekiem miewam lęk wysokości i pewnie niepomna ostrzeżenia spojrzałabym w dół i tak już na tej drabinie została. Wyobrażam sobie, iż znalezienie się w takim miejscu to niezwykłe przeżycie, możliwość pozostawienia wszystkiego poza sobą i powrotu do źródeł.
OdpowiedzUsuńRany... piękne miejsce, ale te drabiny troszkę mnie przerażają. Zapraszam do siebie i pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńJa pamiętam ze swojej wycieczki w ową roklinę, że wody było trochę więcej i wodospad sprawiał jeszcze bardziej widowiskowe wrażenie... Trasa bardzo fajna i rzeczywiście, jedna z rzadziej uczęszczanych w Słowackim Raju... Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPiękne miejsce! Fantastyczne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńMimo to Słowacki Raj nie jest dla mnie! Byłam tam raz i mi wystarczy! Może wyda się to dziwne, ale takie drabinki nad przepaścią i drewniane schodki bez poręczy na równowagę nie są na moją psychikę! :)
pozdrawiam
I kto to mówi ?. A co z Twoją psychiką, gdy wisisz na linie nad przepaścią?
UsuńChoć to piękne miejsce...Nie wiem czy miałabym odwagę wejść po tych drabinach...Chyba jednak wolę płaski teren...Mimo podziwiam...Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńWoW! Piękne miejsce, ale widać, ze szlak, jak dla mnie, trudny. Bałabym się wejść na te drabiny, choć te drewniane robią wrażenie w całym otoczeniu :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam i... pozdrawiam! :)
Pięknie! Na łonie natury człowiek najlepiej wypoczywa.
OdpowiedzUsuńO mój Boże jak tam pięknie. Gdyby nie te drabiny, łańcuchy mam wrażenie, że jest to dzikie miejsce.
OdpowiedzUsuńMyślę, że byliście osamotnieni w tej wędrówce, przecież ten szlak nie jest przygotowany dla turystów.
Mam gęsią skórkę gdy patrzę na te brakujące szczeble i brak poręczy w drabinach. Jakoś się wchodzi do góry ale zejść w dół? Wolę nie myśleć...
Serdecznie pozdrawiam:)
Te szlaki są jednostronne. W roklinach można iść tylko w górę. Szlaki powrotne zazwyczaj prowadza wygodnymi leśnymi dróżkami.
UsuńPozdrawiam.
Miejsce piekne ale dla mnie z owym wiekiem chyba zbyt ekstremalne, ale kto wie, trzba by spróbować..Świetny klimat zdjęć! piękne! Gratuluję pokonania trasy!
OdpowiedzUsuńOkolica wygląda jak nietknięta przez człowieka, a już ponad sto lat prowadzi tędy szlak. Sama się tam nie wybiorę, bo mam lęk wysokości i mogłabym gdzieś utknąć na którejś drabinie, wolę nie ryzykować. Dlatego cieszę się, że tak piękny zakątek mogę zobaczyć u Ciebie na zdjęciach.
OdpowiedzUsuńps
Jeśli interesuje Cię zwiedzanie Rybnika to w najbliższy weekend będzie otwarcie deptaka i zwłaszcza w piątek o godz 19 będzie ciekawie, sama się wybieram, a szczegółowy program na stronie. http://www.rybnik.eu/index.php?id=223&p=news%2C11%2Cshow%2C7849
Dziękuję za zaproszenie, program zapowiada ciekawy wieczór. Jeszcze nie wiem, czy uda się pojechać.
UsuńMiejsce, w które muszę wrócić. Mimo niezapomnianej przygody z tamtejszymi Cyganami ;) Tylko kiedy ja zdążę wrócić w te wszystkie miejsca, "w które muszę wrócić"... ;)
OdpowiedzUsuńPiękny widok na Tatry :) Lubię takie miejsca, nie sposób się w nich nudzić :) Co do niektórych drabinek, dla mnie najgorsze są te, które leżą bardziej płasko niż ustawione są w pionie, nie mają poręczy i tak czy inaczej nie da się po nich przejść bez użycia rąk. Pozdrawiam serdecznie, zdjęcia jak zwykle super :)
OdpowiedzUsuńw ten weekend mieliśmy jechać w góry ale niestety cała rodzina chora
OdpowiedzUsuńz tym większą przyjemnością oglądam takie widoki... ech, chciałoby się tam być!
Przykre, bo pogoda jak marzenie. Życzę szybkiego powrotu do zdrowia.
UsuńNaprawdę super zdjęcia, można powiedzieć, że zdecydowanie zostałem zainspirowany do podróży
OdpowiedzUsuńBardzo pierwotnie, dziko, gdyby nie te łańcuchy, drabiny i schody, byłoby jak nietknięte przez człowieka; no właśnie, nie patrz w dól, nie patrz w dół ... to nie dla mnie, choć pięknie; pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNiesamowita trasa, w życiu bym bym tam nie poszła :) Ale pięknie tam, tyle zieleni i wodospady, cudownie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Podziwiam Twoją odwagę i świetne zdjęcia zrobione w tych trudnych warunkach. Też bym szedł, o ile żona by mi na to pozwoliła :)
OdpowiedzUsuńSłowacki Raj ma różne trasy. To fantastyczne miejsce. Chciałabym wrócić do tego miejsca na właśnie inny szlak, ale jak ktoś słusznie zauważył " czy ja zdążę wrócić w te miejsca, w które muszę wrócić? " :) Świat jest taki cudowny! Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńPierwsze zdjęcie mówi wszystko. Pomimo trudnych warunków fotki wyszły świetne. Już tyle razy się tam wybieram i za każdym razem coś nie wychodzi :( Mam nadzieje, że w końcu się uda.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i gratuluje takiej wyprawy ekstremalnej :)))
Bardzo fajne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńŁadnie tam. Te drabinki wygldają ciekawie i emocjonująco :) Może kiedyś też tam zawitam.
OdpowiedzUsuń