Zapraszam na spacer po zaułkach Genui, pięknym portowym mieście położonym nad Morzem Śródziemnym. Zatrzymaliśmy się tam dosłownie na 3 godziny, w drodze powrotnej z San Remo. Okazało się, że nawet dysponując tak małą ilością wolnego czasu można zobaczyć sporo atrakcji Genui. To za sprawą bliskości położenia Starego Miasta i dawnego portu.
To właśnie od portu zaczynamy nasze zwiedzanie. Jego piękna nazwa Porto Antico wydaje nam się nie bardzo pasująca do tego co widzimy.
To efekt przebudowy portu pod koniec XX wieku z okazji odbywającej się w Genui wystawy EXPO. W miejscu starych nabrzeży powstała piękna promenada, a dawne budynki portowe zmieniły przeznaczenie, stając się terenami wystawowymi. Przy okazji wybudowano ciekawe Aquarium, którego fragment widać po prawej stronie zdjęcia. W jego wnętrzu, w licznych akwariach możemy podziwiać życie podwodne podzielone na różne strefy klimatyczne świata.
W czasie krótkiej wędrówki po porcie podchodzimy do wielkiej, szklanej kuli o nazwie Biosfera. W jej wnętrzu możemy przenieść się w świat amazońskiej dżungli. Zobaczyć typową dla Amazonii roślinność i wybrane okazy fauny, gównie ptaków i motyli.
W następnym basenie portowym czeka nas niespodzianka w postaci repliki starego żaglowca.
To znany z filmu "Piraci" Polańskiego galeon Neptun. W chwili wybudowania był najdroższym rekwizytem w historii filmu. Nie dziwi to, gdy z bliska zobaczymy jak wiernie odtworzono szczegóły żaglowca.
Pięknie się prezentuje stojąc na redzie portu. Można go zwiedzać, a nawet zamówić rejs po morzu, ale to już rozrywka dla bogatych.
Spacerując po nadmorskiej promenadzie zaciekawił nas ładny, ozdobiony malowidłami budynek.
To Palazzo San Giorgio, dawna siedziba celników. Wybudowany został w XIII wieku z kamieni po rozebranej twierdzy weneckiej. W XV wieku stał się siedzibą syndykatu bankowego dając początek nowej roli miasta. Genua z typowo handlowego miasta stała się wkrótce jednym z największych centrów finansowych Europy. W XVI wieku pałac rozbudowano a jego zachodnią fasadę ozdobiono freskami najwybitniejszych notabli miasta.
Największe wrażenie robi centralny fresk nad wejściem do budynku przedstawiający św. Jerzego walczącego ze smokiem.
Od początku XX wieku pałac jest siedzibą zarządu portu. Okrążamy okazały budynek. Od wschodniej strony widać najstarszą, XIII wieczną część pałacu. Tutaj też opuszczamy teren portu i rozpoczynamy spacer po ciasnych uliczkach Starego Miasta.
Jeszcze tylko spojrzenie na umieszczoną od tej strony pałacu malowniczą kapliczkę z XVIII wieku.
Wkrótce okazuje się, że podobnych kapliczek jest w mieście co nie miara. To miejscowa tradycja. Podobno w całej Genui znajduje się ich ponad sześćset. Od prostych z jedną świętą postacią po rozbudowane sceny biblijne. Poniżej kilka z nich.
Klucząc pomiędzy budynkami wychodzimy na ulicę Via St. Lorenzo. To jedna z głównych arterii Starego Miasta. Kierujemy się nią w kierunku widocznej katedry.
Po chwili jesteśmy na niewielkim placu przed katedrą pw św. Wawrzyńca. Brak miejsca sprawia, że samą budowlę dość trudno zmieścić w kadrze.
Budowę katedry rozpoczęto jeszcze w XI wieku. Jej konsekracja nastąpiła w 1118 roku przez papieża Gelazjusza II. Piękną, niedawno odnowioną fasadę katedra otrzymała w XIV wieku. W XV wieku rozpoczęto budowę wież. Pierwotny projekt zakładał dwie wieże, ale z braku funduszy powstała tylko jedna. Budowana przez kilka stuleci budowla jest mieszanką kilku stylów architektonicznych. Z zewnątrz przeważa romański i gotycki, w środku dominuje gotyk i barok.
Fasada katedry została ozdobiona pasami jasnego i ciemnego marmuru. Takie zdobnictwo jest charakterystyczne dla najważniejszych włoskich kościołów. Chcąc nadać katedrze jeszcze więcej blasku na początku XIV wieku jej fasadę ozdobiono trzema gotyckimi portalami.
Centralny, otoczony skręconymi kolumnami został wykonany przez mistrzów francuskich. W tympanonie umieszczono u góry postać Chrystusa błogosławiącego w otoczeniu czterech ewangelistów, tutaj symbolicznie pokazanych pod postacią zwierząt. Poniżej postać św. Wawrzyńca rozciągniętego na ruszcie w otoczeniu dwóch oprawców rozniecających ogień. Obok na tronie postać cesarza, który władczym ruchem nakazuje wymierzenie kary.
Płaskorzeźby w ościeżnicach przedstawiają tzw. Drzewo Jessego, czyli drzewo genealogiczne Jezusa.
Po obu stronach schodów prowadzących do katedry w XIX w. umieszczono rzeźby lwów. Na mnie wywarły wielkie wrażenie, pewnie z uwagi na wyraz ich oczu.
Na kolejnym zdjęciu chciałem pokazać, jak misternie przycinano marmur na elementy dekoracyjne. Tysiące małych kwadracików zatopionych w zaprawie tworzą fryz zdobiący fasadę u podnóża portali.
Pora zajrzeć do wnętrza katedry. Tu również wykorzystano motyw jasnego i ciemnego marmuru budując kolumny oddzielające boczne nawy od głównej. Poniżej prezbiterium katedry.
Ołtarz główny z ważącą 1700 kg figurą NMP wykonaną z brązu
Sklepienie prezbiterium z freskami Lazzaro Tavarone przedstawiającymi skazanie i męczeństwo św. Wawrzyńca
Renesansowa ambona z 1526 roku.
Zwykle to prezbiterium jest reprezentacyjną częścią świątyni. W tej katedrze jest inaczej. To boczne nawy skrywają prawdziwe dzieła sztuki kościelnej, m.in. wspaniałe marmurowe ołtarze, okazy sztuki rzeźbiarskiej i malarskiej.
Renesansowa kaplica Jana Chrzciciela, patrona miasta Genua.
To tutaj, pod marmurowym baldachimem znajdują się domniemane szczątki Jana Chrzciciela przywiezione do miasta podczas pierwszej wyprawy krzyżowej.
Trochę nietypowo, bo w lewym transepcie umieszczono barokowe organy piszczałkowe.
Pod organami znajduje się marmurowy grobowiec rodziny Cybo.
Fresk Ostatnia wieczerza Lazzaro Tavarone z 1626 roku.
Najstarszy fresk w katedrze z przełomu XIII i XIV wieku przedstawiający Sąd Ostateczny. Został namalowany w stylu malarstwa bizantyjskiego.
Po wyjściu z katedry dalej idziemy ulicą Via St. Lorenzo. Po chwili dochodzimy do placu Ducale z Palazzo Ducale, dawnej siedziby doży genueńskiego.
Powstały w czasie największego rozkwitu Republiki Genueńskiej pałac dziś służy kulturze. To tutaj odbywają się wystawy sztuki i związane z nimi konferencje. Pałac posiada kilka wejść i wewnętrznych dziedzińców w kształcie loggi.
Z pałacu wychodzimy na jeden z ładniejszych placów Genui - Piazza De Ferrari. Jego ozdobą jest ładna fontanna oraz otaczające ją monumentalne budowle, jak widoczny na zdjęciu budynek Nowej Giełdy.
Zarówno on, jak i sąsiednie budynki posiadają wspaniałe arkadowe podcienia.
Ich istnienie docenimy zwłaszcza w letnie gorące popołudnia. Marmurowe posadzki dają uczucie przyjemnego chłodu.
Genua to miejsce urodzenia Krzysztofa Kolumba. Miasto jest z tego faktu bardzo dumne. Jedną z atrakcji, którą możemy zobaczyć podczas zwiedzania jest dom, w którym urodził się Kolumb.
O jego słynnym mieszkańcu przypomina dzisiaj marmurowa tablica.
Obok domu Kolumba znajdują się krużganki dawnego klasztoru Sant'Andrea pochodzące z XII wieku.
Pierwotni klasztor stał w nieco innej lokalizacji. Rozebrano go w 1905 roku z uwagi na nowy plan zagospodarowania miasta. W 1922 roku z zachowanych fragmentów ustawiono widoczne krużganki.
Ładnie z tego miejsca widać potężną bramę Soprano.
Porta Soprana to jedna z trzech bram w obrębie murów miejskich, jakimi dawniej była otoczona Genua. Pochodzi z XII wieku. Pozostałość kamieni dawnego muru pozwala ocenić jak były one potężne.
Przechodzimy przez bramę i po chwili, klucząc uliczkami znów jesteśmy na Piazza De Ferrari. W jego północnej części znajduje się budynek genueńskiej opery.
Przed nią na postumencie postawiono pomnik Galibardiego na koniu.
Kierujemy się teraz w kierunku najbardziej reprezentacyjnej części miasta z licznymi pałacami. Większośc z nich powstała w XVI wieku, kiedy genueńscy kupcy i bankierzy dorobili się ogromnych majatków.
Rosnąca rola Genui, jako centrum finansowego tej części Europy wymagała, by miasto posiadało reprezentacyjne miejsca zakwaterowania dla licznie przybywających do miasta szacownych obywateli. Świetnie do tego nadawały się nowo budowane pałace.
Decyzja senatu Republiki Genui, każdy z takich pałaców miał posiadać na ten cel jeden lub kilka apartamentów. Powstała specjalna lista pałaców tzw. Lista Rolli, gdzie każdemu pałacowi przypożądkowano jedną z trzech kategorii. Te z najwyższej były preznaczone dla arystokracji, mogły gościć królów czy też papieży.
Wytyczono nową ulicę tzw. Strada Nuova, gdzie ulokowano najwspanialsze rezydencje. Część z tych pałaców zachowała się do naszych czasów i jest zlokalizowana wzdłuż ulicy Via Galibardi
Spacer po niej może śmiało zająć cały dzień, a to za sprawą możliwości zwiedzania poszczególnych budynków. Niektóre kryją w swoich wnętrzach wspaniałe zbiory malarstwa takich mistrzów jak Rubens, Van Dyck czy Caravaggio. Budynki zachwycają tak architekturą jak i reprezentacyjnymi wnętrzami.
Fasada Palazzo Podesta.
Czasem warto zajrzeć na wewnętrzne dziedzińce tych budowli, gdzie urządzono wspaniałe tarasy i ogrody.
Pallazo Doria Tursi dzisiaj pełniący rolę Ratusza.
Brama wejściowa.
Ładny, dwupoziomowy arkadowy dziedziniec.
Palazzo Grimaldi della Meridiana
Z dawnej listy Rolli zachowały się do dzisiaj 42 pałace i wszystkie zostały wpisane na Listę UNESCO. Szkoda, że nie mieliśmy więcej czasu, by zobaczyć je od środka. Zwiedzanie ich wymaga wykupienia biletów.
Przedłużeniem Via Galibardi jest Via Cairoli. Idąc nią zauważyliśmy księgarnię geograficzną Bozzi.
Ciekawostką jest rok jej założenia - 1810. To jedna z najstarszych wciąż czynnych księgarni na świecie.
Dobiega końca czas, jaki mieliśmy do dyspozycji w Genui. Idąc z powrotem do portu zaglądamy jeszcze do kościoła San Siro
Barokowe wnętrze przyciąga wzrok licznymi złoceniami.
Z kościoła do portu mamy ok 200 m. Po drodze udało nam się jeszcze posilić daniem z pesto. Będąc w Genui musieliśmy sprawdzić jaki ma smak ten lokalny sos. Nam smakowało.
Lokalizacja.
wtorek, 14 maja 2019
Genua
wtorek, maja 14, 2019
CudaArchitektury
,
Katedry
,
Miasta
,
Pałace
,
UNESCO
,
Włochy
,
ZamkiPałace
29
comments
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Witaj po tak bardzo długiej przerwie. Przepiękna relacja i jak zawsze wspaniałe zdjęcia. Mnie też to miasto zachwyciło. Będąc w Geniu, prawdopodobnie każdy próbuje Pesto alla genovese. Muszę przyznać, że oryginał świetnie smakuje, chociaż przyznam się nieskromnie, że moje pesto też jest pyszne.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Każda gospodyni ma swoje własne przepisy na oryginalne danie. Najważniejsze, żeby to co przyrządzi było smakowite. A przy okazji takiego posiłku wracają wspomnienia odwiedzanych miejsc - to dodatkowa korzyść z takiego dania.
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Początkowe zdjęcia prawie jak z planu filmowego "Piraci z Karaibów" lub coś w tym stylu:-)
OdpowiedzUsuńNiezwykłe miasto, zabytki, historia, oczopląsu można dostać od tego bogactwa różnorodnych treści; jak dobrze powitać Cię znowu na blogowych stronach:-) pozdrawiam serdecznie.
Rzeczywiście, coś z filmowego planu w tym widoku jest, szkoda tylko, że budynki w tle psują ten efekt. A co do miasta to właśnie różnorodność jest właściwym słowem na opisanie jego charakteru. Nie sposób się w nim nudzić, każdy znajdzie coś dla siebie.
UsuńPozdrawiam.
Witaj:):)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że wróciłeś już na bloga:)
Genua na Twoich zdjęciach prezentuje się bardzo atrakcyjnie, a tym przepięknym galeonem chętnie bym gdzieś popłynęła. Statek wygląda zjawiskowo!!Chciałabym też odwiedzić Genuę ze względu na Kolumba. Może kiedyś ...
Pozdrawiam:)
Lubisz włoskie klimaty, więc pewnie i do Genui kiedyś zawitasz. I jak Cię znam, nie będzie to pobyt kilkugodzinny. To miasto tylu atrakcji, że trzeba zaplanować co najmniej dwudniowy pobyt, by je zobaczyć dokładniej.
UsuńPozdrawiam :)
W Genui byłam 21 marca 2012 roku (pierwszy dzień wiosny) i zachwyciłam się do tego stopnia tym miastem, że chciałam tak jak najprędzej wrócić. Widzę, że fotografowaliśmy nawet te same detale architektoniczne...
OdpowiedzUsuńPodobał mi się bardzo widok na miasto ze wzgórza (w moim poście o Genui dwa ostatnie zdjęcia)
Pozdrawiam serdecznie :)
Nie byłem na wzgórzach otaczających miasto, ale pamiętam piękne widoki na Genuę z mostów wysoko poprowadzonej autostrady, która omija miasto od północy.
UsuńPozdrawiam :)
Pięknie przedstawiłeś to miasto Wkraju.
OdpowiedzUsuńTak pięknie, że chciałoby się je zobaczyć może kiedyś...
Pozdrawiam:)*
Mam nadzieję, że spełnisz to marzenie.
UsuńPozdrawiam.
Piękna wycieczka i ciekawa relacja, wspaniale zdjęcia. Podziwiam
OdpowiedzUsuńTak, to piękne miasto, a pogoda sprzyjała robieniu zdjęć.
UsuńPozdrawiam :)
I dziś by się św. Jerzy przydał, żeby banksterską potworę ubić ;) (choć myślę że twórcy tej symboliki nie to mieli na myśli ;) ).
OdpowiedzUsuńTak patrzę w oczy tego lwa i zastanawiam się czy twórcy filmowego Aslana nie popełnili plagiatu ;)
A całość, wprost rewelacyjna, aż dziw że udało się Wam to wszystko zobaczyć w tak krótkim czasie.
Mimo, że Genua to rozległe miasto, jego stara część jest dość zwarta. Dzięki temu nawet mając niewiele czasu można zobaczyć sporo jego atrakcji.
UsuńPozdrawiam :)
Nie byłam w Genui, dzięki Twojej relacji mam już jakieś pojęcie o tym miejscu ;) Domniemane szczątki Jana Chrzciciela zapewne leżą tu bez głowy, która jest pochowana w Damaszku w Syrii. (Święci mają przekichane, każdą kosteczkę gdzie indziej można po świecie odnaleźć) Lew wydał mi się nie tyle groźny, co...smutny. Za to żaglowiec filmowy jest piękny, chętnie weszłabym na pokład, a nawet dałabym się porwać piratom :) :) :)
OdpowiedzUsuńMiło, że powróciłeś! Pozdrawiam serdecznie :)
Twoja uwaga o Świętych jest bardzo trafna. Nigdy się nad tym nie zastanawiałem, ale faktycznie wielu z nich ma szczątki porozrzucane po Świecie. Nie pisałem, że lew jest groźny, wręcz odwrotnie, sprawia wrażenie łagodnego.
UsuńPozdrawiam :)
Przejezdzałam przez to miasto, jadąc do Nicei. Niestety, nie było czasu go zwiedzić. Żałuję, bo pewnie już nie będę w tamtych stronach.
OdpowiedzUsuńJest czego żałować. Sami byliśmy zaskoczeni taką ilością atrakcji. Tylko czasu mieliśmy nie za wiele, by je dokładniej obejrzeć.
UsuńPozdrawiam :)
Same perełki..., nie wiem już które ciekawsze czy piękniejsze..., portale mnie zachwyciły i freski, pozdrawiam i życzę wspaniały wojaży w tym roku:))
OdpowiedzUsuńTak to już jest we włoskich miastach, że trudno się zdecydować, które miejsce ładniejsze, które warto obejrzeć dokładniej.
UsuńPozdrawiam :)
Nie wiem, czym najpierw się zachwycać, a czym zaraz potem. Czyste szaleństwo! Orgia piękna!
OdpowiedzUsuńŁadnie to napisałaś. Takie klimaty tylko we Włoszech.
UsuńPozdrawiam :)
Do Genui chciałam pojechać od zawsze, wiedziałam że to miasto rodzinne Kolumba i jakież było moje zdziwienie na widok tego skromnego domu w którym się urodził. To też może wskazówka, że gdy ktoś dąży do celu to nie musi mieć bogatych rodziców, nianie, guwernantki 10 tys. gadżetów a tylko intelekt i konsekwencja prowadzą do celu. Pozdrawiam Alina
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za ten niezwykły spacer.Moje zainteresowanie wzbudził żaglowiec, zaraz przypomniały mi się dawniej czytane powieści...
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa relacja. Piękne zdjęcia, no i oczywiście piękne miejsce.
OdpowiedzUsuńBardzo chciałabym kiedyś tam dotrzeć.:)
Pozdrawiam serdecznie.
Piękna relacja i nadzwyczaj treściwa, zważywszy, że byłeś tam jedynie przejazdem i to krótko! Zdjęcia, jak zwykle u Ciebie, fantastyczne. Choć faktycznie katedry raczej nie da się dobrze zmieścić w kadrze to pokazałeś, że jest tam mnóstwo pięknych detali. Jednak mnie zauroczył portyk zrujnowanego konwentu- po prostu cudny! W Genui byłam dwa razy, też raczej przejazdem, ale jakoś nie miałam melodii do robienia zdjęć, więc niewiele mi pozostało do oglądania. Pojechałam tam przede wszystkim dlatego, że Genua to miasto Fabrizia de Andre'- poety i barda, który dla mnie i dla wielu swoich rodaków jest nadal kimś bardzo ważnym, kto wiele wniósł do włoskiej kultury. Jego przepiękne i bardzo autentyczne piosenki są nierozerwalnie związane z klimatem tego miasta, zresztą Fabrizio doskonale mówił lokalnym dialektem i wiele jego piosenek powstało właśnie w tej wersji.
OdpowiedzUsuńZachwyciłam się miastem, jeszcze tam nie byłam, ale może kiedyś... Kocham Włochy i te cudną architekturę. Piękne zdjęcia. Dzięki za ten spacer:)
OdpowiedzUsuńFaktycznie ładnie :) my zawsze to miasto omijamy będąc we Włoszech i to błąd :)
OdpowiedzUsuńNa prawdę piękne zdjęcia! Galeon Neptun niesamowity - ceny za rejs jednak nieziemskie, zupełnie jak jego widok!
OdpowiedzUsuń