Miałem może 10 lat, gdy w telewizji pierwszy raz usłyszałem o tym miejscu. To był program podróżniczy i zaproszony do studia gość opowiadał o fascynującej krainie, gdzie na szczytach niedostępnych skał miały się znajdować klasztory mnichów. Nawet wtedy nie pokazali filmu, musiały wystarczyć ilustracje z jakiegoś albumu. Oczywiście wszystko czarno białe. Zapamiętałem jedną ilustrację, gdzie na linach, w specjalnej sieci, wciągano do klasztoru mnicha z koszem pożywienia. Zrobiła na mnie niezwykłe wrażenie. No i jeszcze nazwę tej krainy - Meteory. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, gdzie się znajduje, ale pamiętam, że bardzo chciałem to miejsce zobaczyć.
Musiało minąć wiele lat, by wreszcie to marzenie się spełniło. Zapraszam na relację z wycieczki do Meteorów, krainy skał i klasztorów znajdującej się na terenie środkowej Grecji. Nie będę ukrywał, że gdy w oddali zobaczyłem pierwsze skały tego masywu górskiego, serce zabiło mi mocniej. Od razu też wzrok kierował się ku szczytom mijanych skał, czy gdzieś nie pojawią się pierwsze zabudowania klasztorne.
Na razie jednak mijamy kolejne bloki skalne, a samochód wznosi się coraz wyżej i wyżej. Wokół mamy wspaniałe widoki
Wreszcie widok, na który czekaliśmy od rana. Na szczycie jednej z mijanych skał znajdował się kompleks klasztorny. Niestety brak miejsc na parkingu spowodował konieczność dalszej jazdy.
Kierując się ku kolejnemu parkingowi możemy obejrzeć klasztor z różnych stron.
Zajmował całą powierzchnię skały, na której go zbudowano.
Na kolejnym parkingu mamy więcej szczęścia. Przy okazji widzimy kolejny klasztor, który jak się okazało nosi nazwę Wielkiego Meteoru. To główny klasztor na tym terenie i od niego postanawiamy rozpocząć zwiedzanie. Niesamowicie wyglądała kamienna ścieżka, a właściwie schody prowadzące zygzakami do kompleksu klasztornego.
Najpierw schodzimy do niewielkiego mostku w dolinie, potem przechodzimy przez wykuty w skale tunel a następnie mozolnie wspinamy się po 192 stopniach.
Ze schodów mamy piękne widoki na okolicę. Ładnie stąd widać klasztor, który widzieliśmy na początku.
Nieco zasapani dochodzimy na dziedziniec klasztorny. Wielki Meteor znany również jako Klasztor Przemienienia Pańskiego był pierwszym, który powstał w tej okolicy. Został założony w 1340 roku przez św. Atanazego, który według legendy został wniesiony na górę przez orła. Stoi na najwyższej skale Meteorów, szczycie Szerokiej Skały (613 m n.p.m.), która od podnóża do wierzchołka liczy 250 m.
Widoczna cerkiew Przemienienia Pańskiego była na początku niewielką świątynią założoną jeszcze przez św. Anatazego. Następnie została rozbudowana i ozdobiona freskami przez jego ucznia, św. Joazafa. Ciekawostką jest fakt, że święty ten przed przywdzianiem szat mnicha był serbskim królem, znanym jako Jan Uresis-Paleologos. Kolejna rozbudowa do postaci, jaką widzimy miała miejsce w XVI wieku.
Chwila na odpoczynek i zaczynamy spacer po klasztornych wnętrzach.
Zaglądamy m.in. do starej kuchni.
W jednym z pomieszczeń można zobaczyć dawne wyposażenie klasztorne, m.in beczki i narzędzia codziennego użytku.
Interesująco prezentuje się ossuarium – pomieszczenie, w którym przechowywane są kości zmarłych. We wnętrzu, na drewnianych regałach, spoczywają równo poukładane czaszki dawnych ihumenów.
Najstarszy fresk klasztorny, pochodzi prawdopodobnie jeszcze z czasów św. Joazafa. Widać zarys pierwotnej świątyni, przed jej przebudową w XVI w.
Mijamy ciekawy dzwon, za pomocą którego zwołuje się mnichów na modlitwy.
Przedsionek cerkwi Przemienienia Pańskiego.
Cała świątynia pokryta jest malowidłami o bogatej treści i stylistyce. W nawie wymalowano chyba całą historię życia Chrystusa od Narodzenia po spotkanie z Tomaszem oraz liczne postaci świętych. Pośród fresków można wyróżnić sceny Przemienienia, Wskrzeszenia Łazarza, Wjazd do Jerozolimy, Ostatnia Wieczerza, Ukrzyżowanie, Zstąpienie do Otchłani, Zaśnięcie Matki Bożej oraz wizerunki założycieli monastyru, świętych Atanazego i Joazafa. Narteks pokrywają sceny męczeństw świętych. Przyjrzyjmy im się bliżej.
Po wyjściu z cerkwi trafiamy na jeden z tarasów, skąd mamy ładny widok na położone poniżej miasto Kastraki.
Opuszczamy teren Wielkiego Meteoru. Schodząc po kamiennych stopniach mamy piękny widok na klasztor Warłama. To ten sam, który chcieliśmy zobaczyć wcześniej. To będzie nasz kolejny cel dzisiejszej wycieczki
Wcześniej jednak musimy pokonać rozpadlinę skalną. Po drodze widzimy, jak strome są skalne bloki masywu Meteorów. Co skłoniło mnichów, by w tak niedostępnym miejscu zakładać klasztory? Może potrzeba odosobnienia, porzucenia świata i poświęcenia się modlitwie. To na pewno, ale pewnie też z potrzeby bezpieczeństwa, czas budowy klasztorów przypadł bowiem najpierw na lata wojen Serbii z Bizancjum, a następnie podbojów Imperium Osmańskiego.
Klasztor Warłama w pełnej okazałości.
Gdzieś na horyzoncie widać zabudowania klasztoru św. Trójcy. Dawniej na prawie każdej większej skale znajdował się klasztor. W sumie wybudowano ich 24. Do naszych czasów zachowało się 6 klasztorów - cztery męskie i dwa żeńskie.
Jak widać, znów czeka nas spore podejście. Troszkę niepokoju wzbudziły w nas ciemne chmury widoczne w oddali.
Brama prowadząca do klasztoru Warłama.
Tym razem mamy do pokonania około sto stopni wykutych w skałach. Wspinając się po nich mijamy kolejne ładne punkty widokowe.
Z jednego z nich możemy zobaczyć żeński klasztor Rusanu.
Nasza wspinaczka kończy się na dość dużym dziedzińcu. W tle widać katolikon, czyli główny kościół pw. Wszystkich Świętych.
Z dziedzińca ładnie widać kompleks mieszkalny mnichów. Klasztor Warłama stoi na drugiej co do wysokości skale Meteorów i jest też uważany za drugi pod względem ważności monastyr.
Zaglądamy do kilku pomieszczeń klasztornych. Kołowrót z liną, za pomocą którego są wciągane do klasztoru towary i żywność. A jeszcze sto lat temu była to jedyna możliwość dostania się do klasztoru mnichów. Kamienne stopnie w poszczególnych monastyrach zostały wykute dopiero w latach dwudziestych XX wieku.
Dawna beczka z XVI wieku o pojemności 12 000 litrów. Na wodę, a może wino. Zadziwiła mnie jej budowa, ważne, że była szczelna.
Przedsionek świątyni.
Pochodzące z XVI wieku malowidła we wnętrzu świątyni przedstawiają sceny z życia Jezusa, w głównej kopule umieszczono postać Pantokratora, Sędziego Sprawiedliwego. Jak zwykle w prawosławiu, na ścianach i suficie brak wolnego miejsca. Podobno dopiero całkowicie wymalowana cerkiew jest uważana za skończoną. Te w Meteorach na pewno takie są.
Po zwiedzeniu świątyni wracamy na główny dziedziniec, który jest też wspaniałym punktem widokowym. Niestety, dalekie pomruki burzowe spowodowały, że dość szybko opuszczamy taras i klasztor.
Schodząc, widzę kilka niewysokich skał po prawej stronie. Miejsce wydaje się idealne na zrobienie zdjęcia panoramy Meteorów.
Jak się okazało, ładnie z niego widać trzy klasztory. Wielki Monastyr wysoko po prawej stronie.
Klasztor Warłama, który mamy na wprost siebie.
A także klasztor Rusanu, dużo niżej od pozostałych i bardziej na lewo.
Na panoramie udało mi się zmieścić tylko te dwa pierwsze. Po kliknięciu na zdjęciu poniżej, będzie można je zobaczyć w powiększeniu. To ostatnie zdjęcie, jakie zrobiłem w Meteorach. Może kiedyś jeszcze tam zawitamy, by zwiedzić kolejne klasztory.
Grecka nazwa Meteorów - Meteoros, można przetłumaczyć jako zawieszony w powietrzu lub pośrodku nieba. Jeszcze zanim wybudowano klasztory, prawdopodobnie już w X wieku na te tereny przybywali mnisi, aby w prymitywnych warunkach, czasem w wysoko położonych jaskiniach, gdzie indziej w zwykłych skalnych zagłębieniach, oddawać się modlitwie i medytacji. Wspinając się na skały starali się być jak najbliżej nieba i Boga.
Ta trwająca od tysiąca lat ciągłość w wierze mnichów została dostrzeżona jako wyjątkowy walor kultury i dziedzictwa światowego. Dlatego też w 1988 roku Meteory, jako jedne z pierwszych obiektów zostały wpisane na Listę UNESCO.
Lokalizacja
sobota, 16 lutego 2019
Meteory
sobota, lutego 16, 2019
Cerkwie
,
Cerkwie murowane
,
CudaArchitektury
,
CudaNatury
,
Grecja
,
UNESCO
62
comments
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Byłam, byłam.... tymi samymi ścieżkami chodziłam i zrobiłam nawet podobne zdjęcia...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i cieszę, że pojawiłeś się już w blogosferze :)
Można zanucić "pojawiasz się i znikasz". Do regularności w prowadzeniu bloga to jeszcze daleko. Ten post powstawał przez ostatnie trzy tygodnie. Fajnie, że również opisałaś swoje wrażenia z pobytu w tym wspaniałym miejscu. Dzięki temu wiem, jak wygląda klasztor Rusanu. Może kiedyś uda mi się zobaczyć pozostałe klasztory.
UsuńPozdrawiam.
Cała ta wyprawa była moją wielką grecką przygodą...
UsuńMnie też to miejsce fascynuje. Podobnie jak duchowość prawosławna i kultura bizantyjska. Obie tak głupio "zapomniane" w naszym wpatrzonym w zachód systemie edukacji i wychowania. A przecież te klasztory to nawiązanie (inny przejaw) tradycji słupników. Podobne klasztory znajdziemy też w Etiopii.
OdpowiedzUsuńJak zauważyłem one nie posiadają żadnych (poza położeniem) cech obronnych. Broniły się samym przekazem "jesteśmy poza tym światem, nie ma tu nic do zabrania" i jako takie były szanowane przez najeźdźców.
Ps. Nie napisałeś że ta deska obok dzwonu, w/g legendy pochodzi z arki Noego.
Nie napisałem, bo do tej pory się nie spotkałem z taką informacją. Zarówno w czasie mojego tam pobytu, jak i teraz szukając informacji przy pisaniu posta. Za to gdzieś czytałem, że podobno odkryto pozostałości arki Noego, więc może jest jakiś cień prawdy w Twoim stwierdzeniu.
UsuńPozdrawiam.
Nam tak mówiono na miejscu, nie przeprowadziłem rzecz jasna badań dendrologicznych, ale coś mi się zdaje ze nie jest to deska z drzew rosnących w Libanie ;-)
UsuńWitaj
OdpowiedzUsuńpo bardzo długiej nieobecności!!!
Meteory na każdym robią ogromne, niezapomniane wrażenie. Każdy z klasztorów zostaje w pamięci na zawsze! Są malowniczo wkomponowane w niezwykły krajobraz, z dala od ludzkich siedzib - zawieszone w czasie i przestrzeni. Kiedy odwiedziłam je pierwszy raz swoje zwiedzanie rozpoczęłam od Wielkiego Meteoru i klasztor Warłama. Niestety było to przed 2011 rokiem i przez wirusa jestem pozbawiona tamtych zdjęć.
Serdecznie Cię pozdrawiam:)
Czyli miałaś szczęście być tam więcej razy. Myślę, że te klasztory, jak i cała kraina na każdym robi wielkie wrażenie. Cieszę się, że mogłem si eo tym przekonać osobiście. Mam tez nadzieję na powrót, by zobaczyć pozostałe klasztory.
UsuńPozdrawiam.
Faszynujące widoki, mistyczna atmosfera, wieki tradycji i niesamowitość położenia - chciałabym kiedyś zobaczyć to miejsce na własne oczy...
OdpowiedzUsuńTak, najlepiej zobaczyć to miejsce tam na żywo. Nieważne, ile się wcześniej widziało zdjęć, czy przeczytało opisów. Każdy inaczej odbierze to miejsce, ale na pewno nie będzie zawiedzony.
UsuńPozdrawiam.
Nawet nie wiedziałam ,że takie miejsce jest !! Widoki zapierają dech w piersiach :))
OdpowiedzUsuńŚwiat jest pełen miejsc, o których mało wiemy lub nie znamy ich wcale. Odkrywanie ich daje niesamowitą frajdę. Czasem nie trzeba wcale daleko szukać :)
UsuńPozdrawiam.
Widoki zachwycające! Życie powinno polegać na zwiedzaniu takich miejsc. Jest ich tyle na Ziemi, że nie starczyłoby i stu lat, żeby wszystkie zobaczyć.
OdpowiedzUsuńWszystkich nie zobaczymy. Warto więc wybierać te, które nas najbardziej fascynują.
UsuńPozdrawiam.
To niewiarygodne - niektóre zdjęcia wyglądają zupełnie jak moje!
OdpowiedzUsuńMoże byliśmy tam w tym samym czasie ?
Usuń:)
Ja chyba dawniej - w 2007 roku. To raczej kwestia perspektywy - są miejsca, z których da się zrobić zdjęcia i takie, z których się nie da. W Meteorach jest przewaga tych drugich, zostaje mniej możliwości :)
UsuńMiejsce niezwykłe i fotorelacja również! Zachwytów moc.., pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBo też i jest się czym zachwycać.
UsuńPozdrawiam.
Dziękuję za zdjęcia, przypomniałam sobie dzięki nim moją wizytę w klasztorze Warlama. Miałam wówczas starego typu aparat fotograficzny z 36 zdjęciową kliszą i musiało mi to wystarczyć na całą objazdową wycieczkę po Grecji, bo nie umiałam zmienić kliszy na kolejną. Dziś po latach pamiętałam jedynie te wewnętrzne malowidła z postacią Stwórcy i jakąś szmatę, która miało robić za spódnicę, bo nie wpuszczano kobiet w spodniach. Ja z kolei pamiętam, że kiedy zachwycałam się Meteorami ktoś z wycieczki rzucił, ładnie, ale nie tak jak w Kapadocji (zabrzmiało to jak kraina z Podróży Pana Kleksa i pobudziło wyobraźnię. Dziś wiem, że obie krainy są warte odwiedzenia.
OdpowiedzUsuńPamiętam ten ból. Jedna klisza na cały wyjazd. Potem jeszcze oczekiwanie na zdjęcia. Dzisiaj na szczęście możemy do woli fotografować każdy obiekt nie licząc zdjęć. A Kapadocja wciąż przede mną. Może uda się kiedyś i tam dotrzeć. Na pewno jest krainą warto zobaczenia. A czy ładniejszą? Nie wiem, czy można porównywać dwa odmienne krajobrazowo miejsca. Jak tam będę, wtedy ocenię.
UsuńPozdrawiam.
Cudne zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńW tym roku również wybieramy się do Grecji w okolice Riwiery Olimpijskiej, więc nie ma zmiłuj - muszę dotrzeć do Meteorów:)
Serdecznie pozdrawiam:)
Jak Cię znam, na pewno tam dotrzesz. Takiego miejsca nie można pominąć podczas podróży po Grecji. Z miejsc, które ja odwiedziłem, chyba to było to naj...
UsuńPozdrawiam.
Meteory robią niesamowite wrażenie. To miejsce jest też w sferze moich marzeń. Jak dobrze pojdzie będę tam za rok. Pozdrawiam serdecznie Ewelina
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci, by marzenia się spełniły. Będziesz zachwycona.
UsuńPozdrawiam.
Meteory są niesamowite. Miło było ponownie, dzięki Twojej relacji, powrócić do miejsca zawieszonego miedzy niebem a ziemią. Także i ja opisałem to miejsce, tylko trochę w innym stylu. Gratuluję zdjęć!
OdpowiedzUsuńZajrzałem do Twojego postu i znalazłem tam zdjęcie archiwalne mnichów wciąganych w sieci. Trzeba było nie lada odwagi, by z takiej sieci skorzystać. Dziś na szczęście można dostać się do klasztorów normalnie.
Usuńpozdrawiam.
Moi znajomi opowiadali mi o Meteorach, teraz zobaczyłam ich piękno u Ciebie; zdjęcia robią wrażenie; pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńTo miejsce na wszystkich robi duże wrażenie.
UsuńPozdrawiam
Byłam, widziałam, przezyłam, zdjęcia robiłam.
OdpowiedzUsuńI nadal nie rozumiem jak to się stało że tam można wejść bo to tak jakby się wchodziło po drabinie do nieba.
Niesamowicie piękne miejsce.
Pozdrawiam.
Ładnie to określiłaś. Spacer po tych skałach faktycznie ma coś z wędrówki do nieba.
UsuńPozdrawiam.
Wspaniałe miejsce. Nigdy go nie zapomnę, a nawet mam nadzieję, że jeszcze tam wrócę. Twoje zdjęcia jak zawsze rewelacyjne :).
OdpowiedzUsuńW takie miejsca chce się wracać.
Usuń:)
Ciekawe miejsce. Sam widziałem je tylko na filmach i zdjęciach, także w opowiadaniach rodziny, ale nadal robią wrażenie. Że tez ludziom, chciało się budować na takich niedostępnych skałach.
OdpowiedzUsuńWarto je zobaczyć na własne oczy.
Usuń:)
Od dawna marze o dotarciu w to miejsce, jakie jest ono niezwykle, piekne, ojej! brakuje slow...mam nadzieje,ze moje marzenia sie zrealizuja. Twoje zdjecia jeszcze pokrecily moja niecierpliwosc. dzieki za te wspaniale zdjecia i ciekawa relacje
OdpowiedzUsuńJesteś osobą spełniającą marzenia. Wspaniale mi się czyta opisy Twoich wycieczek. Na pewno zobaczysz kiedyś tę piękną krainę.
UsuńPozdrawiam.
Jeszcze tam nie byliśmy, ale z pewnością musimy tam pojechać! Świetne miejsce i te widoki! :) Zakochaliśmy się i pewnie czujemy to samo co Ty jak byłeś mały ;D
OdpowiedzUsuńWitajcie na blogu.
UsuńMam nadzieję, że Wy nie będziecie czekać tyle czasu co ja, na zrealizowanie podróży do tego pięknego miejsca.
Pozdrawiam.
Ale mam stamtąd wspomnienia. Za czasów edukacji spędziłam tam dwa razy wakacje, w sumie prawie pół roku. Pracowałam w jednym ze sklepów z pamiątkami, które się mija po drodze na Meteory. To był mój pierwszy zagraniczny wyjazd i od razu w takie miejsce. Codziennie nie dowierzałam, że tam jestem. Pamiętam jeszcze nocne eskapady do punktów widokowych - nigdy w życiu nie widziałam tylu gwiazd. Zawsze będę mieć sentyment do Meteorów.
OdpowiedzUsuńNocny wypad w Meteory, to byłoby przeżycie. Wspomnienia z takiej eskapady to piękna sprawa. Jak już pracować, to tak, by czerpać z tego jakąś przyjemność. Oglądanie każdego dnia tych wspaniałych szczytów na pewno taką przyjemnością było.
UsuńPozdrawiam.
Nie było problemów z robieniem zdjęć w środku? W prawosławnych klasztorach zazwyczaj gonią ludzi z aparatami...
OdpowiedzUsuńPodobno nie wolno było robić zdjęć. Ale w środku było sporo osób, nie są w stanie wszystkich upilnować. Tak, często spotykaliśmy zakaz fotografowania wewnątrz obiektów sakralnych. To chyba dotyczy całych Bałkanów. Zwykle wtedy wybieram tryb muzealny (cichy) i czekam na odpowiedni moment.
UsuńPozdrawiam.
Meteory widziłam na zdjęciach u mojej Cioci i Wujka, ale oni mieli mniej szczęścia i klasztory były we mgle, deszczu i chmurach, przez co wydawały mi się jeszcze wyższe i w niebie jakby. Teraz widzę u Ciebie piękne otoczenie. Meteory, jak i cała Grecja, jeszcze przede mną. Za to widziałam wspomnianą wcześniej Kapadocję :) Jedno, co mam wrażenie, mnie odstrasza, to tłum ludzi. Mnisi to tam spokoju nie mają... Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńByliśmy tam letnią porą, więc faktycznie były momenty, że trudno było przeciskać się pośród ludzi. Oglądałem w internecie zdjęcia Meteorów przy mglistej pogodzie i powiem, że wyglądały bardzo mistycznie. Czasem taka aura dodaje odwiedzanym miejscom pewnej magii i tajemniczości. Coś za coś, mam nadzieję, że kiedyś zobaczysz Meteory i poczujesz ich klimat.
UsuńPozdrawiam.
Położenie klasztorów robi wrażenie i to na długo, albo i na zawsze zostają w pamięci. Pięknie pokazałeś miejsce i klasztory, które i ja widziałam. Cudowne !
OdpowiedzUsuńWspomnienia z takich miejsc długo pozostają w pamięci. Można by powiedzieć, że im starsze, tym wydają nam się piękniejsze.
UsuńPozdrawiam.
Człowiek stworzony jest do rzeczy wielkich. Potrafi budować i potrafi niszczyć. Widoki na Twoich zdjęciach zapierają dech w piersiach. Klasztor jest niesamowity, a te skały jeszcze bardziej. Świetnie zrobiona fotorelacja. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNa szczęście dotrwała do naszych czasów skromna część dawnego kompleksu klasztorów. Oglądanie ich dzisiaj przenosi nas wieki wstecz, co w połączeniu z otoczeniem tworzy magię tego miejsca.
UsuńWarto je zobaczyć.
Pozdrawiam.
Przywołałeś piękne wspomnienia. Mieszkaliśmy w tej mniejszej wiosce z widokiem na jeden z klasztorów.
OdpowiedzUsuńPiękne miejsce na pobyt w Meteorach. My niestety byliśmy tam przejazdem. Poranna kawa z widokiem na Meteory - to musi przywoływać piękne wspomnienia :)
UsuńPozdrawiam.
Wiesławie!
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci zdrowych, pogodnych Świąt Wielkanocnych, pełnych Wiary, Nadziei i Miłości.
Serdecznych spotkań w gronie rodziny i wśród przyjaciół.
Radosnego, wiosennego nastroju, duchowego odrodzenia, i wszystkiego najlepszego.
Serdecznie pozdrawiam:)
Droga Łucjo, dziękuję za pamięć i piękne życzenia. Ja również życzę Ci przeżycia tych radosnych dni w atmosferze miłości i nadziei. Wesołego Alleluja!
Usuń:)
Na początku myślałem że te zdjęcia są z jakiegoś filmu takie piękne nieziemskie.
OdpowiedzUsuńTeraz żałuję że rok temu wolałem leżeć na plaży w Bułgarii a nie zwiedzać Grecję, ale w tym roku może pojadę na meteory dzięki Tobie :))
Już dawno nie było nowego postu. Co się stało?
OdpowiedzUsuńZapowiedziana przerwa, jeszcze kilka tygodni...
Usuń:)
So gorgeous!
OdpowiedzUsuńNiesamowite miejsce!!! Cudne zdjęcia - ujęcia.
OdpowiedzUsuńByłam z mężem kilka lat temu. Ale chętnie odwiedziłabym Meteory jeszcze raz. Tżz pisałam o nich na moim blogu.:)
Moc pozdrowień.
Szczęka mi opadła. Coś niesamowitego tego meteory. I te wnętrza. Trudno wyobrazić sobie coś piękniejszego. Potrafisz robić znakomite zdjęcia.
OdpowiedzUsuńMarzy mi się to miejsce :) bardzo ładnie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za super fajne zdjęcia. Byłam tam kilka razy. Oglądając zdjęcia przeniosłam się w krainę mnichów.
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że też chętnie wracam do tego postu, by powspominać pobyt w Meteorach. Byłem raz, ale wrażenia wciąż są żywe.
UsuńPozdrawiam.