Zazwyczaj pokonywany na tratwach flisackich lub pieszo mozolnie widokowym górskim szlakiem zwanym Sokolą Percią. Tym razem zapraszam do obejrzenia Przełomu Dunajca z poziomu drogi prowadzącej ze Szczawnicy do Czerwonego Klasztoru - małej osady na słowackiej stronie Dunajca.
Wycieczka prowadzi przez wapienne pasmo górskie Pienin między Sromowcami Niżnymi a Szczawnicą.
Jest to jeden z najbardziej znanych szlaków turystycznych, na którym od dziesiątków lat organizowane są regularne spływy na tratwach stanowiące atrakcję na europejską skalę. Początek spływu ma miejsce w Sromowcach Kątach, a koniec po 18 km w Szczawnicy (czas trwania 2-3 godz.). Rzeka tworzy na tym odcinku wiele ostrych zakoli, a ściany górskie wznoszą się do ok. 300 m.
Początki spływów sięgają pierwszej połowy XIX wieku, wówczas pasażerami spływów byli najczęściej kuracjusze ze Szczawnicy oraz goście z zamków w Niedzicy i Czorsztynie.
W zasadzie miała to być wycieczka piesza, ale tuż przed jej rozpoczęciem znalazłem informację o wypożyczalni rowerów.
Tak więc po chwili jechaliśmy na rowerach wspaniała widokową drogą wzdłuż Dunajca.
Po kilkuset metrach zbliżamy się do masywu Sokolnicy (w głębi po prawej stronie)
Z dołu może nie prezentuje się tak okazale, jak znany wszystkim widok z pienińskimi sosnami na szczycie, ale 300 m skalna ściana robi wrażenie.
Sprawnie i bez większego wysiłku pokonujemy kolejne zakola Dunajca,
zastanawiając się, w którą stronę skręci rzeka.
Bardzo malowniczy okazał się odcinek towarzyszący tzw skalnym mnichom,
gdzie na ostrym nurcie rzeki trenowali kajakarze.
Za następnym zakolem możemy w oddali zobaczyć szcvzyt Okrąglicy, najwyższego wzniesienia Trzech Koron. Dzięki dużemu zbliżeniu udało się zaobserwować turystów na szczycie.
Pomysł z wypożyczeniem rowerów był doskonały, gdyż trasę, którą idzie się około 3 godzin w jedną stronę pokonaliśmy w niecałą godzinę.
A do tego jazda w otoczeniu takich widoków to sama przyjemność...
Po chwili w oddali zobaczyliśmy zabudowania Czerwonego Klasztoru
Miejscowość znana jest przede wszystkim z dawnego klasztoru kartuzów i kamedułów – Czerwonego Klasztoru. Został on ufundowany przez węgierskiego magnata Kokosza Berzewiczego w 1319. Fundacja ta była częścią kary, jaką miał ponieść za zabicie Chyderka z rodu Gyorgów (za karę miał ufundować 6 klasztorów oraz zamówić w nich 4 tys. mszy). Znajdujący się na terenie klasztoru gotycki kościół pod wezwaniem św. Antoniego pochodzi z lat 1360–1400, rozbudowywany w latach 1496–1506.
Widok na klasztor
jego dziedziniec
oraz wejście na drogę prowadzącą do kościoła
Przed klasztorem z racji dużego nasłonecznienia wreszcie było można zobaczyć pierwsze oznaki wiosny,
ale oczy cieszył również widok na pasmo Tatr
widocznych ponad kładką łączącą Czerwony Klasztor z polskimi Sromowcami Niżnymi, skąd zaczyna się spływ Dunajcem.
Pozdrawiam wszystkich.
niedziela, 4 kwietnia 2010
Przełom Dunajca
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Extra! Ja jakoś nigdy do Czerwonego Klasztoru. Mam nadzieję szybko nadrobić zaległości.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Zazwyczaj zdjęcia z przełomu Dunajca są letnie lub jesienne. Chyba pierwszy raz widzę ten zakątek Polski wczesną wiosną. Doskonały pomysł na wycieczkę rowerową. pozdrawiam Barbara
OdpowiedzUsuńDzięki, góry mojego dzieciństwa....
OdpowiedzUsuńPzdr.
Go
10 lat temu płynęłam tratwą, bardzo dawno bo jeszcze w harcerstwie przeszłam to szlakiem, górami. Teraz chętnie skorzystam z propozycji wycieczki rowerowej a widoki Przełomu Dunajca jak zawsze robią wrażenie. Pozdrawiam Dorota
OdpowiedzUsuńNa dziedzińcu Czerwonego Klasztoru odbywała się część mojego egzaminu pilockiego, dziękuję za przypomnienie tego miejsca
OdpowiedzUsuń