Gołuchów to niewielka podkaliska miejscowość, która może poszczycić się
wspaniale zachowanym renesansowym zamkiem. Położony pośrodku starego parku nad
niewielką rzeczką Trzemną będącą dopływem Prosny bardziej przypomina zamek znad
brzegów Loary niż obronną warownię.
Początki historii zamku związane są ze znanym rodem Leszczyńskich którzy byli posiadaczami Gołuchowa w latach 1507-1695. Około roku 1560 starosta radziejowski i wojewoda brzesko-kujawski Rafał Leszczyński w miejscu obecnego zamku wzniósł dwór obronny. Była to masywna dwupiętrowa budowla otoczona fosą na planie prostokąta z czterema ośmiobocznymi wieżami w narożach. Stanowiła jeden z ciekawszych przykładów obronnych rezydencji bogatej szlachty. Mimo że wzniesiona w dobie renesansu w jej rozplanowaniu widać jeszcze wpływy średniowiecza. Po śmierci Rafała Leszczyńskiego Gołuchów odziedziczył w roku 1592 jego najmłodszy syn Wacław. Rodzinna rezydencja nie zaspakajała jego sporych ambicji i przystąpił do jej rozbudowy. Po południowej stronie ojcowskiego dworu wzniósł budynek mieszkalny wsparty na narożu pięcioboczną basztą. Obie budowle połączono dwoma wąskimi skrzydłami dzięki czemu uzyskano wewnętrzny dziedziniec. Nowy budynek zgodnie z ówczesną modą ozdobiono od strony dziedzińca renesansowym arkadowym krużgankiem.
Pod koniec wieku XVII Leszczyńscy sprzedają Gołuchów wraz z zamkiem rodzinie Słuszków. Od tego momentu wspaniała rezydencja magnacka zaczyna tracić swój splendor. Częste zmiany właścicieli i brak opieki spowodował że na początku XIX wieku zamek znajdował się w ruinie. Przed całkowitą zagładą uratowało go nabycie przez Tytusa Działyńskiego z Kórnika w roku 1853. Syn Tytusa Jan Działyński postanowił odbudować zamek. Jego ambitne plany nie zostały zrealizowane ponieważ za udział w powstaniu styczniowym został przez władze pruskie zmuszony do opuszczenia kraju.
W roku 1872 wyłączną właścicielką Gołuchowa zostaje Izabela z Czartoryskich Działyńska w zamian za sumy pożyczone swemu mężowi Janowi. Wychowana w Paryżu w Hotelu Lambert ośrodku polskiej polityki emigracyjnej wszechstronnie wykształcona postanowiła zrealizować plany męża. Kontynuując kolekcjonerskie tradycje rodzinne przekształciła zamek w muzeum dla swych bogatych zbiorów grafiki i rzemiosła artystycznego. Przeprowadzona przez Izabelę Działyńską odbudowa Gołuchowa trwała od roku 1875 od 1885. .
Zamek odbudowano w stylu renesansu francuskiego którym była zafascynowana. Przebudowa objęła nowszy południowy budynek mieszkalny. Stary dwór zburzono pozostawiając jedynie trzy narożne baszty a na jego miejscu urządzono taras. Izabela zmarła w roku 1899 i została pochowana w specjalnie do tego celu wzniesionej na terenie parku kaplicy. Zgodnie z jej wolą zgromadzone przez nią zbiory były ogólnie dostępne i niepodzielne. Założone przez nią w zamku muzeum funkcjonowało do roku 1939.
W czasie okupacji większość eksponatów zostało wywiezione przez Niemców a sam zamek poważnie uszkodzony. Po wojnie w roku 1951 Gołuchów wszedł w skład Muzeum Narodowego w Poznaniu. Dwukrotnie przeprowadzone kompleksowe prace konserwatorskie przywróciły mu dawną świetność. Obecny wygląd zamku pochodzi z przeprowadzonej w XIX wieku przez Izabelę Działyńską renowacji. Ze swoimi wysokimi krytymi łupkiem dachami smukłymi kominami i wieloma autentycznymi detalami kamieniarskimi sprowadzonymi z różnych stron Europy jest ciekawym przykładem francuskiego neorenesansu. Mimo tej różnorodności stanowi malowniczą i harmonijną całość. Z pierwotnego dworu obronnego Leszczyńskich zachowały się trzy narożne baszty i piwnice pod tarasem. W zamkowych komnatach funkcjonuje muzeum którego ekspozycja nawiązuje do tego urządzonego przez Izabelę z Czartoryskich.
Zwiedzanie gołuchowskiego zamku zaczynamy od wizyty na jego dziedzińcu. Mamy stąd ładny widok na zamkowe krużganki. Między łukami krużgankowych arkad umieszczono marmurowe popiersia rzymskich cesarzy, wykonane w XVI wieku we Francji.
Pośrodku fasady znajduje się ładny portyk kryjący schody prowadzące do podziemi zamkowych.
Zwracają uwagę misterne zdobienia wnętrza portyku.
Schodami schodzimy do Sali Polskiej. Pod stropem możemy zobaczyć stare kopie portretów królewskich, pochodzące z dawnych zbiorów a także portret Księcia Adama Jerzego Czartoryskiego, ojca Izabeli Działyńskiej, namalowany przez Leopolda Horowitza, około 1861 roku.
Manierystyczna oprawa kominka wykonana została w XVI wieku, w Gubbio.
Przechodzimy teraz do Sali Muzealnej. Przebudowę tego surowego wnętrza Izabella powierzyła francuskiemu artyście Maurycemu Augustowi Ouradu, który nadał mu charakter sali jadalnej zamku w Chaumont. Wystawiano tu zbiory rzemiosła artystycznego: emalie limozyjskie, ceramikę włoską i francuską, szkła weneckie, stare srebra a także rzeźbę i tapiserie.
Figura św. Urszuli, ok. 1520 – 1530 (krąg Henricka Douwermana).
To jeden z pierwszych młodzieńczych zakupów Izabeli Czartoryskiej.
Gobelin z I połowy XVI wieku "Powrót z polowania"
Wracamy na dziedziniec, by rozpocząć zwiedzanie pomieszczeń znajdujących się na parterze zamku.
W Sali Waz Greckich do wybuchu II wojny światowej wystawiano słynną kolekcję waz liczącą 259 naczyń, w tym: 192 wazy attyckie, 22 naczynia egipskie, 6 z Kartaginy, 3 z terenu Galii, 7 nieokreślonej proweniencji. W kolekcji znajdował się również zespół 29 naczyń cypryjskich. Z uwagi na artystyczną i historyczną wartość obiektów, gołuchowska kolekcja była największym i najcenniejszym tego typu zbiorem w Polsce.
Podstawę znajdującego się w tym pomieszczeniu stołu wykonano w XIX wieku z barokowych rzeźb ołtarzowych. Przeznaczony dla ekspozycji naczyń antycznych, po śmierci Izabeli przez niemal sześć miesięcy pełnił funkcję katafalku. Hrabina Działynska zmarła nagle, we Francji, ale zgodnie z jej wolą została pochowana w Gołuchowie, w kaplicy znajdującej się na terenie parku.
Obecnie w zamku możemy zobaczyć zbiór 56 waz z dawnej kolekcji. Część oryginałów została zniszczona w czasie II wojny światowej, a część znajduje się w innych muzeach.
Sala Starożytności. Do roku 1939 w sali tej wystawiane były zbiory sztuki starożytnej, w tym głównie egipskie rzemiosło artystyczne małych form oraz antyczne brązy, figurki terakotowe i naczynia szklane. Obecnie w gablotach zobaczyć możemy wybór zabytków kultur starożytnych a na ścianach włoskie malarstwo renesansowe.
Madonna z Dzieciątkiem i szczygłem - M. Tossini (1503 - 1577)
Sypialnia księżnej Małgorzaty. Nazwa pomieszczenia nawiązuje do wizyt księżnej Małgorzaty z Orleanów, drugiej żony Władysława Czartoryskiego, brata Izabeli. Po wojnie powróciły na swoje miejsca obrazy pochodzące z dawnej kolekcji: portret Marii Karoliny, córki króla Stanisława Leszczyńskiego i portret jej przyszłego męża, króla Francji – Ludwika XV.
Nad kominkiem portret Rodrigo Ponce de Leon, trzeciego księcia Arcos, około 1601 roku.
W kolejnych pomieszczeniach, tzw. gotyckich znajdują się obrazy i dzieła sztuki sztuki gotyckiej oraz zabytki reprezentujące pokrewny im kierunek stylistyczny.
"Pokłon pasterzy" Łukasza Cranacha, z XVI w.
Sypialnia Anny Sapieżanki, przyszłej matki Izabeli Działyńskiej.
Klatka schodowa nazywana wielkimi schodami zamku, oparta ściśle na wzorach francuskich, jest imponującą pracą rzeźbiarską. Zaprojektowana przez Maurycego Ouradou, wykonana została z drewna dębowego przez lokalnych rzemieślników.
Portret Eleonory de Toledo wraz z synem.
Balustradę, tralki i wsporniki schodów ozdobiono płaskorzeźbami o motywach roślinnych.
Pomieszczenie przed znajdującą się w głębi biblioteką. Na ścianach portrety przedstawicieli polskich rodów szlacheckich.
Wychodzimy teraz na krużganki, by przejść do drugiego skrzydła zamkowego.
Na ścianie znajduje się mozaika z przedstawieniem Ateny z IV wieku z okolic Neapolu.
Przez pomieszczenie kredensu idziemy do zamkowej jadalni.
Pomieszczenie to pełniło funkcję sali stołowej w XVII wieku, za czasów Wacława Leszczyńskiego. Obecnie zobaczyć tu można portrety królewskie. Między oknami portret Jana Jerzego, kawalera saskiego, syna Augusta II. Po przeciwnej stronie portrety przedstawiające Augusta III Sasa i jego żonę Marię Józefę z Habsburgów. Nad drzwiami XIX. wieczne kopie miniatur Lucasa Cranacha przedstawiające wizerunki ostatnich Jagiellonów.
Portret Marii Józefy z Habsburgów, żony Augusta II Sasa, wiek XVIII.
Po zwiedzeniu wnętrz, krużgankami udajemy się na spacer po parku.
Gołuchowski zamek jest otoczony parkiem krajobrazowym, zaprojektowanym w stylu angielskim według koncepcji Jana Działyńskiego. Zamysły hrabiego realizował przez długie lata ogrodnik Adam Kubaszewski, zatrudniony tu w 1876 roku, a związany z majątkiem ponad 50 lat.
Na wyjątkowe piękno gołuchowskiego parku składają się odpowiednio dobrane krzewy, rozległe polany a także zbliżone do naturalnych krajobrazów przestrzenie widokowe. Z czasów Leszczyńskich pozostały tu resztki szpaleru grabowego widoczne nad Trzemną od zachodniej strony zamku, a także pojedyncze okazy lip, kasztanowców i wiązów. Wspaniale prezentuje się nasadzona w 1857 roku aleja lipowa, prowadząca na północ od zamku ku stawom.
A więc pospacerujmy jego alejkami.
Bogactwo przyrody sprawia, że jesteśmy co jakiś czas zaskakiwani ciekawymi okazami drzew.
Z wielu miejsc możemy podziwiać sylwetkę gołuchowskiego zamku.
Obszerny, 136 hektarowy park kryje również liczne budynki gospodarcze, stajnie, oficynę czy kaplicę.
Dawna oficyna, dziś Muzeum Leśnictwa.
W jednym z budynków znajduje się niewielka restauracja.
Jej wystrój nawiązuje do czasów, gdy myślistwo było jedną z rozrywek właścicieli gołuchowskich dóbr.
Tam też, przy filiżance kawy skończyliśmy naszą wycieczkę.
Lokalizacja zamku.
Ładny zamek, podoba mi się jego wygląd zewnętrzny.
OdpowiedzUsuńSylwetka przypomina raczej francuskie odpowiedniki, co sprawia, że ciekawie się prezentuje na polskiej ziemi.
Usuń:)
Świetna relacja, gołuchowski zameczek i jego park są prześliczne i nieźle zachowane mimo zaniedbania w jakim pozostawały po wojnie ale przynajmniej nie poszły w ruinę i nikt nie wymyślił, żeby zrobić tam jakiś obiekt "użyteczności". Widzę, że wnętrza też wyglądają całkiem nieźle i odzyskano przynajmniej część zbiorów. Mam pokaźną książkę o hitlerowskich rabunkach w Polsce, gdzie jest szczegółowo opisana dramatyczna próba uratowania gołuchowskich zbiorów, co zostało ukradzione a co zniszczone i walka o ich odzyskanie. Książka jest tak wstrząsająca, że czytałam ją na raty, bo moje nerwy tego nie wytrzymywały. A poza tym chętnie bym tam pojechała, jeśli uda mi się pomyślnie zrehabilitować po drugiej operacji (to już niedługo, bo termin mam na połowę maja).Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńTo faktycznie musi być pokaźne dzieło. Położenie Polski i jej zagmatwane dzieje dawały nie raz okazję do grabieży naszych najcenniejszych dzieł sztuki. Szczególnie lata ostatniej wojny nas dotkliwie w tym względzie doświadczyły. Najpierw okupacja niemiecka, później sowiecka. Każdy kradł i grabił, ile mógł. Tylko niewielki procent tych strat udało się odzyskać. Część z tych odzyskanych możemy zobaczyć w Gołuchowie. Życzę Ci udanej operacji i szybkiego powrotu do zdrowia, abyś mogła realizować swoje marzenia.
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Dzięki z życzenia! Książkę polecam, istotnie są to dwa okazałe tomy a tytuł "Sztuka zagrabiona" Moniki Khunke i Włodzimierza Kalickiego.
UsuńCiekawe miejsce i jakże interesująca relacja. Dziękuję :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńWspaniała i jak zawsze bardzo interesująca jest Twoja relacja z wyjątkowej na rezydencji magnackiej w Gołuchowie. Każde doskonałe zdjęcie oglądałam z dokładnością i podziwiałam piękne zbiory i szczegóły pałacowej architektury. Moją uwagę przykuł obraz Madonny z Dzieciątkiem i ze szczygłem M.Tosini'ego. Widziałam obraz o podobnej tematyce w Galerii Uffizi - Madonna ze szczygłem, Rafaela Santi'ego.
OdpowiedzUsuńPrzesyłam Ci bardzo serdeczne pozdrowienia:)
Będąc we Florencji chcieliśmy w wolnym czasie chociaż pobieżnie zobaczyć najciekawsze zbiory w Galerii Uffizi, ale wejście do niej graniczyło z cudem. Mam za to album o tym muzeum i to dzieło Santi' ego można w nim zobaczyć. Przy okazji się dowiedziałem, że szczygieł symbolizuje zbliżająca się mękę i cierpienie Chrystusa. Symbolika szczygła wiążę się z jego wyglądem: karminowoczerwony fragment głowy nawiązuje do krwi i ofiary na krzyżu. Szczygły poszukują pokarmu wśród kłujących ostów, które w tradycji utożsamia się z kolcami korony cierniowej.
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Zamek w Gołuchowie rzeczywiście przypomina posiadłości francuskie. W Gołuchowie nie byłam i z przyjemnością, na razie z Tobą, wybrałam się na zwiedzanie tego założenia. Wspaniałe zbiory. Zaintrygowała mnie też postać Maurycego Augusta Ouradou. Wcześniej nie spotkałam się z pracami tego Francuza. W internecie nie ma o nim o nim za wiele informacji, a jeżeli już to tyle, że kojarzony jest z Gołuchowem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
Czytając materiały o tym zamku wielokrotnie natknąłem się na informację, że ostatnia jego przebudowa była wzorowana na kilku francuskich zamkach, stąd pewnie takie podobieństwo do budowli znad Loary. Polecam wizytę w tym zamku.
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Gołuchowski zamek jest fascynujący, a Ty nas pięknie po nim oprowadziłeś. Madonna zachwyca, a i św. Urszula jest bardzo interesująca.
OdpowiedzUsuńWygląda, że trafiłem w Twój gust.
Usuń:)
wow ale piękne miejsce :O
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą :)
UsuńMasz talent do wyszukiwania architektonicznych perełek. Już wielokrotnie przekonałam się, że bardzo często pokazujesz tutaj miejsca, które świetnie wpisują się w mój architektoniczny gust. Tym zamkiem też jestem zachwycona ale również Twoim talentem fotograficznym bo sporo zdjęć wygląda jak obrazy, np. trzy pierwsze. Piękny zamek, interesujące wnętrza, zauważyłam też ciekawy element dekoracyjny "na szczycie" dachu, który początkowo wzięłam za odstraszacz na gołębie 🙂.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię przeserdecznie. Fajnego tygodnia
Dziękuję za opinię. Nie wiem, czy tak dobrze trafiam w Twoje gusta, czy po prostu rzeczy piękne na nas tak działają. Zamek mnie oczarował , a skromne oświetlenie komnat sprawiło, że było bardzo klimatycznie.
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Przepiękny zamek, bo architektonicznie trafia w mój gust! Widać, że podobnie jak Izabela z Czartoryskich Działyńska, jestem zachwycona budowlami w stylu renesansu francuskiego. I tak jak wspomniałeś, zamek do złudzenia przypomina te z Doliny Loary. Nie miałam pojęcia o jego istnieniu, nigdy dotąd nie widziałam go - nawet w internecie. Na swą obronę mam tylko to, że nie znam tych okolic, nigdy dotąd tam nie byłam. Dlatego tym bardziej dziękuję za wspaniałą fotorelację i spacer po skąpanym w zieleni, wspaniałym parku!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i życzę udanego tygodnia!
Myślę, że ten zamek jest słabo promowany, stąd pewnie wiele osób go nie zna, lub o nim nie słyszało. Z drugiej strony dla mnie to zawsze plus, bo lubię na spokojnie zwiedzać takie miejsca. W czasie naszego pobytu przewodniczka oprowadzała tylko mnie i żonę. Miałem sporo czasu, by wszystko spokojnie zobaczyć i porobić zdjęcia.
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Ciekawy zamek Wkraju.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)*
Bardzo ciekawy i warty zobaczenia.
UsuńPozdrawiam :)
Widzę, że buszowałeś po mojej okolicy. Z przyjemnością pospacerowałam z Tobą po moim ulubionym zamku i otaczającym go ogrodzie. Na własne oczy znów zobaczę go w maju, bowiem wtedy będzie tam szczególnie urokliwie w czasie kwitnących różaneczników.
OdpowiedzUsuńDzięki, pozdrawiam serdecznie:)))
Na pewno czas kwitnienia różaneczników to wyjątkowy moment na odwiedzenie gołuchowskiego zamku. Sami często w tym okresie zwiedzamy parki pałacowe czy to w Pszczynie, czy też w Mosznej. Maj to piękny miesiąc, zwykle od niego rozpoczynamy nasze podróże ciesząc się wspaniałymi barwami wokół nas.
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Świetny wpis. Byłem przejazdem w Gołuchowie, ale wcześnie rano i nie mieliśmy sił i chęci do oglądania. Niemniej bardzo pozytywnie mnie nastroiłeś do powrotu na Ziemię Kaliską . Dziękuje i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMy wręcz przeciwnie, specjalnie wybieramy takie miejsca, gdzieś pośrodku dłuższej trasy, aby zrobić sobie przerwę w podróży i zarazem zobaczyć coś ciekawego. Tak trafiliśmy do Gołuchowa wracając do domu z okolic Poznania.
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Prześliczna bryła zamku, wyłaniająca się spośród drzew, mogli tam całkiem śmiało kręcić Harego Pottera:-)
OdpowiedzUsuńOgromne, wysokie pomieszczenia zamkowe, zastanawiam się, gdzie jego mieszkańcy znajdowali przytulność i ciepło; miło było zwiedzać z Tobą, jak zawsze zresztą, nie znam Ziemi Kaliskiej, ale zamek podobny do dolnośląskich; pozdrawiam serdecznie.
Przytulnie i ciepło to pewnie było w wybranych pomieszczeniach, gdy rozpalano w nich ogień w kominkach. Zamek słynie z pięknych kominków, jest ich tam czternaście. Niektóre, to prawdziwe dzieła sztuki, kilka można zobaczyć na zdjęciach. Ziemia kaliska i dla nas jest mało znana, ten zamek to taki miły akcent na początek jej poznawania.
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Bardzo ciekawa i wyczerpująca relacja z tego wspaniałego zamku. Moje zainteresowanie Gołuchowem wzbudziły opowiadania mojej profesor Karczewskiej-Markiewicz, autorki krótkiego eseju o Izabeli Czartoryskiej-Działyńskiej pt. Panna lodowata. Miałem ją, ale zapodziała się gdzieś w trakcie jednej z licznych przeprowadzek. Jakieś 20 lat temu zwiedziłem Gołuchów w czasie kilkudniowego wyjazdu do Wielkopolski. Niestety wówczas nie można było robić zdjęć we wnętrzach zamku. Z tym większym zainteresowaniem obejrzałem Twoje zdjęcia. A propos historii bogatej gołuchowskiej kolekcji waz antycznych słyszałem opinie, że znaczna jej część po wojnie trafiła do Muzeum Narodowego w Warszawie. Jedna drobna uwaga – Maria Josefa Habsburżanka była żoną Augusta III Sasa. August II Sas zwany Mocnym był jego ojcem. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNigdy nie byłem mocny z historii. Informację o Marii Józefie zacytowałem ze strony oficjalnej Muzeum w Gołuchowie. Jak widać, błędy zdarzają się nawet poważnym instytucjom.
UsuńPozdrawiam :)
Gołuchów, jak na swoją urodę, jest stosunkowo mało znany. Nie wiem z czego to wynika, bo i sam pałac, jak i otaczający go park są naprawdę piękne. Sam byłem tam tylko raz, chociaż mam naprawdę blisko
OdpowiedzUsuńTym bardziej się cieszę, że udało nam się zobaczyć wnętrza tego zamku. I to w czasie pandemii, gdy wiele podobnych muzeów było niedostępne dla zwiedzających.
UsuńPozdrawiam :)
Czytając twój wpis doszłam do wniosku, że zacznę spisywać te wszystkie ciekawe miejsca, o których piszesz Ty i parę jeszcze osób na zaprzyjaźnionych blogach, aby zrobić sobie taką mapę miejsc i kiedyś pojadę przez Polskę odwiedzając je po kolei. A wydawało mi się, że nie przepadam za pałacami, czy zamkami, ale ten jest tak klimatyczny, że chętnie bym go odwiedziła. No i to przepiękne otoczenie aż kusi i zaprasza.
OdpowiedzUsuńTaka mapka faktycznie może pomóc zaplanować trasę podróży po Polsce tak, aby zobaczyć najciekawsze atrakcje naszego kraju. Ja od lat korzystam z gotowej mapki atrakcji w apce Tropter, którą mam w komórce i często dzięki niej dowiaduję się o ciekawych miejscach w okolicy.
UsuńPozdrawiam :)
No i masz... Namówiłeś mnie :) Zamek mi nieznany, a taki jest piękny! Muszę koniecznie zaplanować sobie majową wizytę w to miejsce. Pewnie w przyszłym roku, bo w tym już plan jest :) Dzięki za opis i inspirację! Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że znalazłaś w tym poście inspirację do kolejnej wyprawy. Pewnie na Gołuchowie się nie skończy, więc może i ja skorzystam z Twoich relacji, gdy już tam pojedziesz.
UsuńPozdrawiam serdecznie :)