poniedziałek, 22 września 2025

Zamek w Rabsztynie

W sercu malowniczej Jury Krakowsko-Częstochowskiej, na wapiennym wzgórzu wznosi się zamek w Rabsztynie – jeden z charakterystycznych punktów słynnego Szlaku Orlich Gniazd. Choć dziś zachowały się głównie ruiny, obiekt ten ma bogatą i burzliwą historię, a jego niedawna częściowa rekonstrukcja sprawiła, że stał się jedną z ciekawszych atrakcji turystycznych regionu.

W ostatnich latach dwukrotnie odwiedzałem te ruiny, jednak za każdym razem były one niedostępne z powodu trwających prac remontowych. Tym razem miało być inaczej, dlatego zdziwił mnie widok zamkniętej bramy wjazdowej do zamku. Na szczęście, gdy podeszliśmy bliżej okazało się, że obecnie do zamku wchodzi się przez niżej położoną bramę.



To efekt przeprowadzonej rekonstrukcji zamkowych wnętrz i zaadoptowania dawnych podziemi na pomieszczenie kasowe, niewielki punkt informacyjny i kawiarnię. Stąd, po zakupieniu biletu schodami wchodzimy na teren zamkowego dziedzińca.



Pierwsze umocnienia w Rabsztynie powstały na przełomie XIII i XIV wieku. Była to prawdopodobnie niewielka drewniano-ziemna strażnica, mająca chronić ważny szlak handlowy prowadzący z Krakowa na Śląsk. Dopiero w czasach panowania Kazimierza Wielkiego (XIV w.) wzniesiono tu murowany zamek, który stał się jednym z „Orlich Gniazd” – warowni tworzących system obronny zachodnich granic Królestwa Polskiego.



W XV wieku zamek rozbudowano, tworząc dolny zamek z zabudowaniami gospodarczymi i fortyfikacjami. Właścicielami zamku byli wtedy Tęczyńscy, którzy należeli do najbogatszych magnatów Małopolski. Kolejne rozbudowy zamek zawdzięcza rodom Bonerów i Wolskich. Dzięki nim warownia zyskała bardziej reprezentacyjny charakter – powstały wygodniejsze pomieszczenia mieszkalne, a sam zamek stał się centrum życia politycznego i towarzyskiego okolicy. O tym, jak wtedy wyglądał możemy się przekonać oglądając umieszczoną na dziedzińcu zamku jego makietę wykonaną z brązu.



Okres świetności zamku zakończył się w XVII wieku. W czasie potopu szwedzkiego (1655–1660) zamek został zdobyty i zniszczony przez wojska szwedzkie. Choć po wojnie próbowano go odbudować, nigdy nie odzyskał dawnej potęgi. Stopniowo tracił też znaczenie militarne i administracyjne, a po przeniesieniu rezydencji właścicieli w inne miejsce zaczął popadać w ruinę. Ostatecznie został opuszczony w XVIII wieku. Na zdjęciu poniżej widać pozostałości zamku dolnego.



Widok z okien zamku dolnego.



W XIX wieku ruiny Rabsztyna stały się celem wycieczek miłośników romantyzmu i malarzy, którzy uwieczniali je na swoich płótnach.

W XX wieku prowadzono pierwsze prace archeologiczne i zabezpieczające, które miały na celu powstrzymanie dalszej degradacji obiektu. Dopiero w ostatnich dekadach przeprowadzono bardziej kompleksową rekonstrukcję części zamku, dzięki czemu dziś turyści mogą zwiedzać odrestaurowane fragmenty górnego zamku.



Widok na zrekonstruowany dziedziniec zamku. Widać fundamenty dawnych zabudowań gospodarczych.



Obok zamku górnego znajduje się wejście do zachowanych podziemi zamkowych,



w których znajduje się lapidarium z ocalałymi detalami architektonicznymi.



Zamek górny w całej okazałości. Widocznymi schodami możemy wejść do środka by zobaczyć jego wnętrza, a także, aby wejść na wieżę zamkową.



Widok z wieży na okolice zamku.



Akurat na terenie dawnego podzamcza odbywał się zlot starych samochodów, który również nas zaciekawił. Dlatego właśnie tam skierowaliśmy się po wyjściu z zamku.



Ten błysk...



Idąc na parking jeszcze raz spoglądam na sylwetkę zamku Rabsztyn. Dawno temu, w czasie jednej z wypraw rowerowych pod tymi murami spałem w namiocie. Sam zamek prezentował się wtedy dużo skromniej. Zamku górnego w zasadzie nie było, z wieży też nie za wiele zostało. Tylko budynek bramny w miarę przypominał ten obecny.



Trzeba przyznać, że dzięki pracom rekonstrukcyjnym ruiny odzyskały dawny blask, a turyści mogą poczuć atmosferę średniowiecznej warowni. Zapraszam wszystkich do odwiedzenia tego zamku, a może komuś uda się odnaleźć legendarny skarb Tęczyńskich, który rzekomo wciąż czeka na odkrycie w podziemiach zamku.

Lokalizacja zamku.



19 komentarzy :

  1. Pięknie zaprezentowałeś tę jedną z ciekawszych warowni na Szlaku Orlich Gniazd. Bardzo lubię zrekonstruowane, bardzo malownicze ruiny zamku Rabsztyn, które wznoszą się nieopodal Olkusza. Gdy zatęsknię za jakimś zamkiem to jadę właśnie do Rabsztyna, Bobolic albo do Tenczyna w Rudnie. W zamku Rabsztyn podoba mi się połączenie nowoczesności ( szklane i metalowe schody, nowoczesna kawiarnia) z duchem średniowiecza. W czasie ostatniej wizyty chciałam zobaczyć Chatę Kocjana, niestety była zamknięta.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zamki na Jurze od dawna mnie ciekawiły, kiedyś przejechałem cały Szlak Orlich Gniazd na rowerze i była to bardzo fajna eskapada. Teraz zwiedzamy po kolei zrekonstruowane zamki. Porównując je do dawnej postaci muszę przyznać, że zyskały, jeśli chodzi o wygląd, ale wydaje mi się, że te dawne były bardziej romantyczne. Wspominam jeden z noclegów przy zamku w Mirowie. Akurat było bezchmurne niebo i nad zamkiem wschodził księżyc. Coś pięknego. Nie wiem, czy dzisiaj można nocować wokół zamku i czy taki nocleg można by powtórzyć. Zostały wspomnienia.
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  2. Ależ to był okazały zamek. Tęczyńscy mieli klasę i kasę. Szkoda, że go zniszczono, ale dobrze, że zabezpieczono ruiny. Można poczuć choć namiastkę jego świetności. A zlot starych samochodów to bomba! Nawet dla mnie. Super wypad i spacer przyjemny. Dzięki. Pozdrawiam:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zlot starych samochodów był dla nas niespodzianką. Dodatkowym bonusem, z którego skrupulatnie skorzystaliśmy. Jednak to zamek był głównym celem. Cieszymy się, że udało nam się go w końcu zobaczyć po kilku latach renowacji. Efekt jest i chociaż wciąż daleko mu do wyglądu z czasów prosperity, to warto go zobaczyć, podobnie jak i pozostałe zamki ze Szlaku Orlich Gniazd.
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
    2. Widziałam ich zdecydowanie zbyt mało. Trzeba to zmienić:)))

      Usuń
  3. Trzeba przyznać, że rekonstrukcja jest bardzo udana i faktycznie można sobie wyobrazić dawną potęgę zamku, o czym zresztą mówi makieta. Zdziwiłam się, że wieża była w tak złym stanie, wygląda dość autentycznie. Ja wczoraj też byłam w zamku, który jest zadziwiający, niebawem o nim napiszę, myślę, że czytelnicy będą zaskoczeni, tak jak ja byłam. Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stan zamku przed rekonstrukcją możesz zobaczyć na stronie : https://fotopolska.eu/386057,rabsztyn-szlak-orlich-gniazd-zamek-w-rabsztynie,zdjecie.html?o=b3017
      Jak widać na zdjęciu, z zamku górnego i wieży niewiele zostało. Zaciekawiłaś mnie zamkiem, który odwiedziłaś, czekam na opis.
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  4. Porównując zamek z Twoich zdjęć z tym co prezentuje makieta to faktycznie niewiele z niego zostało a pewnie byłoby mniej gdyby nie szereg prac rekonstrukcyjnych. Fajnie, że miałeś okazję spać kiedyś u stóp zamku i pamiętasz w jakim był stanie przed pracami remontowymi, namiot z takim zacnym widokiem to luksus na miarę miliona gwiazdek, które Ci wtedy świeciły nad głową. Niegdyś Rabsztyn był potężną warownią, dzisiaj to coś więcej niż ruiny bo podejrzewam, że w sezonie tętni życiem. Dodatkowo z zamku rozciąga się zapierająca dech w piersiach panorama na malownicze wzgórza Jury Krakowsko - Częstochowskiej. Chciałabym kiedyś przebyć trasę prowadzącą przez zamki leżące na Szlaku Orlich Gniazd.
    Przesyłam Ci ogrom jesiennych już serdeczności, chociaż pogoda cudna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Program imprez odbywajacych się na zamku lub wokół niego jest bardzo bogaty. Mamy więc różne jarmarki, turnieje rycerskie, imprezy dla dzieci czy chociażby zloty starych samochodów. Warto przed przyjazdem sprawdzić na stronie zamku, czy są planowane takie wydarzenia (o ile oczywiście ktoś je lubi) . Piszesz, że u Ciebie pogoda cudna. U nas cały tydzień pochmurnie i deszczowo, może od soboty będzie lepiej. A przejście Szlaku Orlich Gniazd jak najbardziej polecam.
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  5. Byłam tam bardzo dawno temu z wycieczką klasową bodajże! Bardzo sentymentalnie mi się zrobiło!

    OdpowiedzUsuń
  6. Z okolic Krakowa odwiedziłam jedynie Wieliczkę (kopalnię soli) i Tyniec (opactwo- i to dość powierzchownie, bo przyjechałam dużo za wcześnie). Piękna jest nasza polska kraina i jakże bogata w pamiątki z przeszłości, choć historycznie tak doświadczona. Najbardziej przez potop szwedzki, a potem dwie wojny. Wyobrażam sobie te romantyczne widoczki, jakie przedstawiały XVIII wieczne ruiny, dokąd przyjeżdżali poeci czy malarze, aby tworzyć piękne dziełka. Ale jak piszecie dobrze, że próbując uchronić przed degradacją rekonstruuje się takie miejsca.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te wszystkie rekonstrukcje poprawiają wygląd dawnych zamków, ale gdzieś traci się ich autentyczność i romantyzm o którym piszesz. Przynajmniej ja to tak odbieram, bo pamiętam zupełnie inną postać tych ruin. Z drugiej strony wzrosła funkcjonalność np. ruin w Rabsztynie. Jest mała kawiarnia, ładne kasy, możliwość zwiedzania podziemi, jest widok z wieży. Ktoś, kto tam trafi pierwszy raz, na pewno będzie zadowolony.
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  7. Ciekawe ruiny zamku w Rabsztynie. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale niespodzianka! Byłam w Rabsztynie i jestem zaskoczona jak pięknie odnowiono zamek. Pamiętam go takim, jak na Twoim ostatnim zdjęciu, same szkielety okien, zarośnięty dziedziniec zamkowy, porośnięte krzakami dojście do zamku. Masz rację, wtedy było bardziej romantycznie, ale teraz nie jest źle. Może przy okazji moich wizyt u przyjaciół w Sosnowcu, wyciągnę ich do Rabsztyna. Fajnie widać zmiany po latach. Dzięki za sentymentalną podróż :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest inaczej. Ktoś, kto wcześniej nie widział tego zamku powie, że jest OK. I tak trzeba teraz go odbierać. Nie tylko Rabsztyn przeszedł taką metamorfozę. W Bobolicach zamek w zasadzie wybudowano od nowa.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Tak, Bobolice i Mirów już zwiedziłam po rekonstrukcji. Choć pamiętałam na zdjęciach same ruiny. Ale ładnie jest zrobione, więc cieszy oko. Fajnie, że znajdują się ludzie, którzy nie tylko wykładają swoją prywatną kasę na odbudowę, ale też dzielą się tym potem z innymi.

      Usuń

Dziękuję za odwiedzenie mojego bloga. Będzie mi miło przeczytać Twoją opinię o przedstawionym miejscu..

Obserwatorzy

Szukaj na tym blogu