Zwiedzałem to co lubię najbardziej, jak stare zamki, piękne gotyckie kościoły na Spiszu i nasze drewniane cerkiewki w rejonie Krynicy. Niesamowitych wrażeń dostarczył mi Słowacki Raj z uroczymi dolinkami, gdzie poruszać trzeba się po licznych drabinach pośród szumiących strumieni i wodospadów. Niezwykłym sprawdzianem sprawności fizycznej było przejście pasma Rohaczy w Tatrach Zachodnich, gdzie włożony wysiłek został nagrodzony niesamowitymi widokami.
Mogę powiedzieć, że w wielu momentach tego urlopu spełniałem swoje marzenia i cieszę się, że dane mi było zobaczyć miejsca, o których wcześniej tylko słyszałem.
Oglądając dzisiaj (dość pobieżnie) wykonane zdjęcia, kolejny raz przemierzyłem wspomniane miejsca. Różnorodność ujęć nasunęła mi skojarzenie z kalejdoskopem. Stąd tytuł tego posta. Dzisiaj zamieszczam tylko jedno zbiorcze zdjęcie pokazujące tę różnorodność.
Na pewno szerzej poszczególne miejsca zaprezentuję w kolejnych postach. Na razie jednak zagłębiam się w lekturę postów na zaprzyjaźnionych blogach.
Pozdrawiam serdecznie.