Zapraszam na krótki wypad do doliny Peklo, położonej niedaleko Kudowy Zdrój, ale po czeskiej stronie. Najlepiej pobyt tam połączyć ze zwiedzaniem miejscowości Nové Město nad Metují.
Po zwiedzeniu miasta warto odbyć 5 km spacer do położonej na końcu doliny restauracji Peklo.
Sam spacer jest bardzo przyjemny i prowadzi głęboką doliną rzeki Olešenki pośród bujnego liściastego lasu. Dolinka jest na tyle głęboka, że w zasadzie nie docierają tam promienie słońca. W upalny letni dzień towarzyszy nam przyjemny chłodek.
Po dotarciu do restauracji warto chwilę poświęcić na obejrzenie samego budynku restauracji. Budynek ten to dawny młyn, który w 1909 roku został przebudowany przez znanego czeskiego architekta Dušana Jurkoviča na schronisko z restauracją.
Po dawnym młynie pozostała mała zapora spiętrzająca wody rzeczki Olešenki
oraz figurka małego wodnego skrzata, postawiona tu, by szczęście sprzyjało mieszkającym w dolinie.
Niektórzy mówią, że to nie skrzat, tylko diabeł. Stąd pewnie wzięła nazwę dolina a także restauracja Peklo, czyli po naszemu Piekło.
Aby jeszcze bardziej poczuć piekielny klimat tej doliny, warto udać się na posiłek do wspomnianej restauracji. Sam wystrój wnętrza tworzy niesamowity widok
a nastrój pogłebia widok karty dań z różnymi diabelskimi i piekielnymi pozycjami. Nie wiedząc, co kryje się pod tymi nazwami zamówiliśmy skromnie gulasz z knedlikami i okazało się to dobrym wyborem. Posiłek był bardzo smaczny. Lubię kuchnię czeską. Jak do tej pory (a naprawdę wiele razy tam jadłem) nie trafił mi się przypadek, by coś było niedobre lub oszukane.
poniedziałek, 12 marca 2012
Peklo
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Nové Město nad Metují znam, ale Doliny Peklo nie - przepiękny ten młyn-restauracja i otoczenie!
OdpowiedzUsuńWpisuję na listę do zobaczenia.
I ta zieleń - marzenie;)
Witam.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe miejsce... Nie znane mi. Jak napisałeś - świetny dodatek do odwiedzin innego miasteczka w tych okolicach.
Wnętrze restauracji -> rewelacyjne. ;-)
Również zapamiętuję sobie to miejsce do potencjalnych odwiedzin. :-)
Pozdrawiam.
P.S. A propo Twojego przed i ostatniego zdania -> w 100% moja zgoda. :-)
Miasto znane mi też, z postojów i przejazdu; ale to miejsce, które pokazujesz fantastyczne!
OdpowiedzUsuńleżę w domu na mej sofie i.... zdecydowanie wybieram skrzata ;-)
OdpowiedzUsuńpozdr
Cudnie. Bardzo mi się podoba i młyn i wnętrze Piekła :)A skrzat wodnik szuwarek fantastyczny
OdpowiedzUsuńJeszcze jedno pielne miejsce! a Twoje zdjecia zachecaja do odwiedzin! moze kiedys!?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
Twoje zdjęcia przenoszą mnie w zupełnie inny wymiar, dopracowane, odpowiednio ujęte, zawodowe wręcz; pokazujesz nowe miejsca jak bajkę, z jakąś tajemnicą, drugi świat w wodzie; ale Utopiec ma paskudną gębę, pewnie przestraszyłabym się, gdyby nagle wychynął z wody, ale widocznie Utopce takie są, baśniowe i do straszenia; dzięki za cudną wyprawę, szkoda, że ten świat jest tak daleko; pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńZdjęcia są cudowne, jakby przeniosły mnie w inny świat. Coś wręcz bajecznego.
OdpowiedzUsuńPodziwiam od jakiegoś czasu po cichutku Twoje zdjęcia. Ale ten diabełek z piekiełka podkusił mnie aby się odezwać. Zdjęcia wspaniałe, miejsca odwiedzane bardzo ciekawe. Chyba najbliższe podróże zaplanuję Twoimi śladami. Też muszę doświadczyć tych wszystkich przyjemności. I to piekło, które wygląda jak raj :)
OdpowiedzUsuńdla mnie też bardziej diabeł niż skrzat:)
OdpowiedzUsuńz chęcią bym takich knedlików z gulaszem spróbowała!
życie & podróże
gotowanie
Warto zrobić spacer wąwozem ( szczególnie latem), aby dojść do takiego uroczego miejsca. Sam budynek i otocznie jest piękne i można dobrze zjeść ( lubię czeską kuchnię ). Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńŚliczne domki, takie prawdziwie góralskie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Kolejne zaczarowane miejsce. Powolutku dawkujesz nam prawdziwe cudeńka.
OdpowiedzUsuńPrześliczne i takie ciekawe miejsce.
A zdjęcia ? Wiesławie, pomyśl o swoje Wystawie...Koniecznie.
Serdecznie pozdrawiam
Sara-Maria
Ja też lubię ich gulasz z knedlami i nigdy nie potrafię sobie odmówić knedlików jak jestem w Czechach lub na Słowacji - oczywiście z kapustą :) Mniaaaaammm....
OdpowiedzUsuńPokazujesz tak wspaniałe miejsca, że za każdym razem nabieram ochoty na nową wycieczkę gdzieś w rejony mi całkiem nieznane.. W ten weekend wybieram się "tylko" do Szczecina i jestem ciekawa jakie będą wrażenia :)
OdpowiedzUsuńPodrawiam
Bardzo klimatyczne miejsce, piękne zdjęcia i ciekawy opis sprawiają, że bardzo przyjemnie czyta się i ogląda Twojego bloga. Pozdrawiam i życzę wielu ciekawych wypraw Barbara
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia, nie byłam w tej miejscowości, choć zajrzałam do novego Mesta, muszę to przy okazji nadrobić, zaciekawiły mnie Twoje zdjęcia, pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńPrzed chwilą pisałem u Ewy, gdzie na Szrenicy leżą metrowe śniegi. U Ciebie Wiesiu lato :)dlatego ta różnorodność sprawia, że blogi są ciekawe. U mnie też, letnie zdjęcia z Wenecji, wreszcie doczekały się publikacji. Pora jest niby już wiosenna ale na zewnątrz, szarość i burość.
OdpowiedzUsuńOdnośnie zdjęć, bardzo malownicze miejsce - ciekawe.
Heh, jak miło zobaczyć znane nazwisko! Twórczość Dušana Samo Jurkoviča jest nam bardzo bliska z powodu przepięknych cmentarzy z I Wojny Światowej, cudownie wkomponowanych w krajobraz, na które tak łatwo natknąć się wędrując po Beskidzie Niskim.
OdpowiedzUsuńPzdr.
Latem wybieram się w te strony, o których tu napisałeś. Muszę zanotować sobie to Peklo, choć diabłów się boję.
OdpowiedzUsuńW dniu dzisiejszym zwiedzałam Nove Mesto nad Metuji i przy okazji udałam się do sławetnego Piekiełka:) Chodź z uwagi na poźną jesien nie bylo tak pięknie zielono jak na zamieszczonych powyżej zdjęciach, to i tak okolica mnie urzekła.Budyneczek ładny z zewnątrz i ciekawy wewnątrz, smaczne jedzenie i przystępne ceny. Widać że gospoda popularna, bo drzwi się nie zamykały.
OdpowiedzUsuńWarto zobaczyć to miejsce i przy okazji zasmakować dobrego jadła. POLECAM!
Po raz pierwszy byłam w tym miejscu 15 lat temu, nie było jeszcze wtedy tak znane. Było spokojnie, klimatycznie bez tłumów. Po raz drugi byłam tam w zeszłym roku, ludzi tłum, najpierw czekało się na miejsce a potem na posiłek. Jedzenie nadal świetne, ale te tłumy średnio mi pasują, głośno i klimat gdzieś przez to już nie ten. Pozdrawiam Weronika
OdpowiedzUsuń