Radegast to dawny słowiański bóg słońca, a także wojny, gościnności i urodzaju. U dawnych Słowian był jednym z najważniejszych bóstw. Skoro sławiono słońce, nie może dziwić fakt, że dawne obrzędy ku jego czci odbywały się na najwyższym miejscu w okolicy. Dla ludów zamieszkujących Morawy takim miejscem była potężna góra Radhost, położona w paśmie Beskidu Śląsko-Morawskiego.
Wariant wejścia na jego szczyt, który dzisiaj opiszę może nie jest zbyt ambitny, za to pozwala go odbyć tak osobom starszym, jak i osobom z małymi dziećmi. Najbardziej trudny odcinek pokonamy siedząc wygodnie na krzesełku kolejki linowej.
Naszą wycieczkę zaczynamy w miejscowości Trojanovice niedaleko Frenstat. Dojazd od Ostrawy cały czas prowadzi drogą krajową nr 58 i zajmuje około 1 godziny. Pod koniec trasy jedziemy za drogowskazami kierującym na kolejkę linową Pustevny. Około 5 minut od dolnej stacji kolejki znajduje się parking, gdzie można zostawić samochód.
Jeszcze tylko kupno biletu (110 koron za bilet powrotny) i już po chwili łagodnie wznosimy się 400 metrów w górę. Towarzyszą nam ładne widoki.
Pod koniec jazdy mamy widok na cel naszej wycieczki, szczyt góry Radhost
Przejazd kolejką zajmuje około 15 minut. Miejsce, gdzie wysiadamy znane jest pod nazwą Pustevny. Nazwa pochodzi od licznych pustelni, które tu kiedyś się znajdowały. Pod koniec XIX wieku wygląd tego miejsca radykalnie zmienił się za sprawą wybudowania kilku obiektów turystycznych. Smaczku dodaje fakt, że ich projektantem był Dušan Jurkovič, znany słowacki architekt. Na swoim blogu pokazywałem już kilka jego obiektów jak np. restaurację Peklo lub cmentarze galicyjskie z okresu I Wojny Światowej.
Tak wiec mamy tutaj hotel o ładnej nazwie Mamenka.
Zbliżenie pokazuje typowe dla Jurkoviča zdobienie budynku drewnianymi listwami.
Do niedawna w tym stylu znajdowały się tu jeszcze dwa budynki – schronisko Pustevna oraz restauracja Libuša. Niestety spłonęły w nocy z 2 na 3 marca 2014 roku. Obecnie trwa zbiórka pieniędzy na ich odbudowę.
Od tego miejsca idziemy za niebieskimi znakami szlaku turystycznego w kierunku szczytu Radhost. Po drodze mijamy jeszcze jeden obiekt Jurkoviča, drewnianą dzwonnicę.
Idąc dalej pośród skałek znajdziemy ładną altankę, skąd można zobaczyć panoramę polany Pustevny oraz wznoszące się nad nią wzniesienia Kněhyně i Čertův mlýn, mające status rezerwatu przyrody.
Dalej idziemy szerokim traktem. Miejscami pojawiają się polany, skąd też mamy ładne widoki.
Po około 30 minutach marszu dochodzimy do wzniesienia Radegast, gdzie znajduje się wysoki na 3,2 metra posąg starosłowiańskiego boga.
Jako, że Radegast to też bóg wojny, jego oblicze jest wielce srogie.
Dalsza wędrówka jest bardzo przyjemna za sprawą ładnych widoków jakie otwierają się na południową część Beskidu Morawskiego. Cały czas prowadzi nas szeroki trakt łagodnie wznoszący się w górę.
W końcu po około 1,5 godzinnym spacerze z polany Pustewny dochodzimy do partii szczytowej góry Radhost (1129 m n.p.m.)
Na jej wierzchołku znajduje się kościół św. św. Cyryla i Metodego. Przed nim postawiono pomnik obu świętych.
Jesteśmy w symbolicznym miejscu. Jak mówi legenda, to właśnie tutaj rozpoczęli oni nawracanie miejscowego ludu na wiarę chrześcijańską.
Okrążamy kościół od jego południowej strony.
Obok krzyża znajduje się wejście do kościoła.
Pomimo drewnianego deskowania świątyni jej wnętrze jest murowane.
W głównym ołtarzu ponownie spotykamy figury świętych Cyryla i Metodego.
Kolorowej poświaty nadają wnętrzu barwne witraże.
Po wyjściu z kościoła warto choć na chwilę usiąść na ławce i chłonąć stąd piękne widoki.
Powoli chylące się nad horyzontem słońce daje sygnał, że pora wracać. Jeszcze krótka przerwa na posilenie w schronisku Radegast,
i zaczynamy spacer z powrotem na polanę Pustevny.
Jadąc krzesełkami w dół mijamy małą przełęcz na trasie kolejki.
Można się w tym miejscu poczuć nieswojo, gdyż mamy wrażenie, że teraz krzesełko jest dużo wyżej niż podczas jazdy w górę. To taka dodatkowa „atrakcja” tej trasy.
Z mojej strony bardzo polecam tę wycieczkę na spokojny rodzinny wypad np. w sobotę lub niedzielę.
Lokalizacja
poniedziałek, 12 stycznia 2015
Góra Radhost
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Piekna wycieczka i ciekawa architektura...warto sie tam wybrac...zawsze cos ciekawego znajdziesz . I na dodatek nie za bardzo forsowne te wyczyny...najlepszego pod sloncem Nowego Roku Ci zycze...
OdpowiedzUsuńTeren jak najbardziej na rekreacyjną niedzielę bez pośpiechu. No i spora porcja architektonicznych detali. Ja to kupuję. :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa okolica i tyle tam jest do zobaczenia. Chętnie się tam wybiorę. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPiękna wycieczka :) Strasznie zabudowana ta góra. Ale hotel, który zaprezentowałeś jako pierwszy bardzo mi się spodobał. Oby jak najwięcej tak ładnych obiektów w górach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Wycieczka ciekawa, swoją drogą skąd wynajdujesz takie fantastyczne trasy. Warto wjechać aby potem mieć więcej czasu na te wszystkie rzeczy. Budowle i ornamenty wyjątkowo oryginalne jak dla mnie odrobinę cerkwi i chińskiej pagody. To wyjątkowa trasa.
OdpowiedzUsuńI pogoda dopisała, zdjęcia i panorama wspaniałe!
Oj, Wkraju, Ty potrafisz obudzić w sercu tęsknoty; nie wiem dlaczego, ale ja bardzo polubiłam czeską stronę, przy naszych nielicznych wypadach zawsze staramy się wpaść do nich; i zobacz, wszystko zadbane, do ostatniej deseczki, istne perełki, no i jeszcze ręka Jurkovica, schronisko jak z bajki; wynajdujesz wspaniałe miejsca, nasze natchnienia; pozdrawiam serdecznie i dobrego w Nowym Roku życzę.
OdpowiedzUsuńAle niektóre te obiekty to normalnie jak z bajki :)
OdpowiedzUsuńco do stawiania pomników słowiańskim bożkom, powiedżmy, że mam mieszane uczucia:))) jako turysta pewnie uznałabym go jednak za atrakcję:)
OdpowiedzUsuńarchitektura drewniana jest piękna, można tylko trzymać kciuki by kolejne pokolenia mogły ją również podziwać
Cóż, równie mieszane można mieć przy okazji nachalnego epatowania na prawie każdym wzniesieniu- krzyżami. Czesi jednak pokazują w tym względzie klasę i jakoś są dalecy od nietolerancji i niskich ideologicznych czy religijnych pobudek. I chwała im za to.
UsuńA wycieczka rewelacyjna. Krajobrazy powalają, ale architektoniczne cudeńka aż proszą się o uwiecznienie.
Fajne miejsce, piękne zdjęcia które cieszą oko. Szczególnie teraz gdy krajobraz jest szaro-bury. Piękny ten hotel, widziałam już kilka projektów Jurkovica i mają swój charakterystyczny styl. Pozdrawiam Dorota
OdpowiedzUsuńPiękne miejsce z klimatem...:)
OdpowiedzUsuńLegendy dodają jeszcze uroku :)
Miejsce z historią...Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jak wyglądają pokoje wewnątrz tego hotelu, czy utrzymane są w podobnym stylu.
OdpowiedzUsuńAch, jak dawno nie byłam w górach...
Zaciekawił mnie opis i zdjęcia. Myślę, że to miejsce jest godne odwiedzenia. Poczekam na nadejście wiosny, zabieram rodzinkę i jedziemy :)
OdpowiedzUsuńO miejscu tym po raz pierwszy przeczytałam na innym blogu i mogę jedynie potwierdzić, że to bardzo urocze miejsce. Mam nadzieję, że kiedyś obejrzę je sobieosobiście. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńPięknie :). Byłam tam , ale tylko w miejscu, gdzie dojechała kolejka. W górę już nie szłam i mam czego żałować. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPiękna wycieczka, wszystko mi sie podoba, ogólnie i w szczególe, zwłaszcza ta architektura.
OdpowiedzUsuńMuszę sobie zapisac, może wreszcie wybierzemy sie wiosną na Morawy.
Pięknie pokazałeś kolejne bardzo ciekawe miejsce! Bardzo podoba mi się kościół. Samo miejsce idealne do fotografowania :) pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńTo bardzo urocze miejsce. Mój notesik jest prawie zapełniony miejscami które w tym roku chcemy zobaczyć...
OdpowiedzUsuńJuż wiem, że braknie nam weekendów. A przecież jakiś czas musimy przeznaczyć na prace w ogrodzie.
Jak rozwiązać ten problem? Co robić... Kusisz takimi pięknymi miejscowościami. Poczekamy, zobaczymy.
Pozdrawiam serdecznie:)
Ten hotel Mamenka podoba mi się. Ładnie wygląda, na co wpływ ma na pewno jego stan - jest zadbany.
OdpowiedzUsuń