Zapraszam na wirtualny spacer po Lanckoronie. Zanim tam pojechałem, wiedziałem czego się spodziewać. W internecie można znaleźć wiele stron opisujących to miasteczko. Również na naszym blogu kilka osób prezentowało zdjęcia Lanckorony. W takim przypadku pozostaje tylko skonfrontować nasze oczekiwania z rzeczywistością.
Jak było? Fantastycznie. Niezwykle klimatycznie. To podróż do czasu końca XIX i początku XX w.
Unikatowy w skali kraju małomiasteczkowy układ urbanistyczny z zachowaną zabudową drewnianą, malownicze niepowtarzalne krajobrazy, swoisty mikroklimat, czyste powietrze, a przede wszystkim cisza i spokój pozwalają się odprężyć i zrelaksować.
To niezwykłe miejsce zdaje się być ukryte przed ludźmi. Jadąc tam, właściwie do samego końca nie wiemy, gdzie jest ta miejscowość. Drogowskazy kierują nas bowiem na szczyt wzniesienia Góry Lanckorońskiej (ok. 500 m). Jedziemy bardzo wąską, górską drogą, gdzie problemem może być wyminięcie się dwóch samochodów osobowych. Po przejechaniu odcinka serpentyn nagle las się kończy i wjeżdżamy do centrum Lanckorony.
Nie będę tu opisywał bardzo bogatej historii Lackorony, wspomnę tylko, że na przestrzeni wieków miasto miało liczne przywileje i prawa porównywalne z tymi dla miasta Krakowa.
To co ukaże się nam po wyjściu z samochodu, oczaruje nie jedną osobę. Proszę sobie wyobrazić niewielki rynek położony tarasowo na zboczu góry.
Podobno jest to najbardziej pochyły (ok. 9,5°) rynek w Polsce. Wokół rynku zachowało się wiele oryginalnych zabudowań z końca XIX wieku, a i te nowsze ładnie komponują się z tymi starszymi. Ponad rynkiem na horyzoncie rozciągają się ładne widoki na Beskid Makowski.
Jak napisałem, charakter tej miejscowości tworzy architektura drewniana.. Nie muszę pisać, że spacer wokół rynku dostarcza mnóstwa wrażeń. Wiele z domów posiada jeszcze dachy kryte gontem i wysunięte okapy tworzące coś na wzór podcieni, tylko że bez kolumn je podpierających
Mnie zachwyciła cała wschodnia pierzeja rynku, gdzie znajdują się najstarsze domy. Ciekawym elementem budynków są wielkie bramy prowadzące do wnętrza domostwa. Czasem są umieszczone w osi domów, a czasem z jego boku.
Właśnie takie zabudowania tworzą klimat tej miejscowości. A skąd w tytule postu mowa o aniołach ? Otóż często nam towarzyszyły podczas spaceru. I to w różnej postaci. Można je kupić jako pamiątkę np. w tej pięknej chacie.
Często pojawiają się w nazwach obiektów, jak tutaj przy studni.
Anioła nie mogło również zabraknąć na rynku, tu jako nowoczesna rzeźba.
Na rogu rynku i Piłsudskicgo (pod numerem 133) w jednej z niewielu chat, które ocalały po pożarze w 1868 roku mieści się Muzeum Regionalne.
Można w nim obejrzeć eksponaty pochodzące z Lanckorony i okolic: narzędzia rolnicze, rzemieślnicze, meble, przedmioty codziennego użytku.
Większość nowszych zabudowań pasuje stylem do tych dawnych, nie burząc architektonicznego ładu.
Przy niektórych znajdziemy starannie utrzymane ogródki
Od północnej strony nad rynkiem wznosi się kościół parafialny. p.w. sw. Jana Chrzciciela. Pochodzi z XIV wieku i z tego okresu pozostały gotyckie mury z charakterystycznymi przyporami.
Obecny kształt kościoła zawdzięczamy XVI-wiecznej przebudowie, najwyższa partia wieży i jej hełm pochodzi zaś z II połowy XIX wieku. Z tyłu kościoła znajduje się fresk przedstawiający Golgotę.
To obok kościoła zaczyna się ścieżka prowadząca do ruin zamku Kazimierza Wielkiego.
Przed nami na stromym kilkunastometrowym stoku widać fragmenty baszt wschodniej i zachodniej, połączone od południa murem obronnym.
Tablica pamiątkowa przypomina o doniosłych czasach jego historii
Pnąc się po stoku otoczonym fosą mijamy resztki fundamentów mostu zwodzonego i wchodzimy na dziedziniec zamkowy. Niestety niewiele się tutaj zachowało. Fragmenty baszt i murów obronnych oraz fundamenty niegdyś budowli mieszkalnych wyznaczają obrys dziedzińca zamkowego.
W baszcie południowo-wschodniej obejrzeć możemy komnatę częściowo odrestaurowaną
przez Towarzystwo Przyjaciół Lanckorony w latach 1962 - 65.
Na szczycie Góry Zamkowej znajduje się punkt widokowy, z którego rozciąga się panorama na Kalwarię Zebrzydowską, klasztor i dróżki kalwaryjskie.
To właśnie północna część góry wraz z zamkiem na jej szczycie jako element kulturalno - krajobrazowy Kalwarii Zebrzydowskiej został wpisany na listę światowego dziedzictwa kultury UNESCO.
Po zwiedzeniu ruin zamku wracamy do centrum miasteczka. Mijamy kolejne drewniane domy.
Spragnieni mogą napić się wody prosto z pompy.
Pora teraz na spacer ulicami wychodzącymi z rynku. Tu również znajdziemy szereg ciekawych budynków.
Niestety część z nich jest już w dość kiepskim stanie. Ile czasu jeszcze postoją?.
Wędrując bocznymi uliczkami również spotkamy anioła.
Ileż uroku jest w tej miejscowości, co raz jesteśmy zaskakiwani widokami, jakie dzisiaj można zobaczyć co najwyżej w skansenach.
Idąc jedną z uliczek dochodzimy do ładnie utrzymanego budynku
Z szyldu dowiadujemy się, że znajduje się tutaj kawiarnia.
Ale jaka kawiarnia! Tam musicie zawitać. To miejsce to kawiarnia, muzeum i galeria w jednym. Otwarte wrota zapraszają o środka.
To miejsce jest znane pod nazwą Cafe Arka. Możemy tu napić się włoskiej kawy Carraro, zjeść smaczne domowe ciasto lub większy posiłek. Ale największe wrażenie robi nastrojowe wnętrze. Proszę sobie wyobrazić kącik jadalny ze ścianami wyłożonymi podobizną znaczków pocztowych z różnych stron świata.
Jednak prawdziwą atrakcją tych pomieszczeń są liczne eksponaty ceramiki artystycznej
To dzieła właścicieli kawiarni Ewy i Jacka Budzowskich. Ich sztukę cechuje duża wszechstronność materiałowa: stosują gliny czerwone, kamionkę, porcelit i porcelanę. Łączą ceramikę z metalem, szamot ze szkłem i elementy witrażu. Prace wypalają w temperaturach od 900 do 1230 stopni Celsjusza. Używają ceramicznych piecy elektrycznych oraz wykorzystują tradycyjną technologię opalanych drewnem i węglem, tak zwanych piecy węgierskich.
Na kredensie w jadalni znajdziemy podobizny właścicieli wykonanych oczywiście na ceramice.
Na piętrze kawiarni znajduje się mała galeria, gdzie można obejrzeć a także kupić przykładowe rzeźby ceramiczne.
Naturalnie i tutaj nie mogło zabraknąć postaci aniołów.
Kawiarnia ma jeszcze jedną atrakcję. Jest nią lawendowy ogródek, idealne miejsce na odpoczynek po trudzie zwiedzania, gdzie w cieniu winnej latorośli możemy delektować się lampką wina lub skosztować chłodnego piwa.
Polecam wszystkim Lanckoronę, miejsce w którym czas zatrzymał się w miejscu.
Lokalizacja miejsca
View Lanckorona in a larger map
niedziela, 6 stycznia 2013
Anioły z Lanckorony
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Ty zawsze znajdziesz coś bardzo ciekawego :). Z przyjemnością spacerowałam za Tobą po Lanckoronie i faktycznie to urocze miejsce. Podobała mi się zabudowa, stare domy, kawiarnia i anioły. Dzięki za spacer i pozdrawiam serdecznie. Jeszcze coś, świetne zdjęcia :)))
OdpowiedzUsuńNiesamowite, tak jakbym czytała relację z mojej wizyty w Lanckoronie pół roku temu. Moja trasa spaceru jeszcze objęła tamtejszy cmentarz, a na kawie byłam powyżej rynku, w restauracji, której wystrój również ma pewien urok. Świetne zdjęcia. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńO Lanckoronie popełniłam jeden z pierwszych wpisów na blogu, w marcu 2006:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam to miejsce, choć mam zastrzeżenia do renowacji poszczególnych budynków.Wróciłam do tematu jakiś czas później:
http://probaspojrzenia.blox.pl/2006/09/w-Lanckoronie.html#ListaKomentarzy
I cieszy mnie to co widzę na twoich zdjęciach, bo najwyraźniej mój niepokój o dom na moim ostatnim zdjęciu był nieuzasadniony!
:)
Nie na ostatnim, miałam na mysli Cafe Arka;)
UsuńCzytając wpis i oglądając zdjęcia chciałam napisaćo tym że znam te miejsca z wpisów Ikroopki, a tu ona sama wpisała już swój komentarz. Miejsce niezwykłej urody, oby te anioły obroniły je przed degradacją!
OdpowiedzUsuńPięknie pokazane drewniane domostwa. Cudownie ukazane lanckorońskie anioły.
OdpowiedzUsuńNiesamowite miejsce.
OdpowiedzUsuńNiestety, kiedy ja tam byłam, było ładnie ale nie aż tak. Na rynku był jarmark.
Ta knajpka wieńczy spacer po tym klimatycznym miasteczku. Anioły jakże na czasie. Piękne zdjęcia i ile cudownych detali. Fantastyczny spacer. Umiesz pobudzać zmysły!
Jak z bajki!
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
anielska , urokliwa Lanckorona..., nie byłam ale dzięki Twoim zdjęciom nabrałam ochoty...,:))))))pięknie ją pokazałaś..., pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOryginalne miejsce, faktycznie czas się tam zatrzymał, szkoda, że niektóre domki niszczeją.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Piękna jest Lanckorona. Anielska. Twoje zdjęcia świetnie obrazują to miejsce.
OdpowiedzUsuńSą piękne!
Oczywiście kościół był zamknięty.Miałam ochotę wybrać się na zlot Aniołów na początku grudnia. Miałam...oczywiście nie dojechałam.
Serdecznie pozdrawiam
Z zewnątrz czas stanął w miejscu, ale w środku np. tej urokliwej kawiarenki nadal czuć życie, piękne miejsce, z klimatem, oby zauroczył jeszcze wielu ;)
OdpowiedzUsuńTen anioł ze wstążką we włosach jest zjawiskowy. Gdyby bym na sprzedaż natychmiast bym go zakupiła
OdpowiedzUsuńToż to, wypisz-wymaluj, jak w naszym Pruchniku, tylko domy mają dachy wsparte na słupach, a w Lanckoronie stoją o własnych siłach; bardzo swojsko poczułam się, jak u siebie; pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńPięknie! I te góry w tle.
OdpowiedzUsuńKalwaria i Lnackorona to tereny, które pamiętam z dzieciństwa :) Teraz, mając o wiele więcej lat, jadąc tam, za każdym razem, zupełnie bezwiednie porównuję je z tym z czym byłam związana. I muszę powiedzieć, że to już nie to samo .... Choć wcale nie mówię, że jest gorzej - jest inaczej :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę by ten rok był zwyczajnie dobry :)
Marzy mi się podróż do Lanckrony... Twój opis przekonuje mnie jeszcze bardziej do tego, że warto. Piękne zdjęcia, a miejsce... jak zaczarowane.
OdpowiedzUsuńPiękna miejscowość, zupełnie wyjątkowa, ostatnio byłam w niej ponad 20 lat temu, jako dziecko:) Chętnie wybrałabym się raz jeszcze. Wspaniałe zdjęcia:)Pozdrawiam, Ania.
OdpowiedzUsuńprzepiękna architektura, dziękuję za wirtualną wycieczkę :)
OdpowiedzUsuńMiałem możliwość odwiedzić to przesympatyczne miasteczko. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Krzysztof
Zapraszam również do obejrzenia mojego bloga.
Ps. źle mi się kliknęło. Jeśli możesz usunąć powyższą informacje do komentarza. Dzięki. :)
śliczne zdjęcia cudne zaobserwowałam blog i będę odwiedzać
OdpowiedzUsuńhttp://agatka123.blogspot.com/
Piękne, jakby czas się zatrzymał. Alina.
OdpowiedzUsuńTe zdjęcia to podróż w czasie, byłam w innej epoce. Zdjęcia wyjątkowe, oddają senną atmosferę miejscowości i do tego ta śliczna kawiarenka. Całość robi wrażenie. Pozdrawiam Dorota
OdpowiedzUsuńUrocze miejsce,dziękuję za kolejną cudowną wycieczkę.Pozdrawiam ciepło:)))
OdpowiedzUsuńPiekne zdjecia, miejsce ciekawe jak zawsze z przyjemnoscia obejrzalam :)
OdpowiedzUsuńTeż mi sie to miejsce podoba. Może uda sie odwiedzic znów, latem.
OdpowiedzUsuńMy wybieramy się do Lanckorony w świąteczny poniedziałek. Od rodziny będziemy mieli całkiem blisko, tylko 19 kilometrów a ja pamiętam to miasteczko z mojego wczesnego dzieciństwa, ponieważ mieszkała tam spora część rodziny mojego dziadka. Będzie to taki powrót do przeszłości ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy
www.przezgorynogami.blogspot.com
lubię takie miejsca byłam tam jako dziecko ,też lubię fotografować zwiedzać ,tylko ta druga połowa nie zawsze się do tego garnie ,pozdrawiam super zdjęcia.
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDzięki, również pozdrawiam.
Usuń:)