24 października 79 roku n.e. był w Pompejach zwykłym dniem. Słońce świeciło
wysoko, mieszkańcy handlowali na forum, dzieci bawiły się na ulicach, a zamożni
obywatele odpoczywali w chłodnych ogrodach swoich willi. Nagle ziemia zaczęła
drżeć. Z góry Wezuwiusz wyrwał się grzmot, jakiego nikt wcześniej nie słyszał. W
ciągu kilku chwil niebo pociemniało, a słońce zniknęło za chmurą popiołu i dymu. Na
miasto zaczął spadać pumeks i gorący popiół. Ludzie krzyczeli, biegli w stronę
bram, szukali schronienia w domach i świątyniach. Wybuch trwał wiele godzin.
Dachy zaczęły się zawalać pod ciężarem popiołu, powietrze było duszne i gorące.
Ci, którzy nie uciekli, zostali uwięzieni w labiryncie ulic. 
Po południu do Pompejów dotarła zabójcza chmura piroklastyczna - fala gorącego
gazu o temperaturze ponad 300°C. Ulice ucichły w jednej chwili. Gdy zapadła noc,
miasto było już całkowicie pogrzebane pod grubą warstwą popiołu i kamieni. Czas
w Pompejach zatrzymał się na zawsze. Tysiące ludzi straciło życie. Kiedy archeolodzy odkryli Pompeje prawie 1700
lat później, natknęli się na miasto tak, jakby mieszkańcy wyszli z domów dopiero
przed chwilą. Tragiczne świadectwo potęgi natury i kruchości ludzkiego życia.
A oto sprawca całego nieszczęścia. Majestatyczny Wezuwiusz widziany z dawnego
forum w Pompejach.
