Pośród falujących wzgórz pasma Kralickiego Śnieżnika,
ponad czeską miejscowością Králíky,
na tzw. Łysej Górze wznosi się malowniczy kompleks odpustowo pielgrzymkowy.
Chcąc poznać historię jego powstania należy cofnąć się do czasu wojny trzydziestoletniej w XVII w. Wtedy to na położone nad miastem wzgórze udawały się pielgrzymki dzieci, by przy nie istniejącej dzisiaj kaplicy organizować procesje mające na celu wymodlenie zakończenia wojny i powrotu do domów ojców.. W jednej z takich pielgrzymek wziął udział również mały Tobiáš Jan Becker (1646 - 1710), późniejszy biskup Hradec Kralove. Właśnie on kazał zbudować na szczycie góry kościół, oddany do użytku w 1700 roku. Z biegiem czasu osiadł tutaj zakon Serwitów, potem Redemptorystów, a kościół został zamknięty w czworoboku zabudowań klasztornych.
Do głównego wejście na teren klasztoru prowadzą nas okazałe schody.
Na ich szczycie znajduje się barokowa brama ozdobiona biskupim herbem Jana Beckera.
Wejścia strzeże posąg Michała Archanioła.
Wejście jest otwierane tylko z okazji uroczystości odpustowych, dlatego aby dostać się do środka, musimy obejść klasztor od zachodniej strony.
Zwiedzanie zaczynamy od klasztornych krużganków.
Znajdują się tam ołtarze i obrazy uratowane z pożaru kościoła w XIX w. Obrazy pełnią dzisiaj funkcje małych ołtarzyków i zostały ustawione wzdłuż bocznych ścian. Tu przykładowe dwa św. Katarzyny i św. Cecylii
W narożnikach krużganków znajdziemy większe ołtarze.
Pora zajrzeć do wnętrza kościoła. Przy wejściu stoi barokowa figura anioła z kropielnicą.
Nawą główną kierujemy się w stronę ołtarza.
W głównym ołtarzu znajduje się cudowny obraz Matki Bożej Śnieżnej, który jest sercem tego pielgrzymkowego miejsca i obiektem ogromnej czci.
Wcześniej, zanim trafił na to miejsce był własnością fundatora kościoła, biskupa Beckera. Jako student był on wychowawcą wnuków hrabiny Putzardów ze Slatińan niedaleko Chrudimia. Obraz Matki Bożej Śnieżnej z Rzymu zobaczył właśnie u hrabiny. Wizerunek Matki Bożej tak bardzo go zafascynował, że starał się za wszelką cenę go zyskać. Hrabina na początku odmawiała, ale na koniec z ciężkim sercem mu go podarowała. Obraz towarzyszył biskupowi wszędzie, gdzie był i pracował. Później ofiarował go na Górę Matki Bożej. Dodatkowo został ozdobiony srebrną tuniką, perłami i złotym łańcuszkiem.
W klasztorze znajdziemy również nieduży wirydarz, gdzie zakonnicy mogli w zadumie oddawać się modlitwie.
W jego centralnym miejscu zbudowano Święte Schody,
czyli replikę schodów, którymi kroczył Jezus Chrystus na sąd do Poncjusza Piłata.
Pielgrzymi wchodzą schodami na górę na kolanach, podczas gdy normalne boczne schody służą do zejścia na dół.
Po wschodniej stronie wirydarza znajduje się niewielka studnia z ujęciem wody, którą chętnie piją pątnicy odwiedzający to miejsce.
Nad studnią wznosi się niewielki postument z figurą NMP i jej płaskorzeźbą z dzieciątkiem.
W latach od 1950 do 1960 w klasztorze mieściło się więzienie dla księży. Dopiero po 1970 roku to miejsce wróciło do Kościoła. Stopniowo wyremontowano cały kompleks klasztorny a w 1990 roku znów osiedli tu Redemptoryści. W tak laickim kraju jak Czechy miejsce to jest szczególnie ważne dla wierzących. Od 2002 r odbywają się tutaj Misje Ludowe mające za zadanie pozyskanie nowych wiernych.
W czasie mojego pobytu zaskoczyła mnie cisza i spokój tu panujący. Spotkaliśmy dosłownie dwie osoby, które zwiedzały teren klasztoru. Na zakończenie wizyty polecam spacer na znajdujące się nieopodal Domu Pielgrzyma wzniesienie Mariánského kopce (Góry Maryjnej), skąd roztacza się ładny widok na Králíky, Suchý vrch i Kralicki Śnieżnik. Pokazałem go na dwóch pierwszych zdjęciach.
PS. Przepraszam za dłuższą nieobecność na blogu, ale podczas prac kanalizacyjnych na mojej ulicy został uszkodzony kabel telekomunikacyjny, co na kilka dni pozbawiło mnie dostępu do internetu.
Lokalizacja miejsca
Pokaż Kraliky na większej mapie
wtorek, 28 maja 2013
Góra Matki Bożej w Králíkach
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Świetne zdjęcia doskonale oddają uroki tych miejsc. Fajnie, że dołączyłeś mapkę, bo wiem, że czeskie Kraliki są bardzo blisko mojego ulubionego Międzygórza. Może uda mi się tam kiedyś zawitać. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKolejne niezwykłe miejsce. Nasi południowi sąsiedzi mają się czym pochwalić :)
OdpowiedzUsuńCiekawe, że mają tak piękne kościoły i klasztory przy tak dużym procencie ludzi niewierzących. Może dlatego było tam tak spokojnie i nie-tłoczno :)
Pozdrawiam!
Fajna relacja, jak zwykle zresztą :-)
OdpowiedzUsuńpozdrawaim
Ładne miejsce, urocze zdjęcia, zachęcająca relacja - nie ma wyjścia - wpisujemy Králíky w harmonogram. Pozdrawiamy.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa i daleka wycieczka. Fascynująca relacja i jak zawsze super zdjęcia. Miejsce widać też bardzo ciekawe i pięknie położone.
OdpowiedzUsuńJak na jeden dzień chyba za mało czasu?
Serdecznie pozdrawiam i gratuluję super wpisu. :)
Masz nosa to odwiedzania ciekawych miejsc :) Zdjęcia bardzo zachęcające, a plenery dookoła... cudne! :) Podziękowania za kolejną interesującą fotorelacje :) Pozdrawiam i do przeczytania! :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłeś mnie tym miejscem Wkraj. Świetne zdjęcia. Serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTo jest interesujące: Czech, kraj laicki a świątynie u nich takie piękne i zadbane! Ten jest jak z bajki, nie mogłam się napatrzeć. Zamieszczona mapka to idealna sprawa. Dokładnie wiadomo, gdzie jet to cudowne miejsce. No i żal, że tak daleko ode mnie...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam bardzo cieplutko:)))
piękny!
OdpowiedzUsuńBlog o życiu & podróżach
Blog o gotowaniu
jestem pod wrazeniem tych misternych zdobien :)
OdpowiedzUsuńTak tam cicho i spokojnie, piękne miejsce.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Ladne widoki no i ciekawe miejsce :)
OdpowiedzUsuńpiękna wycieczka, że mogłem obejrzeć reportaż z niej
OdpowiedzUsuńDobrze Cię widzieć z powrotem.
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że po czeskiej stronie raczej trudno się w takich miejscach spodziewać tłumów, mimo że piękne.
Jak zwykle zainteresowałeś mnie cudownym miejscem. Kościoły, sanktuaria, drewniane kościółki...są moją słabością ale i wielką pasją. Zawsze na swoim blogu pokazujesz coś bardzo interesującego...
OdpowiedzUsuńOch, chciałoby się wsiąść w samochód i już tam pojechać...
Jak zwykle fantastyczna fotorelacja.
Serdecznie pozdrawiam:)
Następny powód, żeby jeszcze raz pojechać na Dolny Śląsk :) Kojarzy się trochę z Wambierzycami. Ciekawy wpis! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńśliczne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńBardzo lubię architekturę sakralną :)
pozdrawiam!
Piękne zdjęcia z bardzo interesującego miejsca. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawe miejsce i jak zawsze pięknie sfotografowane..., pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post, miejsce i, jak zwykle, świetne zdjęcia. Zazdroszczę, że mieszkasz w tak ciekawym regionie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Fajne miejsce, zdjęcia wyszły bardzo fajne!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!