Spacerując po Newskim Prospekcie w Petersburgu mijamy wiele okazałych budynków. Nic dziwnego, to najbardziej reprezentacyjna ulica miasta. W pewnej chwili zwróciliśmy uwagę na ładny secesyjny budynek.
Należał on do kupców, braci Jelisiejewów. Będący właścicielami sieci zajazdów, jak również fabryk czekolady postanowili na początku XX wieku otworzyć w Petersburgu reprezentacyjny sklep, gdzie sprzedawano najbardziej luksusowe towary, głównie żywnościowe. Zaprojektowany przez Gabriela Baranowskiego i wybudowany w 1903 roku gmach zdobią piękne rzeźby z brązu.
Nawet zwieńczenia dachowych wieżyczek posiadają swoje ozdoby.
Nie wystarczy zobaczenie tego budynku z zewnątrz. Nie mniej okazale prezentuje się jego wnętrze
Całość wygląda jak jedna wielka sala balowa. Królują marmury, złocenia, kolorowe witraże i piękne kryształowe żyrandole. Wszystko w stylu paryskiej secesji. I jeszcze nastrojowa muzyka w tle.
Z balkonu spoglądają na nas woskowe podobizny braci Jelisiejewów.
Czujemy się prawie jak w scenie filmu "O północy w Paryżu", gdzie bohater przemieszcza się w czasie do belle époque. Zachwycają nas detale wystroju i zdobienia architektoniczne
Na pólkach towar najwyższej klasy, Od wybornych trunków, przez szlachetne wędliny, ryby, sery, pieczywo, aż po wspaniałe słodkości.
Wszystko pięknie zapakowane, czeka tylko na bogatego turystę. Niestety te luksusowe towary są często w cenie kilkukrotnie wyższej, niż w innych punktach sprzedaży. W delikatesach działa też niewielka kawiarnia. Można dostać oczopląsu, decydując się na kawałek słodkości.
Po wyjściu ze sklepu warto jeszcze przyjrzeć się jego ładnym wystawom. Naprawdę można poczuć się, jak w innej epoce.
W czasach radzieckich delikatesy przemianowano na "Sklep nr 1", potem na "Centralny". Dopiero po 1991 roku powrócono do starej nazwy, która i tak była cały czas w powszechnym użyciu.
Lokalizacja - Newski Prospekt ne 56
niedziela, 12 sierpnia 2018
Delikatesy Jelisiejewów w Petersburgu
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Co za przepych, jakie bogactwo, mozna rzeczywiscie dostac oczoplasu!!!kupic pewnie nic nie mozna, ze wzgledu na ceny ae poogladac? czemu nie!
OdpowiedzUsuńWiem, że to Petersburg, a nie Moskwa, a jednak obejrzane wnętrza przywiodły mi na myśl sceny z moskiewskiego Torgsinu opisane w "Mistrzu i Małgorzacie". To pewnie taki rodzaj zboczenia - ta powieść należy do czołówki moich ukochanych.
OdpowiedzUsuńNo to Ci powiem, że w Moskwie też jest sklep Jelisiejewów, również ładnie zdobiony.
UsuńCiekawe... Bardzo ciekawe.
UsuńRosja pozostaje dla mnie wciąż nieodkryta, ale wierzę, że w końcu tam pojadę... Rzucę się na Petersburg jak wygłodniała hiena, a w Moskwie znajdę każdy zaułek opisany w "Mistrzu i Małgorzacie"!
Bardzo ciekawie opisałeś to miejsce.
OdpowiedzUsuńTak ciekawie, że aż chce się tam pojechać.
Pozdrawiam:)*
Bylam tam i zachwycilam się tym miejscem. Kupiłam nawet jakieś pierdoły, żeby jak najdłużej posiedzieć w środku. Nie chciało się wychodzić:)
OdpowiedzUsuńCiekawe jak, oprócz zmiany nazwy, wyglądało to w ZSRR?? Czy towary też były tak luksusowe? Czy tylko drogie dla przodowników pracy i działaczy partyjnych?
OdpowiedzUsuńTylko raz byłam w tym pięknym mieście i urzekło mnie.
OdpowiedzUsuńPiękny sklep, szkoda tylko, że wszystko tak drogie... Poczułam się jakbym znalazła się ze sto lat wcześniej, w kompletnie innej rzeczywistości. Wrażenie zrobiły na mnie te woskowe figury dawnych właścicieli, najwyraźniej aby wprawić turystów w odpowiedni nastrój, pomyślano o wszystkim:)
OdpowiedzUsuńPo Lwowie, Pertersburg wydaje sie troszke znajomy ;) A byles moze w Moskwie? Jesli tak, jakie to Miasto?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplo!
... no właśnie budynek skojarzył mi się od razu z paryskim domem handlowym... ale ta palma w ananasie ?... takiej w Paryżu nie widziałam...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Kto bogatemu zabroni?
OdpowiedzUsuńZdjęcia super i miejsce również pozdrawiam
OdpowiedzUsuńI przetrwało to wszystko wojny? czy też może pieczołowicie odrestaurowano?
OdpowiedzUsuńPrzypominam sobie siermiężne czasy końca lat 80-tych, kiedy udało mi się być pod Moskwą, było bardzo biednie; takie wspaniałości na półkach w Petersburgu były tam cały czas? pozdrawiam serdecznie.
Na Twoich zdjęciach widać, że tam wszystko na bogato. I ozdoby, i towary. Tylko trzeba trochę grosza. Dawno do Ciebie nie zaglądałem, a teraz widzę, że zostałeś milionerem (odsłony na blogu). Gratuluję.
OdpowiedzUsuńPrzepiękny wewnątrz i ciekawy na zewnątrz.., pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńRosyjskie pasaże i inne obiekty handlowe z XIX wieku potrafią rzeczywiście zadziwiać. Mówię to wprawdzie tylko na podstawie swoich doświadczeń z Moskwy, ale domyślam się, że Petersburg to potwierdza. Rewelacyjna secesja :) Pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńSuper wnętrza. Rosjanie lubowali się w przepychu i kiczu i chyba im to tej pory coś z tego zostało. Niemniej wart coś takiego zobaczyć.
OdpowiedzUsuńZdjęcia jak zwykle super!!!
Pozdrawiam :))))
Ciekawe miejsce. Wnętrze bardzo się mi podoba. Ładnie wyglądają te figurki braci :)
OdpowiedzUsuńByłam w Moskwie a Petersburg jest w dalszym ciągu w moich marzeniach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Ale słodki post! Nie tylko oczopląsu można dostać, ale i ślinianki pracują szybciej :) Na początku wieku była chyba taka moda na monumentalne sklepy z towarami z górnej półki. W Warszawie był Sklep Towarowy Braci Jabłkowskich, co prawda modernistyczny nie secesyjny, ale tak mi się skojarzyło...
OdpowiedzUsuń