Odwiedzenie Słowackiego Raju planowałem już dawno. Pokazywane na blogach lub stronach internetowych zdjęcia tylko ten zamysł potęgowały. Wreszcie przyszedł moment, gdy znalazłem się na kempingu Podlesok u wrót Słowackiego Raju. Jak za dawnych czasów postanowiłem przenocować kilka dni w namiocie. Wybór tego miejsca nie był przypadkowy. Do najbliższego wąwozu było dosłownie 10 minut drogi, a na samym kampingu można było bez problemu posilić się czy dokonać zakupów w małym sklepiku spożywczym.
Dlaczego chciałem zobaczyć Słowacki Raj? Dla tych, którzy o tym miejscu jeszcze nie słyszeli krótki wstęp. Słowacki Raj to kresowy płaskowyż o wysokości 800-1000 m n.p.m. poprzecinany licznymi dolinami rzek tworzącymi bardzo malownicze wąwozy zwane roklinami. Wędrując nimi podziwiamy liczne wodospady, jaskinie i przełomy rzek. W wielu miejscach przejście jest możliwe tylko dzięki zainstalowanym pomostom i drabinom. Teren Słowackiego Raju został objęty ochroną w postaci parku narodowego. Dzięki temu wędrówce towarzyszy kontakt z bujną dziką przyrodą i to do tego stopnia, że czasami mamy problem z przejściem niektórych miejsc.
Zapraszam na relację ze spaceru po Roklinie Sucha Bela. Jest to chyba najliczniej odwiedzany wąwóz. Raz dlatego, że znajduje się najbliżej parkingu w miejscowości Podlesok, a dwa, że znajdują się w nim wszystkie zjawiska krasowe typowe dla tego terenu. Wejście znajduje się na wysokości około 550 a wyjście 950 m. Długość wąwozu to 3,8 km a jego przejście zajmie nam około 3 godziny. Oczywiście można szybciej, ale w takim miejscu nie sposób się spieszyć.
Idziemy jednokierunkowym szlakiem oznaczonym kolorem zielonym. Po chwili schodzimy na dno doliny
Na początku idziemy po nagromadzonej przez wodę warstwie żwiru i kamieni. Ponieważ w niektórych miejscach jego grubość sięga nawet kilku metrów na razie nie widać potoku Sucha Bela, który wyrzeźbił tę dolinę. Po kilku minutach zaczynamy słyszeć strumień, by wreszcie go zobaczyć.
Od razu też pojawiają się drabinki i pomosty, które teraz będą często towarzyszyły nam podczas wędrówki.
O bogactwie przyrody już pisałem, często małe zagłębienie w skale wystarcza, by pojawiła się roślinność i małe kwiatki.
Po około 30 minutach ukazuje się pierwszy z dużych wodospadów tzw Wodospad Misowy o wysokości ok. 40m.
Czeka nas teraz ekscytująca wspinaczka po stalowych drabinach i pomostach.
Z drabin możemy z bliska obserwować kolejne progi wodospadów
Przed nami kolejne drabiny, mostki i podesty.
Spojrzenie w dół jest równie malownicze, chociaż może przywołać zawrót głowy
Po minięciu wodospadu otoczenie wydaje się bardziej dzikie i niedostępne,
skalne ściany wąwozu znacznie zbliżyły się do siebie,
czasami mamy wrażenie, że skały zetkną się ze sobą i zatarasują przejście.
Po chwili rzeczywiście stajemy przed skałą tarasującą przejście.
Jesteśmy przy tzw Wodospadzie Okienkowym. Dzięki drabinie i łańcuchom udaje nam się wspiąć na niego i przez skalne okno spojrzeć na dno wąwozu.
Idziemy dalej,
mijamy kolejny Wodospad Korytkowy.
Świat zdaje się oszalał, woda przelewa się po skałach,
brniemy w niej po kostki omijając zatarasowane miejsca na trasie,
by za chwilę znów spacerować po figlarnie wygiętych pomostach, miejscami chybotliwymi,
a miejscami tak postawionymi, że idziemy na czworakach oddając pokłon otaczającej nas przyrodzie. Oto magia Słowackiego Raju.
I tak mijając kolejne wodospady
i skalne progi
dojdziemy do górnej części wąwozu, gdzie z kolei zachwycają nas plątaniny korzeni, pokazujące jak przyroda radzi sobie na skalnym podłożu.
wkrótce już łagodniejszym stokiem zielony szlak doprowadza nas do wierzchołka Sucha Bela 959 m n.p.m.
Stąd najpierw szlakiem żółtym a potem czerwonym możemy wrócić do miejscowości Podlesok w około 1,5 godziny. Nie wiem, czy zdjęcia oddają w pełni urok tego miejsca, ale proszę mi wierzyć, jest tam coś z raju. Zachęcam wszystkich do jego odwiedzenia.
Tomášovský Výhlad
Przełom Hornadu
Roklina Klastorisko
Roklina Sokolia Dolina
Lokalizacja miejsca
View Słowacki Raj in a larger map
Sucha Bela jest najpiękniejszą trasą na Słowackim Raju :) Jest jeszcze Wielki Sokół i Nalepkowe Wodospady i inne, ale Suchą kocham najbardziej :)
OdpowiedzUsuńNatomiast za najbardziej ekstremalny na Słowackim Raju uważam Przełom Hornadu :)))
Pozdrawiam ciepło
Byłam w tym ślicznym miejscu, chociaż nie wszystkich miejscach. Nie wchodziłam po drabinie w górę, to nie dla mnie. Mam "strachy" wysokościowe :). Miło było znowu tu pospacerować, dziękuję i za wspaniałe zdjęcia również. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńHej!
OdpowiedzUsuńBardzo fajny blog. Będę tu zaglądać :D
Zdjęcia masz fantastyczne! Bardzo ciekawy opis :D
Byłam raz w Słowackim Raju, właśni na Suchej Beli. Widoki są super, co widać na Twoich zdjęciach :D
Ale szczerze mówiąc to ja za tym nie przepadam.... :/ Nie jest to bezpieczne, działa to na emocje - ekspozycja. Za to totalne zero bezpośredniego kontaktu ze skałą.... tylko to żelastwo... :/ Lepiej by było, gdyby z tego zrobić np. via ferratę.... :)
Pozdrawiam :D :D :D
:-), ...Nie jest to bezpieczne... , dobre, aż się uśmiechnąłem. Zajrzałem do Ciebie na stronkę. Jeżeli spacer po drabinach nie jest bezpieczny, to jak mam ocenić wiszącą na linkach dziewczynę wysoko na skale nad przepaścią. To dopiero ekstremalna ekspozycja. Dzięki za wizytę, możesz liczyć na rewanż. Prowadzisz świetny blog. Pozdrawiam
Usuńzamarzył mi się spacer na łonie natury i takie widoki:)
OdpowiedzUsuńżycie & podróże
gotowanie
No i jak ja mam jechać w takie miejsca? rozdygotane nogi nie pozwolą mi zrobić kroku, wolę twardą ziemię pod stopami i napatrzę się jeszcze tylko; wspaniałe zdjęcia, opisy - potęga przyrody; pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńFajnie, jeszcze mnie tam nie było, ale widzę, że trzeba będzie nadrobic koniecznie :) Pozdrawiam Wieczna Tułaczka
OdpowiedzUsuńWspaniałe miejsce!!!!! Muszę tam kiedyś pojechać!!!!
OdpowiedzUsuńByłam, widziałam - chociaż akurat nie tę trasę, a Przełom Hornadu. Za najbardziej ekstremalne przejście uważam jednak drogę prowadzącą przez Romską Osadę - a nie drabiny i żelastwa wystające ze skał nad przepaścią :)
OdpowiedzUsuńRacja :)))) też miałam niezłe przygody w Lantanowcach :DDDDDDD
UsuńPośpieszyłam się, i chyba jest o jedno "n" za dużo w nazwie miejscowości :)
UsuńAneta - nie szkodzi, i tak wiem, co masz na myśli ;) oj, przygoda niezapomniana i dosyć "hardkorowa"...
UsuńZa rok Słowacki Raj będzie nasz:) Świetne zdjęcia bardzo nas nakręcają i na pewno pójdziemy w Twoje ślady.
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy.
O swoje zdjęcia możesz być spokojny :) Jak mało które oddają piękno Słowackiego Raju. Dobrze pokazałeś jak wygląda trasa i co nas czeka ;) Coś pusto tam, albo umiejętnie unikałeś ludzi w kadrze. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńByłem po sezonie na początku września, w dodatku w środku tygodnia. Do wąwozu wszedłem dopiero koło 15.00. Było pusto i spokojnie. Tego dnia spotkałem tylko dwie osoby.
Usuń...świetny teren do łazikowania i fotografowania...
OdpowiedzUsuńKreślę pozdrowienia!
Piękny jest ten Słowacki Raj. Zdjęcia pokazują w całej okazałości jego unikatowe piękno.
OdpowiedzUsuńMnie o zawrót głowy przyprawiło samo oglądanie zdjęć :)
OdpowiedzUsuńNiesamowicie piękne. Lubię łazić po takich wąwozach i uroczyskach. Pozdrawiam Alina
OdpowiedzUsuńEch! łza się w oku kręci! Sucha Bela to była moja perwsza rolkina, a i zdjęcia jakby moje, znaczy extra ;-) (jak zwykle) :-)))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Jak zwykle Wiesiu wspaniała relacja, śliczne zdjęcia, chciałoby się pojechać ponownie. Byłem tam trzy lata temu, wstyd się przyznać bo zdjęcia mam z parkingu na tle tablic informacyjnych. Za późno się tam wybraliśmy, była godzina 15-sta. Przeczytawszy na tablicach ile czasu zajmuję przejście danego szlaku - zrezygnowaliśmy. Mimo, że był to środek lata a więc dzień długi, to na wyprawę było już za późno. Z głęboką wiarą, że znów tu przyjedziemy, udaliśmy się w stronę granicy. Żałuję, że nie było mi dane przejść i zobaczyć tych cudów natury, ale dzięki Twoim zdjęciom mogłem bardziej poznać to miejsce ( znam z innych zdjęć). Niestety wyostrzyłem sobie tylko apetyt i nic więcej :))Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńNa Suchą Belę nie było by za późno. Właśnie o 15.00 wszedłem do wąwozu. Co prawda na kamping wróciłem późnym wieczorem i kolację jadłem przy świetle latarki, ale udało się cała trasę przejść jeszcze przy świetle dziennym. Szkoda, że odpuściłeś.
UsuńPozdrawiam.
Chyba masz rację, ale byłem tam pierwszy raz i trochę się wystraszyłem, gdyż byliśmy tam na tzw. wypadzie, bez zapewnionego noclegu itd.. Bałem się, że zbyt dużo czasu nam to zajmie. Gdyby z nami ktoś był z doświadczeniem, pewnie byśmy poszli? Pozdrawiam!
UsuńPięknie, zielono, wspaniała fotorelacja. Z przyjemnością pooglądałam to miejsce na Twoich zdjęciach, dla mnie tam za stromo jest :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
To miejsce magiczne. Pokazałeś cuda natury. Prawdziwy Słowacki Raj.
OdpowiedzUsuńOczywiście, że chciałabym zobaczyć to miejsce...Ileż jest tych miejsc do zwiedzania...Notesu braknie.
Twoja sesja zdjęciowa jest wspaniała i jednak mimo wszystko zachęca do odwiedzenia tego miejsca.
Serdecznie pozdrawiam
Wiem, że mamy swoje Błędne Skałki ale Czesi i Słowacy mają te piękne raje.Byłam i wiosną i latem i jesienią. Są to niesamowite miejsca.Bałam się, obudził się lęk przed wysokością. Ale było wtedy więcej ludzi i jakoś "lepiej"się szło. Niesamowite zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńNastępne miejsce, które zapisuję na liście do zobaczenia, kiedy ja na to wszystko znajdę czas:)
OdpowiedzUsuńA ja się wybieram, wybieram i wybrać nie mogę. I znów mi smaka Autor narobił. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńMiejsce zasługuje na swoją nazwę-jest niesamowicie piękne i urokliwe:)Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńładnie, ładniej, pięknie...cóż więcej dodać. Pozdrawiam Marcin.
OdpowiedzUsuńPięknie. Moja druga połówka tam była i jak tak patrzę to kiedyś musi mnie tam zabrać.
OdpowiedzUsuńCzy koniec października to dobry czas żeby zwiedzać Słowacki Raj? :) Czy dostępne są wszystkie trasy w okresie jesiennym?
OdpowiedzUsuńWszystko zależy od tego, jak szybko spadnie śnieg w tym roku. Należy pamiętać, że jest to teren położony blisko Tatr i bywają lata, że opady śniegu są już pod koniec października. Co prawda nie ma oficjalnego zakazu poruszania się po terenie Słowackiego Raju zimą, ale poruszanie się w roklinach zimą jest mocno utrudnione i może skończyć się kontuzją. Na mojej mapie przy trzech dolinkach są podane daty (15 listopad do 15 maja), gdy szlak jest zamknięty, ale w praktyce nikt tego nie przestrzega.
UsuńDziękuję bardzo za informacje :) pozdrawiam :)
Usuńdokładnie, jest coś z raju....też forsowałam kilka lat temu drabinki..., nie było to takie łatwe, niezapomniane przeżycia!!!!!foty b.ładne!:)pozdr
OdpowiedzUsuńW Słowackim Raju nie byłem, ale w podobnych miejscach owszem (np. Diery w Małej Fatrze).
OdpowiedzUsuńCo tu dużo mówić -> uwielbiam takie miejsca! Od dawna Sł. Raj jest na mojej liście "must see". :-)
Bardzo ciekawa relacja, piękne zdjęcia jak zawsze.
Pzdr.
Jak na październik, to pogodę miałeś super. :) Piękna wycieczka. Chyba nawet poprawiono szlaki.
OdpowiedzUsuńPozdrowionka. :)
właśnie chyba w Słowackim Raju odkryłam, że mam lęk wysokości :) Nie było łatwo...
OdpowiedzUsuńDzięki Twojemu blogowi i cudownym zdjęciom odwiedziliśmy w ubiegłym roku Słowacki Raj. Wrażenia mieliśmy niesamowite i pokonałam swój strach przed wysokością. Mieliśmy tylko jeden dzień więc wykorzystaliśmy go maksymalnie - weszliśmy Suchą Belą i wróciliśmy Przełomem Hornadu. Zakochałam się w tym miejscu i na koniec maja 2016 zarezerwowałam już hotel. W celu uniknięcia "przygód" z cyganami polecam hotel o nazwie Słowacki Raj - leży bardzo blisko wejścia na szlak (Podlesok) poza miejscowością. Za dobę za 2 osoby płaciliśmy w 2015 34 EURO. Teraz też się tam zatrzymamy. Tym razem jedziemy na 3 noce i zapłacimy 93 EURO za 2 osoby za cały pobyt - może bez wielkich luksusów ale tanio i wygodnie. Mają nawet mały basen. Już się nie mogę doczekać!
OdpowiedzUsuń